„Dokąd nas zaprowadzisz” – Małgorzata Klunder (#MamaDropsaCzyta)

Read More
dokąd nas zaprowadzisz klunder

Małgorzata Klunder, Dokąd nas zaprowadzisz, Wydawnictwo Replika 2020.
#MamaDropsaCzyta
Saga: „Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej”

Dokąd nas zaprowadzisz, Panie
Bez bagażu i bólu głowy
I gdy nic nam na drodze nie stanie
Czy będziemy mogli zacząć na nowo…

Przemysław Gintrowski

Zapraszam do lektury recenzji piątego tomu pełnej ciepła, optymizmu i humoru sagi rodzinnej o ponadczasowych wartościach „Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej” Małgorzaty Klunder „Dokąd nas zaprowadzisz”, którego premiera odbyła się 21 lipca 2020 r.

Akcja tego tomu rozgrywa się w Szkocji, w Kirkcaldy, gdzie ks. Jan Niziołek sprawuje urząd proboszcza do pomocy z wikariuszem ks. Stachem Deskurem. Nowy wikariusz był pełen obaw, że trafi pod skrzydła „nudnego safanduły”, ale niepotrzebnie, bo ks. Jan wydał mu się od pierwszego rzutu oka „porządnym gościem” i z każdym dniem utwierdzał się w swym przeczuciu. Na szczęście Stach lubił i znał twórczość Tolkiena. Księża musieli się podzielić obowiązkami w parafii i w domu. Wynikło z tego szereg zabawnych sytuacji, jak choćby dość nietypowa ewangelizacja ojca panny młodej na weselu góralskim, ratowanie reputacji Stacha, „docieranie się” codzienne, akcja niewidzialna ręka z lodówką. Rodzina Janka polubiła ks. Stacha, bardzo szybko znaleźli z nim wspólny język. Podczas rodzinnych spotkań wspominano ks. Jana Kaczkowskiego i o. Jana Górę, Lednicę. Oczywiście w życiu księży nie zabrakło „obecności” i rad ks. Tadeusza, którego tak często wspominał. Jan marzył o odszukaniu polanki w Beskidach, na której kiedyś biwakował ks. Tadeusz – gdzieś w bok od niebieskiego szlaku na Rysiankę, w pobliżu źródeł Sopotni, krzyż w skalnej kapliczce, gdzieś pod samymi Trzema Kopcami. Czy udało mu się spełnić  marzenie podczas pobytu  w Polsce? Dlaczego to zadanie okazało się takie trudne? Zdradzę tylko, że ta wyprawa będzie mieć drugie dno.

W powieści poznajemy też bliżej babcię Janka, panią Alicję Kotoń, z którą wnuk pokłócił się dramatycznie w poprzednim tomie. Alicja okazuje się niezwykle sympatyczną kobietą, która też może mieć własne troski, utrapienia, zmagać się ze słabościami. nie taki diabeł straszny, jak go malują. Pan Bóg, by doprowadzić do zgody rodzinnej, posłużył się „znakomitym narzędziem” – wnuczką Wisią, dziewczyną o niespożytej energii i niezłomnym optymizmie oraz fantastycznych pomysłach. Dzięki ich rozmowom poznajemy fascynującą historię rodziny. Czy uda się zatem Wisi doprowadzić w końcu do pojednania babci i wnuka? Co za pomysł wpadnie jej tym razem do głowy? W tle pojawiła się także babcia Stacha, czyli pani Anna Bednarzowa z Milówki. Dlaczego podczas snucia rodzinnych opowieści babcia się zacinała, wypowiadając imię swojego wnuka?

Małgorzata Klunder poruszyła też poważne tematy dotyczące wiary, świętych obcowania, powołania do kapłaństwa, celibatu, problemu z seksualnością, wzajemnych relacji między księżmi, potrzeby przyjaźni, wzajemnego wsparcia. Niezwykłe i wzruszające są rozmowy Janka z ks. Tadeuszem:

– Synku, powiedz, kochasz pana Boga?
– Tak, proszę księdza, ksiądz wie, ze Go kocham.
– To ufaj. Maleńkie cuda dnia codziennego niech ci przysparzają uśmiechu, ale buduj na Nim, nie na kuglarstwie.

