„Szepty drewnianych papug” – Anna Szczęsna (#MamaDropsaCzyta)

szepty drewnianych papug

Anna Szczęsna, Szepty drewnianych papug, Wydawnictwo Kobiece 2020.
#MamaDropsaCzyta

29 kwietnia 2020 r. miała miejsce premiera przepięknie wydanej dziewiątej powieści Anny Szczęsnej „Szepty drewnianych papug”, która przyciąga uwagę Czytelnika piękną, iście wiosenną okładką, opisem wydawniczym i metaforycznym tytułem. O czym szeptały Autorce drewniane, kolorowe papugi?

„Jest to książka o poszukiwaniu własnej drogi, o szukaniu szczęścia, o szukaniu miłości również, a także o tajemnicach rodzinnych, które często rzutują na nasze życie” – poleca Anna Szczęsna opowieść o Michalinie, jej mamie Mirce i babci Rysi na ten szczególny dla nas czas.

Trzy pokolenia kobiet, które żyją w sieci niedopowiedzeń i tajemnic. Czy będą potrafiły stawić czoła prawdzie, a także wybaczyć krzywdy? Moim zdaniem Pisarka stworzyła świetny portret psychologiczny głównej bohaterki Michaliny Brzozowskiej, prezentując jej trzy różne oblicza – stąd podział na trzy części zatytułowane: Michalina, Miśka i Misia.

Michalina, czyli dzieciństwo i historia toksycznego małżeństwa z Robertem

W dzieciństwie Michalina „rosła dziko, jak chciała”. Miała pod dostatkiem miłości bezwarunkowej i wolności, ale żadnych zasad i wymagań ze strony ekscentrycznych rodziców – sprzedawczyni rajstop w dzień a wieczorem wróżki, hippiski Mirki i poety Jurka. To jej rodzice byli jak dzieci a ona pełniła ich funkcje w domu. Zazdrościła relacji z rodzicami Robertowi, młodzieńczej, licealnej miłości i niedościgłemu ideałowi. Pragnęła być taką jak on i chciała tak żyć jak oni. Świadoma swoich braków dziwiła się, że Robert chce z nią być. Czym mogła mu zaimponować? Może tym, że dawała się formować jak plastelina, manipulować sobą. Obawiała sie jedynie, że postawa rodziców może pokrzyżować jej plany na przyszłość. Chciała ładu, porządku i przewidywalności. Do tego dążyła. Poczucia bezpieczeństwa i jasno określonych zasad. Swoje schronienie znalazła pod skrzydłami Roberta, nie wiedziała tylko, że nie na tym polega miłość. A po ślubie pochłonęła ich praca, zarabiali na mieszkanie. Doszło do rozdźwięku,        żyli jako zespół, ale o wszystkim decydował mąż, stopniowo osaczając żonę. Jego kariera jako informatyka była najważniejsza a ona jako pracownik biurowy nie mogła sie rozwijać. Doskwierała jej samotność, pustka, czuła , że usycha. Miała wrażenie, że jest jak mebel, wielofunkcyjne urządzenie kuchenne. Dom zamienił się w klatkę, „pełną obwarowań i uzależnienia od humoru Roberta”. Mąż okazał sie awanturnikiem, furiatem, którego się bała. Nie jest ofiarą. nie chce sie tak czuć i nie podobało się jej, jak traktował ją Robert. (…) Jej mąż okazał sie zupełnie kimś innym, niż sądziła. Sytuacja w domu odbijała sie na jakości  pracy. Jak dobrze, że mogła liczyć na wsparcie i pomoc przyjaciółki Marioli. Gdy mąż zaczął urządzać jej awantury, szantażować emocjonalnie, poniżać „jesteś nikim”, tyranizować i obsesyjnie wręcz kontrolować, zdesperowana i zdezorientowana podjęła decyzję o ucieczce od sadysty. Sięgnęła dna: była bez pracy, bez dachu nad głową i bez perspektyw.Tym samym dała sobie szansę.

Miśka. Czekała ją długa droga. Celem było odnalezienie siebie i poznanie, co lubi, kim jest, czego pragnie. Największa niewiadoma – ona sama. Bardzo chciała wierzyć, że jest cos warta, że ma na coś wpływ, że nie jest tylko odbiciem tych, z którymi przebywa.

Przed Miśką bardzo trudne zadanie – powrót do siebie. Przyszłość należała do niej, miała plan na siebie. Zatrzymała sie u babci Ryszardy, kobiety niezależnej, z którą nie miała kontaktu. Wystarczył jeden telefon. Nie chciała wracać do rodziców. Zmieniła wszystko, miała osobne mieszkanie u babci, nową pracę, zmieniła styl bycia, nawet wygląd. Z czasem pozbierała się i odzyskała siebie, polubiła siebie. Cieszyła się chwilą, zachłysnęła wolnością, jakkolwiek koszmary powracały nocą. Nadal utrzymywała kontakt z Mariolą. Zaprzyjaźniła się z częstym bywalcem biblioteki, trochę dziwnym człowiekiem – Wojtkiem Lipką. Dzięki babci naprawiła relacje z rodzicami, mogła się nimi nacieszyć. W szczerej rozmowie poznała historię babci. postanowiła doprowadzić też do naprawienia relacji mamy z babcią. Dostała od Rysi na urodziny piękne kolczyki: drewniane kolorowe papugi, które przykuwały uwagę swoją oryginalnością. Dzięki nim poznała bardzo sympatycznego czytelnika i dobroczyńcę Sławomira. Problemem nadal pozostał Robert , zdecydowała bowiem, że musi się zająć rozwodem. Jeszcze nie była gotowa, wolała więc pomagać innym, żeby zagłuszyć gonitwę złych myśli. I to jej wychodziło. Wpadł jej do głowy szalony pomysł nakręcenia filmu promującego kulturę. W szczególności chodziło o pozyskanie sponsorów, których datki polepszyłyby sytuację biblioteki, w której pokochała pracę z dziećmi. Ten film wywołał lawinę zdarzeń, które z kolei zmieniły życie bohaterki.

