„Światło gwiazd” – Krystyna Mirek (#MamaDropsaCzyta)

Krystyna Mirek, Światło gwiazd, Wydawnictwo Edipresse 2019.
Seria „Willa pod Kasztanem”
#MamaDropsaCzyta
Droga do szczęścia czasem bywa krucha, ale zawsze warto jej szukać.
Mój pobyt w Willi pod Kasztanem dobiegł końca. Ostatnia część bestsellerowej sagi Krystyny Mirek „Światło gwiazd” już przeczytana, a właściwie pochłonięta. Z żalem rozstaję się z bohaterami, mając nadzieję, że po pewnym czasie pisarka zajrzy do Willi, żeby nam znowu opowiedzieć o życiu jej mieszkańców. Zawsze marzyłam, żeby zamieszkać w pięknym domu ze wspaniałym ogrodem. Jednak to marzenie się nie spełniło, bowiem inne sprawy, wartości stały się ważniejsze. Lektura tej znakomitej sagi potwierdziła słuszność moich, a właściwie naszych wyborów, że „sztuka polega na tym, żeby znaleźć własną willę pod kasztanem. Każdy ją gdzieś ma”. I moja rodzina – Mąż, dorosłe Dzieci – też ją znalazła i o nią dba. A nie było łatwo! Zapraszam więc do lektury recenzji ostatniej już części serii. Czy zawikłane rodzinne relacje udało się wyprostować babci Kalinie – Strażniczce domowego ogniska? Kto zostanie w willi pod kasztanem? Czy i tym razem Kalina sobie poradzi?
Kalina zatrzymała się. Dzień był wyjątkowo piękny. Jeden z nielicznych i słonecznych w ostatnim tygodniu. Lato się skończyło i coraz częściej niebo zasnuwało się chmurami, a na ogród spadały strugi deszczu. Przyłożyła na chwilę jabłko do twarzy. Wspaniale pachniało, choć było szorstkie i dużo mniej atrakcyjne niż te, które – idealnie równe i okrągłe – można teraz kupić na targu.
W ogrodzie babci Kaliny nawet jesienią jest pięknie. Pachnie jabłkami, różami a w domu pyszną szarlotką z cynamonem, która jest dobra na wszystko. To doskonałe miejsce na refleksje o życiu, o bliskich  i kochanych osobach, których dobro stawiała zawsze ponad swoje. Kalina zawsze była do tego skłonna.  
W tej części powieści pisarka rozbudowała wątek Doroty Mirskiej, wdowy po Mariuszu, matki trojga dorosłych dzieci, która zawsze była gotowa, aby z troski, miłości wyrzec się czegoś, a nawet się poświęcić.  Syn Konstanty był kiedyś zaręczony z Magdą, przyszywaną wnuczką Kaliny. Małżeństwo Doroty nie było szczęśliwe, czuła się niekochana, wręcz wykorzystywana przez męża i dzieci jako zwykła gospodyni domowa, narzędzie do osiągania celu, „jak dobra aplikacja do obliczania podatku”. Kontrahenci męża bardzo lubili przygotowane na domowe spotkania niezwykle smaczne i zdrowe kolacje. Z czasem przestała walczyć o szczęście. Czuła się samotna i nieszczęśliwa. Nikt już nie potrzebował jej kolacji, dzieci nie pomyślały o pracy dla matki w firmie rodzinnej, bowiem kojarzyła się im tylko i wyłącznie z domem. Dorota podporządkowała swoje życie jednemu celowi: wychować dzieci na bardzo dobrych ludzi. Ceniła sobie znajomość a potem przyjaźń z Kaliną. Podczas podróży pociągiem do Warszawy poznała przystojnego naukowca, astrofizyka, który ją zauroczył i pragnął kontynuować znajomość. Fajnie się im rozmawiało. Tomasz, patrzący na świat z kosmicznej perspektywy, okazał się bardzo uczuciowym mężczyzną, za którym Dorota tęskniła. Ale decyzja matki o pozostaniu w Warszawie doprowadziła do kłótni z synem Kajetanem a z czasem i z córką. A kolacja z miłym mężczyzną wywołała ogromne niezadowolenie i awanturę z dziećmi. To był dopiero początek piekła, jakie Kajetan, jakże podobny do ojca,  zgotował matce. Jak potoczą się dalej losy Doroty i Tomasza? Czy rady Kaliny i Tomasza pomogą Dorocie podjąć życiową decyzję ? Jakie problemy Kajetana ujrzą światło dzienne? Czy dzieci wyciągną właściwą lekcję ze swoich błędów życiowych?
