Anna Halasz, Obecność. Odczytując znaki, Wydawnictwo eSPe 2021.
Bóg to ani dobra wróżka, ani kelner. Czasem daje, czasem nie. Już On wie najlepiej.
Wydawnictwo eSPe nigdy nie proponuje mi oczywistych powieści. Pod pozorem zwyczajnych historii obyczajowych, opowieści o ludziach takich, jak my, otrzymuję coś więcej. Dużo więcej. Zatrzymuję się. Chłonę świat przedstawiony. Słyszę, jak Ktoś puka do drzwi serca. Nie muszę otwierać szeroko, Gość sobie poradzi… Wejdzie i zostawi niezatarty ślad – tak jak niespodziewanie pojawia się w życiu bohaterów…
Po książkach Sylwii Kubik i Małgorzaty Lis przyszedł czas na kolejne spotkanie literackie w ramach cyklu „Opowieści z wiary”. Tym razem do swojego świata, a właściwie do rzeczywistości wykreowanych przez siebie postaci, wpuściła mnie Anna Halasz.
Więc niech się pan modli, malując.
Tomasz ma 45 lat. To architekt i malarz z bogatym dorobkiem zawodowym. Podczas pobytu w rodzinnych stronach od miejscowego proboszcza otrzymuje propozycję – namalowanie kopii obrazu Matki Bożej od Wykupu Niewolników. Odmawia. Woli zająć przygotowaniem ilustracji do pewnej książki. Historie napisane przez Gabrielę Nowak poruszają go do głębi. Ma wrażenie, że czyta o… sobie. O młodym Tomku, który był świadkiem tragedii, który wyruszył na Zachód, licząc, że tam znajdzie spokój i szczęście. Postanawia spotkać się z autorką osobiście. Nie wie, że doskonale ją zna… To początek znaków w jego życiu. Znaków, które to życie bezpowrotnie zmienią.
Kim jest Tomek? Mężczyzną po czterdziestce, artystą – to już wiecie. Poza tym jest… buntownikiem. Niedowiarkiem. Niewiernym Tomaszem – tak, imię dobrano idealnie i myślę, że to nie przypadek! Gubi się w życiu, nieumiejętnie korzystając z dostępnych nawigacji. Szuka, kombinuje, stara się uciekać, zapomnieć, zagłuszyć. Ale TEJ tęsknoty nie da się uśpić. TEJ pustki nie da się tak po prostu wypełnić. Obietnice bez pokrycia wystarczają na chwilę. Potem przychodzą kolejne. Krzyk, strach, łzy… Wydaje się, że Tomasz zapomniał, jaki dźwięk ma prawdziwy śmiech. Jak usta układają się w uśmiech z głębi serca. Co musi się wydarzyć, by odczytał liczne znaki?
Obecność. Odczytując znaki to przepiękna opowieść o poszukiwaniu Boga. Chociaż… właściwie to przepiękna opowieść o tym, że Bóg znajduje nas, nawet gdy my go nie szukamy. On nigdy nas nie opuszcza. Daje nam (delikatne) znaki, przypominając o swoim istnieniu. Łapie za rękę, mówiąc: „Hej, jestem przy tobie”. Tylko tyle i aż tyle. Pojawia się w podmuchu wiatru, w ludziach, w słońcu, można Go znaleźć na kartkach papieru, w dziełach sztuki… Im bardziej neguje się Jego istnienie, tym bardziej On jest.
Czy Tomasz w końcu w to uwierzy? A może dzięki lekturze tej książki na nowo uwierzysz i Ty? Odczytasz znaki zamknięte w kolejnych rozdziałach? Może to Ty jesteś Tomaszem…?
Zaskakująca, pełna emocji i wzruszeń. Nieoczywista i piękna. Głęboka. Taka jest nowość od Wydawnictwa eSPe. Gorąco polecam!
Piękna recenzja. Powieść w planach.