„Egzekucja” – Remigiusz Mróz (seria o Chyłce)

Read More
mróz egzekucja

Minęły trzy miesiące, od kiedy Kordian Oryński zaginął. Przez cały ten czas Chyłka robiła wszystko, by go odnaleźć, ale nie natrafiła na żaden ślad.
Prawniczka nie zamierza jednak się poddawać. Aby zapewnić sobie fundusze na dalsze poszukiwania, prowadzi biuro porad prawnych i mimo że nie może sama reprezentować klientów przed sądem, nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystywała do tego kogoś innego. Jednocześnie stara się doprowadzić do uchylenia decyzji sądu dyscyplinarnego o usunięciu jej z zawodu.
Nic nie wskazuje na to, by w którejkolwiek ze spraw udało jej się odnieść sukces – aż do momentu, kiedy zgłasza się do niej policjant oskarżony o zabójstwo cywila…

opis Wydawcy

Remigiusz Mróz, Egzekucja, Wydawnictwo Czwarta Strona 2021.
Seria: Chyłka

Chyłka obdarta do mięśnia sercowego. Chyba jeszcze nigdy Remigiusz Mróz nie rozebrał jej aż tak do naga. Dosłownie i w przenośni. Jeszcze nigdy Chyłka nie była aż tak… Joanną, kobietą rozsypaną w pył. Chowa się za butelką tequili, zasłania papierosem, ale to na nic. Aż chce się napisać: CKN – Chyłka kocha naprawdę. I jest gotowa na wszystko. Uwierzcie, naprawdę na wszystko.

Z Chyłką i Zordonem obronną ręką (sięgającą po egzemplarz książki w wersji papierowej lub elektronicznej) wyszliśmy z czytelniczego kryzysu, o czym pisałam jakiś czas temu. Na „Egzekucję” czekałam od pierwszych zapowiedzi. Nie jest tajemnicą, że czytam tę serię przede wszystkim ze względu na relację Joanny i Kordiana. Ten tom dał mi to, na co tyle lat czekałam. Miłość. Nie w słowach, a w czynach. Nie w górnolotnych wyznaniach, a w spojrzeniach. Nie w deklaracjach, a w gotowości. Do walki na śmierć i życie.

„Egzekucja” to kolejna przeczytana w tym roku książka… w jeden dzień. Czytnik e-booków włączyłam do porannej kawy. Skończyłam lekturę wieczorową porą. Z jednej strony usatysfakcjonowana. Z drugiej zaskoczona. Z trzeciej zaciekawiona. W reszcie z czwartej – w rozterce. Bo przecież nic nie może wiecznie trwać. Oni w końcu zejdą ze sceny, niepokonani, w glorii chwały, a raczej Chyłki, na pełnej Chyłce. I pojawia się pytanie – na jakie próby wystawi jeszcze bohaterów Remigiusz Mróz? Jedno jest pewne – oszczędzał ich nie będzie.

Joanna Chyłka to jedna z najlepiej wykreowanych postaci w polskiej beletrystyce. Bohaterka z krwi i kości. Wyrazista. Charakterystyczna. Nie można jej pomylić z nikim innym. A jednak na oczach czytelnika się zmienia. Łamie się z tęsknoty. Czy odradza na nowo? Nie zdradzę. Ale dla tej do bólu kochającej i do bólu tęskniącej Joanny warto sięgnąć po ten tom.

I nie pytajcie, o co chodzi z Konsorcjum. Ja też nie rozumiem ?

Seria o „Chyłce”, czyli rozstania i powroty (do lektury)

Read More
chyłka - kolekcja

Ten tekst zapowiadałam od miesięcy. W końcu stworzyłam, w końcu opublikowałam. Myślę, że zrozumieją go nie tylko czytelnicy lub widzowie bestsellerowej „Chyłki”. Któż z nas nie zachwycił się jakąś serią, by po kilku tomach odpuścić i… powrócić niczym czytelnik marnotrawny? Oto krótka (?) historia mojego romansu z Joanną i Kordianem.

Miłość od… wizyty w Biedronce

Był 2016 rok. Początek – styczeń albo luty. To było moje pierwsze spotkanie z Chyłką, Zordonem i piórem Remigiusza Mroza.

Wszystko zaczęło się od wizyty w Biedronce. Przechodziłam obok kosza z książkami i moją uwagę przykuła okładka „Zaginięcia”. Przeczytałam opis – myślę: coś dla mnie! Doczytałam, że to II część – odłożyłam i po powrocie do domu od razu zamówiłam „Kasację”. Przyszła kilka dni później i przepadłam… Zarwana noc, kilka godzin w ciągu dnia i było po lekturze. Zachwyciłam się – kreacją głównej bohaterki, nieoczywistym procesem Langera, rozwijającą się relacją Chyłki z Kordianem, językiem i stylem autora… „Zaginięcia” ostatecznie w markecie nie wzięłam, w księgarniach w moim rodzinnym mieście nie było (a akurat trwała przerwa międzysemestralna). Oczekiwanie na realizację przesyłki ze sklepu internetowej wydawało się barierą nie do pokonania, więc skorzystałam z uprzejmości przyjaciółki, która dwa dni później – w dodatku w weekend – dostarczyła kupione w Empiku „Zaginięcie”. Znowu kolejne zaczytanie… Potem niecierpliwe oczekiwanie na premierę. Kolejną, kolejną…

Premiera „Rewizji” zapoczątkowała Dropsową tradycję: zamawianie nowych części w przedsprzedaży na stronie wydawcy – po co czekać na dostępność w stacjonarnych księgarniach czy promocje? Chyłkę musiałam mieć od razu. TO PRZECIEŻ CHYŁKA. I Zordon oczywiście 😉 Kiedy kolejne przesyłki z Poznania docierały pod wskazany adres, brałam egzemplarz do ręki i nie było mnie dla nikogo. Pożerałam go z niecierpliwością, z szeroko otwartymi oczami. Remigiusz Mróz wiedział, jak mnie zaskoczyć – zarówno w kwestii spraw, jak i wątków prywatnych. Odliczałam dni do kolejnych przesyłek. Aż do „Kontratypu”

