„Szepty gwiazd” – Anna Łajkowska (#MamaDropsaCzyta)

szepty gwiazd

Anna Łajkowska, Szepty gwiazd, Wydawmictwo Dragon 2019.
#MamaDropsaCzyta

Wszystko polega na tym, że nowa gwiazda zaczyna emitować sygnał i tylko jedna osoba może go odebrać we właściwy sposób. Niektórzy są zaskoczeni, ale bardzo ciekawi. Wypatrują czegoś na niebie, nawet kiedy jest dzień, wsłuchują się i zaczynają pisać. Często piszą od razu całą książkę, kiedy indziej pisanie trwa bardzo długo, bo nie mają czasu. Robi mi się żal, gdy już napisali całą opowieść, a potem przestają się nią interesować i rzucają w kąt. A najfajniej jest, gdy kończą pisanie i rozglądają się już na niebie za następną gwiazdą. Są tacy, którzy rzucają wszystko, żeby pisać. Przeważnie rodzą się dla nich nowe gwiazdy. Ale nie zawsze.  Inni nie są ciekawi, co ich niepokoi, i nie przerywają swoich codziennych zajęć. Ich gwiazda po pewnym czasie gaśnie i nigdy już nie wróci na niebo. Wiem, że te gwiazdy są zrobione z historii ludzi, tylko nie mam pojęcia, czy prawdziwych, czy wymyślonych. Przypuszczam też, ze czasem wracają do swoich głównych bohaterów, żeby to oni sami opisali swoje losy – tak o procesie twórczym pisze w swojej powieści Anna Łajkowska, pisarka, polonistka, żona, matka, gdańszczanka.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki. „Szepty gwiazd” miały swoją premierę w październiku 2019 r. Na naszą półkę trafiły przed świętami Bożego Narodzenia. Przeczytałam je z ogromnym zainteresowaniem.

Akcja powieści rozpoczyna się w pierwszym tygodniu grudnia, kończy zaś w Boże Narodzenie – czas magii i radosnego oczekiwania. Ale czy dla wszystkich bohaterów? Powieściowe gwiazdy są zrobione z historii ludzi autentycznych, których możemy znaleźć obok nas. Na początku sprawiają wrażenie obcych, a wraz z rozwojem fabuły ich losy się krzyżują, drogi schodzą, łącząc się ze sobą. O czym szepcą tu gwiazdy? Opowiadają o różnych odmianach miłości, o zdradach, o cierpieniu, o samotności, o bolesnych rozstaniach, o niełatwych relacjach międzyludzkich, o trudnych wyborach, o chorobach, o tym, jak trudno pogodzić się, uporać ze śmiercią bliskiej osoby. Konrad jest wdowcem, mieszka z dwojgiem dzieci i panią Jadzią zajmującą się domem. Trudno mu pogodzić się z tragiczną śmiercią żony. Po upływie dwóch lat okoliczności śmierci wydawały się jeszcze bardziej zagmatwane. Agata i Jacek się rozstali, trudno i jej, i synowi się z tym uporać. Jacek poznał nową miłość Joannę, z którą chce spędzić resztę życia. Ale w związku ze skomplikowaną sytuacją pojawiły się wątpliwości. Witek i Jagoda też przeżywali ciężkie chwile, bowiem spodziewają się dziecka, które może urodzić się chore. Grażyna marzyła o napisaniu wreszcie magisterki, współpraca z promotorem układała się bardzo dobrze, wiązał z jej osobą plany naukowe. Co na to zapracowany mąż? Jak pogodzić pracę naukową z opieką nad dziećmi i prowadzeniem domu?

Im bliżej do świąt, do Wigilii bohaterowie zajęli się przygotowaniami i wtedy narodziła się w ich sercach nadzieja, że w ten magiczny i wyjątkowy czas świąt może wszystko się jakoś ułoży i zmieni na lepsze. Czas wtedy zwolnił swój bieg, wszystko toczyło się wolniej. Więcej czasu postacie znalazły na refleksje czy też decyzje życiowe lub postanowienia. W powieści pojawiło się więcej opisów przeżyć wewnętrznych bohaterów, które w czytelniku wywołują wiele emocji. Powieść nie jest typowo świąteczną, ponieważ Święta stanowią tu jedynie tło dla rozgrywających się wydarzeń. Bez lukru, bez upiększeń! Nie wszyscy przecież przeżywają radosne święta, ale w ten wyjątkowy czas w sercach wielu ludzi rodzi się nadzieja na lepsze życie. Tak oddziałuje na nas magia świąt. Dlatego też moment zakupu choinki, strojenia drzewka, zachwytu nad nim, radosne wspomnienia, przygotowywanie potraw wigilijnych były pełne radości dla jednych bohaterów, ale dla drugich to tylko piękna dekoracja dla ich skomplikowanego życia. Pisarka uświadomiła nam w powieści, co tak naprawdę jest ważne w życiu, na co mamy wpływ przy podejmowaniu decyzji, przy dokonywaniu wyborów życiowych. To piękna i wzruszająca powieść obyczajowa z wnikliwą analizą zachowań bohaterów.

Moje zaskoczenie wywołał chwyt kompozycyjny, jaki zastosowała Autorka. Niektóre rozdziały są poprzedzone wstępem autorstwa samych bohaterów, którzy wyrażają swoją opinię na temat powieści i sposobu ich wykreowania.

Po lekturze powieści odczułam pewien niedosyt, ponieważ niektóre wątki wciąż pozostały otwarte, ale może dlatego ta powieść wciąż będzie w mojej głowie, aż sama dopiszę zakończenie. A może będzie kontynuacja? Jedno wiem, na pewno sięgnę po inne powieści Autorki. Zakończę moją opinię fragmentem „Teorii Iskiereczki”:

Teraz wszystko jest jasne: nie wszystko kręci się wokół Ziemi. A ja jednak myślę, że to Ziemia stanowi centrum kosmosu, bo my na niej żyjemy. Słońce jest po to, by nas ogrzać i wyznaczać rytm naszemu życiu, tak samo Księżyc. A cały wszechświat, ta ogromna nieskończona przestrzeń, stanowi dekorację dla naszego życia. Gwiazdy ułożone w gwiazdozbiory. Łatwo rozpoznawalna Gwiazda Polarna i Krzyż Południa są tylko i wyłącznie po to, żeby człowiek, gdy mu przyszła ochota na żeglowanie, mógł wrócić do domu…”. Bardzo gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę i wsłuchania się w szepty gwiazd. Będzie nam łatwiej odnaleźć na niebie gwiazdę z naszą historią.

Dziękuję serdecznie Wydawnictwu Dragon za egzemplarz do recenzji.   


2 thoughts on “„Szepty gwiazd” – Anna Łajkowska (#MamaDropsaCzyta)”

  1. Ja również wolę konkretne i zamknięte zakończenia, nawet jeśli przy niektórych wylewam litry łez 🙂

Comments are closed.