A przecież my, tak zagonieni w codziennym życiu, tych małych, zwykłych cudów nie zauważamy.

„Dokąd nas zaprowadzisz” jest pełne życiowych drogowskazów, wynikających z tych cudów dnia codziennego. Co więcej, cudowne poniekąd znaczenie ma sam tytuł. Jest nie tylko inspirowany utworem Gintrowskiego, ale także pytaniem o drogę życia człowieka – wędrówkę, która katolików prowadzi do konkretnego celu. Powinniśmy na niej dostrzegać innych ludzi, wchodzić z nimi w relacje, przekazywać ponadczasowe wartości, bo w tej dalekiej drodze „przyda się zmiana”.

Powieść pochłonęłam szybko – tak jak i wcześniejsze tomy. Jest bowiem napisana lekkim stylem, językiem aż skrzącym się od humoru, czasami nawet i dosadnym. Z uwagi na wielowątkowość i ciekawą plejadę bohaterów tekst jest podzielony na rozdziały, których tytuły pomagają się nam odnaleźć w fabule.

Polecam z całego serca sagę Małgorzaty Klunder na letnie wędrówki, podczas których warto zwolnić, zatrzymać sie, by pomyśleć, dokąd tak naprawdę zmierzasz, drogi Czytelniku.

Wydawnictwu Replika serdecznie dziękuję za egzemplarz recenzencki!

„Tadeusz od spraw zwykłych” – Małgorzata Klunder (#MamaDropsaCzyta)

Read More
tadeusz od spraw zwykłych

Małgorzata Klunder, Tadeusz od spraw zwykłych, Wydawnictwo Replika 2020.
Saga: „Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej”
#MamaDropsaCzyta

26 maja 2020 r. , w Dniu Matki, będzie miała miejsce premiera wznowienia książki „Tadeusz od spraw zwykłych” – czwartego tomu sagi „Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej pióra Małgorzaty Klunder. Książka jest zadedykowana Ojcu Janowi Górze, którego Pisarka ceni szczególnie za umiłowanie eucharystii, za docieranie do Boga przez wspólnotę i oczywiście za Lednicę.

„Tadeusz od spraw zwykłych” – układaj go jak puzzle

Autorka w wywiadzie udzielonym mi kilka tygodni temu zdradziła coś nie coś na temat tego tomu. Jest on pomyślany na kształt puzzli składających się z siedemnastu elementów – rozdziałów, które się zazębiają, a w ich centrum stoi promieniujący jak wschód słońca ks. Tadeusz Wieczorek. Każdy rozdział jest opisem małego, maleńkiego zwyczajnego cudu, jaki się dzieje w życiu bohaterów pierwszo- i drugoplanowych. Każdy z cudów można wytłumaczyć, osobom wierzącym w świętych obcowanie nie stanowi to żadnego problemu. Ksiądz Tadeusz nie żyje, wszyscy dotkliwie odczuwają jego śmierć. Wydaje sie, że nic już nie będzie takie, jak dawniej, a już na pewno nie tak promienne i radosne. Nieprawda, nic się nie zmieniło. Bohaterowie, którzy go pokochali całym sercem i nawet ci, którzy ledwo go znali, ale zachowali w swoich sercach jego uśmiech i światło, teraz połączą sie w działaniu, układając właśnie niezwykłe puzzle z Tadeuszem od spraw zwykłych w centrum. Nadal będą kroczyć przez życie z miłością, uśmiechem i wiarą.

