„Miłość po grecku” – Barbara Seeman–Włodarczak (#MamaDropsaCzyta)

miłość po grecku

Barbara Seeman–Włodarczak, Miłość po grecku, Wydawnictwo Replika 2020.
#MamaDropsaCzyta

Zapraszam do lektury mojej opinii na temat powieści Barbary Seeman-Włodarczak pt. „Miłość po grecku”. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki, więc poszukałam informacji na temat innych jej powieści, zainteresowań, pasji.

Trafiłam na bloga kujonka.pl i skorzystałam z zaproszenia Autorki, poetki, miłośniczki filozofii, dobrej kawy i porcelany na spacer po greckich Atenach śladami Sokratesa, czyli po miejscach, które są tak pięknie i sugestywnie opisane w powieści. Zwiedziłam ateńską agorę, miejsce spotkań grupy filozofów, dom i warsztat szewca Szymona, z którym znał się filozof i który w formie dialogów zapisał jego rozmowy z ludźmi. Odwiedziłam też urokliwe miejsce – więzienie, w którym zgodnie z tradycją przebywał Sokrates a także Akademię Platońską, wyjątkowy w świecie ośrodek kultury i nauki w IV wieku p.n.e. a współcześnie duży miejski park, gdzie można wypocząć i snuć refleksje w cieniu drzew. Bardzo dziękuję Autorce za wspaniałą ucztę duchową i piękne zdjęcia z wycieczki do Grecji.

Przejdźmy do recenzji powieści. Inspiracjami dla Autorki były: mozaika przedstawiająca Akademię Platońską – drzewo oliwne, pod którym siedzą i rozprawiają filozofowie: Platon, Arystoteles i inni, figurki przestawiające postać Sokratesa, słynna maksyma „Poznaj samego siebie” wyryta nad wejściem do świątyni w Delfach. To właśnie wieszczka Pytia powiedziała, że Sokrates jest najmądrzejszy ze wszystkich ludzi. Dlatego też Sokrates jako badacz ludzkich charakterów i słabości, człowiek z niesamowitą charyzmą, uosobienie dobroci i życzliwości odegra tak wielką rolę w życiu bohaterów powieści. Obok rozważań filozoficznych inspiracją była także kultura w ogólnym pojęciu, która dzisiaj nie sprzedaje się już tak dobrze jak kiedyś.

Piękna okładka książki i opis wydawcy przyciągają wzrok czytelnika.  To nie jest banalna historia, iście wakacyjny romans, lekki, łatwy i przyjemny w odbiorze. Powieść jest świetnym mixem gatunkowym, który łączy w sobie elementy obyczajówki, romansu, kryminału i powieści psychologicznej – moim skromnym zdaniem to studium przypadku małżeństwa, do którego zakradła się rutyna i któremu potrzebne jest koło ratunkowe, pomoc. Książkę czyta się szybko z uwagi na lekki styl, ale wraca się do pewnych fragmentów, które zmuszają nas do refleksji nad życiem, nad wartościami, nad tym, jak wciąż podsycać miłość w związku, jak dbać o relacje interpersonalne.

Głównymi bohaterami są Zofia i Tomasz – małżeństwo z dwuletnim zaledwie stażem a już pytania o ich wspólną przyszłość napawały niepokojem.

Ona – dumna pani redaktor zarządzająca działem kulturalnym „Nowoczesnej Kobiety”, niezwykle pracowita, nigdy nie zwalniała tempa pracy, dawała z siebie wszystko i tego wymagała od innych, irytowało ją lenistwo i opieszałość innych, kobieta elegancka, z dobrym wyczuciem smaku, lubiła otaczać się pięknymi przedmiotami, ubierać tylko w gustowne stroje, z najlepszych jakościowo materiałów. Samotne popołudnia stały się dla niej rutyną a towarzystwa dotrzymywały jej magazyny o sztuce, ostatnio zgłębiała filozofię. swoją postawą manifestowała, ze kultura jest najwyższym dobrem, o jakie wszyscy powinni sie troszczyć. Jako żona kiedyś zakochana w swoim mężu, lubili ze sobą rozmawiać, nigdy się nie nudzili w swoim towarzystwie. Z czasem nagle jego wnętrze wydało jej się nieciekawe i wyjałowione. Piwo, którego mąż był koneserem, uważała za napój nieelegancki w przeciwieństwie do wina w eleganckim kieliszku na wysublimowanej nóżce. marzyła o wielkiej miłości rodem z filmów lub romantycznych lektur. Nagle dla tej świetnej dziennikarki zabrakło miejsca w redakcji, zaczęło się liczyć co innego a Zofia już nie wpasowywała się w linię programową gazety. Przeniesiono ją do działu fitnesu do pomocy młodemu redaktorowi, którego teksty miały największą popularność. Nie wyobrażała sobie tej współpracy i jeszcze bardziej pogrążyła się w świecie filozofii dzięki nowej książce, przenosząc się do antycznej Grecji…

