„Po drugiej stronie raju” – Beata Zdziarska (patronat Mamy Dropsa)

po drugiej stronie raju okładka

Beata Zdziarska, Po drugiej stronie raju, Wydawnictwo Replika, 2021.
Patronat Mamy Dropsa

26 października to dzień premiery powieści obyczajowej Beaty Zdziarskiej „Po drugiej stronie raju”, mojego pierwszego patronatu z Wydawnictwa Replika, z którym mam przyjemność najdłużej współpracować. Bardzo się ucieszyłam z tej propozycji. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki i już wiem, że nie będzie ostatnie z uwagi na trudne i niezwykle ważne tematy poruszane w powieściach. Rozmaite sytuacje z życia stanowią dla Beaty Zdziarskiej inspirację. Zapraszam na garść refleksji po lekturze powieści.

Pomysł powieści „Po drugiej stronie raju” narodził się w głowie Autorki, ponieważ postanowiła napisać historię małżeństwa, które po kilku latach przeżywa kryzys. Podczas rozwijania fabuły doszły jeszcze inne wątki warte uwagi.

Tytuł jest trafną metaforą, gdyż całe ludzkie życie rozgrywa się po drugiej stronie raju i tylko w pewnych sytuacjach możemy powiedzieć, że jest nam jak w raju. Właśnie z rajem, z biblijnymi Adamem i Ewą skojarzył mi się piękny wiersz ks. Jana Twardowskiego, którego twórczość bardzo lubię. Poetycko-filozoficzne rozważania o mocy miłości między ludźmi, relacji Bóg-człowiek i o tym, że tylko miłość daje przebaczenie.

Biblia milczy czy się Adam z Ewą całowali
bardzo wielu współczesnych nic to nie obchodzi
chociaż najpierw się żyje a potem pomyśli

a jednak jak to było w sam raz poza bramą
może mówili patrząc w czarne gwiazdy złote
chyba tutaj także będziemy się kochać
miłość za nami biegnie choć nie ma doświadczeń
trudniej po raju niż po ziemi chodzić

nie wiedzieli nawet jak w oczy popatrzeć
czy od razu całować czy ukryć wzruszenie

a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama

Jan Twardowski, Adam i Ewa

 Jak żyje się na ziemi bohaterom powieści „Po drugiej stronie raju”? Po kilku latach małżeństwa Mateusz i Ewa Suliccy przechodzą kryzys, który się pogłębia. A świetnie się im powodziło, brakowało jedynie … szczęścia. Ewa pracuje w korporacji, pnie się po szczeblach kariery, rywalizując z Hanką. W wolnych chwilach lubi czytać książki, słuchać Mozarta, architekturę średniowiecza i plażowanie w ciepłych krajach. Mateusz z kolei jest inżynierem, irytował go coraz bardziej spadek formy, pojawiający się ból nóg, marzył przecież o kolejnych wyprawach górskich, miał już plan wypraw na najwyższe europejskie szczyty górskie – Korona Europy. preferował wypoczynek aktywny. Uległ jednak żonie i wybrali się odpocząć do Grecji. Ewa zajmowała się komunikacją między ludźmi, a nie potrafiła rozwiązać problemów na własnym podwórku. Przyjaciółka mobilizowała ją do działania, bo „drugi człowiek to dar od Boga lub losu. Mateusz z kolei zawsze mógł liczyć na pomoc i wsparcie przyjaciela z dzieciństwa Adama, lekarza. Gdy postanawiają o siebie zawalczyć, los ich boleśnie doświadczył chorobą nieuleczalną Mateusza. Autorka krok po kroku, dzień po dniu przedstawia reakcję Mateusza, Ewy, teściów, matki Mateusza i przyjaciół. Poznajemy bliżej ich wzajemne relacje, emocje i uczucia. Muszą się zmierzyć z nową, niezwykle trudną i bolesną sytuacją.

Jedna decyzja, która w danym momencie wydaje się właściwa, potrafi przeobrazić życie nasze nie do poznania, poplątać nasze plany i marzenia.

Podobnie jak biblijna Ewa , która swoim nieroztropnym krokiem sprowadziła na ludzkość choroby, cierpienie oraz śmierć, bohaterka postąpiła niegodziwie, co doprowadziło do dramatu rodzinnego. Czy Mateusz był w stanie zdobyć się na wybaczenie? Postępek Ewy i jego konsekwencje wywołały w moim sercu istną lawinę emocji. Moim zdaniem cierpienie to nie lada wyzwanie i na tym polega miłość, żeby być obok, wspierać, razem cieszyć się, płakać, współodczuwać. Jak można wyzbyć się skrupułów, wyrzutów sumienia, żalu, zagłuszyć je muzyką? Nie na tym polega wolność wyboru w małżeństwie. Mateusz nie chciał, żeby Ewa została z nim i jego chorobą z poczucia odpowiedzialności i zobowiązania. Nie teoretyzuję, dziecko z niepełnosprawnością, walka o jego normalność, co jest procesem, następnie moja choroba scementowały nasze małżeństwo jeszcze bardziej i umocniły naszą miłość.

