W blasku Toskanii, czyli włoskie Malownicze Magdaleny Kordel

w blasku słońca

Magdalena Kordel. Żona i matka. Bestsellerowa pisarka. Czarodziejka serc tysięcy czytelników. Wlewa w nie słońce i spokój. Daje nadzieję – na lepsze jutro, na miłość. Zabiera nas w malownicze miejsca. W najnowszej powieści, której premiera już w czerwcu, razem z bohaterami będziemy podróżować m.in. do Włoch. Do kraju, który prywatnie jest bliski sercu Autorki.

Na początku to była miłość platoniczna. I zaczęła się dość banalnie od obejrzenia „Pod słońcem Toskanii” .  To wtedy zauroczyły mnie tajemnicze cyprysy rosnące na poboczach dróg, gaje oliwne, pola słoneczników. Uśmiechnięci Włosi, ich gadatliwość i lekkie podejście do czasu. Zakochałam się na amen. Od pierwszego wejrzenia.

  1. Czy Toskania to Twoje prywatne Malownicze?

– Moje włoskie prywatne Malownicze. Bo jeżeli chodzi o Malownicze, to okazuje się, że niekoniecznie musi być jedno. W Polsce to nadal Sudety i małe miasteczka Dolnego Śląska. Jesteśmy wierni swoim pierwszym miłościom 🙂 Piszę „my”, bo to nasza rodzinna dolnośląska słabość. Ogólnie to mam szczęście, bo jakoś do tej pory zachwycamy się tym samym. I dzięki temu nie musimy wybierać ani wypracowywać kompromisów. Po prostu wiadomo, że wolne dni to wypady w góry albo do Włoch. W zależności od możliwości, oczywiście. A wracając do Malowniczego, to z mojego punktu widzenia to takie miejsca, w których zwyczajnie się zakochujemy. Wysiadamy z pociągu, samochodu rozglądamy się wokół siebie i z naszej piersi wydobywa się pełne zachwytu westchnienie, a serce zaczyna szybciej bić. I ja tak mam właśnie w Toskanii i w Sudetach. Tam chcę wracać, tam oddycham pełną piersią.

2. Skąd ta miłość do Włoch?

– Na początku to była miłość platoniczna. I zaczęła się dość banalnie od obejrzenia „Pod słońcem Toskanii” .  To wtedy zauroczyły mnie tajemnicze cyprysy rosnące na poboczach dróg, gaje oliwne, pola słoneczników. Uśmiechnięci Włosi, ich gadatliwość i lekkie podejście do czasu. Zakochałam się na amen. Od pierwszego wejrzenia. W Cortonie, jej stromych wąskich uliczkach, w kapliczce którą zobaczyłam na filmie, we włoskim niebie, we wszechobecnej kawie i winie. I do moich wielu marzeń dołączyło i wysunęło się na prowadzenie to jedno, żeby to wszystko zobaczyć na własne oczy, żeby dotknąć, powąchać, poczuć. Ale wtedy było to poza naszym zasięgiem. Ale mogłam robić coś innego. Zaczęłam gromadzić wszystko, co napisano o Toskanii. Oczywiście na pierwszy ogień poszła książka Frances Mayes „Pod słońcem Toskanii”. Na początku, gdy zaczęłam czytać, zdziwiłam się, że książka nie ma zupełnie nic wspólnego z filmem. Ale nie byłam rozczarowana, bo i owszem dostałam coś zupełnie innego, ale za to przesyconego włoskim klimatem. Frances pozwoliła mi zajrzeć do włoskich sklepików, ogrodów, domów. I do listy marzeń dołączyło jeszcze jedno, chciałam kiedyś odnaleźć i zobaczyć na własne oczy Bramasole. Kilka lat pielęgnowałam marzenia o Włoszech. I w końcu kilka lat temu po raz pierwszy pojechaliśmy. Oszczędzaliśmy przez cały rok, nie pojechaliśmy nigdzie latem, żeby tylko spędzić te kilka jesiennych dni w miejscu, które powodowało u mnie przyspieszone bicie serca. Ruszyliśmy w drogę samochodem, który był lekko (to dość łagodne określenie) zdezelowany. Nasi przyjaciele patrzyli na nas z podziwem (czytaj: tak jak się patrzy na wariatów, którzy porywają się z motyką na słońce 🙂 ). Ale nas już nic nie mogło powstrzymać.  Pamiętam siebie stojącą obok samochodu, marznącą w październikowym chłodzie i zastanawiającą się nad tym czy ja właściwie dobrze robię. Bo co będzie, jeżeli moje wyobrażenie w zderzeniu z rzeczywistością polegnie? Co będzie, jeżeli się rozczaruję? Nie rozczarowałam się. Prosto z zimnego październikowego dnia wpadłam w gorący, sierpniowy poranek. Oczywiście był październik, ale we Włoszech było gorąco. Błękitne niebo bez ani jednej chmurki. Zapach rozmarynu, nagrzanej słońcem ziemi, bazylii… Obłędny. I tak to się zaczęło. Od pierwszego wejrzenia i głębszego oddechu.

magdalena kordel toskania

Książka „W blasku słońca” jest opowieścią o tym, że czasami trzeba zrezygnować z utartych dróg i poszukać całkiem nowych, może nawet takich, które początkowo wydają się mało przyjazne. O tym, że czasem trzeba wrócić w stare miejsca by odkryć nową siebie a czasem wręcz odwrotnie trzeba zdecydować się na całkowicie nieznane i wręcz niechciane.

