„Schwytać szczęście” – Dorota Milli (#MamaDropsaCzyta)

Read More
schwytać szczęście

Dorota Milli, Schwytać szczęście, Wydawnictwo Filia 2020.
#MamaDropsaCzyta

Dorota Milli najnowszą powieść zadedykowała Czytelnikom, by sprzyjało im szczęście. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Filii i Ona Czyta miałam przyjemność ją przeczytać i pragnę się podzielić swoją opinią o pięknej opowieści nadmorskiej o poszukiwaniu szczęścia. Czy można je schwytać i zatrzymać na zawsze? Oto jest pytanie!

Gdy zamykają się jedne drzwi do szczęścia, otwierają się inne, ale my patrzymy na pierwsze drzwi tak długo, że nie widzimy tych drugich.

„Schwytać szczęście” to już kolejne moje spotkanie z twórczością Doroty Milli, której powieści poruszają ważne dla nas tematy a osadzenie akcji nad morzem koi  tęsknotę za spacerami po plaży przy wtórze szumu fal morskich. Tym razem Autorka zabrała nas do Gdyni, miasta morza i marzeń, do jej pięknych zakątków, atrakcji. Pokochała je główna bohaterka powieści Hana Swat, niepoprawna optymistka, otwarta na ludzi i przyciągająca ich do siebie. Tu skończyła studia, zamieszkała, podjęła fajną pracę, w której szybko się zatraciła, bo tak bardzo zależało jej na awansie, miała też narzeczonego. Wydawało się, że udało się jej spełnić marzenia i schwytać szczęście. W chwili gdy ją poznajemy, wszystko runęło – nie otrzymała awansu, straciła pracę, zostawił ją facet i … okradł. Zniknął razem z zegarkiem szczęścia – prezentem od mamy i pieniędzmi z konta bankowego. Hana na chwilę przestała wierzyć w szczęście. Poniosła porażkę na dwóch polach – zawodowym i osobistym. Ale ono opuściło ją tylko na pewien czas, ponieważ na swojej drodze spotykała przyjaznych ludzi i nowe wyzwania, jak choćby bardzo ciekawą pracę dającą mnóstwo zadowolenia. Przeszła w niej ogromną metamorfozę właśnie dzięki poznanym ludziom i ich dobrym radom, pomocy. Czy Hanie uda się zamknąć przeszłość i na nowo ułożyć życie? Czy otworzy się na miłość?

Liwia zaśmiała się w głos. Właśnie za to uwielbiała Hanę.Za niekończące się źródło optymizmu, które wybijało w najmniej spodziewanym momencie.

Przyglądałam się z lubością, jak po latach tworzyła się i zacieśniała piękna relacja Hany z Liwią, koleżanką ze studiów, zupełnym jej przeciwieństwem, bo największą pesymistką na świecie. Jak pięknie jest, gdy można liczyć na czyjeś wsparcie i prawdziwą przyjaźń. W firmie Bursztynowe Wnętrza, w której każdy z pracowników miał poważne problemy, bardzo szybko podczas wykonywania unikatowych i oryginalnych aranżacji również nawiązały się iście rodzinne relacje. Bursztyn jest oznaką optymizmu, może jednak uda się schwytać szczęście? Hana z każdym dniem nabierała nadziei, że tak właśnie się stanie. Na horyzoncie pojawił się też mężczyzna, tajemniczy pan H., z którym Hana prowadziła rozmowy przez telefon. Zaoferował jej bezinteresowną pomoc w odnalezieniu Grzegorza i nie tylko. Rozbudził także chęć zmiany. Ich rozmowy były bardzo ciekawe, można z nich wynieść wiele cennych uwag, mądrości życiowych, złotych myśli czy drogowskazów życiowych, które są tak bardzo potrzebne, zwłaszcza gdy znajdziemy sie na życiowym zakręcie. Pan H. pomagał nie tylko Hanie , ale i ekipie Bursztynowych. Czy to będzie ten jedyny mężczyzna w życiu Hany? Jaką lekcje życia wyniesie z nowych znajomości? Czy tajemniczy pan H. się w końcu ujawni?

Każdy ma swoją drogę, którą musi przejść. Dzięki potknięciom dowiemy się, czy z niej zejść, czy ruszyć w innym, nawet przeciwnym kierunku.

Dopiero nawarstwienie problemów zmusiło bohaterkę do zatrzymania się w biegu przez życie. Pojawiły sie setki pytań, wątpliwości, a w gąszczu rozważań szukała na nie odpowiedzi. Wspominała dzieciństwo, relacje z rodzicami. To ojciec często jej powtarzał i po burzach życiowych zapewniał że będzie dobrze, że uda się im wyjść na prostą i schwytać szczęście. Ten zwrot stał się mantrą, którą często powtarzała. słowa te napawały nadzieją. Trudne relacje z mamą zrozumiała dopiero po latach.

Jak już wspomniałam, w powieści poznajemy poważne problemy i  skomplikowane relacje rodzinne Bursztynowych, które ich ranią, bolą, nie pozwalają spokojnie żyć. Ale wsparcie drugiego człowieka w trudnej sytuacji napawa nadzieją, że wszytko będzie dobrze. Poruszające historie bohaterów skłaniają czytelnika do refleksji nad swoim życiem, do zdefiniowania miłości, szczęścia bądź skonfrontowania z bohaterami. Optymizm Hani, jej zawodowe fascynacje, odkrywanie na nowo z przyjaciółką uroków klimatycznego miasta, degustowania różnych smaków i odcieni Gdyni  sprawiają, że czytanie powieści staje się przyjemnością i świetnym relaksem. Powieść napisana jest lekkim stylem, pięknym językiem, który oddziałuje na wszystkie nasze zmysły. Wydawało mi się, że razem z bohaterami spaceruję po Gdyni,  zachłystując się jej pięknem dniem i nocą. Pisarka świetnie wykreowała bohaterów. Na ich przykładzie pokazała, jak ważna jest w życiu miłość, rodzina, siła przyjaźni, dążenie do szczęścia, otworzenie się na prawdziwą relację, na drugiego człowieka. Jak wiele mogą nas nauczyć ludzie pojawiający się na naszej drodze, chociażby przez chwilę! Akcja powieści toczy się wartko, zaskakują nas jej zwroty, jest tajemniczo, zagadkowo, ale i zabawnie.