Początek separacji z Chyłką

Niesmak – tak chyba jednym słowem określiłabym uczucie po odłożeniu „Kontratypu” na półkę. Czułam przesyt. Miałam wrażenie, że wysyłając Joannę w góry, autor, wybaczcie kolokwializm, za bardzo popłynął. Nie jestem prawnikiem, nie interesuję się wspinaczką, ale to było dla mnie za dużo. W dodatku wątki prywatne… Cóż, wydawało mi się wówczas, że Remigiusz Mróz nie wie, jak poprowadzić relację Chyłka-Zordon i na siłę kombinuje. Owszem, kilka miesięcy później, chyba odruchowo, niemal od razu kupiłam „Umorzenie”, które ukazało się następne, ale… postawiłam je na półce. Stało tam do września 2020 roku…

SeriaLove z muzyką Bartosza Chajdeckiego w tle

Ale po kolei! W marcu 2019 roku premierę miał serial „Chyłka. Zaginięcie”. Skusiłam się. Byłam ciekawe, jak twórcy pokazali historię, która na wiele miesięcy zajmowała w moim sercu pozycję numer 1. Przyznam, że miała inne aktorskie typy, jeśli chodzi o główne role. Jako Chyłkę i Zordona widziałam Agnieszkę Dygant i Michała Mikołajczaka. Chyba za dużo „Prawa Agaty” ;). Ostatecznie Magdalena Cielecka i Filip Pławiak udowodnili, że świetnie weszli w skóry „tygrysów warszawskiej palestry”. Zwróciłam uwagę także na muzykę – miałam okazję osobiście poznać Bartosza Chajdeckiego – wirtuoza ekranowych (i nie tylko) kompozycji. Ścieżka dźwiękowa do „Czasu honoru”, filmu „Bogowie” – myślę, że te dźwięki kojarzą wszyscy. Melodie stworzone dla Chyłki doskonale oddają klimat nie tylko serialu, ale i powieści – skomplikowanej osobowości głównej bohaterki, zawodowych i życiowych zawirowań czy zakrętów, z których bohaterom zdarza się wypadać…

W 2019 ostatecznie obejrzałam dwa odcinki „Zaginięcia” . Do kolejnych epizodów i sezonów wróciłam, tak jak i do książek, w 2020…

Seria o Chyłce – urlopowe nadrabianie zaległości

Zeszłoroczny wrześniowy urlop miałam spędzić na Malcie. Ostatecznie, przez wprowadzenie obostrzeń, wylądowałam w rodzinnym domu. Pomyślałam, że dwa tygodnie lenistwa to dobry moment na nadrobienie zaległości. Padło na Chyłkę – „Umorzenie”, „Wyrok”, „Ekstradycję” i „Precedens”, który wówczas debiutował na półkach księgarni. Dlaczego?  Chyba udzieliło mi się instagramowe oczekiwanie na premierę ostatniej z wymienionych części. Oczekiwanie i nadzieja wiernych czytelników. Przyznam, że trochę za tym tęskniłam… Postanowiłam – spróbuję. Spróbowałam i… cóż, z Joanną dałyśmy sobie jeszcze jedną szansę. Połknęłam „Umorzenie”, które od premiery czekało w papierowej formie. Potem poszłam na elektroniczne zakupy, bowiem moja Mrozowa półka w biblioteczce ma ograniczone miejsce. „Wyrok”, „Ekstradycję” i premierowy „Precedens” wręcz pochłaniałam. 2-3 dni i było po lekturze. Na nowo wsiąkłam w świat Chyłki. Na nowo polubiłam jej skomplikowaną postać, nieoczywistą relację z Kordianem, wciągnęłam się w wir prowadzonych przez nią spraw… Wiecie, co poczułam po zamknięciu pliku o tytule „Precedens”? Tęsknotę, która towarzyszyła mi do „Kontratypu”. Przemożną chęć przeczytania kolejnej części teraz, zaraz, natychmiast. Ciekawość, co będzie dalej? Z niecierpliwością wyglądam więc marca – wierzę, że premierowa tradycja zostanie podtrzymana.

Udany powrót do Chyłki

Przerwa od chyba najbardziej popularnej serii Remigiusza Mroza dobrze mi zrobiła. Odpoczęłam od Chyłki na tyle, że po czasie na nowo się nią (literacko) zachwyciłam. Czy nasz związek znowu będzie przeżywał kryzys? Kto wie, co Autor dla niej przygotował. Jedno wiem na pewno – przerwa, oddech, dobrze zrobiły i nie boję się kolejnych. Bo wiem, że prędzej czy później Drops Marnotrawny wróci. Dla kolejnych wyrafinowanych ironii i sarkazmu, dla charakterystycznego języka Joanny, dla dźwięków Iron Maiden, dla bardziej lub mniej ciekawych akt, które trafiają na biurka Chyłki i Zordona i wreszcie dla mamihlapinatapai rzecz jasna 😉

„Lot 202” Remigiusz Mróz (odcinki 2-7)

Read More
lot 202

Remigiusz Mróz, Lot 202, Wydawnictwo Filia 2020.
Odcinki 2-7.
W serwisie Audioteka powieść czyta… kilkudziesięciu aktorów i lektorów.

Środek tygodnia. Wieczór, właściwie noc. Kolejny odcinek serialu, który z minuty na minutę coraz bardziej zachwyca, dobiega końca. Automatycznie włącza się kolejny, protestów, choć budzik kolejnego dnia ustawiony na nieludzką porę, brak. Znacie to? Ja zdecydowanie tak! Doświadczam tego, słuchając audioserialu „Lot 202”. Zachwyt, ciekawość, niemożność oderwania się, przypominają mi stare dobre czasy, kiedy dla Remigiusza Mroza zarywało się noce.

Samolot z premierem i ponad 300 innymi pasażerami w powietrzu. Samolot z premierem i terrorystami na pokładzie. Zagadki przed służbami na lądzie – policją i przedstawicielami rządu –mnożą się z każdym kolejnym tropem. Intrygująca fabuła, rewelacyjna gra aktorska i specjalnie skomponowana do produkcji muzyka – nic dziwnego, że na nowo zachwycam się piórem Mroza. Napięcie narasta z każdą minutą nagrania. Łapię się na tym, że momentami zastygam w bezruchu i wpatruje się w głośnik Bluetooth, jakbym miała w nim odnaleźć odpowiedź na najważniejsze pytanie: czy szef rządu i pasażerowie przeżyją lot 202?

