Chyłka&Zordon powracają! Rozdzieleni (na jakiś czas) w Rewizji, znowu tworzą najlepszy literacki, prawniczy duet. Spychają obowiązki i plany czytelnika na bok, bo kto jak kto, ale oni nie mogą czekać spokojnie na półce. Zresztą, czy Chyłka potrafiłaby czekać? I to spokojnie? Chyba nie. Remigiusz Mróz żegna wakacje Immunitetem – czwartą i nieostatnią, mam nadzieję, częścią bestsellerowej serii.
Zakończenie Rewizji pozwoliło przypuszczać, że w kolejnym tomie będzie się wiele działo. Przez pięć miesięcy czytelnicy drżeli o zdrowie ulubionej pani mecenas, która nie radzi sobie z uzależnieniem. Byłam ciekawa, jak autor to rozwiąże. Stało się tak, jak chciałam – Immunitet to bezpośrednia kontynuacja poprzedniego tomu. Joanna Chyłka trafia do szpitala bielańskiego. Gdy odzyskuje przytomność, w sali zamiast wiernego Kordiana widzi starego znajomego ze studiów. Sebastian Sendal to najmłodszy w historii sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Nie przychodzi jednak z kurtuazyjną wizytą. Prosi o pomoc. Kolega Chyłki z uniwersyteckiego korytarza zostaje oskarżony o zabójstwo sprzed lat. Twierdzi, że jest niewinny. Joanna, mimo innego zobowiązania, natychmiast podejmuje się sprawy i na własne żądanie opuszcza placówkę medyczną. Oprócz wypisu w dłoni trzyma czarną różę, którą ktoś podrzucił jej z nietypowym liścikiem…
Joanna w każdej sytuacji może liczyć na Zordona. W tej części podopieczny mecenasa Buchelta dojrzewa. I jako mężczyzna, i jako prawnik. Choć niezbyt pilnie uczy się do egzaminu adwokackiego, zostaje rzucony na głęboką wodę przez byłą patronkę. Robi wszystko, by nie zaszkodzić klientowi i nie dać Chyłce pretekstów do żartów. Jednocześnie toczy wewnętrzną walkę. Nie jest do końca pewien, czy droga, jaką wybrał, jest tą właściwą. Pewna wizytówka otwiera mu furtkę do zmiany.
Joanna i Kordian znów stanowią duet doskonały. Nie brakuje więc słownych przepychanek -ironicznych, złośliwych, a zarazem motywujących i pełnych troski o zawodowego partnera. Gdy z pola widzenia znika Chyłka, jej godnym zastępcą podczas utarczek z „Kawalerem” zostaje Kormak. Specjalista od komputerów i docierania do z pozoru niedostępnych informacji wraca do warszawskiego oddziału kancelarii. Bardzo mnie to ucieszyło – stara ekipy w starym miejscu. Ale czy w starych relacjach…?
Powieść jest bez wątpienia dobrym thrillerem prawniczym z nieprzewidywalną intrygą i zaskakującym rozwiązaniem. Bohaterowie to skomplikowane osobowości. Podobnie jak w Rewizji, w tej książce nie brakuje wątków prywatnych. Warto podkreślić, że ta część trzyma poziom poprzednich również pod względem językowym – prawniczy żargon staje się zrozumiały dla każdego czytelnika. Niedługie, dynamiczne opisy, a także niebanalne dialogi sprzyjają szybkiemu czytaniu. W dodatku Remigiusz Mróz po raz kolejny jawi się jako mistrz kreowania postaci. Choć Chyłkę i Zordona „znamy od lat”, wciąż nas zaskakują, a sędzia Sendal pozostaje zagadką (niemal) do samego końca.
Trybunał Konstytucyjny budzi w ostatnim czasie wiele kontrowersji. Co ważne, czwartą częścią serii autor, doktor nauk prawnych, absolutnie nie zabiera głosu w dyskusji, która dzieli nie tylko polityków, ale i społeczeństwo. Temat TK ogranicza do tytułowego immunitetu oraz postawy sędziów wobec podejrzeń i oskarżeń.
Autor przyzwyczaił mnie do zaskakujących zakończeń. Myślałam, że mistrzostwo w tej kategorii osiągnął przy Ekspozycji i Przewieszeniu (tomy z serii o komisarz Forście). Jednak to, co zrobił w Immunitecie, przerosło moje oczekiwania. Ostatnie zdanie, a właściwie ostatnie zdanie wypowiedziane przez bohatera powieści, dosłownie miażdży. Szok. Kosmos. Choć taka ewentualność, o jakiej mowa w tym zdaniu, przeszła mi przez myśl przy lekturze poprzedniej części, nie przypuszczałam, że Remigiusz Mróz pójdzie tą drogą. A jednak. Ciągle w to nie wierzę. Na usta ciśnie się wiele pytań. Mam nadzieję, że odpowiedzi na nie nadejdą jak najszybciej i V tom ukaże się jeszcze w tym roku.
Choć moim ulubionym tomem jest Kasacja, Immunitet depcze mu po piętach. Mój mrozoholizm trwa w najlepsze, a lekarstwem na zniecierpliwienie i szok może być tylko kolejna część.
Nawet nie wiesz jak czekam na premierę "Immunitetu" 😀 Nie mogę się doczekać aż dostane ją w swoje ręce:D
Czekałam niecierpliwie na Immunitet już od dłuższego czasu, ale po Twojej recenzji moja niecierpliwość dosłownie sięgnęła zenitu! Jeju jak ja chcę już to przeczytać! *-* Nie mogę sie doczekać kiedy ja w końcu będę miała u siebie 😀
Pozdrawiam! ♥
Thrillele zawsze omijam szerokim łukiem, po prostu ich nienawidzę:) O tej książce nie słyszałam i na pewno po nią nie siegnę, chociaż słyszałam, że Mróz pisze bardzo dobre ksiązki.
Pozdrawiam cieplutko:)
I zapraszam do mnie;>
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Thrillery* 😀 ale błąd strzeliłam xD
Słyszałam dużo cudowności na temat Mroza i jego książek, jestem zachwycona nim – myślę, że ta książka też będzie strzałem w 10!
Pozdrawiam 😉
http://www.molinkaksiazkowa.blogspot.com
Na książki Mroza mam chęć od dłuższego czasu, jednak jakoś zabrać się nie mogę.
A ty jeszcze tak zachęcasz!
Nie ładnie moja droga 😀
Pozdrawiam serdecznie
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/