Polecam z całego serca książkę „Schwytać szczęście” – tę piękną opowieść o szczęściu osadzoną w przecudnych okolicznościach nadmorskiej przyrody. Dzisiaj za oknem zimno, wietrznie i szaro, ale dzięki powieści przenosimy się do wakacyjnej Gdyni i razem z bohaterami gonimy, chwytamy szczęście. Czy uda się nam je schwytać i zatrzymać na zawsze? Na to pytanie każdy Czytelnik musi sam sobie udzielić odpowiedzi po lekturze.

Na koniec zostawię jeszcze dwa cytaty:

Natura jest zmienna, jak życie, dlatego poszukujemy kotwicy, stałości, która utrzyma nas w chaosie codziennych wydarzeń.

Boimy się zaryzykować, kiedy wcześniej ponieśliśmy porażkę, ale gdybyśmy tego nie zrobili, nie przekonamy się, czy szczęście nie stoi tuż za rogiem i czeka, by rzucić sie nam w ramiona i mocno nas otulić.

Wydawnictwu Filia i Justynie z Klubu Książki Ona czyta bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji

„Zwyczajne cuda” – Agnieszka Jeż

Read More
zwyczajne cuda agnieszka jeż

Agnieszka Jeż, Zwyczajne cuda, Wydawnictwo Filia 2020.

Z biurka spogląda na mnie dziewczyna w zimowej musztardowej czapce. W słuchawkach brzmi Michael Buble i jego świąteczna składanka… Grudzień? Nie. Końcówka października w wersji Dropsa Książkowego. Wszystko za sprawą Wydawnictwa Filia i klubu książki Ona Czyta…

Kilka dni temu dotarła do mnie najnowsza powieść Agnieszki Jeż. „Zwyczajne cuda”, bo taki (nie)zwyczajny tytuł nosi jej świąteczna książka, miała poczekać na czas „po Wszystkich Świętych”. Zaczęłam lekturę kilka dni temu, dziś połknęłam ponad 200 stron. Po ostatnich wydarzeniach chyba po prostu potrzebuję takiego… utulenia. I przywrócenia wiary w miłość. Nadziei na to, że doczekamy happy endu – w związku z pandemią, w związku z życiem po prostu. Historia Agnieszki Jeż – a właściwie historia Marty i Krzyśka – to wszystko mi dała. Ich losy spisane na niewiele ponad 300 stronach, pachnące piernikami i klimatem „To właśnie miłość”, dają wiarę, nadzieję i miłość. Są jak lekarstwo bez recepty. Jak szczepionka, która choć na chwilę daje odporność, oddech znaczy, na szarość tego świata…

Marta jest 30-letnią bibliotekarką, która po rozwodzie rodziców miota się między matką a ojcem. Święta zamiast z barszczem, choinką i ciepłą atmosferą, kojarzą się jej z wyrzutami i celebracją na dwa domy. Marzy o miłości. Marzy o tym, by tegoroczne Boże Narodzenie było inne. Wierzy w cud. Wierzy, że na drodze stanie jej prywatny Hugh Grant. Jesień nadzieją się zaczyna… Im bliżej 24 grudnia, tym nadziei coraz mniej. Topnieje niczym śnieg. Czy wystarczy jej, by doświadczyć wigilijnego cudu? Co czeka na Martę – gwiazdka na niebie czy zwyczajne cuda, które wydarzają się każdego dnia?

„Zwyczajne cuda” to nie tylko romantyczna, świąteczna historia. To także opowieść o świecie książek i książkoholików. Jak już wspomniałam, główna bohaterka pracuje wśród książek. Swoją pasją zaraża innych, prowadząc Dyskusyjny Klub Książki. I Marcie, i czytelnikowi książki Agnieszki Jeż wydaje się, że zna jego członków. Żona bogatego męża, szczęśliwa mama i mężatka, nieśmiały informatyk… Wraz z Martą, pod wpływem przedświątecznych cudów i przełomowych spotkań – także literackich, poznajemy inne twarze i głęboko skrywane sekrety sympatyków biblioteki.

„Każde spotkanie nas zmienia”, pomyślała wtedy. „Mądry człowiek czy dobra książka pomagają nam zrozumieć świat”.

Zwyczajne cuda, s. 111.

Ależ mi ciepło po przeczytaniu tej historii! Ktoś może powiedzieć, że to świąteczna historia jakich wiele za nami i przed nami. Może. Mnie jednak dała otulenie. Wlała mnóstwo nadziei do serca. Nie jest jednak zbyt świąteczna. Agnieszka Jeż nie „przedawkowała” bowiem świątecznych elementów historii znanych nam z powieści czy z filmów. Książka nie kipi piernikami (choć nimi pachnie!), świątecznymi piosenkami, bohaterowie nie uganiają się za prezentami. Oni po prostu – w bardziej lub mniej udolny sposób – szukają drugiej połówki. Czy to źle, że w przededniu Bożego Narodzenia? Przecież to magiczny czas… Czas miłości, wybaczania i nadziei…

„Zwyczajne cuda” to zbiór zwyczajnych i nieoczywistych spotkań, wydarzeń, gestów i marzeń. Pozornie niezwiązane nitki zaczynają tkać całość – opowieść o miłości.

Wszyscy pragniemy cudu. Spokoju w kraju, braku podziałów w polityce, ustania pandemii. Tak jak wiosną mieliśmy nadzieję, że po Wielkanocy będzie po wszystkim, tak i teraz liczymy po cichu, że Boże Narodzenie będzie czasem cudu. Z punktu widzenia lekarzy to mało prawdopodobne. Kto jednak zabroni nam marzyć?