A w życiu innych bohaterów powieści  pojawi się też wiele zawirowań. Bartek, ulubiony przyszywany wnuk Kaliny, poluje na miłość. W zdobywaniu serca Ani będzie przekraczać kolejne granice. Babcia była jego najlepszą powiernicą. Uczyła go, że w miłości nacisk szkodzi, ale szkodzi też brak starania. Posłuchał jej i przestał już skakać z kwiatka na kwiatek. I nie mógł już znieść dystansowania przez Anię. Jakże trudna była ta miłość. Wymagała cierpliwości, taktu, czasu. Na szczęście praca w salonie dawała mu dużo satysfakcji, przyniosła sukcesy, przyuczał młodych sprzedawców, zyskując ich przychylność. Z czasem przekonał się, że nie jest obojętny Ani, lubiła rozmawiać z nim, zaczęła mu ufać, dobrze się czuła w jego towarzystwie, uwielbiała niespodzianki, wyprawy, ekscytujące przygody. Ale zawsze coś lub ktoś im przeszkadzał w najważniejszej rozmowie życia. Czy Bartek zdobył się wreszcie na odwagę i oświadczył się Ani?
Bianka i Michał, szczęśliwi małżonkowie, są gośćmi w domu, ponieważ odkąd zamieszkały w nim ich matki, zniknął spokój. Patrycja i Iwona dawały się wszystkim we znaki. Kalina miała dość ich kłótni i obietnic o wyprowadzce. Babcia marzyła, żeby wnuczka przejęła stery w domu. Jak dobrze, że mogła się schronić u Ludwika, uwielbiali spędzać wspólnie czas w ogrodzie. jakże pięknie, subtelnie pisarka opisała ich miłość. Gdy młodzi zaskoczyli ją decyzją o wyprowadzce do Krakowa, Kalina postanowiła poważnie porozmawiać  z synowymi. I osiągnęła swój cel.  W domu zapanował spokój i słychać było tykanie zegara. Od czasu do czasu sielską atmosferę zakłócał płacz kota przygarniętego przez Antka, który zamieszkał na piętrze.
A co u Magdy? Postanowiła już nie ukrywać się ze swoimi uczuciami i dopisać „piękny happy end”, jak w komediach romantycznych, do historii jej i Antka. Od dzieciństwa pokochała willę pod kasztanem, babcię Kalinę i marzyła o zamieszkaniu w niej z Antkiem. Czy pozostało w Antku coś jeszcze z miłości do niej?
Dodam tylko, że zakończenie powieści mocno mnie zaskoczyło. Może kiedyś pojawi się jej kolejna część? Kto wie? Krystyna Mirek tak  poprowadziła fabułę, że byłam razem z bohaterami, przeżywałam ich różnorodne emocje, udzielały mi się ich nastroje, rozterki. Pisarka uświadomiła mi również, że wszyscy popełniamy błędy. Ważne, aby je zauważyć, naprawić i wyciągnąć z nich wnioski na przyszłość. w budowaniu relacji rodzinnych ogromną rolę odgrywa szczera rozmowa. Każdy człowiek ma prawo do miłości, bo ona ma moc.
Dziękuję pisarce za kreacje Babci Kaliny, do której w powieści każdy w potrzebie może przyjść, rozgościć się w przytulnej i pełnej ciepła kuchni, przy dobrym cieście i herbacie porozmawiać, wypłakać się, podzielić radością a nawet się pośmiać. Młodzi ludzie, i nie tylko, potrzebują dziś autorytetów. Mnie ta postać koiła tęsknotę za Mamą, z którą zawsze i o wszystkim mogłam porozmawiać. Jej drożdżowiec czy szarlotka z cynamonem też były pyszne.
Powieść jest napisana lekkim piórem, pięknym językiem pełnym emocji, zaprawionym humorem. Akcja toczy się wartko i zwroty akcji dodają jej tempa.
I na koniec powtórzę za Konstantym, że „sztuka polega na tym, żeby znaleźć własną willę pod kasztanem. Każdy ją gdzieś ma”. To świetna jesienna opowieść na coraz dłuższe wieczory. Z całego serca polecam.
Wydawnictwu Edipresse bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Tych, którzy marzą o własnym egzemplarzu, zapraszam do udziału w konkursie. Wystarczy mieć konto na Facebooku – szczegóły znajdziecie TUTAJ.

2 thoughts on “„Światło gwiazd” – Krystyna Mirek (#MamaDropsaCzyta)”

Comments are closed.