Nie, nie zostałam recenzentką seriali. Tego wpisu nawet nie śmiem nazwać recenzją. Nie jestem filmoznawcą, a moje związki z serialami ograniczają się do regularnego oglądania wybranych tytułów, obserwowania grających w nich aktorów na Instagramie i statystowania. Tyle. Ale dziś, czytając wyczekiwaną przeze mnie wiadomość o premierze II sezonu serialu Stulecie Winnych, pomyślałam, że podzielę się z Wami refleksją o tym tytule. W końcu nie samymi książkami żyje człowiek. Chociaż… Gdyby nie książki, tego serialu by nie było.
„Stulecie Winnych” to wspaniała opowieść o sile rodziny, o miłości i oddaniu. – Kinga Preis
Stulecie Winnych – trylogia Ałbeny Grabowskiej
Najpierw były książki: „Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli”, „Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli” i „Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli”. Trylogia, którą moja Mama dosłownie pochłonęła. Zachęcała mnie do sięgnięcia po trzy tomy przed oddaniem ich do biblioteki, ale… Właściwie nie pamiętam, dlaczego odmówiłam. Autorką książek jest Ałbena Grabowska. Ma bułgarskie korzenie, stąd jej wyjątkowe imię. Z wykształcenia jest lekarzem, konkretnie neurologiem. Może to dziwnie zabrzmi, ale czuć to w Jej powieściach. Czuć, że wgłębia się w ludzki umysł. Odsłania – przed czytelnikami, przed innymi postaciami – umysł bohatera. Jego jasne i ciemne strony. Wnika w zakamarki. Niemal dosłownie wchodzi do głowy. Wyciąga to, co nieodkryte. Widać to też świetnie w serialu, chociażby przez wizje i przeczucia Ani.
Ci, którzy podbili serca Polaków
Trylogia, i kilka lat temu (została wydana w 2015 roku), i dzięki sukcesowi serialu, podbiła serca czytelników. Kryje w sobie uniwersalne – dla każdej dekady – wartości. Jest ponadczasowa i… nieprzewidywalna, tak jak człowiek. Tak jak jego umysł i wybory. Opowiada o losach kilku pokoleń rodziny Winnych. Bohaterów poznajemy w przededniu wybuchu I wojny światowej. To dni trudne i dla postaci, i dla kraju. Dni przełomowe, na zawsze zmieniający dotychczasowy porządek. Przy porodzie umiera mama bliźniczek, ukochana żona Stanisława Winnego. Ostatnie wydarzenia w III tom rozgrywają się zaś w czasach współczesnych. Mamy więc do czynienia z wielopokoleniową, wielowątkową historią. Historią, którą spajają więzy krwi oraz miłość – do człowieka i ojczyzny.
Stulecie Winnych – serial Telewizji Polskiej
Pierwszy sezon serialu Stulecie Winnych emitowano na antenie Jedynki od 3 marca do 26 maja 2019 roku. Telewizyjna adaptacja skupia się w tej części na wydarzeniach opisanych w I tomie trylogii. Śmierć Kasi, wybuch I wojny światowej, odzyskanie niepodległości, dorastanie bliźniaczek… Na pierwszy plan wysuwają się miłość, poświęcenie, (skomplikowane) więzy rodzinne i… zdrada. Wątki rodu Winnych rozgrywają się na tle burzliwych wydarzeń historycznych. Losy postaci fikcyjnych mieszają się z losami postaci faktycznie żyjących w Polsce i jej terenach na początku XX wieku. Poznajemy osoby związane ze światem polityki, przemian czy literatury. Mieszanka ta jest jednak naturalna. Oglądając produkcję, nie ma się wrażenia, że scena, w której występują bohaterowie wymyśleni na potrzeby książki czy serialu i bohaterowie, o których uczymy się na lekcjach w szkole, została sztucznie wykreowana. Wręcz przeciwnie – sytuacje te wydają się niezwykle prawdopodobne. Przykład? Ania jest uczennicą Janusza Korczaka i korepetytorką córek Iwaszkiewicza. Należy zaznaczyć, że twórcy zadbali nie tylko o spójność w scenariuszu, ale i o atrakcyjne oraz ciekawe dla widza miejsca akcji. Najbardziej podobało mi się, jak przedstawiono Brwinów – rodzinną miejscowość Winnych. Co ciekawe, serial kręcono m.in. w willi Iwaszkiewiczów w Stawisku, skansenach w Sierpcu i Radomiu oraz w pałacu w Natolinie. Zadbano o najdrobniejszy szczegół – wygląd wnętrz, rekwizyty. Na pochwałę zasługują także specjaliści od kostiumów – Stulecie Winnych to lekcja stylu początku XX wieku – zarówno w wyższych sferach, jak i wśród ludności zamieszkującej tereny wiejskie.