Jeśli choć na chwilę chcecie odpocząć od tego zgiełku polityki, od tych zatrważających statystyk, od strachu, sięgnijcie po „Zwyczajne cuda”. Może właśnie to zgubiliśmy w ostatnich miesiącach? Może przestaliśmy dostrzegać te zwyczajne cuda, skupiając się na tragediach, tak ochoczo prezentowanych w mediach? Wiadomo, nie możemy całkowicie oderwać się od rzeczywistości – pewne dane, decyzje dotyczą nas bezpośrednio… Ale może czasem warto wyłączyć telewizor? Nie zaglądać na Onet, przyciszyć radio? Choć na chwilę?

Wierzę, że jeszcze będzie normalnie. Póki co, uciekam w świat książek, by niczym ciepłym kocem otulić się historią pokrzepiającą serca. Jeśli macie taki sam sposób na zaklinanie rzeczywistości, „Zwyczajne cuda” muszą się znaleźć na Waszych listach czytelniczych!

PS Wiem, że dopiero październik, ale nie mogę się oprzeć… Ta piosenka, właśnie w tej interpretacji, tak bardzo mi pasuje do powieści Agnieszki… Miłego słuchania, miłego czytania!

„Spotkajmy się po wojnie” – Agnieszka Jeż

Read More
spotkajmy się po wojnie

Agnieszka Jeż, Spotkajmy się po wojnie, Wydawnictwo Filia 2020.

Dwie rodziny spotkały się po wojnie. Dwie rodziny spotkały się przy jednym stole. Mieli celebrować nowy związek, będą celebrować… prawdę. Rozpoczną żmudną, ale potrzebną drogę. Drogę do wyjścia z labiryntu tajemnic, który pozostał zamknięty kilkadziesiąt lat.

Przyjęcie zaręczynowe nie przebiegło zgodnie z planami Ani i Marcina. Owszem, ich rodziny poznały się, ale nie w taki sposób, jak oczekiwali. Okazało się, że drogi ich dziadków skrzyżowały się jeszcze w czasach wojny… Spotkanie po wojnie – spotkanie po latach – jest pełne emocji i uczuć. Radość miesza się z gniewem. Wzruszenie ustępuje miejsca zazdrości. Pojawia się mnóstwo pytań, a ci, których Ania i Marcin bezgranicznie kochali, okazują się nie być bez wad… Czy z przedmałżeńskiej próby wyjdą zwycięsko? Czy małżeństwa dziadków przetrwają burzę, która rozpętała się nad dwiema rodzinami?

Agnieszka Jeż po raz drugi rozkochała mnie w swoim piórze. Spotkajmy się po wojnie to bezpośrednia kontynuacja książki Miłość warta wszystkiego. Książki, która podbiła moje serce. Powieści o miłości i o wojnie – połączeniu, które literacko kocham najbardziej. Niczym gąbka chłonęłam każde słowo. Słowo, które kreślono z najwyższą starannością. W tej historii nie ma miejsca na zbędne dialogi czy przydługie opisy. Wszystko jest przemyślane i potrzebne. Każde słowo, każde zdanie… Czytelnik czuje także to, co niewypowiedziane… Autorka czaruje, choć tej opowieści daleko do magii…

Dostałam prawdziwy świat. Ze wszystkimi blaskami i cieniami. Ludzi z zaletami i wadami. Postaci z przeszłością. Raz po raz ocierałam łzę wzruszenia. Chciałam jak najszybciej poznać zakończenie, jednocześnie nie chcąc rozstawać się z bohaterami.

Spotkajmy się po wojnie to spotkanie przyjaciół, spotkanie kochanków, spotkanie przeszłości z teraźniejszością. Kłamstwa, przemilczenia, sekrety – to, co chowane przez lata, wychodzi na jaw. Ale jest też miejsce na miłość. Miłość, która jest warta wszystkiego…

Czy możliwe jest wybaczenie po latach? Spotkajmy się po wojnie to odpowiedź na to pytanie. To także podróż do przeszłości, która pomoże porządkować teraźniejszość i nakreślić ścieżki przyszłości. Ania i Marcin oraz ich dziadkowie zawsze będą obecni w literackiej części mojego serca. Ich historia jest niezwykła. Bo niezwykłe są ludzkie osy. Losy, które naznaczyła wojna.

Zachęcam Was gorąco do sięgnięcia po książki Agnieszki Jeż. Miłość warta wszystkiego i Spotkajmy się po wojnie to pozycje, które powinny znaleźć się w biblioteczkach fanów „Czasu honoru”, „Stulecia Winnych” i „Sagi Dobrzyńskich” Gabrieli Gargaś. Jeśli należycie do tego grona, nie wahajcie się ani chwili. Agnieszka Jeż ma dla Was wyjątkowe historie, które rozdzielił czas. Jak je łączy? Sprawdźcie!

„Błękitny dom nad jeziorem” – Katarzyna Janus (#MamaDropsaCzyta)

Read More
Błękitny dom nad jeziorem

Katarzyna Janus, Błękitny dom nad jeziorem, Wydawnictwo Filia 2020.
#MamaDropsaCzyta

Pragnę się podzielić moimi wrażeniami po lekturze pięknej i pełnej emocji powieści obyczajowej „Błękitny dom nad jeziorem” pióra Katarzyny Janus, której premiera już jutro, 23 września 2020. Rozstajemy się powoli z latem, więc jeszcze na chwilę przenieśmy się do pięknego domu z duszą, położonego wśród mazurskich lasów i jezior. Przeniknijmy do świata bohaterów, których losy skłonią nas do refleksji, czy odnaleźliśmy już tę właściwą drogę, którą mamy kroczyć przez nasze życie. Może i nam uda się wyśnić ten wymarzony dom, w którym odnajdziemy szczęście. 