Moje serce, od momentu zamknięcia premiera w kokpicie, podbił kapitan. Pierwszy pilot, a właściwie w moim rankingu pierwszy głos tego serialu. Głos Wojciecha Malajkata. Jaka to jest uczta dla uszu! Muszę przyznać, że do tej pory ten aktor kojarzył mi się z kreacjami w trylogii „Listy do M.”. Od momentu, w którym włączyłam „Lot 202”, stał się dla mnie Jerzym Fiszerem. Pilotem, który musi kierować maszyną z terrorystami i setką ludzi na pokładzie. Człowiekiem, który na skraju śmierci musi zachować spokój i opanowanie.

Na pochwały i wyróżnienie zasługuje także Krzysztof Banaszyk. Narrator. Wszechwiedzący, ale nie olewający. Jego głos nie jest pozbawiony emocji. Wręcz przeciwnie – przeżywa z bohaterami każdy moment, jeszcze lepiej dzięki temu wprowadzając słuchacza w historię. Jak i odbiorca jest ciekawy kolejnych wydarzeń. To słychać i czuć. Wspaniale buduje napięcie.

Zostało jeszcze kilka odcinków. Myślę, że wysłucham je w rozpoczynający się weekend. I Wam, jeśli nie macie planów lub szukacie audiobooka na umilenie podróży/sprzątania, gorąco go polecam. „Lot 202” to stary dobry Remigiusz Mróz, który już przy starcie maszyny każe zapiąć pasy i nie ruszać się z siedzeń do samego końca…

Recenzja odcinka 1.

„Lot 202” – Remigiusz Mróz (odcinek 1.)

Read More
lot 202

Remigiusz Mróz, Lot 202, Wydawnictwo Filia 2020.
W serwisie Audioteka powieść czyta… kilkudziesięciu aktorów i lektorów.

Z twórczością Remigiusza Mroza mam pewien… problem. Z jednej strony to autor, dla którego zarywałam noce, z zapartym tchem pochłaniając kolejne tomy Chyłki. Nowe części zamawiałam jeszcze przed premierą, by najszybciej jak to tylko możliwe wracać do Joanny i Kordiana. Z drugiej strony ta sama Chyłka, z którą niejedną teqillę się wypiło… Cóż, po prostu przestała smakować. Po „Kontratypie” powiedziałam: dość. Nie dokończyłam też serii o Forście, nie wiem, co słychać u Iluzjonisty, nowości znam tylko ze zdjęć i opinii blogerów. Od początku do końca znam tylko polityczną trylogię „W kręgach władzy”…  Ale w końcu weszłam drugi raz do tej samej rzeki. Dzięki Tomkowi z bloga Nowalijki. Jego recenzja „Lotu 202” przekonała mnie, by na nowo dać szansę Mrozowi. Postawiłam na audiobook. Na superprodukcję serwisu Audioteka. To był strzał w 10!

Zwyczajna, piątkowa noc w Nowej Hucie. Kamery monitoringu u zbiegu dwóch ulic rejestrują młodego chłopaka o drugiej piętnaście. Nie ma go na nagraniu z przecznicy dalej… Sześć lat później, podkomisarz Agnieszka Oliwa odnajduje ciało chłopaka w Opolu. Wszystko wskazuje na to, że w wyjątkowo osobliwy sposób popełnił samobójstwo. Tymczasem z Okęcia startuje samolot z premierem na pokładzie. Zwykły lot do Toronto ma potrwać dziewięć godzin i trzydzieści pięć minut. Szybko okazuje się jednak, że najprawdopodobniej nigdy nie dotrze do celu… rozpoczyna się wyścig z czasem, a jedyną poszlaką jest chłopak, który niegdyś zaginął na krakowskich ulicach.

Wysłuchałam pierwszego odcinka. Jestem oczarowana, zaciekawiona i chcę więcej. Chcę poznać dalszy ciąg akcji. Chcę poznać odpowiedzi na pytania, które mnożą się z każdą minutą. Mam wrażenie, że to Remigiusz Mróz, który przed laty mnie zachwycił – oczywiście w literackim sensie. Ciekawi od pierwszej strony, a właściwie minut nagrania, skłania do zarwania nocy… Chcę delektować się głosem aktorów i lektorów – mistrzyni Krystyny Czubówny, wspaniałej Katarzyny Dąbrowskiej, genialnego Michała Żurawskiego czy Rafała Zawieruchy… Pewnie wiele głosów przede mną, kolejni aktorzy (m.in. Danuta Stenka, Mariusz Bonaszewski czy Antoni Pawlicki), kolejne tony i nuty do poznania. Nie mogę się doczekać chwili, w której włączę kolejny odcinek! Do tego specjalnie skomponowana muzyka, troska o każdy dźwiękowy detal. „Lot 202” to nie jest serialik typu „Trudne sprawy”. To serialowa superprodukcja rodem z Netflixa lub HBO GO. Za reżyserię odpowiada Grzegorz Gutkowski. Jak wspomina pracę nad serialem podczas pandemii?

– To było bardzo ciekawe wyzwanie. Oprócz koordynacji aktorów w studio i poza nim, dużo pracy włożyliśmy też w postprodukcję. Akcja obejmuje dwa plany – na ziemi i w powietrzu, w trzystuosobowym Dreamlinerze, i staraliśmy się to oddać przy użyciu efektów specjalnych. Jest też dużo scen zbiorowych, wartkiej akcji i scen policyjnych. Pracowaliśmy nad efektami, które odzwierciedlą charakter tych scen.

Mam nadzieję, że „Lot 202” to początek mojej ponownej fascynacji piórem Remigiusza Mroza. Zachęcam Was do DARMOWEGO wysłuchania pierwszego odcinka. Nie samymi książkami żyje człowiek – czasem warto włączyć dobry serial 😉

„Hashtag” – Remigiusz Mróz (#mroźnystyczeńzRemigiuszem)

Read More
hashtag

Remigiusz Mróz, Hashtag, Wydawnictwo Czwarta Strona 2018.
W serwisie Audioteka powieść czytają Agnieszka Więdłocha i Szymon Bobrowski

Co mają wspólnego Żelazny z serii o Chyłce i Strach, bohater jednej z niewielu powieści, do której Remigiusz Mróz nie napisał kontynuacji (wybaczcie ironię, ale wciąż pamiętam o Trawersie i Behawioryście 😉)? Audiobook w serwisie Audioteka. Szymon Bobrowski, wcielający się w postać współwłaściciela kancelarii w serialu Chyłka. Zaginięcie, czyta fragmenty powieści Hashtag. Towarzyszy mu moja ulubiona Agnieszka Więdłocha. Jesteście ciekawi, co sądzę o tym ponad jedenastogodzinnym nagraniu i dlaczego wybrałam właśnie ten tytuł? Zapraszam do lektury recenzji!