Powieść obfituje w liczne opisy sytuacji, na które reagujemy śmiechem aż do łez, ale są też chwile poruszające i wzruszające. Nic się przecież nie skończyło, bo wierni nadal modlili się i celebrowali nabożeństwa tak, jak żył ich proboszcz, bo on ich tego nauczył. Pokochał Szkocję jak Polskę i pragnął w niej spocząć. Probostwo po nim objął ks. Janek Niziołek, którego wszyscy cenili za relacje z ks. Tadeuszem i z ludźmi. O jakich cudach jest mowa w powieści? Jeden z bohaterów Alexander codziennie wędrował w górę i podlewał ostrokrzew, co było doskonałym sposobem, lekiem na jego frustrację. Uratował też kota Gingera, który powodowany tęsknotą, postanowił wyruszyć na poszukiwanie ulubionego „Człowieka w Białej Obroży”. Cudem były też narodziny Tadzia, zdrowego synka Eli i Davida. Ks. Tadeusz interweniował, bo miała przyjść na świat „trzecia zmiana”. przeprowadził też przez mgłę bezpiecznie ks. Jędrzeja i przyczynił sie do naprawy jego relacji z proboszczem.

Ojciec Tadeusz…

Dla swoich wiernych Tadeusz był autorytetem, kimś takim jak ojciec. „Autorytet pozostaje autorytetem nawet jak umrze” – mawiał Tadeusz. Przyczynił się do uzdrowienia Micky. Niezwykle wzruszyła mnie scena modlitwy ks. Janka na górze podczas deszczu przez całą noc aż do wschodu słońca. David też  doświadczył i uznał, że „nie ma w tym krzty choroby psychicznej, to tylko świętych obcowanie”. Z kolei Ela widziała księdza Tadeusza cztery razy – zawsze o świcie spacerował po lasku pod kapliczką. Nawet Ginger miał ulubione miejsce właśnie pod kapliczką do wylegiwania się. Ponownie dopadło mnie wzruszenie, gdy byłam świadkiem rozmowy zazdrosnego ojca Roberta z synem Jankiem. To była bardzo ważna rozmowa a właściwie wyznanie ojca i syna. Zainspirował ją rzecz jasna Tadeusz. Oj, wiele mam w sobie z Roberta i pewnych spraw nie potrafię przepracować…

Wspominałam juz, że tom poświęcony jest pamięci Ojca Jana Góry, któremu Małgorzata Klunder przekazała wydruk pierwszej wersji tejże powieści. We wznowieniu ten rozdział uległ zmianie, bo Ojca Jana już nie ma. Ale nadal żyje w sercu autorki, stale o nim myśli, rozmawia, kłóci się – jak Janek z Tadeuszem.

Bo zawsze miło wrócić na ulicę Pamiątkową!

Jestem szczęśliwa, że znowu mogłam sie znaleźć w świecie Niziołków, którzy kroczą przez życie z miłością, ufnością i wiarą, z uśmiechniętą wiarą. Przyświecają im ponadczasowe wartości: miłość, przyjaźń, wierność, lojalność, uczciwość, pasja, niesienie pomocy potrzebującym, pozytywne nastawienie do świata, wzajemna serdeczność, poczucie humoru. Ksiądz Tadeusz Wieczorek jest postacią fikcyjną, jest  uosobieniem marzeń o księdzu. Można dziś spotkać takich normalnych, zwyczajnych księży, których cechuje umiłowanie eucharystii i pojmowanie Kościoła jako wspólnoty, z którą można dotrzeć do Boga. A kroczenie przez życie z wiarą uśmiechniętą daje nam pokój w sercu, radość dziecka. Na początku zastanawiałam się, dlaczego pierwsze przeczytane rozdziały nie pasują do siebie. Ale to mi się tylko tak wydawało. W miarę czytania zrozumiałam, że jest to celowy zabieg Pisarki. A wtedy wszystko stało się jasne. Należało tych wszystkich bohaterów uwzględnić, ponieważ w ich życiu Tadeusz od spraw zwykłych odegrał niezwykłą rolę. Niebo może być dla nas żyjących też szeroko otwarte a świętych obcowanie napełnia nas radością. Pełna ciepła, optymizmu i humoru saga rodzinna o ponadczasowych wartościach To doskonała lektura na ten trudny, szczególny czas, w którym dopadają nas smutki, troska o bliskich, strach. Aż nie chce się wyjść z tego optymistycznego świata.

Wydawnictwu Replika dziękuję z całego serca za egzemplarz do recenzji.