Ta historia przecież nie miała zatoczyć koła, a jednak…

Główna bohaterka powieści trzydziestopięcioletnia Antonina, czyli Tośka żyła we własnym świecie  – świecie powieści, baśni, fantazji. Zawód bibliotekarki właśnie pozwalał jej na ucieczkę do świata książek od rzeczywistości, w której czuła sie wyobcowana. Po pracy znajdowała schronienie w skromnym mieszkanku i czas spędzała też z książką i z kotem Baltazarem. I tę szarą rzeczywistość bohaterki odmienił list z kancelarii adwokackiej z informacją o spadku – stary dom na Mazurach po ciotce należał do niej. Magiczny dom sprawił jej ogromną radość i czuła się nim zauroczona i bardzo szczęśliwa. Tu na Mazurach losy bohaterki przypadkiem skrzyżowały się z losami Kuby, czyli Jakuba Langego, tajemniczego mężczyzny po przejściach, który niewiele o sobie mówił, a który zgodził się pomóc wyremontować dom. Było to bowiem doskonałe miejsce na pensjonat. Pewnej nocy podczas burzy miało miejsce wydarzenie jak z powieści – Tosia wyratowała topielca, którym się okazał Jakub. Sceneria iście z powieści romantycznej! Kim był w rzeczywistości ten zagadkowy facet, który od początku fascynował Tosię? Jak się potoczy dalej ich znajomość?

Poznajemy w powieści również dwóch starszych panów, braci bliźniaków z charyzmą Piotra, jubilera oraz Pawła, zegarmistrza z Leszna. W ich zakładach pojawiły sie dwa cacka, przedmioty, które w powieści odegrają bardzo ważną misję. Jednym z nich był piękny zegarek, przedwojenny rolex w złotej kopercie. Gdy Paweł trzymał go w dłoniach, czuł jego ciepło, a przed oczami przewijały się obrazy z przeszłości, z przytłaczającej historii tego zegarka a raczej jego właściciela. Uwagę starego jubilera natomiast przykuł klejnot, który chciała zastawić zdesperowana, młoda kobieta, ale obiecała go wykupić. I on też poczuł magię bransoletki, gdy wziął ją do ręki i myślał o kobiecie. Przed jego oczyma przesuwały sie jak film obrazy- migawki z życia kobiety. Bracia przynieśli te klejnoty do domu, umieścili je w pięknej szkatułce, bowiem czuli, że łączy je ze sobą silna więź. Przeczuwali bowiem, że te cacka mogą połączyć ze sobą osoby, które je tu zostawiły. Czy można ingerować w miłość? Czy można przekonać do niej drugiego człowieka? Czy te klejnoty przypadkiem się znalazły w szkatułce?

Wątki Piotra i Pawła oraz Tosi i Jakuba przeplatają się w powieści ze sobą. Dodaje to tajemniczości, magii, zapowiada niejako, co się będzie u nich działo. A ich znajomość będzie niezwykle burzliwa, jak okaże się, że oboje pochodzą z różnych światów. Pojawią się jeszcze kolejne rekwizyty –  „Pamiętnik Benedykty Zielińskiej” i stara fotografia wydobyta ze sterty pamiątek, również z ciekawą historią. W powieści na uwagę zasługują też inni bohaterowie – Zośka, która chroni sie w pensjonacie, by leczyć zranione serce oraz Paulina, zagubiona artystka, która niesie ze sobą również bagaż doświadczeń mimo młodego wieku. Znajdą u Tosi schronienie, wsparcie i pomogą prowadzić pensjonat. Czy bohaterki odnajdą tu szczęście?

Fabuła powieści jest niezwykła, wzruszająca i pełna tajemnic, zagadek, sekretów rodzinnych. Przeszłość miesza się z teraźniejszością. Wydarzenia poznajemy z perspektywy ich uczestników. I to moim skromnym zdaniem jest atutem powieści. Wzmaga bowiem ciekawość czytelniczą. Bohaterowie zarówno pierwszo- jak i drugoplanowi są ciekawie wykreowani, są prawdziwi. Pisarka poruszyła tu bardzo ważne i trudne tematy: marzenie o miłości i szczęściu, ból po stracie dziecka, depresja, myśli samobójcze, samotność, ucieczka w alkohol i próba wyjścia z nałogu, problem przemocy domowej, przyjaźń i zdrada przyjaciela, wybaczenie, czy szczerość w związku popłaca? Chwilami jest i filozoficznie, gdy bohaterowie próbują znaleźć odpowiedź na pytanie: co rządzi naszym życiem, przeznaczenie czy przypadek? A może jedno i drugie po trosze?

Powieść przenosi nas na malownicze Mazury, gdzie obcowanie z naturą skłania nas do refleksji nad życiem, w którym „ […] nie wszystko jest idealne, tak być nie może. Życie musi dążyć do zachowania równowagi. Trochę dobra, trochę zła, odrobina szczęścia, a potem szczypta nieszczęścia. Radość i złość, uśmiech i smutek, nadzieja i jej utrata. I tak te wszystkie chwile przeplatają się ze sobą, a ich suma składa się po prostu na nasz los”.

Mimo że powieść liczy sobie ponad 400 stron, czyta się ją bardzo szybko z uwagi na lekki styl i wysokie walory językowe. Piękna, namalowana słowem przyroda mazurska uruchamia wyobraźnię czytelnika a opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów sprawiają, że powieść dostarcza całej palety uczuć i emocji. Nie wszystkie tajemnice ujrzały światło dzienne. Jak dobrze, że to będzie trylogia!

Zachęcam więc do sięgnięcia po powieść „Błękitny dom nad jeziorem”, która będzie świetną towarzyszką umilającą nam jesienne wieczory. Wystarczy dobra herbata, pyszne ciastko, ciepły kocyk, zwierzę pod stopami i…przenosimy się literacko na Mazury a nawet lecimy do Sztokholmu.

Wydawnictwu Filia dziękuję za egzemplarz recenzencki.

„Czas leczy rany” – Joanna Kruszewska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
czas leczy rany

Joanna Kruszewska, Czas leczy rany, Wydawnictwo Filia 2020.
#MamaDropsaCzyta

Pragnę się podzielić moją opinią na temat powieści Joanny Kruszewskiej „Czas leczy rany”, której premiera miała miejsce 9 września 2020 r.

