Małgorzata Klunder, Tadeusz od spraw zwykłych, Wydawnictwo Replika 2020.
Saga: „Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej”
#MamaDropsaCzyta
26 maja 2020 r. , w Dniu Matki, będzie miała miejsce premiera wznowienia książki „Tadeusz od spraw zwykłych” – czwartego tomu sagi „Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej” pióra Małgorzaty Klunder. Książka jest zadedykowana Ojcu Janowi Górze, którego Pisarka ceni szczególnie za umiłowanie eucharystii, za docieranie do Boga przez wspólnotę i oczywiście za Lednicę.
„Tadeusz od spraw zwykłych” – układaj go jak puzzle
Autorka w wywiadzie udzielonym mi kilka tygodni temu zdradziła coś nie coś na temat tego tomu. Jest on pomyślany na kształt puzzli składających się z siedemnastu elementów – rozdziałów, które się zazębiają, a w ich centrum stoi promieniujący jak wschód słońca ks. Tadeusz Wieczorek. Każdy rozdział jest opisem małego, maleńkiego zwyczajnego cudu, jaki się dzieje w życiu bohaterów pierwszo- i drugoplanowych. Każdy z cudów można wytłumaczyć, osobom wierzącym w świętych obcowanie nie stanowi to żadnego problemu. Ksiądz Tadeusz nie żyje, wszyscy dotkliwie odczuwają jego śmierć. Wydaje sie, że nic już nie będzie takie, jak dawniej, a już na pewno nie tak promienne i radosne. Nieprawda, nic się nie zmieniło. Bohaterowie, którzy go pokochali całym sercem i nawet ci, którzy ledwo go znali, ale zachowali w swoich sercach jego uśmiech i światło, teraz połączą sie w działaniu, układając właśnie niezwykłe puzzle z Tadeuszem od spraw zwykłych w centrum. Nadal będą kroczyć przez życie z miłością, uśmiechem i wiarą.
Powieść obfituje w liczne opisy sytuacji, na które reagujemy śmiechem aż do łez, ale są też chwile poruszające i wzruszające. Nic się przecież nie skończyło, bo wierni nadal modlili się i celebrowali nabożeństwa tak, jak żył ich proboszcz, bo on ich tego nauczył. Pokochał Szkocję jak Polskę i pragnął w niej spocząć. Probostwo po nim objął ks. Janek Niziołek, którego wszyscy cenili za relacje z ks. Tadeuszem i z ludźmi. O jakich cudach jest mowa w powieści? Jeden z bohaterów Alexander codziennie wędrował w górę i podlewał ostrokrzew, co było doskonałym sposobem, lekiem na jego frustrację. Uratował też kota Gingera, który powodowany tęsknotą, postanowił wyruszyć na poszukiwanie ulubionego „Człowieka w Białej Obroży”. Cudem były też narodziny Tadzia, zdrowego synka Eli i Davida. Ks. Tadeusz interweniował, bo miała przyjść na świat „trzecia zmiana”. przeprowadził też przez mgłę bezpiecznie ks. Jędrzeja i przyczynił sie do naprawy jego relacji z proboszczem.
Ojciec Tadeusz…
Dla swoich wiernych Tadeusz był autorytetem, kimś takim jak ojciec. „Autorytet pozostaje autorytetem nawet jak umrze” – mawiał Tadeusz. Przyczynił się do uzdrowienia Micky. Niezwykle wzruszyła mnie scena modlitwy ks. Janka na górze podczas deszczu przez całą noc aż do wschodu słońca. David też doświadczył i uznał, że „nie ma w tym krzty choroby psychicznej, to tylko świętych obcowanie”. Z kolei Ela widziała księdza Tadeusza cztery razy – zawsze o świcie spacerował po lasku pod kapliczką. Nawet Ginger miał ulubione miejsce właśnie pod kapliczką do wylegiwania się. Ponownie dopadło mnie wzruszenie, gdy byłam świadkiem rozmowy zazdrosnego ojca Roberta z synem Jankiem. To była bardzo ważna rozmowa a właściwie wyznanie ojca i syna. Zainspirował ją rzecz jasna Tadeusz. Oj, wiele mam w sobie z Roberta i pewnych spraw nie potrafię przepracować…
Wspominałam juz, że tom poświęcony jest pamięci Ojca Jana Góry, któremu Małgorzata Klunder przekazała wydruk pierwszej wersji tejże powieści. We wznowieniu ten rozdział uległ zmianie, bo Ojca Jana już nie ma. Ale nadal żyje w sercu autorki, stale o nim myśli, rozmawia, kłóci się – jak Janek z Tadeuszem.
Bo zawsze miło wrócić na ulicę Pamiątkową!
Jestem szczęśliwa, że znowu mogłam sie znaleźć w świecie Niziołków, którzy kroczą przez życie z miłością, ufnością i wiarą, z uśmiechniętą wiarą. Przyświecają im ponadczasowe wartości: miłość, przyjaźń, wierność, lojalność, uczciwość, pasja, niesienie pomocy potrzebującym, pozytywne nastawienie do świata, wzajemna serdeczność, poczucie humoru. Ksiądz Tadeusz Wieczorek jest postacią fikcyjną, jest uosobieniem marzeń o księdzu. Można dziś spotkać takich normalnych, zwyczajnych księży, których cechuje umiłowanie eucharystii i pojmowanie Kościoła jako wspólnoty, z którą można dotrzeć do Boga. A kroczenie przez życie z wiarą uśmiechniętą daje nam pokój w sercu, radość dziecka. Na początku zastanawiałam się, dlaczego pierwsze przeczytane rozdziały nie pasują do siebie. Ale to mi się tylko tak wydawało. W miarę czytania zrozumiałam, że jest to celowy zabieg Pisarki. A wtedy wszystko stało się jasne. Należało tych wszystkich bohaterów uwzględnić, ponieważ w ich życiu Tadeusz od spraw zwykłych odegrał niezwykłą rolę. Niebo może być dla nas żyjących też szeroko otwarte a świętych obcowanie napełnia nas radością. Pełna ciepła, optymizmu i humoru saga rodzinna o ponadczasowych wartościach To doskonała lektura na ten trudny, szczególny czas, w którym dopadają nas smutki, troska o bliskich, strach. Aż nie chce się wyjść z tego optymistycznego świata.