„Niebo po burzy” – Agata Sawicka (#MamaDropsaCzyta)

niebo po burzy

Agata Sawicka, Niebo po burzy, Wydawnictwo Dragon 2020.
Seria: Dwór w Zaleszycach
#MamaDropsaCzyta

Ludzie często wyobrażają sobie miłość jako związek wiecznie szczęśliwych i uśmiechniętych ludzi, którzy miło spędzają czas ze sobą. A ona ma również drugie oblicze. To zwykła codzienność, drobne radości, różne trudności i problemy.

30 września 2020 r. to wspaniały dzień premiery trzeciej książki w dorobku literackim Agaty Sawickiej, czyli „Nieba po burzy” – trzeciego i ostatniego zarazem tomu niezwykłej serii „Dwór w Zaleszycach”. Autorka zadedykowała ją swoim dziadkom, którzy byli dla niej przykładem a ich miłość stała się inspiracją dla wątku Nusi i Griszy – mojego ulubionego. Czekałam niecierpliwie, by zaspokoić ciekawość, jak potoczą sie dalsze losy bohaterów. Moim skromnym zdaniem właśnie ten tom,  wbrew tytułowi, wywołał cały wachlarz emocji. Przecież po burzy zawsze świeci słońce a na niebie rozpościera się tęcza. Ale czy zawsze? I od czego to zależy?

Studia Julianny i obowiązki służbowe Daniela spowodowały, że bohaterowie wrócili do Warszawy. Julianna zamieszkała z rodzicami. Studia na dwóch kierunkach – rodzice nie dali za wygraną- wywołały  chroniczne zmęczenie i senność. Codzienność dawała się jej we znaki. Wielkim zaskoczeniem, wzruszeniem i zarazem radością był dla tęskniącej dziewczyny list od Nusi i Griszy, którzy  szczęśliwi z odnalezienia się po latach postanowili wziąć ślub i zapraszali ich na świadków. Wreszcie mogli być razem! Czy ich miłość, która zrodziła się w starym zaleszyckim dworze będzie miała szczęśliwy finał? Dla zakochanych Julianny i Daniela, los przygotował zaskakujące plany, wystawiając ich miłość na wielką próbę. Daniel wyjechał bowiem na kilkumiesięczne szkolenie za ocean, Julianna została sama i odkryła, co tak naprawdę było powodem jej chronicznego zmęczenia. Była przerażona, skłócona z rodzicami postanowiła znaleźć schronienie u Nusi i Griszy. Czy miłość Julianny i daniela przetrwa próbę, na jaką została wystawiona? Jakie jeszcze tajemnice skrywa stary dwór w Zaleszycach?

Wiem, że życie nigdy nie jest idealne i kolorowe, każdy z nas zmaga się z jakimiś problemami. jednak sęk w tym, by potrafić dostrzec niezwykłość w każdym momencie swojego życia, a jeżeli jest już tak ciężko, że nic nie cieszy, to i tak nigdy nie wolno tracić nadziei na lepsze jutro.

Jak już wspomniałam, wątek Nusi i Griszy zapadł mi w serce i na długo już pozostanie. Tyle lat samotności, cierpienia, tęsknoty za ukochaną osobą zostało nagrodzone ślubem. Nusia nigdy nie straciła nadziei i nigdy nie przestała kochać. Prawdziwa miłość jest warta każdej ceny! Miłość Nusi i Griszy tak pięknie została opisana przez Autorkę. Kiedy będzie mi źle, wezmę książkę do reki i przypomnę sobie złote myśli, drogowskazy życiowe czy też definicję szczęścia Nusi.

Umiejętność doceniania każdej chwili, zdolność dostrzegania piękna w najdrobniejszych rzeczach i wiara w przyszłość to moja recepta na szczęśliwe życie.