To wzruszająca opowieść o domu, rodzinie, miłości i przyjaźni. A wszystko to wśród pięknych podlaskich krajobrazów.

Piękna okładka książki i opis wydawnictwa kuszą, aby po nią sięgnąć i się zatracić w lekturze. „Czas leczy rany” to świetnie napisana powieść obyczajowa z przesłaniem. Powszechnie wiadomo, że czas jest najlepszym lekarzem, bo leczy, zabliźnia i goi rany, jakie skrywamy w sercu. Czy zawsze się tak dzieje?

Możemy sie o tym przekonać, poznając historię rodziny z Podlasia. Helena jest żoną Roberta, matką Dawida i Kamili, współwłaścicielką niewielkiej cukierni. Stara się ogarnąć wszystko wzorowo, chociaż nie zawsze się jej to udaje, ale nadchodzące wakacje, urlop dodają jej siły. Nie wszytko bowiem toczy się tak, jakby chciała. Zawsze może liczyć na pomoc rodziców. Mama Iwona bije sie z myślami, czy to dla niej odpowiednia pora, aby przejść na emeryturę. Co wtedy zrobi z czasem? Czy tak łatwo pozwoli dogonić się starości? Mąż Leszek, niepoprawny łasuch, był już emerytem i jego czas płynął spokojnie. Jedynie brakowało mu cierpliwości do wnuków, a szczególnie do żywiołowego Dawida. Póki co przed nimi lato i czas mile spędzony z całą rodziną na działce…

Akcja początkowych rozdziałów powieści toczy się niespiesznie, poznajemy bohaterów, ich wzajemne relacje, troski, kłopoty i radości z perspektywy każdego bohatera. Łatwo jest nam wkroczyć do ich świata. Nagle sielankę rodziny przerywa pojawienie się pięknej Małgorzaty z tajemnicami z przeszłości, które krok po kroku wychodzą na światło dzienne. Czy warto było je ukrywać przed rodziną aż tyle lat i wieść spokojne życie z kłamstwem ukrytym na dnie serca ? Czy możliwy będzie dla tej rodziny powrót do normalnego życia, do stanu „przed Małgorzatą” – stanu ogólnej harmonii, wzajemnego zrozumienia i niepowtarzalnej atmosfery w rodzinnym domu.

Czy zaistniałej sytuacji winna jest tylko Małgorzata? Muszę przyznać, że bohaterka ta wzbudziła początkowo we mnie niechęć, ale gdy  poznałam ją bliżej i wzruszającą historię jej mamy Urszuli, zrobiło mi się tak po ludzku żal. 

„Cza leczy rany” to powieść, którą wręcz pochłonęłam, a zakończenie mnie totalnie zaskoczyło. Mam nadzieję, ze Autorka napisze kolejną część. Na uwagę zasługuje również styl i język. Myślami będę do niej często wracać, bowiem pozwoliła mi zrozumieć pewne żale z przeszłości ukryte na dnie mojego serca, które nieraz się odzywają. Tylko że ja nie mam  z kim o tym porozmawiać. Tej osoby nie ma już na świecie. Wybaczyłam jej, żeby uzyskać spokój serca.

Polecam Wam tę powieść ze świetnie wykreowanymi bohaterami, z historią, która zmusi Was do refleksji nad życiem i która Wam uświadomi, że miłość, rodzina, wzajemne relacje, rozmowa, szczerość, wybaczenie są niezwykle ważne.   

„Miłość warta wszystkiego” – Agnieszka Jeż

Read More
miłość warta wszystkiego

Agnieszka Jeż, Miłość warta wszystkiego, Wydawnictwo Filia 2020.

Mówi się, że kocha się bez względu na miejsce, czas i okoliczności. Myślę, że to zdanie idealnie oddaje klimat powieści „Miłość warta wszystkiego”. Agnieszka Jeż wystawia uczucia swoich bohaterów na niejedną próbę i to w niełatwych czasach.

Uwielbiam książki, których akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Uwielbiam książki, które treścią nawiązują do II wojny światowej. Od lat zaczytuję się w powieściach o miłości. Można więc napisać, że historia Agnieszki Jeż jest jak najpiękniejsza kreacja szyta na miarę. Szyta dla mnie. W dodatku, co dla mnie jako polonistki jest szczególnie ważne, Autorka wszystkie powyższe cechy łączy pięknym językiem. Sposób prowadzenia narracji dialogi, opisy – wszystko kreślono z najwyższą starannością. Ta lektura była prawdziwą ucztą! Cieszę się, że będę mogła jeszcze raz spotkać się z bohaterami. 16 września premierę ma bowiem kontynuacja tej książki, pt. „Spotkajmy się po wojnie”. Ale, ale – z kim właściwie się spotkam w drugiej części? Pora poznać postaci i główne wątki

„Miłość warta wszystkiego” – o kim i o czym opowiada Agnieszka Jeż?

Jak już wspomniałam, akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Anka to bohaterka z czasów współczesnych. Dziennikarka, książkoholiczka, która marzy o wielkiej miłości. Związana z dziadkami pragnie, by i jej związek był udanych tak jak ich. Na portalu internetowym poznaje Marcina. Przystojny, pewny siebie, obdarzony poczuciem humoru od pierwszego spotkania w realu podbija jej serce. Miłość, pożądanie, fascynacja – ich związek wydaje się kwitnąć, a żadna rysa nie jest w stanie zamazać idealnego obrazu.

Nieprzewidywalna, mroczna, pełna nienawiści i niepokoju wojna burzy marzenia o pięknej jesieni 1939 roku. Wydaje się, że jedynym promieniem słońca w wojennej rzeczywistości dla Sary jest Jan Górski. Łączy ich uczucie i miejsce pracy, dzieli – niemal wszystko inne. Żydówka i Polak. Bogata panna i biedny medyk. Czy ich miłość przetrwa wojenną zawieruchę? Czy w ogóle przeżyją wojenną zawieruchę?

