Poznaj przepis na idealną powieść kobiecą – przeczytaj Szczyptę miłości Amandy Prowse
Przepis na idealną powieść kobiecą? Pół kilo tajemnicy, kilogram trudnej przeszłości, szklanka babskiej przyjaźni, trzy łyżeczki Londynu i obowiązkowo szczypta miłości. Samemu przyrządzić ten wyborny literacki deser byłoby naprawdę trudno. Polecam więc kupić w księgarni gotowy – Szczyptę miłości, powieść Amandy Prowse wydaną przez Wydawnictwo Kobiece.
Przez żołądek do literackiego serca
Zastanawiacie się, skąd nawiązanie do przepisu na początku recenzji? Spieszę z odpowiedzią – główną bohaterką historii, którą Wam dziś gorąco polecam, jest właścicielka piekarni. Pru Plum stworzyła słodkie imperium w Londynie. W oczach klientów i środowiska to prawdziwa kobieta sukcesu. Pachnie Chanel, jej fryzjer to prawdziwy artysta, a ubrania kosztują fortunę. Szykowna sześćdziesięciosześcioletnia dama, która nie wygląda na swój wiek. To tylko obrazek. Może i Pru zrobiła karierę, ale nie założyła rodziny. Od lat mieszka z kuzynką i wspólniczką w ekskluzywnej dzielnicy Londynu. W głębi serca nosi pilnie strzeżoną tajemnicę. Dobrze wie, że gdy sekret wyjdzie na jaw, nic już nie będzie takie samo… Gdzie w tym wszystkim szczypta miłości? W brytyjskim rządzie, Drodzy Państwo. Pro i Christopher poznają się przypadkiem na wyjątkowej imprezie. Wyjątkowa staje się ich relacja. Do czasu…
Przyjazne więzy krwi
W chwilach radości i smutku u boku Pru trwa jej kuzynka. Z Milly łączy ją wyjątkowa i godna pozazdroszczenia relacja. Razem od zawsze.
„A gdyby Pru kazała ci skoczyć z Tower Bridge, to też byś skoczyła?”. Milly przez chwilę rozważała dylemat, po czym sięgnęła po rękę Pru i splotła z nią swoje paluszki. „Tak”. – Kiwnęła głową. – Dziękuję, Milly, że prawie się otrułaś, durna cielęcino.– Proszę, głupia krowo.
Razem od zawsze, ale czy na zawsze? Los nie szczędzi im przykrych niespodzianek, wystawiając relację kuzynek na naprawdę ciężkie próby.
Artysta w fartuchu
Na uwagę i Czytelnika, i recenzenta zasługuje jeszcze jedna postać – pracownik, król kuchni w piekarni Pru. Guy jest wrażliwym, pełnym pasji i wyobraźni wizjonerem. Z lukru i mąki tworzy małe dzieła sztuki. Swoim zachowaniem, wymaganiami i cechami charakteru przypominał mi jednego z bohaterów popularnego serialu BrzydUla. Guy to w moich oczach Pshemko w fartuchu 😉
„Mam Londyn we krwi”
Podróż do stolicy Wielkiej Brytanii od lat jest moim wielkim marzeniem. Przybliżając Wam fabułę i postaci, nie mogę nie wspomnieć o kolejnym bohaterze powieści – właśnie Londynie. Dzięki szczegółowym i oddziałującym na wyobraźnię opisom to miasto jest jednym z bohaterów powieści. Cieszy mnie to ogromnie!
Dla takich książek zarywa się noce!
Szczyptę miłości przeczytałam na dwa-trzy podejścia. Takie historie czyta się jednym tchem. Tajemnica, miłość, prawdziwa przyjaźń. Wisienką na torcie (truskawką na korcie) jest dla mnie wiek bohaterki. Przeczytałam wiele powieści o rozterkach dwudziesto-, trzydziestolatek, ale o dojrzałych damach zaledwie kilka. Za to duży, duży plus! Na tempo czytania wpływa również styl Amandy Prowse. Dialogi, poruszające wyobraźnię opisy – tę powieść się pochłania! Oprócz szczypty miłości autorka dodała również szczyptę humoru, bez którego nie wyobrażam sobie dobrej książki. Zabawne sytuacje i ironiczne dialogi nie raz rozśmieszyły mnie do łez. Ogromnym atutem tej historii są pachnące cynamonem i przyprawami korzennymi opisy piekarni i sytuacji, które rozgrywają się w jej zakamarkach. Ślinka cieknie, oj cieknie! Jeśli jesteście łasuchami, podczas lektury miejcie pod ręką coś słodkiego. Na kartach powieści autorka podaje kilka przepisów. Kto wie, może po odłożeniu książki na półkę, ktoś sięgnie po wałek i mąkę?
Szczypta miłości – chcę dokładkę!
Dwadzieścia trzy rozdziały zbyt szybko dobiegły końca. Żądam dokładki! Takie powieści mogę niczym czekoladę lub ciasto pochłaniać bez końca. Jeśli lubicie niebanalne historie o miłości, o których nie można przestać myśleć jeszcze parę dni po lekturze, gorąco Wam polecam Szczyptę miłości.
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji!
Autor: Amanda Prowse
Tytuł: „Szczypta miłości”
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 384
Tytuł przyciąga! A Ty swoja recenzją zachęciłaś mnie do przeczytania.
Brzmi ciekawie. Niby rzadko czytam tego typu literaturę, ale ta książka wydaje się godna uwagi. Podoba mi się też okładka, przykuwa uwagę, a ja jestem książkową sroką
😉
Pozdrawiam
Zachęcasz do przeczytania! I to nawet bardzo 🙂 Bardzo chętnie zarwę nockę dla tej książki 🙂
Szczypta miłości na jesienne dni przekonała mnie.Pozdrawiam
czytanestrony.blogspot.com