Podobno ból jest walutą, za którą kupuje się niebo.

Autorka poruszyła w powieści problem osoby z niepełnosprawnością nabytą w związku z postępującą chorobą. Jak wyglądała jego walka o samego siebie?

Zmaganie się ze słabością własnego ciała stanowi większy heroizm niż bohaterstwo wojenne. O ile w tym drugi człowiek jest w stanie odnaleźć jakiś sens, może zyskać sławę, a przynajmniej szacunek w oczach społeczeństwa, o tyle choroba, która ogranicza wolę działania, skazuje na samotną anonimową walkę w świecie zredukowanym do minimum.

Beata Zdziarska poruszyła też temat starości jako innego etapu życia, który napawa nas często lękiem. Ten wątek kontrastuje niejako z wątkiem Ewy i Mateusza. Zofia, jego mama wypełnia swój wolny czas na emeryturze zajęciami w Domu Pogodnej Jesieni, w którym rezydenci dochodzą do kresu życia i nazywają domem, a nie omem starców. Zaprzyjaźniła się z jego rezydentami, szczególnie z Marią, Basią i Franciszkiem, który skradł i moje serce. Obcowanie z przyjaciółmi było doskonałym lekiem na samotność i dawało jej energię i motywację, żeby nie stać w poprzek drogi, a iść dalej do przodu. Maria dzielnie zmagała się z chorobą, bardzo jej w tym pomagała wiara, szczególnie modlitwa przed lwowską ikoną. Zofia, doświadczona przez życie, była również wierzącą osobą. Wzruszały mnie spacery Franciszka z Zofią nad morze. Pogodny bohater sypał mądrościami życiowymi jak z rękawa. One podtrzymywały Zofię na duchu. Zapewne wzruszy czytelników jego opowieść, dlaczego nie lubi kokosanek, pysznych ciasteczek do kawy. Basia nauczyła z kolei Zofię haftować. Ale w DPJ zdarzały się i smutne momenty – śmierć. Rozmowy z księdzem na tematy religijne – czy Matka Boska wybaczyła oprawcom jej Syna, czy potrafiła na nich spojrzeć jak na ludzi – przygotowały teściową do rozmowy z synową Ewą, bowiem przez przypadek spotkały się w szpitalu. Czy to był przypadek? Czy daje to czytelnikowi nadzieję na  odbudowę relacji między kobietami i odnalezienie drogi do porozumienia?

Powieść czyta się szybko, jest napisana lekkim stylem, ale nie płytkim i pięknym, pełnym emocji językiem. Akcja toczy się niejako dwutorowo: Ewa przebywając w szpitalu, pragnie uporządkować swoją przeszłość i opowiada w pierwszej osobie prawdziwą historię swojego życia. Podobnie i Zofia, cierpiąc w szpitalu na bezsenność, odtworzyła w pierwszej osobie historię swojego życia. Dlatego też dość łatwo wkraczamy do świata świetnie wykreowanych bohaterów z pogłębionym rysem psychologicznym. Ich historie wywołują w nas lawinę często skrajnych emocji. Uwrażliwiają czytelnika, skłaniają do przemyśleń i refleksji nad życiem i najważniejszymi w nim wartościami. Zmuszają niejako do rachunku sumienia. Trudno oderwać się od książki. Wiele cytatów zaznaczyłam, by wracać do nich jak do złotych myśli, drogowskazów życiowych.

Beata Zdziarska podarowała czytelnikom swoją trzecią powieść, w której poruszyła trudne i bolesne tematy, obnażając ludzkie słabości: kryzys w małżeństwie, relacje między mężem i żoną, między zięciem a teściami, synową a teściową. Opowiada też o różnych obliczach miłości, o bolesnej zdradzie, o niezwykle trudnej sztuce wybaczenia, o przyjaźni, o rywalizacji w pracy. Pochyliła się też nad starością, o której myśl napawa nas lękiem. Z życia rezydentów w Domu Pogodnej Jesieni możemy wiele czerpać i się nauczyć. Ale po drugiej stronie raju znajdujemy także cierpienie, nieuleczalne choroby, ból, smutek, brak nadziei, zwątpienie, samotność i dręczącą tęsknotę. Czy to tęsknota za utraconym rajem…?

Zachęcam Was do sięgnięcia po wspaniałą powieść idealną na długie, jesienne, kocykowe wieczory.

Wydawnictwu Replika dziękuję za zaufanie i powierzenie mi patronatu nad powieścią. Autorce dziękuję za mądrą i trudną powieść.