Misia, już nie Miśka

Nie była Miśką, która za nic miała ambicje, plany i cele, która żyła z dnia na dzień, udając, ze wszystko jest w jak najlepszym porządku, chociaż w środku była poraniona i ścierało sie w niej wiele niepasujących do siebie elementów.

Była już sobą a w jej sercu zagościł spokój. Kroczyła po prostej drodze. Zaczęła znowu od zmiany w wyglądzie na jeszcze bardziej kobiecy, elegancki ale z pazurem. Tylko drewniane papugi pasowały do każdego jej wizerunku. Postanowiła uregulować swoją sytuację z Robertem. Razem ze Sławkiem mieli świetny pomysł na pracę w jego nowej firmie. Przeżyli rodzinne Boże Narodzenie, co stało się doskonałą okazją do wyjaśnienia pewnych niedopowiedzeń, tajemnic, żalów skrywanych na dnie serca córki Mirki i matki Rysi oraz córki Misi i mamy Mirki, które narosły przez lata. Ale czy to było takie proste? Czy bohaterki wyciągnęły z tej pamiętnej Wigilii lekcję życia? Czy na kryzysie rodzinnym da się coś dobrego i trwałego zbudować w relacjach? Czego tak bardzo pragnęła teraz Misia? W tej części podczas lektury też nie zabraknie nam wielu emocji, wzruszeń, uniesień, ale też i koszmarnych chwil, pełnych strachu, lęku, bólu. Tych złych dostarczy  Robert i pewna okropna historia z przeszłości. Doświadczenia wyniesione przez bohaterki z pewnością otworzą nowy etap w życiu każdej z nich. Bo nigdy nie jest za późno na zmiany.

To niezwykle interesująca i poruszająca opowieść o trzech pokoleniach kobiet, z których każda idzie przez życie trudną drogą. Ale wyniesione doświadczenia są przyczynkiem do zmian. Nic nie dzieje się przypadkiem. Spotkanie Misi z babcią, poznanie jej historii życia, znalezienie u niej prawdziwego domu, przekonanie, że obie są tak do siebie podobne, utwierdziły ją w przekonaniu, żeby nigdy nie popełniła jej błędów. Misia pragnęła być z kimś, budować silną relację opartą na miłości, przyjaźni, zaufaniu i akceptacji. Jakże ważna jest szczera rozmowa w budowaniu relacji interpersonalnych i ich pielęgnowanie oraz  dążenie do naprawienia relacji. Ważne jest też stawić czoła prawdzie i wybaczyć, aby odzyskać radość, spokój w sercu i harmonię w życiu, żeby się wszystko ułożyło i było już tylko lepiej. Anna Szczęsna uświadamia czytelnikom, jakie wartości w życiu są istotne: miłość, przyjaźń, rodzina, wdzięczność, zainteresowania i pasje, drobne przyjemności. Z drobiazgów przecież składa sie nasze życie. Bardzo wnikliwie pisarka scharakteryzowała bohaterkę, narysowała słowami jej jakże ciekawy portret psychologiczny. Każdy bohater jest świetnie wykreowany, autentyczny z krwi i kości. Obok Michaliny bardzo przypadła mi do serca Mariola- niesamowita przyjaciółka, która pomogła wiele bohaterce oraz babcia Rysia i jej partner Bogdan. Powieść napisana jest lekkim stylem, pięknym językiem, mimo że porusza tak trudne tematy i wciąż aktualne. Ile dzisiaj jest kobiet ofiar, które nie mogą się wyrwać z toksycznej relacji z mężem psychopatą, sadystą. Narażają siebie i dzieci na krzywdę nie do naprawienia. Bariera wstydu, żeby się przełamać i opowiedzieć komuś o swoim piekle jest nie do pokonania. Jakże trudno jest wyznać komukolwiek: „Mój ojciec był alkoholikiem, z dzieciństwa pamiętam tylko awantury, kłótnie, płacz mamy i uciekanie z domu…”. Gdzieś przeczytałam wypowiedź psycholożki, że każdy nasz dzień jest konsekwencją naszego dzieciństwa, bo każdy nasz dzień wynika z poprzedniego dnia, a ten z kolei z poprzedniego. Nie możemy sie odciąć od dzieciństwa. Całe życie Anny Szczęsnej jest związane z książkami. Miśka pracuje w bibliotece, gdzie oprócz wypożyczania książek zajmuje się organizacją zajęć plastycznych dla dzieci. Z powodu niskich nakładów finansowych na biblioteki czy tez domy kultury pracownik musi się wykazać kreatywnością, oryginalnymi pomysłami, świetnym zorganizowaniem – aby zrobić coś z niczego. Miśka pracowała jak „zaklinaczka dzieci”, potrafiła je zachęcić, zainteresować i skłonić do współpracy. Pisarka pokazała prawdziwą pracę bibliotekarek – niezwykłych osób, utalentowanych, z wielkim potencjałem. Bardzo dziękuję za kolejną, niezwykle interesującą i poruszającą powieść. Gorąco zachęcam Czytelniczki do przeczytania.

Dziękuję serdecznie Wydawnictwu Kobiecemu na egzemplarz do recenzji!