„Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945” – Sylwia Winnik

moc truchleje sylwia winnik

Sylwia Winnik, Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945, Wydawnictwo Znak 2020.

Jak pisałam w postach w social mediach, przedświąteczne dni były dla mnie bardzo trudne. Śmierć bliskiej Osoby, nawał pracy w związku  z urlopem – kumulacja sprawiła, że wieczorami nie miałam ani siły, ani ochoty na czytanie. Teraz czuję z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia. Bo tę książkę powinnam przeczytać już dawno. Bo tę książkę powinnam Wam polecić już dawno. To pozycja, którą wszyscy powinniśmy mieć w biblioteczce i sięgać po nią – niczym po „Opowieść wigilijną” Dickensa – w (przed)świątecznym chaosie. Chociaż… Myślę, że prawda zawarta w zbiorze Sylwii Winnik powinna nam towarzyszyć przez cały rok.

W Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945 bohaterowie opowiadają o tym, jak podczas II wojny światowej obchodzili Boże Narodzenie. Przecież nawet w tamtym podłym czasie, w cieniu wybuchów, w chaosie ludzkich krzyków i łez przychodził na świat Chrystus. Zwłaszcza wtedy. Zstępował na ziemię – upodloną niczym stajenka sprzed ponad 1000 lat. Przychodził, by w ciemność wojny wlewać światło. By dawać nadzieję.

Sylwia Winnik, zainspirowana opowieścią prababci, dotarła do tych, którzy w wigilię przebywali zarówno w konspiracji w domach, na dalekiej Syberii, jak i w aresztach czy obozach koncentracyjnych.  Dla bohaterów tego zbioru wigilia była często jedynym dniem w roku, kiedy mogli najeść się do syta. Była jedynym dniem w roku, kiedy na ustach pojawiała się polska kolęda. Wreszcie, była jedynym dniem w roku, gdy w sercu na nowo zaczynała tlić się nadzieja. Nadzieja na wolność, nadzieja na spotkanie z bliskimi, nadzieja na Boży cud pokoju.

Wojenne wspomnienia wyjątkowych narratorów przeplatają się z opowieściami o tym, jak Święta Bożego Narodzenia obchodzono w ich domach przed 1 września 1939 roku. To właśnie te wspomnienia trzymały ich przy życiu w kolejne wigilijne wieczory…

Książkę, właśnie dzięki narracji pierwszoosobowej, czyta się bardzo szybko. Miałam wrażenie, że siedzę obok bohaterów kolejnych historii i słucham opowieści, trzymając ich za pomarszczone dłonie i ukradkiem obcierając łzy.

Uważam, że zbiór Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945 każdy z nas powinien mieć w swojej biblioteczce. Mieć i czytać. Kartka po kartce, historia po historii. W dzisiejszym świecie, mam wrażenie, tracimy sens Bożego Narodzenia. Dla wielu z nas to nie Bóg się rodzi. To choinka przychodzi , to prezenty się kupuje i rozpakowuje. To makowce się piecze, to dom lśni. Tak, to jest ważne. Tak, milej świętuje się w czystości, ze smakołykami na stołach. Ale czy na pewno to Bóg się rodzi? Czy wraz z Nim przychodzą na świat wiara, nadzieja i miłość bez granic? Czy najważniejsi są ci, którzy gromadzą się przy stole? Czy pamiętamy o tych, których krzesła są puste…?

Te Święta być może dla wielu z Was były trudne. Bo obostrzenia, bo przy stole na zawsze zabrakło kogoś bliskiego. Pandemia dotknęła każdego z nas. Ale znów narodził się Bóg. Skoro dawał nadzieję ludziom, którzy każdego dnia stawali oko w oko ze śmiercią, wierzę, że i nasze serca ukoi. Nie tylko w wigilię.

Nie chcę pisać pustego: „polecam”. Zamiast tego, zostawię kilka cytatów, które powinniśmy sobie wziąć do serca.

„Lecz my, którzy przeżyliśmy, którzy doczekaliśmy się końca wojny i obozowego koszmaru, musieliśmy się nauczyć cieszyć życiem na nowo – mimo wszystko. I nauczyliśmy się. Doceniliśmy je i codziennie pamiętaliśmy, jak bardzo jest kruche. Najważniejsze, czego potrzebujemy, to wolność, wzajemny szacunek i miłość. I bliscy ludzie, z którymi możemy zasiąść przy wigilijnym stole”.

„Myślę sobie, że cuda dzieją się wokół nas każdego dnia, tylko nie umiemy ich dostrzegać, bo nie chcemy ani nie potrafimy w nie uwierzyć. Umysł, który nie wierzy, odporny jest też na cuda. Tylko że… przychodzi niekiedy taki moment, że wbrew naszej woli dzieje się nagle coś pięknego. I dzieje się właśnie po to, by docenić codzienny cud życia. I żeby o cudzie, jakim jest życie, nie zapominać”.

„Zamiast spoglądać w przeszłość lub czekać na nieznane, które nie wiadomo, czy nadejdzie, cieszmy się – nie tylko w ten jeden dzień w roku – po prostu sobą i wspólnym czasem. Zapamiętujmy każdy miły gest i dobry moment”.

„Pamiętajcie: nie powinno między wami brakować dobra, i to nie tylko w święta Bożego Narodzenia. Serdeczne, przyjazne relacje potrzebne są każdego dnia. I każdego dnia trzeba wciąż je na nowo pielęgnować”.