Ci, którzy dorastają na naszych oczach
Wielkim atutem serialu jest pokazanie na przestrzeni odcinków dorastania bliźniaczek – Ani i Mani, które zostały osierocone przez matkę przy porodzie. W pierwszych epizodach poznajemy niemowlęta, w ostatnim odcinku widzimy młode kobiety. Siostry są grane przez kilka aktorek (Weronika Humaj i Karolina Bacia pojawiają się w 6. odcinku). Zmieniają się także aktorzy wcielający się w role ich kuzynów
Ci, którzy są niezmienni
Kinga Preis. I tu mogłabym postawić kropkę. Bo to, co ta aktorka robi na ekranie, to prawdziwe mistrzostwo. Gra całą sobą. Słowem, gestem, spojrzeniem. Źle napisałam. Ona nie gra. Ona jest Bronią – żoną, matką i babką. Głową rodziny, spoiwem rodu. Dzięki fenomenalnej pracy osób odpowiedzialnych za charakteryzację starzeje się w miarę upływającego czasu. Siwieje, marszczy. To prawdziwa uczta patrzeć na sceny z jej udziałem. Nie patrzy się na Kingę. Patrzy się na Bronię. Chociażby dla tej aktorki, dla tego wcielenia, dla przemiany powinniście zobaczyć kilka odcinków.
Ci, którzy kreują wyjątkowe postaci
Dziewczynki – tak o Weronice Humaj i Karoliny Baci, które wcielają się w najstarsze w pierwszym sezonie bliźniaczki, mówi się także poza ujęciami. Na Warszawskich Targach Książki w maju zeszłego roku Ałbena Grabowska opowiedziała mi anegdotkę zza serialowych kulis. Autorka oraz aktorzy mieli się spotkać podczas nagrywania pewnego programu. Wchodząc do garderoby, Arkadiusz Janiczek (serialowy Władysław Winny) zapytał autorki trylogii, czy na nagraniu będą też dziewczynki. Nie jest tajemnicą, że duet Bacia-Humaj pokochałam z całego serca. Cieszę się, że w II sezonie nie zmieniono aktorek i przez kolejne tygodnie będę mogła podziwiać panie na ekranie. Widać, że dziewczyny lubią się prywatnie. Grają całkiem różne, a zarazem uzupełniające się postaci. Ich bohaterki są bliźniaczkami, stąd niezwykła więź, którą widać na ekranie i czuć, siedząc na wygodnej kanapie. W relacji sióstr, w kreacji młodych aktorek, nie ma krzty fałszu czy sztuczności. Są prawdziwe emocji. Miłość, zdrada, trudne wybory.
Ci, do których mam sentyment
Weronikę Humaj poznałam kilka lat temu na planie serialu Czas honoru. Powstanie i miałam okazję statystować w scenie z jej udziałem. Jej bohaterka, Irena, pojawiła się w mojej pracy magisterskiej. W rozprawie opisałam także postać powstańca Adama, którego zagrał Stefan Pawłowski. Aktor pojawi się w II sezonie Stulecia Winnych. Bardzo się cieszę i nie mogę się doczekać wspólnych scen Weroniki i Stefana.