3. Jak wspominasz ostatni pobyt w Toskanii?

Z ogromną nostalgią ale i radością. Ostatnie dwa pobyty spędziliśmy w domu przemiłych Włochów, Carla i Stefanii. Z tarasu rozciąga się przepiękny widok na dolinę i rosnące na zboczach oliwki. Na balkon zaglądają gałęzie glicynii, która w maju przepięknie kwitnie. Na podwórku wyleguje się Venusia, czarna koteczka, do której mam osobisty stosunek, bo wyjęłam ją (dosłownie) z pysków psów, które chciały ją zagryźć. Zuza (córka) stwierdziła, że jeszcze nigdy nie słyszała, żebym tak krzyczała, jak wtedy. Ale udało mi się, więc wrzaski są uzasadnione J Podczas ostatniego pobytu odwiedziliśmy Florencję, Volterrę, powędrowaliśmy też górskim szlakiem, widzieliśmy rosnące wszędzie drzewa kasztanowców, zwiedziliśmy etruskie podziemia, jedliśmy najpyszniejsze lody w Monteriggioni (zawsze tam zajeżdżamy), w Volterze poszliśmy na obiad do knajpki, do której chodzimy od naszego pierwszego pobytu i witamy się z Sonią, panią, która tam pracuje. I poznaje nas, i zawsze wyściska. Włochy mają w sobie niezwykłą lekkość i dar do wzbudzania w człowieku radości. I właśnie tak wspominam i ten ostatni, i poprzednie pobyty w Italii. Tam się zwyczajnie żyje, zwyczajnie śmieje i bardzo, bardzo dobrze je i pije 🙂

4. Bohaterowie nowej powieści będą chyba sporo podróżować?

O tak. Główne bohaterki są dwie i trochę je pognało w świat. Zajrzymy na moment do Paryża, do Wenecji, zahaczymy o Polskę a na koniec odwiedzimy Toskanię. Trochę musiały pobłądzić, żeby wydeptać dla siebie nowe ścieżki.

5. O czym opowiada książka „W blasku słońca”?  Na kiedy zaplanowana jest premiera?

Książka jest opowieścią o tym, że czasami trzeba zrezygnować z utartych dróg i poszukać całkiem nowych, może nawet takich, które początkowo wydają się mało przyjazne. O tym, że czasem trzeba wrócić w stare miejsca by odkryć nową siebie a czasem wręcz odwrotnie trzeba zdecydować się na całkowicie nieznane i wręcz niechciane. To drugie dotyczy Leli, bo ona do tej Toskanii wcale nie chce jechać. Zostaje wrzucona trochę na siłę do tego włoskiego raju. To również opowieść o radzeniu sobie ze stratą i samotnością. Nicoletta moja druga bohaterka jest kobietą, która niedawno straciła męża. I pomimo wsparcia przyjaciół nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Otwarcie na świat w pewnych momentach nie jest wcale łatwe. Moim zadaniem jest doprowadzić obie – i Nicolettę, i Lelę, do punktu, w którym poczują się szczęśliwe. „W blasku słońca” to taka powieść przyjaciółka. Trochę do śmiechu i do płaczu. Mam nadzieję, że spełni swoje zadanie. 

6. #zostańwdomu i… Co porabia Magdalena Kordel na kwarantannie?

Magdalena jest nieco opóźniona J Naprawdę, gdy wszyscy zaczynali siedzieć w domu, sprzątać, piec i gotować ja kończyłam pisać. I gdy czytałam na FB, że większość ma już wyczyszczone na błysk domy i tak dalej, i tak dalej, ja dopiero odeszłam od komputera. Dopiero teraz tak naprawdę zaczynam czuć, że mam czas i że jestem w domu. Czytam, oglądam (doktora Martina, wciągnęłam się w ten serial okrutnie), robię  plany podróżnicze, bo bardzo mi brakuje swobody poruszania i już wiem, że wakacje będą trochę inne, niż planowałam. Ale zamierzam zrobić szczegółową listę miejsc, które chcę odwiedzić. Gramy rodzinnie w gry, chodzimy na spacery z psem, wyciągnęłam książki do nauki włoskiego i zamierzam w końcu coś z tym fantem zrobić… Czekam z niecierpliwością na poniedziałek, bo wiem, że z miejsca pognam do lasu. No i zaczęłam też szukać informacji do najnowszej powieści. Ale o tym… O tym opowiem Wam już niedługo na blogu 🙂

Słowo od Magdy do tych, którzy dotarli do końca:
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, moc uścisków przesyłam i mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy się tak zwyczajnie, na spotkaniach bibliotecznych, na kawie, przy piwie… Dobrze, że Was mam!


One thought on “W blasku Toskanii, czyli włoskie Malownicze Magdaleny Kordel”

Comments are closed.