Jedna przesyłka zmieniła jej życie…
„Twoja paczka już na ciebie czeka!” – brzmiała wiadomość, która wydawała się zwykłą pomyłką. Tesa nie spodziewała się żadnej przesyłki, niczego nie zamawiała w sieci – a nawet gdyby to zrobiła, z pewnością nie wybrałaby dostawy do paczkomatu. Jeśli nie musiała, nie wychodziła z domu. Postanowiła jednak sprawdzić tajemniczą przesyłkę – i okazało się to największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniła. Wpadła bowiem w spiralę zdarzeń, która miała zupełnie odmienić jej życie… Gdy Tesa na nowo odkrywa swoją przeszłość, przez media społecznościowe przetacza się nowy trend. Kolejni internauci zamieszczają wpisy z hashtagiem #apsyda. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że osoby te od lat uznawane były za zaginione…

Specjalnie wkleiłam Wam opis książki ze strony Wydawcy, ponieważ boję się, że mogłabym poczęstować Was spojlerem, a w przypadku lektury thrillera to przecież zbrodnia nie mniejsza od tych, które popełniają bohaterowie. Hashtag ciężko opowiedzieć, nie zdradzając szczegółów. Wszystko ze względu na narrację, podział na rozdziały – właściwie podział na role.

Agnieszka Więdłocha jako Tesa

Jeżeli śledzicie moje social media lub czytaliście poprzednie recenzje, wiecie, że Agnieszka Więdłocha zachwyciła mnie w audiobooku Kiedyś się odnajdziemy. Jej interpretacja powieści Gabrieli Gargaś na zawsze pozostanie w moim sercu. W Hashtagu czyta rozdziały, w których narratorką jest Tesa, główna bohaterka. Zagubiona, wycofana kobieta o trudnej przeszłości i skomplikowanej teraźniejszości. Bez swojej wiedzy, bez zgody zostaje wplątana w intrygę zaprojektowaną przez Architekta. Porwania, śmierć, tajemnicze przesyłki… A wszystko łączy jeden hashtag. Więdłocha świetnie oddała uczucia i emocje targające Tesą – niepewność, zagubienie i… strach.

Szymon Bobrowski jako Strach

Szymon Bobrowski, czyli Żelazny, serialowy szef Joanny Chyłki, współwłaściciel kancelarii, wciela się w Stracha, a konkretnie Krystiana Strachowskiego. To (były) pracownik naukowy Akademii Leona Koźmińskiego. Obiekt westchnień Tesy z lat studenckich. Rozdziały czytane przez aktora różnią od tych interpretowanych przez Agnieszkę typem narracji. W tych fragmentach narracja jest prowadzona w trzeciej osobie. Niby z perspektywy Stracha, ale… nie do końca. Szczerze mówiąc, początkowo zarzucałam w duchu Bobrowskiemu powściągliwość w interpretacji treści. Z każdym kolejnym wydarzeniem, nową poszlaką w śledztwie zaczynałam rozumieć i doceniać jego wcielenie.

#mroźnystyczeńzRemigiuszem

To nie przypadek, że na słuchanie Hashtagu zdecydowałam się właśnie teraz. Styczeń bowiem był w moich social mediach miesiącem poświęconym twórczości Remigiusza Mroza. Muszę przyznać, że mam sporo tyłów. Dzięki Audiotece nadrobiłam jedną z zaległości.

Hashtag – #emocjedosamegokońca

Akcja powieści rozgrywa się etapami – całość jest bowiem podzielona nie tylko na rozdziały, ale i na części. Początkowo fabuła toczy się spokojnym rytmem (o ile można mówić o spokoju w przypadku thrillera), jednak z biegiem wydarzeń przyspiesza. A ciekawość rośnie. Ze strony na stronę. Bo nic nie jest takim, jakim się wydaje… Niczego nie można być pewnym. Dzięki głosowi Agnieszki i jej talentowi do przekazywania emocji, a także ścieżce dźwiękowej, czytelnikowi udziela się niepokój Tesy. I strach. A może… Strach?

Posłuchaj darmowych 60 minut!

http://fn.audioteka.com/p/dropsksiazkowy/pl/audiobook/hashtag

„Chyłka – Zaginięcie”, czyli o świątecznej premierze słów kilka

Read More

 

Magdalena Cielecka, Filip Pławiak, Łukasz Palkowski, Remigiusz Mróz, player.pl, TVN, Wydawnictwo Czwarta Strona 
 
 
To nie tajemnica, że jestem czytelniczką powieści Remigiusza Mroza. Wszystko zaczęło się od Kasacji. Dla tej książki, pierwszy raz od lat, zarwałam noc na lekturę. W księgarniach w moim rodzinnym mieście nie było drugiej części serii, ale na ratunek przyszła mi przyjaciółka Ola, która akurat przyjeżdżała do domu na ferie z Warszawy. Kupiła mi Zaginięcie. Znowu przepadłam. Od tamtej pory kolejne tomy kupowałam jeszcze przed albo tuż po premierze.
 
Muszę przyznać, że bardziej od spraw, zawsze z niecierpliwością czekam na wątki prywatne, zwłaszcza na rozwój relacji Joanny i Kordiana. Choć, trzeba to podkreślić, klienci trafiają do Chyłki nieprzypadkowo, więc w kancelarii i na salach sądowych nigdy nie można się nudzić. Joanna nie zajmuje się rozwodami za porozumieniem stron czy napadem na osiedlowy sklep. Morderstwa, porwania, przekręty… To jest jej świat. Jej i jej wiernego jak psiak aplikanta, Kordiana.
 
Uwielbiam ich duet nie tylko za kontakty w pracy i za niespieszny (co chwilami denerwowało) rozwój relacji poza kancelarią. Dialogi, docinki, ironia, humor… Remigiusz Mróz stworzył kompletnie różne, ale zarazem doskonale uzupełniające się i pasujące do siebie postaci. Dla mnie to literacko duet (niemal) idealny.
 