Stefan kojarzy mi się nie tylko z Czasem honoru, ale i z O mnie się nie martw. Co ciekawe, w kilku ostatnich sezonach zagrała także Karolina Bacia, czyli bliźniaczka Mania. Jej bohaterkę i mecenasa Kaszubę, czyli postać Pawłowskiego, połączyło uczucie. Świat polskich seriali jest mały, ale dzięki temu widz ma okazję podziwiać talent aktorów. Wymienione przeze mnie seriale i postaci są kompletnie różne, a wszystkie świetnie zagrane. To dowód na talent tych młodych ludzi. To dowód na to, że przed nimi szansą na karierę – nie ściankową, nie okładkową. W kinie, na szklanym ekranie czy na deskach teatru. Weroniko, Karolino, Stefanie – życzę Wam tego z całego serca!
Ci, których gorąco polecam
Jak ja się rozpisałam! Ale lubię seriale, musicie mi wybaczyć. Podsumowując, dlaczego polecam Stulecie Winnych? Po pierwsze, ze względu na wspaniałe kreacje aktorskie Kingi Preis, Jana Wieczorkowskiego, Kasi Wajdy, Weroniki Humaj, Karoliny Baci, Adama Ferencego… Mogłabym wymienić właściwie wszystkich z obsady. Dziękuję twórcom za piękne plenery i wnętrza, które oddają duch poprzedniego stulecia. Za troskę o każdy szczegół – w charakteryzacji, kostiumach czy scenografii. Za szacunek do widza. Wreszcie – za historię. Za wielopokoleniową rodzinę. Za jej siłę. Za miłość i szacunek, które widać na ekranie. Za skomplikowane losy. Za płynącą z odbiornika magię, która przejawia się nie tylko w widzeniach Ani. Po prostu – dziękuję za Winnych. Oglądanie tego serialu to prawdziwa uczta – zarówno dla miłośników produkcji obyczajowych, jak i klasycznych. Oglądanie tego serialu, to dowód na to, że polski serial ma się dobrze. Nawet bardzo dobrze! Gdy dochodziła godzina 20 w niedzielne wieczory, siadałam przed telewizorem i moje drzwi były zamknięte dla wszystkich. Czułam, jak twórcy – reżyser scenarzyści, aktorzy – biorą mnie za rękę. Zabierają do Brwinowa, do Warszawy. Do Polski pod zaborami, do Polski ogarniętej wojenną zawieruchą. Ze łzami w oczach, z uśmiechem, z gęsią skórką… Na godzinę trafiałam do innego świata. Cieszę się, że tam wrócę. Premiera II sezonu serialu Stulecie Winnych już 8 marca. To piękny prezent na Dzień Kobiet. Już nie mogę się doczekać! A Was, jeśli jeszcze nie znacie tego serialu, gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości. Można go obejrzeć na platformie VOD za darmo. Spędzicie z Winnymi jeden z zimowych (przynajmniej kalendarzowo) weekendów. Nie pożałujecie.
Źródła zdjęć:
- Zdjęcie w miniaturce: www.swiatseriali.interia.pl
- Zdjęcie książki Ałbeny Grabowskiej: www.empik.com
- Zdjęcie rodzinne: www.telemagazyn.pl
- Zdjęcie Weroniki i Stefana: www.wirtualnemedia.pl
- Zdjęcie zapowiadające nowy sezon: www.facebook.pl/stuleciewinnychtvp
Pozostałe zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego Dropsa Książkowego
Serialu nie oglądałam, ale książkę chętnie bym przeczytała 🙂
Gorąco polecam:)
Też tak mam, że odmawiam często czytania popularnym w danym okresie książek, a później je nadrabiam. 😀 Moi rodzice też się zachwycali serialem. Ja nie oglądałam. Jednakże chętnie bym przeczytała, po Twojej opinii.
Właśnie skończyłam oglądać odcinek 34 serialu
„Stulecie Winnych”,ale się spłakałam .To są czasy mojej młodości . Piękny film,muzyka,gra aktorów.
Dokładnie ,tak na dworcu kolejowym żegnała mię
rodzina 35 lat temu gdy wyruszałam za ocean .
Moi rodzice,siostra,ciocie ,wujki ,wszyscy płakaliśmy . Potem każde odwiedziny kraju i znowu odjazd to też płacz . Takie to życie.