„Żar Australii” – Alexa Lavenda (#MamaDropsaCzyta)

żar australii

Alexa Lavenda, Żar Australii, Lipstick Books 2020.
#MamaDropsaCzyta

Wydawnictwo Lipstick Books sprawiło mi niespodziankę, przysyłając książki Alexy Lavendy (tajemniczy pseudonim) do recenzji. Alexa Lavenda – kobieta, żona, matka, wieczny włóczykij, psycholożka. Jej pasją są książki, lubi ludzi pozytywnie nastawionych i uwielbia ruskie pierogi. Po długoletnich podróżach na stałe zakotwiczyła w Wielkiej Brytanii. Autorkę znam jako blogerkę i bardzo lubię do niej zaglądać na bloga, bo tam posty kipią dobrą energią, skrzą się humorem i można łatwo sobie poprawić humor, wprawić w dobry nastrój. Obie książki wręcz pochłonęłam (ok. 800 stron), były dla mnie świetną odskocznią od codzienności, literacką podrożą do Australii i Ameryki.

Zapraszam zatem do lektury mojej opinii na temat debiutu literackiego Autorki, czyli „Żaru Australii”. Blogerzy i czytelnicy ocenili książkę jako najbardziej zaskakujący, bardzo udany, świetny debiut. A ja?

Aura powieści, żar Australii, udzielił mi się już od pierwszych zdań. Bohaterką jest Patrycja, która miała traumatyczne dzieciństwo i w wieku szesnastu lat, paląc za sobą mosty,  wylądowała w Australii u ciotki. przyleciała tu z nadzieją na nowe życie, na chociaż odrobinę ciepła i miłości ze strony ciotki, bo tego jej brakowało w życiu najbardziej. Miłość to ból. Miłość to wyczerpująca tęsknota. Nie chcę już ani jednego, ani drugiego. za bardzo to boli. Zapisała się na studia, pracowała jako sprzątaczka i dorabiała w restauracji. Pragnęła zdobyć dyplom szefa kuchni, marzyła o otwarciu własnej restauracji albo chociaż cukierni i o wydaniu książki kucharskiej. Gromadziła już do niej zdjęcia potraw. Była w tym zdeterminowana, pracowita, ambitna, samotna, skromna, zamknięta w sobie. Wybudowała wokół siebie solidny mur. Zwykła acz niezwykła sprzątaczka z pasjami, piękna dziewczyna. I wydawało się, że jest na dobrej drodze do szczęścia i zmiany życia na lepsze. Wtedy na tej drodze pojawił się on – Max Power, syn właściciela sieci kurortów wypoczynkowych, dwudziestoośmioletni geniusz biznesu, seksowny, charyzmatyczny, diabelsko przystojny milioner, ale z maską obojętności i cynizmu. Co pod nią tak starannie ukrywał? Miał przecież ogromne powodzenie wśród kobiet, ale one raczej patrzyły na jego bogactwo. Od pierwszej chwili tych dwoje ludzi o zupełnie innych osobowościach i pochodzących z różnych dwóch światów niezwykle silnie na siebie zareagowało, zaiskrzyło między nimi, zadziałała niezwykle intensywna chemia i głęboko skrywana potrzeba miłości. Z czasem Max będzie szefem Patrycji. Czy żar namiętności połączy tych dwoje bohaterów? Jak potoczą się ich dalsze losy?

W tej powieści każdy czytelnik odnajdzie cos dla siebie. Młodzi będą zachwyceni żarem namiętności, pięknymi, subtelnymi scenami erotycznymi, otwieraniem sie bohaterów na siebie, na całą gamę emocji i uczuć. Mnie natomiast zainteresowało to, że Patrycja i Max to tylko pozornie dwa różne światy i dwie inne osobowości. Autorka dokładnie opisuje sytuacje, jak oni wzajemnie się zmieniają właśnie pod wpływem uczuć, jak się otwierają przed sobą, gdy nie muszą niczego udawać. Patrycji przychodzi to z trudem. Gdy dziewczyna uświadomiła sobie, że przełamała w sobie jakąś barierę, skruszyła kawałek muru, mniej się bała uczuć, wreszcie miała wrażenie, że żyje, to zaraz było jej tak strasznie głupio i znowu się czuła jak Kopciuszek. Miała ogromny problem z przyjmowaniem komplementów, czy prezentów. Patrzyła na Maxa jak na bogatego księcia. A przecież to on ciężką pracą uratował firmę ojca, rozwinął, pomnożył majątek. Włożył w to ogromnie dużo trudu, zapominając o tym, że ma prawo do miłości, do szczęścia. Czuł się bardzo osamotniony. Ich oboje łączyła pracowitość oraz to, ze praca była ich pasją, spełnieniem marzeń. To dawało im siłę do pokonywania trudności. Max jako mężczyzna był bardziej zdeterminowany, pomocną w dążeniu do celu była maska. Patrycja natomiast nie potrafiła się uwolnić od demonów przeszłości – ojciec alkoholik nadal daje o sobie znać, gdy potrzebuje pieniędzy. Jak długo Patrycja będzie spłacać jego długi i pozwoli sobą manipulować? Autorka poruszyła też ważny problem, że dokonując życiowych wyborów, podejmując ważne decyzje, powinniśmy się kierować swoimi talentami, pasją. Najlepiej gdy praca staje się naszą pasją. Wtedy otwierają się nam szeroko drzwi na świat i skrzydła rosną u ramion. a jeśli pojawi się u naszego boku ktoś, kto podobnie myśli i w dodatku zadzieje się chemia… Wróćmy do bohaterów. Na drodze do ich szczęścia staną zawistni i zazdrośni ludzie, uknute intrygi , zrodzą problemy a zaskakujące wydarzenia, nagłe zwroty akcji doprowadzą do tragedii. A wszystko to sprawi, że zakończenie nas ogromnie zaskoczy. Czy naprawdę związek Patrycji z Maxem nie miał przyszłości? Tylko kolejna cześć, kontynuacja powieści pomoże nam w uzyskaniu odpowiedzi.

Piękna okładka i tytuł powieści sugerują, ze trzymamy w ręku piękną książkę o miłości, o pożądaniu, o żarze namiętności, o seksie kipiącym z każdej strony. Dla mnie jest to przede wszystkim książka o życiu, o emocjach i uczuciach, o marzeniach i pragnieniach, o tęsknocie za prawdziwą miłością i bliskością – doskonałych lekach na samotność, o relacjach międzyludzkich , o więziach rodzinnych, o prawdziwej i fałszywej przyjaźni. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Australia urzekła mnie swoim żarem, opisy dostarczają nam wszelakich wrażeń i oddziałują na różne zmysły. Mnie się podobały opisy przeżyć wewnętrznych, dzięki którym poznałam bliżej bohaterów. Wszak Autorka jest psycholożką z wykształcenia. Walorem powieści jest też język, zwłaszcza w opisie  scen erotycznych, które są subtelne, delikatne, zmysłowe, pełne smaku.

Polecam tę pełną emocji książkę tym czytelnikom, który szukają odskoczni od problemów. Znalazłam tu doskonałe schronienie i ucieczkę od depresyjnej zimy. Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony, wywołując wiele emocji od śmiechu, radości, wzruszenia, złości, strachu. I ślinotok – opisy potraw, napojów, deserów w szczególności.

Wydawnictwu Lipstick Books bardzo dziękuję za egzemplarz recenzencki. Autorce natomiast gratuluję udanego debiutu.