Nic więc dziwnego, że ucieszyłam się na wieść o Chyłce na ekranie. Chyłka – Zaginięcie – serial reżyserowany przez Łukasza Palkowskiego, zadebiutował w serwisie player.pl 26 grudnia. Internet wybuchnął. Jedni zachwyceni, inni wylewali na twórców i aktorów wiadro pomyj. Skoro wypowiedział się już niemal każdy, i ja postanowiłam to zrobić po obejrzeniu dwóch odcinków – oto moja krótka opinia. 
 
Niektórzy z widzów zarzucają, że Magdalena Cielecka (gra Joannę) jest za mało „Chyłkowa”, a Filip Pławiak (Kordian) nie nadaje się do roli Zordona. Szczerze? Idealnie tę parę mogliby tylko zagrać Joanna Chyłka i Kordian Oryński, ale postaci wymyślone przez Mroza i funkcjonujące na kartach książek przecież nie istnieją. Czy podoba mi się wybór aktorów do głównych ról? Bardzo! 
 
 
 
Dla mnie Magdalena Cielecka to jedna z najzdolniejszych polskich aktorek. Uważam, że w pierwszych dwóch epizodach (tylko te na razie obejrzałam) świetnie poradziła sobie z tym trudnym zadaniem. Oddać charakter Chyłki i pozostać przy tym bohaterką, którą się lubi i z którą ma się ochotę zjeść mięsną kolację i napić dobrego alkoholu, nie jest, chyba, łatwo. Jej się udało.
 
 
Filip Pławiak natomiast zwrócił moją uwagę w Listach do M. 3, gdzie rozczulał widzów miłością do psów i zauroczeniem Zuzą. W Nielegalnych (serialu zrealizowanym na motywach powieści Vincenta V. Severskiego, byłego oficera polskiego wywiadu) zachwycił i żałowałam, że w porównaniu z książkami występuje w produkcji znacznie krócej. Jako Zordon? Rewelacja. Choć początkowo obstawiałam do tej roli Michała Mikołajczaka (aktor Teatru Współczesnego, znany z serialu Prawo Agaty), nie czuję się rozczarowana. Kordian niewiele mówi, ale jest. Towarzyszy Chyłce. Chyba dopiero teraz tak wyraźnie to widzę. Podczas lektury znikał na dalszy plan. To Joanna była w centrum czytelniczej uwagi. W serialu, choć bohater Filipa nieczęsto się odzywa, jest. Po prostu jest. Niby z boku, ale na wyciągnięcie ręki. Niby niedoświadczony, ale bystry. Moją sympatię ma od pierwszej sceny. Cieszę się, że muzykę do serialu napisał jeden z moich ulubionych kompozytorów. Prawie cztery lata temu miałam okazję poznać Pana Bartosza Chajdeckiego – jest nie tylko utalentowany, ale też skromny i bardzo sympatyczny. Melodie, które stworzył dla produkcji, dla Chyłki podobają mi się i pasują i do postaci, i do historii – zwłaszcza czołówka. 
 
Co czuję po obejrzeniu dwóch odcinków? Jestem na tak. Może dlatego że nie oczekiwałam kalki 1:1? Może dlatego że nie zwracam tak bardzo uwagi na kolor włosów Chyłki? Dla mnie książki to książki, a serial to serial. Dla mnie to nie jest ekranizacja bestsellera. Dla mnie to serial na podstawie powieści. Momentami bardziej, momentami mniej do niej zawiązujący. Myślę, że nie da się zekranizować książki idealnie, co do wątku, co do postaci, co do przecinka. Wydaje mi się, że to technicznie niemożliwe. Zresztą – pisarz widzi postaci, historię inaczej, a reżyser, scenarzysta – inaczej. Książka pozwala na interpretację, wyobrażenia. Tak, a nie inaczej Chyłkę i spółkę zobaczyli twórcy produkcji. Papier przyjmie niemal wszystko. Telewizja nawet ta internetowa, już nie. Rządzi się swoimi prawami. I świetnie respektuje kodeks Chyłki.
 
Pierwsze dwa odcinki serialu oceniam bardzo pozytywnie i jestem ciekawa kolejnych epizodów. Mam nadzieję, że stacja TVN zdecyduje się na jego emisję, by trafił do większej liczby odbiorców.
 
A Wy? Jesteście już po seansie? A może widzieliście wszystkie dostępne cztery (póki co) odcinki? A może wszystko, co nawet drobnym druczkiem ma w podtytule Remigiusz Mróz omijacie szerokim łukiem? Jestem ciekawa Waszych opinii!
 
 
 
Chyłka – Zaginięcie można oglądać na platformie player.pl – co środę nowy odcinek!
 
16.01.2019 r. w Empiku premiera książki z serialową okładką – ruszyła przedsprzedaż w fajnej cenie!
 
 
Zdjęcia wykorzystane w tekście pochodzą z materiałów udostępnionych na oficjalnych profilach serialu i producenta w social mediach.

 

„Kontratyp” – Remigiusz Mróz

Read More
 

 

Remigiusz Mróz, Kontratyp, Wydawnictwo Czwarta Strona 2018.
Seria o Joannie Chyłce
 
Nie trzeba być ani komisarzem Forstem, ani komisarzem Zawadą, by wiedzieć, że należę do grona mrozoholików i uwielbiam powieści Remigiusza Mroza. To widać na moim Facebooku i Bookstagramie. Przyznaję, że nie jestem na bieżąco, ale wszystkie nieprzeczytane tytuły (nie)cierpliwie czekają w mojej biblioteczce. Seria o Joannie Chyłce należy do moich ulubionych historii tego autora. Gdy na półce w księgarniach pojawił się Kontratyp – ósma, i jak można się domyśleć z otwartego zakończenia oraz posłowia część cyklu, rzuciłam wszystko i rozpoczęłam lekturę. Wczoraj za jednym zamachem przeczytałam ponad 300 stron – sprawa tak mnie wciągnęła. No właśnie, sprawa… Bo rozwiązanie pewnego wątku prywatnego rozczarowało. Ale po kolei!
 
Tym razem Joanna Chyłka musi przebyć naprawdę daleką drogę, zanim znajdzie się na sali rozpraw u boku nowej klientki. Daleką i trudną – by znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania, wyrusza na Annapurnę, jeden z najgroźniejszych szczytów świata. Wyrusza nie tylko po to, by znaleźć dowody na niewinność pewnej medialnej alpinistki. Walczy również o życie kilkuletniej Darii, swojej siostrzenicy.
 