Owa radość życia, optymizm cechowały starszą panią i dzieliła się nimi z bliskimi. Jej mądre słowa chłonęła Julianna, która tak bardzo bała się o przyszłość. A strach odbiera przecież radość z życia, jest złodziejem, który kradnie szczęście i czas, ogranicza człowieka i nie pozwala mu rozwinąć skrzydeł. Julianna zawsze mogła liczyć na wsparcie Nusi i Griszy. Nie oceniali jej, lecz przeżywali jej problemy i zawsze wspierali rozmową, która działała jak balsam. Julianna nigdy tego nie doświadczyła od wymagających i narzucających swoje zdanie rodziców. W domu życzliwej i kochającej babci dziewczyna znalazła bezpieczną przystań na zawsze. Gorąca czekolada, kawałek pysznego ciasta umilały długie godziny rozmowy. W domu Nusi pojawił się Arek, szukający śladów przodka. Czyżby chatka Emilii kryła więcej tajemnic? Julianna była tego niezmiernie ciekawa. Czy udało się im odkryć kolejną tajemnicę?

Pisarka uświadamia czytelnikowi, jakie wartości w życiu człowieka są najważniejsze, definiuje szczęście, miłość, rodzinę. Rodzina to ludzie, którzy pomimo burz potrafią nadal trwać razem, pomimo kłótni – przebaczyć, pomimo rozłąki – wrócić do siebie, by zobaczyć malujące sie na horyzoncie nowe perspektywy. Rodzice nie mogą wywierać presji na dziecko i zaplanować mu życia, bo ono ma prawo do swoich planów, snucia marzeń, podążania przez życie własną drogą. Powinni je wspierać, bo los lubi płatać figle a życie zaskakiwać swoim scenariuszem. Nie ma idealnych rodzin, bo nie ma idealnych ludzi, dlatego też trzeba dbać, pielęgnować właściwe relacje w rodzinie. Agata Sawicka ukazała czytelnikowi właśnie w ostatnim tomie, jak nieprzewidywalne może być życie człowieka, nie zawsze dni płyną spokojnie, są kolorowe. Bywają szare, bure i pełne smutku, strachu o bliskich. Zarówno szczęście jak i cierpienie są wpisane w człowieczeństwo. Jedynie miłość ma taką moc, żeby wzbić się ponad wszelkie ograniczenia, ponad przeznaczenie i ponad śmierć. Wtedy łatwiej jest się oswoić z myślą o odejściu drugiej kochanej osoby, choć ono boli i zawsze jest niespodziewane. Dlatego też należy wykorzystać każdą wspólną chwilę, bo nigdy nie wiemy, ile nam ich los podaruje. Niestety, na wiele spraw nie mamy wpływu, dlatego właśnie trzeba  nauczyć się żyć pomimo wszystko i kochać, bo miłość dodaje sił i oświetla życie wszędzie tam, gdzie jest pustka i mrok.

Autorka zaskoczyła mnie swoją dojrzałością, mądrością życiową. Mniemam, że wyniosła ją z domu rodzinnego, z rozmów z rodzicami czy dziadkami. Finał sagi mnie zaskoczył a pożegnanie z bohaterami wywołało cały wachlarz emocji – od radości aż po łzy szczęścia, wzruszenia i zachwytu nad pomysłem Pisarki – nad fabułą, nad kreatywnością bohaterów, nad mądrym przekazem i wreszcie nad językiem, stylem.

Z całego serca polecam czytelnikom sagę na jesienne, długie wieczory, kiedy za oknem pogoda pod psem, że nawet pies nie chce wyjść na długi spacer a nas dopada chandra. Przenieśmy się do dworu w Zaleszycach i odkrywajmy tajemnice, wnikając do świata przedstawionego powieści.

Żyj, jak najlepiej potrafisz, i bądź otwarta na to, co przyniesie ci los. Bóg ze wszystkiego potrafi wyciągnąć dobro.

Wydawnictwu Dragon serdecznie dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Pisarce dziękuję za wspaniałą sagę i życzę kolejnych cudownych książek, na które będę niecierpliwie czekać.


One thought on “„Niebo po burzy” – Agata Sawicka (#MamaDropsaCzyta)”

Comments are closed.