„Zjadacz czerni 8” – Katarzyna Grochola (#MamaDropsaCzyta)

zjadacz czerni 8

Katarzyna Grochola, Zjadacz czerni 8, Wydawnictwo Literackie 2021.
#MamaDropsaCzyta

Bóg nic nie stworzył bez przyczyny
Każde serce ma swoje zadanie

Emily Dickinson

Katarzyna Grochola jest uznana za niekwestionowaną mistrzynię polskiej literatury obyczajowej. Jej powieści cieszą się wielką popularnością wśród czytelników . 10 lutego b.r. ukazała się 14. powieść Autorki „Zjadacz czerni 8”. Równolegle z nią wyszła pierwsza w historii płyta Autorki pt. ”Moje kochanie” stworzona w duecie z mężem Stanisławem Bartosikiem, muzykiem. Wszystkie piosenki mówią o miłości. Czego zatem można się spodziewać po najnowszej powieści?

Misterna mozaika postaci, miejsc i zdarzeń. Zaskakujący splot ludzkich losów, których tylko z pozoru nic nie łączy. I ON – zjadacz czerni. I tajemnicze 8.
A o czym jest ta powieść? Nie chcemy zdradzać zbyt wiele…
W „Zjadaczu czerni 8” historie bohaterów łączą się we wzór, który dla nich pozostaje nierozpoznany, a mimo to ma sens, jak wiele sytuacji, miejsc i zdarzeń w naszym życiu. Miłość nie jest jednowymiarowa, określona i zamknięta w ramie. Nie sprowadza się tylko do tęskniących za czułym dotykiem kochanków. Jest szansą na człowieczeństwo, mimo wszystko i na przekór. I jeśli podejmiemy próbę zrozumienia drugiego człowieka, może zdarzyć się cud.
I o tym jest ta poruszająca powieść. O tęsknocie, nadziei i głębokim sensie przypadków, za które nie zawsze jesteśmy wdzięczni losowi.

Już sam tytuł brzmi tajemniczo, metaforycznie. Kim jest intrygujący zjadacz czerni? Co oznacza tajemnicze 8? Czerń wywołuje w nas skojarzenia raczej negatywne: śmierć, żałoba, smutek, grzech, zło, brak światła, samotność, strach. Zjadacz, czyli ktoś lub coś, co rozprasza, zjada nasze czarne myśli, wybiela je, wnosi światło do naszego życia, radość, spełnia marzenia i pragnienia. Może to być miłość, skoro jest to opowieść o różnych odsłonach, obliczach miłości. Liczba 8 kojarzy się z nieskończonością. Ja już wiem, byłam zaskoczona, jakkolwiek spodziewałam się tego. Nie mogę zdradzać zbyt wiele, przestrzega przed tym opis wydawcy.

Powieść jest utkana z kilku opowieści, tylko sprawia pozory opowiadań. Jak w życiu! One z kolei jak puzzle układają się w powieść o miłości, o  błyskach emocji między bohaterami, które mają sens w życiu: o pragnieniu miłości, o tęsknocie, o nadziei, o strachu wręcz potwornym lęku przed odrzuceniem, o głębokim sensie przypadków, za które nie zawsze jesteśmy wdzięczni losowi. Tak bardzo jest nam potrzebny ktoś obok, ktoś bardzo bliski, może to być przyjaciel, możemy kochać pracę, mieć pasję, która nadaje naszemu życiu sen, blask, wnosi światło. Równie dobrze mogą to być jakieś drobiazgi, detale, zwierzątko: bukiet ulubionych kwiatów, kamyk, agat noszony na szczęście, figurki jako pamiątka podróży z Włoch, filiżanka na herbatę, serwetka, na której ją stawiamy, ulubione ciasteczka, wymarzony rudy kotek. Autorka postrzega też świat w drobiazgach, małych acz wielkich gestach, chwilach, które są tak ważne.  Nic tu nie jest przypadkowe. Jak już wspomniałam, z tych wszystkich elementów ułożyła się jak z puzzli mozaika, której można nadać tytuł „Miłość”, podtytuł: człowiek, wiara, nadzieja, cud. Tak, cuda się zdarzają. Nigdy nie traćmy wiary i nadziei, że właśnie miłość czyni cuda. Ale czy tylko miłość? Ważna też jest rodzina i wzajemne więzi między jej członkami. O miłość i o relacje międzyludzkie trzeba dbać, pielęgnować, rozwijać, podsycać.

Kim są dla siebie bohaterowie? O jakie błyski emocji chodzi między nimi? Żona i mąż, ojciec i córka, matka i syn, kobieta i służąca, dziewczyna i ksiądz, córka zraniona przez ojca i geodeta, córeczka przebywająca w szpitalu tęskniąca za mamą i jej niebieski kamyczek spełniający życzenia, ksiądz tkwiący w przeszłości i prawnik, któremu śmiertelnie chory ksiądz się spowiada ze swojego życia. A między nimi miłość małżeńska, miłość kochanków, miłość matki, która dla ratowania zdrowia córki poruszy niebo i ziemię, tęsknota córki za nieżyjącym ojcem, cierpienia narzeczonego po stracie narzeczonej, niedopowiedzenia, niewyjaśnione sprawy z przeszłości, żal, pretensje, odrzucenie, zranienie, ból, brak szczerych rozmów, miłych i czułych gestów, pustka życiowa, wyrzuty sumienia dręczące przez lata, śmierć. Cały wachlarz emocji i uczuć jest wpisany w  życie człowieka, bo dopiero wtedy życie nabiera smaku, to na tym polega pełnia życia. Bohaterowie są świetnie wykreowani, są prawdziwi. Pisarka stworzyła bardzo ciekawe portrety psychologiczne postaci, żeby wydobyć ich głębię osobowości, motywy ich postępowania. Poznajemy losy różnych bohaterów, które w zaskakujących momentach łączą się ze sobą.   

Książki nie da się pochłonąć, ponieważ jest pełna metafor, zmusza czytelnika do zatrzymania się, cofnięcia kilku kartek – do refleksji nad swoim życiem, nad relacjami międzyludzkimi, nad więziami rodzinnymi, do wyciągnięcia wniosków, nauki. Przecież na swoich błędach uczymy się najlepiej. A ona pozwala uświadomić sobie właśnie nasze błędy nawet po latach, by wszystko było jasne, by zaświeciło światło i zniknęła czerń, niedopowiedzenia, złudzenia. 

Walorem powieści jest jej styl, kompozycja i język pełen metafor, zmuszający czytelnika do zastanowienia się nad ich sensem. Są też fragmenty nasycone humorem, ironią czy też sarkazmem, ale i poruszające oraz wzruszające aż do łez.

Zachęcam do lektury tej niezwykłej powieści o miłości i różnych błyskach emocji między bohaterami. „Zjadacz czerni 8” daje nadzieję.

Na koniec przytoczę dwa zdania z wywiadu telewizyjnego z Autorką.

– Co chciałaby Pani, żeby zostało w sercu po lekturze książki?
– Pan Bóg, tak bym chciała.

Wydawnictwu Literackiemu bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji.


One thought on “„Zjadacz czerni 8” – Katarzyna Grochola (#MamaDropsaCzyta)”

Comments are closed.