„Poranki o zapachu kawy” – Malwina Ferenz (#MamaDropsaCzyta)

poranki o zapachu kawy

Malwina Ferenz, Poranki o zapachu kawy, Wydawnictwo Czwarta Strona 2020.
Cykl: Neon Cafe
#MamaDropsaCzyta

Świat na dobrą sprawę jest jedną wielką opowieścią. Jeśli otworzymy umysł, otworzymy szerzej oczy i spojrzymy na drugiego człowieka, zaczną się dziać rzeczy wielkie”.

Malwina Ferenz zaprosiła mnie już po raz trzeci na spacer zimowy po Wrocławiu, tworząc iście baśniową scenerię dzięki starym gazowym latarniom rzucającym słabe światło i zapalonym przez latarnika. Tym razem „Neon Cafe” mrugał zachęcająco na tyłach renesansowego budynku uczelni teologicznej. Dodatkowo do wejścia zapraszała ulubiona muzyka a barman znowu częstował klientów tym, czego najbardziej potrzebowali w danej chwili. Kawiarnię odwiedziło pięciu mężczyzn. Ich uwagę od razu zwracał kominek, z którego ciepło stworzyło niezwykłą aurę sprzyjającą zwierzeniom, opowieściom. Pana Zbigniewa, filologa pracującego na uczelni, przyprowadziła muzyka jazzowa. Barman zaskoczył go sporym kawałkiem sernika z polewą czekoladową oraz filiżanką kawy jak dawniej w pewnej restauracji. Mężczyzna potrzebował bowiem powrotu do przeszłości, do której wciąż jeszcze nie zamknął drzwi. A przecież wspomnienia trzeba wypuścić… Starszy pan opowiedział miłosną historię znajomości ze Stellą Weiss. Ból fantomowy po utraconej miłości trwał ponad 28 lat. Jako drugi zwabiony przez uwielbiany w czasach młodości stary, dobry polski rock, pojawił się dyspozytor zajezdni, nieszczęśliwy człowiek, którego „proza życia trzymała na krótkim, grubym łańcuchu, pozwalając jedynie na niewielkie zmiany”. Tadeusz miał ochotę na flaczki, bo najbardziej smakowały mu te domowe, ugotowane przez żonę. Dlaczego życie bohatera było tak beznadziejne? Jakie okoliczności pomogły mu uświadomić, że stało się to na jego własne życzenie? Napis na chodniku „dzień dobry” dokonał przełomu w jego życiu. Ale szczegóły w książce. Waldemar Pomazaniec, policjant, był zmuszony pójść na spacer w kierunku pięknie oświetlonej katedry na Ostrów Tumski. Usłyszany dźwięk ulubionego klarnetu i piosenka Młynarskiego zaprowadziły go do kawiarni, która od razu wydawała mu się przytulnym miejscem emanującym dobrą atmosferą. Barman, jak zwykle czytający w potrzebach klienta, uraczył go hamburgerem z dużą ilością sosu i colą – ulubioną przekąską na służbie. Stróż prawa został okrzyknięty przez kolegów specjalistą od miłosnych popaprańców, młodych zakochanych i problematycznych na zakręcie życia. Żona uznawała to za dar, misję od Boga. Jak to zrozumieć, skoro był ateistą? Kto stał za tym wszystkim? Kolejny gość, Arkadiusz Nowak, alkoholik i hazardzista, który jako bohater dnia na budowie szukał dobrego piwa, znalazł się na Ostrowie Tumskim. Wydawało mu się, że zobaczył swojego przyjaciela, psa Pokera. Był przekonany, że to on i piosenka ulubionego zespołu Bayer Full zaprowadzili go do kawiarni. Przy kuflu dobrego piwa opowiedział swoją historię o problemach z alkoholem, z pracą, o zgubnym pokerze i… zagubionym Pokerze, jedynym przyjacielu. Marzył, żeby go odnaleźć. Sylas Antonów, student logistyki w handlu i usługach na UE, pozytywnie nastawiony do świata i do ludzi młody człowiek, pracował przy myciu szklanych elewacji wieżowców. Podczas spaceru usłyszał muzykę Bacha, z której wyczytał tęsknotę za drugim człowiekiem. Poszedł za dźwiękiem i stanął zdumiony przed Neon Cafe. Barman znowu spełnił i jego życzenie, stawiając przed nim tykwę z ulubioną yerba matą.  Okazała się być idealną. Jego opowieść o obserwowaniu ludzi podczas pracy na wysokościach, historia dziewczyny, która mu się spodobała czy epizod z gołębiami, którym przepłoszył matkę  szczególnie mnie poruszyły. I jego hobby! Czy Sylas zdobędzie się na akt odwagi i przejdzie przez szybę? Barman uświadomił mu, że „ wszystko, co w życiu mamy to więzi. Wyłącznie więzi! (…)Bliskość. Cała reszta nie ma znaczenia. Wszystko, co możemy sobie dać, to bliskość”. Czy zatem nawiąże kontakt z dziewczyną?

Wrocław – bohater powieści

Bohaterem powieści jest też i Wrocław, tak poetycko opisany. Pisarka wykreowała bardzo ciekawe i autentyczne postacie, zastosowała indywidualizację języka. Wydawało mi się znowu, że usiadłam przy stoliku i wsłuchiwałam się w te opowieści, aby zmotywowały i mnie do refleksji na swoim życiem. Bohaterowie uchylili przed barmanem drzwi do własnej duszy. Czy to spowoduje, że ich życie się zmieni? Nie zdradzę, co się zadzieje w życiu bohaterów. Zaintrygowała mnie postać tajemniczego barmana, profesjonalnego kusiciela. Kim on jest tak naprawdę? Zapraszam do sięgnięcia po książkę.

Poranki o zapachu kawy smakują wybornie

Czytanie tej powieści to także uczta językowa. Bardzo polubiłam język i styl pisarki. Książka jest tak naprawdę antologią, składa się bowiem z kilku opowiadań o dość burzliwym życiu bohaterów, w tym i Wrocławia. Wywołuje pełno emocji radość, złość, śmiech, łzy, wzruszenie, tęsknotę za miłością, za przyjaźnią, za szczęściem, za odmianą życia na lepsze. Tajemniczy barman przekazuje nam dużo cennych myśli, drogowskazów życiowych. Celebrujmy życie, cieszmy się każdą chwilą, rozliczmy się i nie wracajmy do przeszłości. Nie pozwólmy, żeby przepłynęło nam przez palce. Bardzo ważne są więzi międzyludzkie, rodzinne, wszak „wszystko, co możemy sobie dać to bliskość”.

Wszyscy składamy się z opowieści. Jesteśmy mozaiką różnych historii. Nosimy je w sobie, one wpływają na nasze decyzje, kierują życiem. Nie wydawało się czasem panu, że przypadki tak naprawdę nie istnieją? Ze wszystko się ze sobą jakoś wiąże.

Bardzo dziękuję Pisarce za wspaniałą , mądrą, magiczną książkę o życiu i jego całej palecie barw.


4 thoughts on “„Poranki o zapachu kawy” – Malwina Ferenz (#MamaDropsaCzyta)”

  1. Bardzo dziękuję za takie ciepłe słowa i tak ciepłe przyjęcie mojej książki. To dla mnie zaszczyt 🙂
    Mam nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie czytelniczo-pisarskie spotkanie 🙂
    Pozdrawiam serdecznie!

Comments are closed.