Na górach nie znam się kompletnie. Kojarzę ledwie kilka nazwisk wspinaczy, a wiadomości dotyczące konkretnych wypraw, czytam dopiero wtedy, wstyd się przyznać, gdy wydarzy się tragedia. To kompletnie nie mój świat, ale Remigiusz Mróz, bez pytania, mnie do niego zabrał. Ile realizmu jest w wyprawie Chyłki na nepalski szczyt? Nie mam zielonego pojęcia. Momentami miałam wrażenie, że to literacka fantazja nie mająca jakiegokolwiek odzwierciedlenia w rzeczywistości, ale być może moja opinia wynika z kompletnej nieznajomości tematu. Ocenę wątku związanego z Annapurną zostawiam więc zawodowcom i prawdziwym pasjonatom.
 
Porwanie córki Magdaleny i pełna tajemnic ekspedycja nowej klientki, panny Kabelis, to niejedyne problemy Joanny. Mecenas wciąż czeka na wyniki badań, które wykluczą lub potwierdzą zarażenie poważną chorobą i ściga się z przeszłością – otrzymuje groźby od człowieka, który twierdzi, że oblał ją kwasem oraz powraca do jednej z pierwszych swoich spraw, o przebiegu której nikt nie chce opowiadać. Na szczęście może liczyć na wsparcie Zordona.
 
Lubię tę serię właśnie ze względu na bohaterów – Joanna Chyłka i Kordian Oryński tworzą nieszablonowy duet. Jak ogień i woda idą razem przez życie zawodowe i, co dla czytelników poprzedniego tomu nie będzie spoilerem, prywatne. Ich dialogi pełne humoru, sarkazmu i ironii to prawdziwe mistrzostwo świata. Myślę, że to właśnie dzięki tej parze Polacy tak pokochali tę bestsellerową sagę i wydaje się, że nie mają jej dość.
 
Kto czytał Testament, ten wie, że Remigiusz Mróz wreszcie wysłuchał głosy tysięcy czytelników i relacja Joanny i Kordiana nie ogranicza się tylko do stosunków zawodowych. Mam jednak wrażenie, że wraz z pamiętną rozmową autorowi skończyły się pomysły na prowadzenie tego wątku. Chyłka i Zordon jako para są naprawdę uroczy (choć Kormak twierdzi, że są nie do zniesienia). Nie oczekiwałam od Remigiusza Mroza, że będą chodzić na randki do Hard Rock Cafe i spędzać namiętne noce na Saskiej Kępie – przecież to nie w ich stylu! Ale to, jak poprowadził ten wątek w Kontratypie, budzi mój sprzeciw i po części rozczarowanie. Wiem, że życie to nie bajka, a po niebie nie biegają nosorożce, ale oczekiwałam czegoś innego. Czego? Tu wychodzi marudna strona Dropsa – nie jestem w stanie sprecyzować swoich „żądań”, jednak jestem pewna jednego – końcówka ósmego tomu serii (podobnie jak poprzedniego) mnie rozczarowała. Nie o tym marzyłam dla moich ulubionych literackich bohaterów. Nie oznacza to, że ocenię książkę surowo – autor nazbierał plusików dzięki sprawie. Jej finał, zgodnie z tradycją Remigiusza Mroza, naprawdę mnie zaskoczył. To dla tych kilku ostatnich stron cały wczorajszy wieczór spędziłam na lekturze. Mimo takiego, a nie innego finału prywatnych wątków nie żałuję.
 
Jeśli jeszcze nie znacie Joanny Chyłki, koniecznie nadróbcie zaległości. To wyjątkowa postać literacka, która już wkrótce zagości na ekranach naszych komputerów. Serial na podstawie cyklu dla serwisu www.player.pl właśnie powstaje. Jestem ciekawa, jak z główną rolą poradzi sobie Magdalena Cielecka. Kto czytał, ten wie, że Chyłkę dobrze zagrać mogłaby… tylko Chyłka 😉
 
Czekając na serial i dziewiąty tom, który pewnie znów kupię jeszcze przed premierą, mam nadzieję, że Remigiusz Mróz sensownie rozwiąże ten pozostawiony w śmietniku supeł.
 
Cykl o Joannie Chyłce
Kasacja  recenzja
Zaginięcie ­– recenzja
Rewizja recenzja
Immunitet recenzja
Inwigilacja recenzja
Oskarżenie recenzja
Testament

 

„Oskarżenie” – Remigiusz Mróz (recenzja przedpremierowa!)

Read More
 
Joanna Chyłka.
(…)
– Jezus Maria…
– Nie, naprawdę Chyłka.
 
Joanna Chyłka powróciła. Kordian Oryński powrócił. Powrócił też stary znajomy, który przewraca ich życie do góry nogami.
 
Oskarżenie szósty tom bestsellerowej serii Remigiusza Mroza
 
Mijają cztery lata od serii brutalnych zabójstw młodych chłopców. Sprawcę, legendę „Solidarności”, ujęto i skazano. Choć dowody zebrane przez śledczych były nie do podważenia, Joanna otrzymuje list od żony skazańca. Łucja Tesarewicz twierdzi, że ma dowody na niewinność męża. Dzień po rozmowie z prawniczką ciało żony opozycjonisty zostaje znalezione w mieszkaniu. Okazuje się, że to dopiero początek jednej z najtrudniejszych spraw w karierze Chyłki. 
 
Huragan Tadeusz
 
Pojawienie się opozycjonisty Tadeusza Tesarewicza wywołuje prawdziwy huragan w życiu bohaterów. Materiał DNA jednej z jego ofiar zostaje znaleziony w miejscu innego przestępstwa. Zmartwychwstanie? Pomyłka? Nie. Maciej nigdy nie został zgwałcony ani nie zginął. Kto zatem leży w grobie? Komu zależało, by Maciek zniknął na kilka lat i dlaczego wrócił akurat teraz? W dodatku organy ścigania zaczynają interesować się Zordonem. Akt oskarżenia, areszt… Joanna i Kordian wiedzą, że to nieprzypadek. Zagadki mnożą się z każdym dniem, a w ich rozwiązaniu może pomóc tylko jedna osoba…
 
A po Mrozie przychodzi… kac
 
W przeciwieństwie do Chyłki nie przepadam za alkoholem, więc męczy mnie tylko, albo aż, kac książkowy. Oskarżenie przeczytałam na trzy podejścia. Niedługie, dynamiczne opisy, niebanalne dialogi sprzyjają szybkiej lekturze. Warto podkreślić, że ta część trzyma poziom poprzednich również jeśli chodzi o dialogi głównych bohaterów. W rozmowach Joanny i Kordiana, ale i innych postaci, nie brakuje moich ulubionych słownych przepychanek
 
Joanna i Kordian czy Chyłka kontra Zordon?
 