Od miłości i przyjaźni do nienawiści… jeden krok

Miłość to uczucie, która gra pierwsze skrzypce w książce. W końcu tytuł – „Miłość warta wszystkiego” zobowiązuje. Nie mniej jednak ważną wartością w życiu bohaterów jest przyjaźń. I Sara, i Anna mogą liczyć na wsparcie bratnich dusz – kobiet, które są gotowe do bezinteresownej pomocy, długich rozmów, wspólnych radości i łez smutku. Ale czy te przyjaźnie są prawdziwe? Czy przetrwają burze i wszelkie pokusy…?

Opowieść o wielkiej miłości – Agnieszka Jeż zaprasza do świata kobiet

Trzy kobiety, dwa pokolenia, rodzinne tajemnice, dwie historie. Pozornie bez związku. Pozornie… Czytelnik jednego może być pewien – życie jest pełne niespodzianek. Agnieszka Jeż zaprasza nas do świata pełnego uczuć – zarówno tych dobrych, pozytywnych, jak i negatywnych. Kreuje postaci wielowymiarowe, których nie da się zaszufladkować. Bohaterowie, tak jak my w codzienności, mają i wady, i zalety. Dokonują dobrych i złych wyborów. Mówią, gdy trzeba milczeć i szepcą, gdy serce krzyczy.

Lektura powieści „Miłość warta wszystkiego” chwyta za serce. Wzrusza do łez i porusza do głębi serca. Wywołuje uśmiech i drżenie warg. Każdy kolejny rozdział był wyjątkową literacką ucztą. Poruszał strunami wrażliwego, romantycznego serca, któremu bliskie są czasy wojenne.

Razem z Autorką zapraszam Was do świata kobiet, w którym rządzą miłość i przyjaźń. Jestem pewna, że tak jak i ja nie będziecie potrafili oderwać się od tej książki.

Taka proza jest warta wszystkiego. Jak miłość opisana w powieści. Pani Agnieszko, dziękuję za tę wyjątkową podróż – w czasy minione i w głąb własnego serca.

„Zawsze w porę” – Agnieszka Krawczyk

Read More
zawsze w porę agnieszka krawczyk

Agnieszka Krawczyk, Zawsze w porę, Wydawnictwo Filia 2020.
Seria: Ulica Wierzbowa

Jest niedzielne (przed)południe. Leżę w piżamie, pod kocem, z filiżanką kawy pod ręką. I oczywiście z książką. W takich okolicznościach skończyłam czytać II tom serii „Ulica Wierzbowa” Agnieszki Krawczyk. Choć „Zawsze w porę” dotarło do mnie już kilka miesięcy temu, specjalnie zwlekałam z lekturą do momentu aż na rynku pojawi się trzecia część cyklu. Wiedziałam, że Autorka znowu mnie czymś zaskoczy i po odłożeniu powieści od razu będę mieć ochotę na sięgniecie po kolejny tom. Nie pomyliłam się. Agnieszka znów oczarowała mnie słowem i zabrała do świata, w którym czas płynie inaczej…

Przeczytaj recenzję I tomu cyklu „Ulica Wierzbowa” – „Najmilszy prezent” poleca się nie tylko na Święta!

Pióro Agnieszki Krawczyk cenię za spokój, które płynie z kart jej książek. Za możliwość wyciszenia się podczas lektury, choć perypetie bohaterów przyprawiają mnie o szybsze bicia serca. Za przywrócenie wiary w dobro, w ludzi i w marzenia.

„[…] marzenia to jedyne, co posiadamy. One są najprawdziwsze i najwięcej o nas mówią. Wydaje mi się wręcz, że to one zachęcają nas do życia. Czynią z nas ludzi – mamy o czym śnić”.

„Zawsze w porę” – str. 273.

O czym więc śnią mieszkańcy ulicy Wierzbowej – bohaterowie powieści „Zawsze w porę”? Myślę, że ich pragnienia, ich codzienność nie różni się wiele od naszej rzeczywistości. Choć są postaciami wymyślonymi, nie żyją w bajce. Autorka umieszcza ich w realiach małego miasteczka – z jego wszystkimi zaletami i wadami. Postaci muszą się mierzyć z cieniami codzienności. Stają oko w oko z porażką, zniechęceniem, poczuciem odrzucenia czy samotnością. Są w różnym wieku, dlatego każdy czytelnik z powodzeniem znajdzie bohatera, z którym może się utożsamić.

Flora, emerytowana bibliotekarka, czuje się samotna w zabytkowym domu. Hanna rozpoczyna batalię z (byłym) mężem – o dach nad głową, opiekę nad dziećmi i poczucie godności. Weronika nie potrafi uwierzyć w siebie, w swoją wartość. Brakuje jej odwagi do wyrażania własnych poglądów i uczuć. Ksawery zmaga się z artystyczną niemocą. W przeciwieństwie do siostry, której film okazuje się strzałem w dziesiątkę – Inga pokazuje widzom nieznaną twarz kobiet z ulicy Wierzbowej. Zygmunt natomiast przygotowuje się do wielkiego dnia – prezentacji okazu, który jest jego dumą i formą łączności z ukochaną żoną.

Chodniki nie są z lukru, domów nie zbudowano z piernika. Życie na Wierzbowej dalekie jest do bajkowych standardów i tych, które w codzienności kreują social media. Wydaje się, że bohaterowie Agnieszki Krawczyk są ludźmi z krwi i kości. Z radościami i bolączkami. Z zaletami i wadami. Są tacy jak my. Raz lepiej, raz gorzej radzą sobie z wyzwaniami, jakie rzucają im świat i drugi człowiek. Dążą do tego, czego i my szukamy na co dzień – miłość, radość, poczucie wewnętrznego spokoju, chęć spełnienia marzeń, życie z drugim człowiekiem – czy to nie to jest naszym ziemskim powołaniem?