On – grafik komputerowy z wykształcenia, a zarabiał na życie recenzowaniem sprzętu elektronicznego dla dużej korporacji międzynarodowej, z czasem markowe gadżety elektroniczne, gry komputerowe to był jego cały świat, był zapracowany i nieobecny myślami, był też wielkim smakoszem piwa, interesował sie nowymi, rzemieślniczymi browarami. jego wsparcie nie zadowalało żony, cenne lekcje życiowe nie docierały już do niej. Czy Tomasz opuści swój hermetyczny świat elektroniczny i zacznie spełniać swoje marzenia?

Aż tu nagle kapsel od greckiego piwa, napoju pogardzanego przez żonę przyczynił się do niesamowitych zmian i przeżycia wspanialej przygody w pięknych Atenach. Tam podczas zwiedzania poznany przystojny Grek Sokrates stał się jej przewodnikiem i nie tylko. Czy Zofia odnajdzie prawdziwą miłość, szczęście i spełnienie u boku Sokratesa?

Zabawa w stolicy Grecji była połączona z promocją piwa, to miała być wyjątkowa kampania pełna atrakcji. Ekipa ludzi miała krok po kroku realizować plan strategiczny przygotowany przez menadżerkę Andżelikę. Tomasz bawił się świetnie wraz z nowymi przyjaciółmi. Miał nadzieję, że klimat grecki pomoże uratować ich małżeństwo a filozofia otworzy oczy obojgu na wiele spraw. Przecież Sokrates swoim nauczaniem sprawił, że ludzie zaczęli przewartościowywać swoje życie.

Wspomniałam już wcześniej, że książka to studium przypadku żony i męża. Wycieczka do Grecji, zwiedzanie muzeów, zabytków, najbardziej urokliwych miejsc, po których przechadzali się i dyskutowali filozofowie, stała się doskonała okazją do odbycia podróży w głąb siebie, by znaleźć odpowiedź na wiele pytań natury filozoficznej, by w myśl maksymy starożytnej poznać samego siebie, uświadomić sobie swoje wady i zalety, zaakceptować je, polubić a nawet pokochać – także i u partnera. Nikt nie jest doskonały. Człowiek również może posiadać pęknięcia jak piękna porcelanowa filiżanka.

Uwielbiam podróżować literacko. Byłam szczerze zdziwiona, że powieść jest debiutem z uwagi na dojrzały styl, piękny język i zaskakujący pomysł na opowiedzianą historię. Podczas zwiedzania agory ateńskiej, szczególnie uduchowionego i natchnionego miejsca Autorka napisała wiersz, który pozwolę sobie tu zamieścić. Wrześniowe, słoneczne, ciepłe popołudnie, zapach drzew, urzekająco piękne ruiny, spacerujące żółwie, szeleszczące pod stopami liście i słowa same płyną:

Przebudź się Sokratesie

Przebudź się Sokratesie i pokaż mi drogę
Bo zgubiłam się na Agorze
I nie wiem w którą iść stronę
Czekając na ciebie
Postawiłam stopę na sporym kamieniu
I rozmyślałam nad tym czym jest człowieczeństwo
Przejdźmy się razem pod dom Szymona
Posłuchać nowych plotek
Pomódlmy w świątyni Zeusa
I kupmy świeże figi na kolację
Chcę się przejść każdą z tych wydeptanych ścieżek
Jakby pierwszy raz kroczył po niej człowiek
Zostawiłam swoje serce na ateńskiej Agorze
Przykryły je szeleszczące liście
Przeszedł leniwie żółw
Zerwał się wiatr
Spadł deszcz
Potem grad
Przebudź się Sokratesie i pokaż mi drogę…

www.kujonka.pl

Wydawnictwu Replika z całego serca dziękuję za egzemplarz recenzencki Autorce natomiast gratuluję udanego debiutu.


2 thoughts on “„Miłość po grecku” – Barbara Seeman–Włodarczak (#MamaDropsaCzyta)”

    1. Bardzo, ale to bardzo mi miło, że Pani tu do nas zajrzała i za przesłanie czytanie recenzji. Dropsy pozdrawiają – mama z Córką, która jest tu szefową i Dropsio Kudłaty, moja osłoda emerytury???

Comments are closed.