Wielu z niecierpliwością oczekuje kolejnych części serii ze względu na relację Chyłki i Oryńskiego. Czytelnicy, zwłaszcza czytelniczki, liczą na przełom. Remigiusz Mróz dawkował napięcie. Ustami Chyłki, z charakterystyczną dla niej ironią i złośliwością maskującą uczucia, odwlekał wyczekiwane momenty. Co przygotował dla swoich fanów w VI tomie serii? Nie zdradzę, ale jednego możecie być pewni – zaskoczenie to drugie imię autora.
 
Oskarżenie Remigiusza Mroza – czy warto było czekać?
 
Oskarżenie skończyłam wczoraj. Nadal nie wiem, co myśleć. Z jednej strony mam pretensje do autora za to, kogo i dlaczego posadził na ławie oskarżonych. Za powrót do przeszłości. Za taką a nie inną perspektywę przyszłości dla bohaterów. Muszę przyznać, że przez około pięćset stron oskarżałam (tytuł zobowiązuje ;)) Pana Remigiusza o brak pomysłu na rozwiązanie pewnych wątków, co doprowadziło do takich a nie innych wydarzeń i kreacji postaci. Pod koniec książki mój żal zniknął. Wróciłam do początku – nie tylko powieści, ale i serii. I dlatego nie wiem, co myśleć. Czy traktować Oskarżenie jako początek końca serii, czy jako zamknięcie pewnego etapu w życiu bohaterów? Zaintrygował mnie Pan, Panie Remigiuszu. VII tomu nie mogę się doczekać bardziej niż tego. Mam nadzieję, że premiera najpóźniej wiosną. Chyba nie będzie Pan nas dłużej torturował, prawda? Pozwólcie, że recenzję zakończę jednym z moich ulubionych cytatów z tej powieści. Chyłka, jak zwykle, dobrze gada:
 

[Książki] Dają mi władzę – ciągnęła Chyłka. Sama decyduję, jak wyglądają postaci, jak się zachowują i tak dalej. W filmie czy serialu reżyser mnie z tego odziera. Pieprzę taki układ.  

 
tytuł: „Oskarżenie”
autor: Remigiusz Mróz
wydawnictwo: Czwarta Strona
liczba stron: 560
premiera: 27.09.2017 r.
 
Książkę kupiłam na stronie wydawnictwa.

 

Recenzje poprzednich tomów serii – kliknij w tytuł, by przeczytać: Kasacja Zaginięcie Rewizja Immunitet Inwigilacja 

„Deniwelacja” – Remigiusz Mróz

Read More
 
Deniwelacja – powieść Remigiusza „Oszusta” Mroza
 
Kiedy kilka miesięcy temu mrozoholicy wstrzymali oddech, czytając o nadchodzącej premierze Deniwelacji, poczułam się oszukana. Historia o komisarzu, od pewnego momentu byłym komisarzu Wiktorze Forście, była dla mnie trylogią. Choć zakończenie Trawersu – trzeciej (i jak zapowiadano ostatniej) części serii, pobudziło moją wyobraźnię i uruchomiło lawinę pytań, pogodziłam się z tym, że to już koniec. Ba! Po pewnym czasie zaczęłam doceniać taki finał powieści. A tu niespodzianka! Remigiusz Mróz i Wydawnictwo Filia ogłosili premierę. Wielki powrót Forsta. Powiedziałam „nie!”. Dla mnie historia była zamknięta. Nie dałam się zwieść promocjom i konkursom. Aż do pewnej wizyty w bibliotece…
 
Bestia (znowu) atakuje
 
Na zboczach Giewontu zostają odnalezione zwłoki kilku młodych kobiet. Wydaje się, że przed śmiercią nic ich ze sobą nie łączyło. Niedługo potem w Zakopanem znikają kolejne dziewczyny. Mieszkańcy wpadają w panikę. Czyżby na Podhalu pojawił się naśladowca Bestii z Giewontu? A może Bestia wciąż żyje? Na te pytania odpowiedź próbują znaleźć dobrzy znajomi czytelników poprzednich części – prokurator Dominika Wadryś-Hansen oraz komendant Edmund Osica. Śledczych nurtuje jeszcze jedno pytanie – gdzie jest Wiktor Forst? To istotne, bowiem policja odkrywa ślady prowadzące do byłego komisarza…
 
Wsiąść do pociągu byle jakiego… i trafić do Hiszpanii
 
Jeśli ktoś czytał Trawers, to wie, że Forst wsiadł do pociągu. Miał jechać do Szczecina, po drodze zatrzymać się w Warszawie i nie wywoływać żadnych pożarów. Gdzie ostatecznie dojechał? Do Hiszpanii i wszystko wskazuje na to, że „przeszedł na ciemną stronę mocy”… Po co? Dlaczego trafił akurat do tego kraju? Tego i prokurator z komisarzem, i czytelnicy dowiadują się w Deniwelacji.  Oczywiście, jak to u Mroza i w dobrym kryminale, szczegóły są odsłaniane powoli. Napięcie rośnie z każdą stroną i nie sposób oderwać się od lektury przed poznaniem zakończenia.
 
Kobiecy głos
 
W Deniwelacji mamy do czynienia z dwoma rodzajami narracji –­ trzecioosobową i pierwszoosobową. Co ciekawe, ta druga prowadzona jest przez kobietę. Co to za postać? Nie mogę zdradzić… Jedno jest pewne – dostarcza czytającemu wiele cennych informacji i przede wszystkim emocji.
 
Kobieta zmienną jest
 
Długo broniłam się przed lekturą Deniwelacji. Niepotrzebnie! W tym miejscu pragnę przeprosić Remigiusza Mroza za mój upór. Żałuję, że wcześniej nie sięgnęłam po tę powieść. To, że została w pewien sposób „dopisana” do serii, nie znaczy, że jest gorsza od poprzednich części. Wręcz przeciwnie – obok Trawersu to mój ulubiony tom podhalańskiego cyklu. Pozostaje mi (nie)cierpliwie czekać na V tom serii, który ma pojawić się w księgarniach w 2018 roku.
 
