„Niepołomice. Przeklęci” – Edyta Świętek (patronat Dropsa)

świętek niepołomice przeklęci

Oj biada, biada przeklętym. Tym, na których urok rzucono. Tym, którzy mają krew na rękach. Tym, którzy z łona przeklętych się narodzili. Wina musi być odkupiona. Zemsta będzie wymierzona. Krew zmiesza się ze łzami. Lament żałobnic z szyderczym śmiechem. Rozpacz z triumfem. Dramat z nienasyceniem.

Edyta Świętek, Przeklęci. Niepołomice, Skarpa Warszawska 2021.
Patronat Dropsa Książkowego

W Niepołomicach nie powitano mnie z uśmiechem. Nie cieszono się z mojego powrotu. Co innego zajmowało głowy bohaterów. Powstanie styczniowe – przegrane nie tylko politycznie. Zabrało ojców, mężów, braci. Zabrało wiarę w zwycięstwo, w wolność. Zabrało dobra, majątki. Obdarło z poczucia bezpieczeństwa. Żniwa poplamione krwią. Domy pogrążone w żałobie. Rodziny spłacające długi powstańców.

Autorka maluje losy kolejnych pokoleń na tle (po)powstańczej rzeczywistości. Na naszych oczach dorastają dzieci Trzosów, podejmując bardziej i mniej trafne decyzje, które kładą się cieniem na życiu wszystkich domowników. Przyglądamy się Cecylii – wdowie, która przejmuje stery w posiadłości i stara się otoczyć opieką troje dzieci – dwoje własnych i Maksymiliana. Syn Kornelii dorasta, a w jego sercu rośnie pragnienie zemsty za to, co spotkało jego rodzinę.

Drzewa genealogiczne się rozrastają, a ich gałęzie krzyżują. Przeszłość depcze po piętach teraźniejszości i naznacza przyszłość. Nie wszystko jest fikcją. Edyta Świętek zachowuje realia epoki: miejsca akcji, wydarzenia, zwyczaje, społeczne zależności. Ta część jest również bogata w postaci historyczne, znane mieszkańcom Niepołomic i okolic. Aktor, nauczyciele, hrabina – czytelnikom z Małopolski i osobom doskonale znającym ten rejon przypisy nie są potrzebne. Razem z postaciami nucą też piosenki ludowe, przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Lektura tej powieści to prawdziwa uczta. Zachwyca fabuła, intrygi, kreacja bohaterów, zachwyca język – stylizowany, dostosowany do realiów epoki. Opisy strojów, pomieszczeń, codziennych rytuałów – otwierając książkę, rozpoczynamy podróż do XIX wieku. Do Galicji. Do polskich ziem pod zaborami. Do dworów panów i chałup chłopów. Do serc prostych ludzi i umysłów wyższych sfer. Do serc przepełnionych miłością. Do serc przepełnionych zemstą.

Zniewoleni stali się przeklęci. Czy będą wolni? Jako obywatele i jako ludzie? Czy na naszych oczach wyjdą spod wpływów zaborców, spod wpływu konwenansów, przestaną spłacać długi zaciągnięte przez poprzednie pokolenia? Odpowiedź na to pytanie już w III tomie.

Edyto, snecho Świętka, nie każ nam czekać. Nie bądź katem serca, które czuje niedosyt. Serca pełnego ciekawości, zachwytu i kłaniającego się talentowi. I ciężkiej pracy. Czekam. Tam, gdzie ostatnio. Znajdziesz mnie. Między domem Trzosów a posiadłością Parnickich. Trzymającą kciuki za jednych i drugich. Bo przecież niezależnie od pochodzenia, decyzji przodków i bliskich każdy zasługuje na szczęście.