Richard Paul Evans, Podróż tysiąca mil, Wydawnictwo Znak 2019.
Niektórzy zastanawiają się, jak to jest pojawić się na własnym pogrzebie. Charles dostał taką szansę. Uznany za zmarłego, słynny sprzedawca marzeń oczami wyobraźni już widział, jak staje przed tłumem zszokowanych żałobników.
Ale gdy zobaczył, że żegnają go tylko trzy osoby, zrozumiał, jak wielką szansę zmarnował. Przez całe życie nie zdołał zamieszkać w niczyim sercu. Przeciwnie – wiele serc złamał.
Lecz skoro Charles był martwy dla świata, teraz mógł narodzić się na nowo. Postanowił wyruszyć w wielką podróż, by odkupić winy. Nie wiedział, że w drodze spotka się z zadziwiającą ludzką dobrocią, ale i największą podłością.
Czy z tych spotkań Charles zdoła wyciągnąć odpowiednie lekcje?
I która z dróg okaże się trudniejsza –
ta, która liczy tysiące mil, czy ta w głąb własnego serca?
Richard Paul Evans wraca z wyjątkowym cyklem „Opowieści Sprzedawcy Marzeń”, by pokazać, do czego zdolny jest człowiek, który dostał szansę, by zacząć życie od nowa.
Podobnie jak pierwszą część cyklu, „Podróż tysiąca mil” przeczytałam niemal jednym tchem. Bardziej niż na wędrówce bohatera słynną amerykańską autostradą Route 66, skupiłam się na tej wewnętrznej, w głąb jego serca. I jedna, i druga zdają się nie mieć końca. Za każdym zakrętem czeka coś nowego. Człowiek, wydarzenie, widok, który uruchamia falę wspomnień, refleksji, często żalu i wstydu. Charles – ten, który zmieniał życie milionów, rozpoczyna proces przemiany własnego. Postanawia jak najlepiej wykorzystać daną przez los szansę. Żyje. Wbrew opinii najbliższych i świata. Jako kto się ujawni? Jako stary, nie do końca dobry Sprzedawca Marzeń? A może nowy – wrażliwy, czuły, wyrozumiały Charles, Dawca Marzeń, miłości i dobra?
Na swojej drodze bohater spotyka wielu różnych ludzi. Każdy wnosi do jego życia coś nowego. Jedni dzielą się z nim dobrem, uczą nowych, nieznanych mu dotąd smaków życia, takich jak przyjaźń czy bezinteresownosc; inni napadają i zostawiają kompletnie z niczym. Ale wędrówka pomaga zrozumieć Charlesowi, że nigdy nie zostaje bez niczego, że najważniejszą wartością nie są pieniądze, karty kredytowe. Mężczyzna wreszcie poznaje smak prawdziwej wewnętrznej wolności i pokoju.
Myślę, że metaforycznie każdy z nas powinien odbyć taką wędrówkę. Przez tysiące mil, kilka stanów własnego serca. Elementy psychologiczne skryte w tej powieści skłaniają do takiego kroku. Zakamarki naszych dusz skrywają to, co dla nas najtrudniejsze, najgorsze. Jeśli nie „przepracujemy” pewnych tematów, tylko pozornie ruszymy z miejsca. Tak samo jest z Charlesem. Celem jego podróży jest spotkanie z byłą żoną. Czy Monica zgodzi się na rozmowę? Jestem bardzo ciekawa i kibicuję bohaterowi. Czekam z niecierpliwością na kolejną część. Charles zasługuje na drugą szansę. Wierzę, że ją dostanie.
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji!
Jestem ciekawa tej książki:)
Są takie książki, które czyta się jednym tchem, a rozpoczęte nie pozwalają odłożyć się na półkę. "Podróż tysiąca mil" to historia pełna metafor, która chwyta za serce i wywołuje tyle samo emocji, co refleksji. Polecamy zdecydowanie! 🙂