Mimo trudnych, niekiedy trudnych sytuacji i wyborów, przed jakimi stają mieszkańcy Wierzbowej, „Zawsze w porę” to powieść niezwykle optymistyczna. Tam, tak jak i w życiu, po każdej burzy prędzej czy później wychodzi słońce, a każdy scenariusz pisany przez los może mieć dobre zakończenie. Bo odpowiedni ludzie stają na naszej drodze zawsze w porę, choć nie zawsze to rozumiemy…

Przeczytaj wywiad z Agnieszką Krawczyk

„Lot 202” Remigiusz Mróz (odcinki 2-7)

Read More
lot 202

Remigiusz Mróz, Lot 202, Wydawnictwo Filia 2020.
Odcinki 2-7.
W serwisie Audioteka powieść czyta… kilkudziesięciu aktorów i lektorów.

Środek tygodnia. Wieczór, właściwie noc. Kolejny odcinek serialu, który z minuty na minutę coraz bardziej zachwyca, dobiega końca. Automatycznie włącza się kolejny, protestów, choć budzik kolejnego dnia ustawiony na nieludzką porę, brak. Znacie to? Ja zdecydowanie tak! Doświadczam tego, słuchając audioserialu „Lot 202”. Zachwyt, ciekawość, niemożność oderwania się, przypominają mi stare dobre czasy, kiedy dla Remigiusza Mroza zarywało się noce.

Samolot z premierem i ponad 300 innymi pasażerami w powietrzu. Samolot z premierem i terrorystami na pokładzie. Zagadki przed służbami na lądzie – policją i przedstawicielami rządu –mnożą się z każdym kolejnym tropem. Intrygująca fabuła, rewelacyjna gra aktorska i specjalnie skomponowana do produkcji muzyka – nic dziwnego, że na nowo zachwycam się piórem Mroza. Napięcie narasta z każdą minutą nagrania. Łapię się na tym, że momentami zastygam w bezruchu i wpatruje się w głośnik Bluetooth, jakbym miała w nim odnaleźć odpowiedź na najważniejsze pytanie: czy szef rządu i pasażerowie przeżyją lot 202?

Moje serce, od momentu zamknięcia premiera w kokpicie, podbił kapitan. Pierwszy pilot, a właściwie w moim rankingu pierwszy głos tego serialu. Głos Wojciecha Malajkata. Jaka to jest uczta dla uszu! Muszę przyznać, że do tej pory ten aktor kojarzył mi się z kreacjami w trylogii „Listy do M.”. Od momentu, w którym włączyłam „Lot 202”, stał się dla mnie Jerzym Fiszerem. Pilotem, który musi kierować maszyną z terrorystami i setką ludzi na pokładzie. Człowiekiem, który na skraju śmierci musi zachować spokój i opanowanie.

Na pochwały i wyróżnienie zasługuje także Krzysztof Banaszyk. Narrator. Wszechwiedzący, ale nie olewający. Jego głos nie jest pozbawiony emocji. Wręcz przeciwnie – przeżywa z bohaterami każdy moment, jeszcze lepiej dzięki temu wprowadzając słuchacza w historię. Jak i odbiorca jest ciekawy kolejnych wydarzeń. To słychać i czuć. Wspaniale buduje napięcie.

Zostało jeszcze kilka odcinków. Myślę, że wysłucham je w rozpoczynający się weekend. I Wam, jeśli nie macie planów lub szukacie audiobooka na umilenie podróży/sprzątania, gorąco go polecam. „Lot 202” to stary dobry Remigiusz Mróz, który już przy starcie maszyny każe zapiąć pasy i nie ruszać się z siedzeń do samego końca…

Recenzja odcinka 1.

„Lot 202” – Remigiusz Mróz (odcinek 1.)

Read More
lot 202

Remigiusz Mróz, Lot 202, Wydawnictwo Filia 2020.
W serwisie Audioteka powieść czyta… kilkudziesięciu aktorów i lektorów.

Z twórczością Remigiusza Mroza mam pewien… problem. Z jednej strony to autor, dla którego zarywałam noce, z zapartym tchem pochłaniając kolejne tomy Chyłki. Nowe części zamawiałam jeszcze przed premierą, by najszybciej jak to tylko możliwe wracać do Joanny i Kordiana. Z drugiej strony ta sama Chyłka, z którą niejedną teqillę się wypiło… Cóż, po prostu przestała smakować. Po „Kontratypie” powiedziałam: dość. Nie dokończyłam też serii o Forście, nie wiem, co słychać u Iluzjonisty, nowości znam tylko ze zdjęć i opinii blogerów. Od początku do końca znam tylko polityczną trylogię „W kręgach władzy”…  Ale w końcu weszłam drugi raz do tej samej rzeki. Dzięki Tomkowi z bloga Nowalijki. Jego recenzja „Lotu 202” przekonała mnie, by na nowo dać szansę Mrozowi. Postawiłam na audiobook. Na superprodukcję serwisu Audioteka. To był strzał w 10!

Zwyczajna, piątkowa noc w Nowej Hucie. Kamery monitoringu u zbiegu dwóch ulic rejestrują młodego chłopaka o drugiej piętnaście. Nie ma go na nagraniu z przecznicy dalej… Sześć lat później, podkomisarz Agnieszka Oliwa odnajduje ciało chłopaka w Opolu. Wszystko wskazuje na to, że w wyjątkowo osobliwy sposób popełnił samobójstwo. Tymczasem z Okęcia startuje samolot z premierem na pokładzie. Zwykły lot do Toronto ma potrwać dziewięć godzin i trzydzieści pięć minut. Szybko okazuje się jednak, że najprawdopodobniej nigdy nie dotrze do celu… rozpoczyna się wyścig z czasem, a jedyną poszlaką jest chłopak, który niegdyś zaginął na krakowskich ulicach.