Pora roku nie ma znaczenia – Mróz zawsze w formie
 
Czytając Deniwelację, nie zawiodłam się. Remigiusz Mróz trzyma formę. W fantastyczny sposób wodzi śledczych i czytelnika za nos. Perfekcyjnie buduje napięcie. Miażdży zakończeniem, po poznaniu którego chce się natychmiast wziąć do ręki kolejną część historii. Kreuje bohaterów, których balansowanie na granicy życia i śmierci przyprawia czytelnika o gęsią skórkę. Ta powieść wciąga jak narkotyk. Nie potrafiłam i nie chciałam się od niej oderwać. Remigiusz Mróz kolejny raz udowodnił, że jest mistrzem kryminalnego pióra. 
 
 
tytuł: Deniwelacja”
autor: Remigiusz Mróz
wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
liczba stron: 496
 
Przeczytaj fragment powieści: https://issuu.com/wydawnictwofilia/docs/deniwelacja

„Inwigilacja” – Remigiusz Mróz


Jak daleko posunie się władza, by chronić obywateli? Jak daleko posunie się obywatel, by okazać swój sprzeciw? Do czego gotowy jest Kordian, by ratować swoją karierę? Ja już wiem. Lektura Inwigilacji za mną!

Z niecierpliwością czekałam na V tom popularnej serii prawniczej. Byłam ciekawa sprawy, jakiej podejmie się mój ulubiony literacki duet i przede wszystkim prywatnych losów tej pary.
Remigiusz Mróz znów porusza trudne i aktualne tematy polityczne. Pisze o terrorystach, zamachach i zagrożeniu. Tym razem Chyłka i Oryński wkraczają w nieprzewidywalny świat służb specjalnych. Chłopak, który kilkanaście lat temu zaginął podczas egzotycznych wakacji, odnajduje się na jednym ze stołecznych osiedli. Zmienił imię i nazwisko, przeszedł na islam oraz uparcie twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zaginionym. Drogi jego oraz Chyłki krzyżują się w chwili, gdy pojawiają się zarzuty, że przygotowuje zamach terrorystyczny. Fahad uparcie twierdzi, że jest niewinny, a jedyny powód, dla którego służby wzięły go na celownik, to wyznawana wiara.   
Kiedy życie rzuca ci kłody pod nogi, zacznij budować z nich schody. Zajdziesz wysoko.
Joanna, choć niechętnie, podejmuje się sprawy. Mimo że zasłynęła obroną pewnego Roma, nadal jest znana z niechęci do obcych. I przede wszystkim nie jest pewna, czy jej nowy klient w istocie nie planuje zamachu. W dodatku i ona, i Oryński zaczynają zastanawiać się nad rolą służb w procesie – mają wątpliwości co do sposobu pozyskania dowodów. Oliwy do ognia dolewa kradzież iks piątki (tak, TEJ iks piątki). Niecodzienne są także kłopoty Kormaka z ustaleniem przeszłości oskarżonego. Wszystko wskazuje na to, że ktoś pomógł mu w zatarciu wszystkich śladów.
Warto dodać, że w sądzie Chyłka i Zordon muszą stawić czoła „prokuratorskiemu odpowiednikowi Joanny”. Prokurator Olgierd Paderborn ma poczucie misji, zacięcie do rywalizacji i, podobnie jak pracownicy kancelarii Żelazny&McVay, czasem nie przebiera w środkach. Szykuje się więc ostre starcie, z którego tylko jedna strona wyjdzie cało i w glorii i chwale.
Cichaj, Zordon. Zanim nas skompromitujesz.
Ogromnie cieszy mnie fakt, że w Inwigilacji autor sporo miejsca poświęcił relacjom Joanny i Kordiana. Mentorka i aplikant pracują ramię w ramię. Wydaje się, że nie rozstają się ani na chwilę, starając się jednocześnie obronić klienta i odkryć jego prawdziwą tożsamość oraz cel, dla którego wrócił do Polski. W dodatku obronę Fahada Oryński musi połączyć z nauką do egzaminu adwokackiego. Na szczęście (lub nie) może liczyć na wsparcie swojej byłej patronki.
W rozmowach duetu znów nie brakuje moich ulubionych słownych przepychanek – ironicznych, złośliwych, a zarazem motywujących, pełnych troski o życie zawodowe i… prywatne kancelaryjnego partnera. Warto podkreślić, że ta część trzyma poziom poprzednich również pod względem językowym – prawniczy żargon staje się zrozumiały dla każdego czytelnika. Niedługie, dynamiczne opisy, a także niebanalne dialogi sprzyjają szybkiemu
czytaniu.
Myślę, że po lekturze Immunitetu wielu pytało: „Co z tą ciążą, panie Remigiuszu?”. Ja pytałam i chyba to był główny powód, dla którego zdecydowałam się na wcześniejsze kupno Inwigilacji. Znam już odpowiedź, ale nie zdradzę. Joanna w charakterystycznym dla siebie stylu robi to wielokrotnie na kartach powieści.
Remigiusz Mróz przyzwyczaił mnie do zaskakujących zakończeń. Do ostatnich zdań, które dosłownie miażdżyły. Do finałów, które pozostawiały czytelnika z ogromnym niedosytem, niepokojem i wręcz wymagały natychmiastowego wydania kolejnej części cyklu. Koniec Inwigilacji wywołał u mnie mieszane uczucia. Spodziewałam się większych emocji, większego „boom”. Owszem, zakończenie szokuje, budzi strach o losy bohaterów, ale nie byłam zaskoczona tak, jak przy okazji lektury poprzednich tomów. Wydaje mi się, że w pewnym sensie jest konsekwencją tego, co wydarzyło się na sali sądowej. I jakoś wierzyć mi się nie chce, że Kormak się nie myli i że autor skrzywdzi postaci. Chociaż… Kto wie, może początek VI tomu mnie zaskoczy?
Mimo mieszanych uczuć wywołanych finałem tomu, Inwigilację gorąco polecam. W moim prywatnym rankingu zdetronizował Immunitet i „wskoczył” na drugie miejsce. Odpalajcie rydwany ognia i 15 marca biegnijcie do księgarni. Naprawdę warto! 

seria: prawnicza/Joanna Chyłka
wydawnictwo: Czwarta Strona
premiera: 15.03.2017 r.