Scobie Omid i Durand Carolyn, Harry i Meghan. Chcemy być wolni, Wydawnictwo Znak 2021.
Spodziewałam się wyjaśnień, przeczytałam laurkę. Mogłam się tego spodziewać – już tytuł „[…] Chcemy być wolni” sugeruje, że książka dwójki królewskich dziennikarzy będzie ukłonem w stronę młodszego syna Diany i księcia Walii oraz jego małżonki.
Przyznaję, że choć zdarza mi się czytać w sieci lub na portalach społecznościowych artykuły i posty dotyczące brytyjskiej rodziny królewskiej, nie byłam na bieżąco z życiem Harry’ego. Zaskoczyła mnie więc informacja o jego zaręczynach i planowanym ślubie z amerykańską aktorką. Relacji z ceremonii nie oglądałam – tamtą majową sobotę spędziłam na Targach Książki. Później też nie śledziłam uważnie ich poczynań. Aż do początku 2020 roku, kiedy ogłosili, że chcą wycofać się z królewskiego życia. Miałam świadomość, że plotkarskie media spłycają sytuację i podają argumenty, które niewiele wspólnego mają z rzeczywistością. Z ciekawością sięgnęłam więc po nowość od Wydawnictwa Znak, by dowiedzieć się więcej i…
… czuję niedosyt. Dostałam piękną bajkę o wielkiej miłości. Scobie&Durand opisują relację księcia i Meghan od pierwszego spotkania aż po ostatnie publiczne wystąpienie w „królewskich rolach”. Relacjonują ich wspólne podróże, randki, przygotowania do wesela i walkę o wolność. Walkę, którą toczyli zarówno z przedstawicielami prasy, jak i rodziny królewskiej.
Autorzy książki powołują się na wypowiedzi pracowników pałacu, przyjaciół i (byłych) współpracowników księcia i jego małżonki. Cytują (zazwyczaj bez podawania nazwisk) bezpośrednich podwładnych królowej, jej następcy i księcia Williama. Mam jednak niedosyt, bo, jak wspomniałam, historia jest przedstawiona jednostronnie. Dziennikarze kładą nacisk na racje i motywacje Harry’ego oraz Meghan. Brak mi w tej królewskiej książce… królowej, dla której – jako babki i szefowej firmy zwanej monarchią – rezygnacja wnuka, następny tronu z pełnienia funkcji, musiała być niewątpliwym ciosem. Brak mi też chłodnego spojrzenia na konsekwencje decyzji H&M dla rodziny, dla poddanych. Wiem, że synonimami rodziny królewskiej są tajemnica i powściągliwość. Mimo to nie mogę się pozbyć wrażenia, że Scobie&Durand napisali laurkę dla pary, a zamiast rozwiać plotki, tylko je podsycili. W dodatku nie do końca odpowiadał mi styl – pytanie, czy to styl autorów, czy kwestia tłumaczenia. W kontekście Elżbiety II, która jest dla mnie uosobieniem klasy i dostojeństwa, wydawał mi się chwilami zbyt potoczny, lekki i, za przeproszeniem, rodem z Pudelka.
Czy polecam? Jeśli z wypiekami na twarzy śledzicie artykuły dotyczące rodziny królewskiej, tak. Jeśli chcecie poznać sekrety dotyczące relacji Harry’ego i Meghan, tak. Jeśli chcecie wiedzieć, co tak naprawdę się zdarzyło w ich życiu, że królewskie pałace zamienili na willę w Stanach, nie. Poznacie tylko jeden obraz tej historii. A jak wiadomo, każdy medal ma dwie strony…