„Listy sprzed lat” – Roma J. Fiszer (#MamaDropsaCzyta)

 

 

Roma Fiszer, Listy sprzed lat, Wydawnictwo Edipresse 2018.
#MamaDropsaCzyta
 
Roma J. Fiszer – poznanianka, ale Kaszubka z wyboru, jest autorką serii książek, których akcja dzieje się na ukochanych Kaszubach. To niezwykłe i pełne emocji powieści opowiadające o życiu trzech kobiet: Anny, Kasi i Elizy a także ukazujące piękno Kaszub, zwyczaje ludzi. Można je potraktować jako przewodnik po Kaszubach. Miejscami najbliższymi sercu pisarki są Parchowo i Jezioro Mausz oraz Gdynia.
 
Najnowsza powieść Listy sprzed lat to pierwszy tom sagi „Szczęście niejedno ma imię”. To pokrzepiająca historia, która przywraca wiarę w przyjaźń i w to, że wszystko w życiu jest możliwe. Bohaterkami są Iwona  i Ewa, które poznały się 20 lat temu podczas studiów magisterskich i zaprzyjaźniły, połączyły je wspólne zainteresowania muzyką i fotografią. Ale podczas studiów doktoranckich, w tym półrocznego pobytu w Sztokholmie, coś się zmieniło, coś tąpnęło. Zbyt wiele zaczęło je różnić.
 
Iwona poznała Ewę jak zły szeląg. Obie znalazły się w szponach nienawiści. Razem jednak pracowały i codziennie się spotykały na południowej kawie w gabinecie Ewy. To był rytuał, z którego Iwona nie chciała zrezygnować. Zdaniem Ewy to Iwonie w życiu się dobrze ułożyło, miała dobrego męża Zygmunta i syna Patryka, bardzo dobrze zarabiali, zazdrościła jej wręcz kochających rodziców, z którymi często spędzała  czas nad Mauszem na ich działce – wspólne kąpiele, opalanie, pogaduchy, grillowanie, śpiewy przy wtórze gitary. A tak naprawdę to Zygmunt tylko był przy swojej żonie od kilkunastu lat, ponieważ kilka razy zawiódł boleśnie jej zaufanie. Z kolei Iwona też nie była święta, bo w Sztokholmie zakochała się w Arthurze, który przez rok pisał do niej listy na poste restante. Znajomość została przerwana z powodu ciąży Iwony. Ojcem dziecka był jednak Zygmunt. Czas nie pozwolił zapomnieć o wielkiej miłości. Jakie tajemnice skrywały listy sprzed lat?
 
Ewa z kolei miała tylko męża, który większość czasu wypełniał pracą, wyjazdami służbowymi, o dziecku mogła tylko pomarzyć. Bogactwo, podróże, zabawy nie dały jej szczęścia. Przez przypadek, podczas ostrej wymiany zdań, Iwona dowiedziała się o chorobie nowotworowej Ewy. To było wstrząsem dla obydwu kobiet. I na prośbę Ewy postanowiły zamieszkać razem aż do końca. Stało się to doskonałą okazją do rozmów, wszelakich  wyjaśnień.
 
Jakiż to wstrząs muszą przejść ludzie, żeby wejść wreszcie na właściwe tory.
 
Dwadzieścia siedem lat bardzo burzliwej kobiecej znajomości. Zawód w przyjaźni sprawił, że trudno odzyskać wzajemne zaufanie. Było więc o czy rozmawiać. Każdy wspólny dzień spędzały na wspomnieniach ze studiów, długich opowieściach ich wspólnej bądź osobnej historii przy muzyce z tamtych lat. Iwona przeczytała fragmenty tajemniczych listów sprzed lat i opowiedziała o ich nadawcy, o którym w skrytości serca tylko marzyła. Iwona starała się wynajdywać interesujące tematy rozmów, ażeby odciągnąć Ewę od rozmyślania o chorobie i o nieuchronnym końcu. Zorganizowała  też kaszubską wycieczkę.
 
Czytając powieść, czułam  się tak, jakbym siedziała obok przyjaciółek i przeżywała te same emocje: od śmiechu, poprzez wzruszenie a nawet łzy. Krok po kroku odradzała się między kobietami przyjaźń – to najpiękniejsze uczucie, jakie może połączyć dwie osoby. Urzekła mnie też wycieczka kaszubska, Iwona świetnie wypadła w roli przewodniczki, opowiadając bardzo ciekawe historie zabytków, o dawnych mieszkańcach Kaszub, ich walce z germanizacją, która często przybierała bardzo ostre formy. Razem z jej uczestnikami napawałam się cudnymi, zapierającymi dech w piersiach widokami i chłonęłam barwne opowieści o regionie przy muzyce sprzed lat. Droga Kaszubska wzdłuż wielu jezior prowadziła bowiem przez najbardziej malownicze tereny regionu – istne cuda kaszubskiej przyrody.
 
Niezwykle wzruszył mnie moment, w którym Ewa dzieli się z przyjaciółką swoim testamentem, tylko do jej wiadomości oraz pożegnanie przyjaciółek. Po szczegóły odsyłam do powieści. Prawdziwa przyjaźń między bohaterkami została wystawiona na wiele prób, zawód w przyjaźni sprawił, że trudno było im odbudować wzajemne zaufanie. Czy się udało?
 
Listy sprzed lat to piękna, pełna emocji opowieść o prawdziwej przyjaźni  o miłości, o szczęściu , o które warto walczyć w życiu. Na miłość i szczęście nigdy nie jest za późno. Mamy do tego absolutnie prawo. Powieść świetnie się czyta dzięki lekkiemu językowi. Namalowana przez Pisarkę słowami tak pięknie Szwajcaria Kaszubska sprawiła, że będę marzyć o wyprawie. A marzenia się spełniają. Póki co bardzo dziękuję za literacką podróż na Kaszuby i niezwykle wzruszającą opowieść o sile przyjaźni, miłości i nadziei.     
 
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji!

 


One thought on “„Listy sprzed lat” – Roma J. Fiszer (#MamaDropsaCzyta)”

Comments are closed.