„Szczęście pod stopami” – Renata L. Górska

szczęście pod stopami

Renata L. Górska, Szczęście pod stopami, Wydawnictwo Replika 2020.
#MamaDropsaCzyta

Zapraszam serdecznie do recenzji siódmej powieści Renaty L. Górskiej „Szczęście pod stopami”. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki i już wiem, że nie będzie ostatnie. W moim wypadku odprężałam się, tworząc tę powieść. Bawiłam się słowem, a konstruowanie postaci zupełnie różnych ode mnie (czy osób znanych mi osobiście) radośnie pobudzało moja kreatywność. miało być lekko i pogodnie, z tęczą nadziei po przejściowych burzach – tak napisała autorka o swojej książce. Co wyszło z założeń pisarskich? Przekonajcie się sami.

Zawsze warto marzyć, oczekiwać zmian na lepsze! I wierzyć w miłość, pragnąć jej oraz otwierać się na nią.

Bohaterką powieści jest Monika, która ma za sobą okropne dzieciństwo – niechciana i niekochana córka, porzucona przez matkę, kto był właściwie jej ojcem – nie wiadomo (tajemnica trzyma nas w napięciu prawie do końca powieści), wychowana a właściwie „wytresowana” przez bardzo surowych, pozbawionych czułości dziadków. Miała to szczęście, ze nad nią czuwał anioł w osobie cioci Elżbiety, która ją najpierw regularnie odwiedzała, rozbudzając miłość do czytania książek i samodzielnego myślenia. Po maturze Monika przeniosła sie na czas studiów do cioci, gdzie znalazła prawdziwy dom. Los sprawił, że musiała sie zaopiekować córeczką swojej siostry, marząc o własnej rodzinie. Była szczęśliwa, ale los znowu ją zaskoczył – zmarła ciocia, zostawiwszy Monikę z dzieckiem i kredytem hipotecznym. Miała jednak przyjaciół, którzy ją wspierali i poradzili jej, aby wynajęła pokój lokatorowi. To uratuje jej finanse. Tym razem los postawił na jej drodze Jana Ondrasza, geja.

Od przyjaciółki Monika otrzymała niezwykły a zarazem zwyczajny prezent – słomiankę z nadrukiem z odciskiem trzech par stóp: męskich, damskich i dziecięcych. Symbolizowało to kompletną, szczęśliwą rodzinę, a one przecież mieszkały tylko we dwie. Największa więc para stóp była zbędna. Ale czy na pewno? Co kryło się za wyborem Julity? Jak potoczy się dalej życie Moniki z Dagmarą, czyli Marusią? Jak ułożą sie jej relacje z Ondrą? Czy wreszcie otworzy sie na miłość i wyjdzie naprzeciw marzeniom, znajdując szczęście pod stopami?

Tę grubaśną powieść przeczytałam szybko. Wzruszająca historia Moniki jest bowiem napisana lekkim stylem, pięknym i starannym językiem, zaprawionym lekką nutą humoru. Wykreowani bohaterowie są autentyczni i wiarygodni, dobrzy i źli. Pisarka świetnie oddała dysonans, różnice między wsią a miastem na przestrzeni lat. Liczne retrospekcje nie spowalniały akcji, są bardzo ciekawe. Z główną bohaterką kontrastuje postać jej siostry Patrycji. Monika pragnie zmian w swoim życiu na lepsze, marzy o własnym szczęściu, o miłości. Dla malutkiej gotowa była zrobić wszystko! Natomiast Patrycja porzuciła Dagmarę, wyjechała za granicę i z czasem gotowa była użyć dziecka jako karty przetargowej w układzie z nowym partnerem. To dla mnie niewyobrażalne, jak można porzucić własne dziecko. Wątek Dagmary, jej relacje z Moniką, ich marzenia, świat ukazany oczami dziecka jest niezwykle wzruszający. Gdy Monika drąży uparcie temat ojca, babcia Wicherkowa, „ostoja moralności”, na wsi rani ją duchowo bardzo boleśnie. A przecież tę tajemnicę znały inne osoby z rodziny…

„Szczęście pod stopami” to wielowątkowa powieść obyczajowa z domieszką wątku kryminalnego, pełna rodzinnych tajemnic i sekretów trzymających do końca czytelnika w napięciu. Porusza bardzo trudne tematy: porzucenie dziecka, manipulacja drugim człowiekiem, potrzeba miłości, namiętności i szczęścia, potrzeba akceptacji, głód więzi rodzinnych i właściwych relacji interpersonalnych. Postać Marusi wnosi trochę innego światła do powieści. Miłość Moniki do dziecka sprawia, że jej życie nabiera sensu, blasku, celu. Przekonuje ją, że warto marzyć, spełniać marzenia, wierzyć i mieć nadzieję na szczęście, na miłość, która miała u niej priorytet. Czy  marzenie Moniki o kochającej się parze z dzieckiem, on, ona i ono, jak nadruk na słomiance w końcu się spełniło? Przekonajcie się sami , sięgając po książkę, którą serdecznie polecam na długie, jesienne wieczory.

Wydawnictwu Replika dziękuję z całego serca za egzemplarz do recenzji.