Wysłuchałam pierwszego odcinka. Jestem oczarowana, zaciekawiona i chcę więcej. Chcę poznać dalszy ciąg akcji. Chcę poznać odpowiedzi na pytania, które mnożą się z każdą minutą. Mam wrażenie, że to Remigiusz Mróz, który przed laty mnie zachwycił – oczywiście w literackim sensie. Ciekawi od pierwszej strony, a właściwie minut nagrania, skłania do zarwania nocy… Chcę delektować się głosem aktorów i lektorów – mistrzyni Krystyny Czubówny, wspaniałej Katarzyny Dąbrowskiej, genialnego Michała Żurawskiego czy Rafała Zawieruchy… Pewnie wiele głosów przede mną, kolejni aktorzy (m.in. Danuta Stenka, Mariusz Bonaszewski czy Antoni Pawlicki), kolejne tony i nuty do poznania. Nie mogę się doczekać chwili, w której włączę kolejny odcinek! Do tego specjalnie skomponowana muzyka, troska o każdy dźwiękowy detal. „Lot 202” to nie jest serialik typu „Trudne sprawy”. To serialowa superprodukcja rodem z Netflixa lub HBO GO. Za reżyserię odpowiada Grzegorz Gutkowski. Jak wspomina pracę nad serialem podczas pandemii?

– To było bardzo ciekawe wyzwanie. Oprócz koordynacji aktorów w studio i poza nim, dużo pracy włożyliśmy też w postprodukcję. Akcja obejmuje dwa plany – na ziemi i w powietrzu, w trzystuosobowym Dreamlinerze, i staraliśmy się to oddać przy użyciu efektów specjalnych. Jest też dużo scen zbiorowych, wartkiej akcji i scen policyjnych. Pracowaliśmy nad efektami, które odzwierciedlą charakter tych scen.

Mam nadzieję, że „Lot 202” to początek mojej ponownej fascynacji piórem Remigiusza Mroza. Zachęcam Was do DARMOWEGO wysłuchania pierwszego odcinka. Nie samymi książkami żyje człowiek – czasem warto włączyć dobry serial 😉

„Wszystko jest możliwe” – Katarzyna Janus (#MamaDropsaCzyta)

Read More
wszystko jest możliwe katarzyna janus

Katarzyna Janus, Wszystko jest możliwe, Wydawnictwo Filia 2020.
#MamaDropsaCzyta

Zapraszam do zapoznania się z moją opinią o siódmej, najnowszej powieści Katarzyny Janus „Wszystko jest możliwe”. Pisarka jest z wykształcenia lekarzem pediatrą, pulmonologiem dziecięcym i specjalistą w rehabilitacji medycznej, uwielbia podróżować. Szczególnie upodobała sobie Włochy, zwłaszcza Toskanię. W jej powieściach część akcji rozgrywa się w krajach, które wywarły na niej duże  wrażenie i chciałaby je przybliżyć czytelnikowi, polecić jako godne zwiedzenia. A jak została Pisarką? Na jednym ze spotkań z przyjaciółkami z liceum padło pytanie: „Pomyślcie dziewczyny, że zaczynacie życie od nowa – i powiedzcie, co chciałybyście robić, ale to musi być pierwsza myśl, która wam sie nasunie”. Pani Katarzyna odpowiedziała, że chciałaby napisać książkę. Urzeczywistniła to marzenie kilka lat później podczas samotnych wczasów w Świnoujściu. Już jako dziecko lubiła uciekać do świata fantazji, bujać w obłokach i pochłaniać książki. Pisanie sprawia jej przyjemność, odstresowuje po pracy w charakterze lekarza. To moje drugie spotkanie z twórczością Autorki, jakiś czas temu przeczytałam książkę „Mam na imię Walentyna”.  Ale do rzeczy!

W najnowszej powieści „Wszystko jest możliwe” Pisarka pragnie nas przekonać, że zgodnie z sugestią zawartą w tytule, wszystko może się zdarzyć, a prawdziwe życie zaczyna się w malowniczych Karkonoszach, gdzie szczęście i miłość mogą czekać tuż za rogiem. Bohaterką jest lekarka Alicja Sadowska, która w wyniku perfidnej intrygi uknutej przez kolegę zostaje pozbawiona prawa wykonywania zawodu na dwa lata. Skrzywdzona,  nie mogła się z tym pogodzić i uciekła do miasteczka w Karkonoszach, gdzie wynajęła mały domek i w towarzystwie przygarniętych zwierzaków: kota Narzekalskiego i psa Mądrali, postanowiła uporządkować swoje życie i znaleźć upragniony spokój. Udało się jej zatrudnić w lokalnej restauracji wśród dobrych ludzi. Zastanawiacie się pewnie, czy Alicja ma szansę rozpocząć nowe, prawdziwe życie w pięknych okolicznościach przyrody i wśród życzliwych sobie ludzi? Zdradzę jedynie, że i mnie i przede wszystkim ją los znowu zaskoczył, stawiając na drodze dwóch jakże różniących się od siebie mężczyzn. Alicja nie myślała o nowej miłości. Ktoś jednak zaplanował jej życie inaczej. Bohaterka będzie musiała dokonać trudnych wyborów… Czy Alicja pokona demony przeszłości, które znowu ją dopadną? Czy odnajdzie szczęście i prawdziwą miłość? Zachęcam do sięgnięcia po tę piękną powieść obyczajową pełną rozmaitych emocji.

W powieści Autorka stworzyła bardzo wyraziste, autentyczne postaci. Poznajemy tu również historię bohatera , który podobnie jak Alicja zmagał się z bolesną przeszłością. Tylko miłość mogła diametralnie odmienić jego życie i nadać mu sens. Dwaj bohaterowie konkurują ze sobą a nawet walczą o serce Alicji. Bohaterce przysparzają wielu rozterek: czy to jest miłość, czy to jest kochanie – jak w piosence. Wśród bohaterów spotykamy czarny charakter, bowiem kieruje się w życiu kłamstwem, szantażem, oszczerstwami, groźbami, graniem na emocjach. Czy za grzechy przeszłości przyjdzie mu zapłacić? Czy los wymierzy mu należytą karę za wszystko, co w swoim życiu złego uczynił? Wzruszyła mnie bardzo piękna postać Joanki- dziewczynki z niepełnosprawnością , która żyje w patologicznej rodzinie, ogromnie zaniedbana. Cieszę się, że los się do niej uśmiechnie. Moją sympatię zdobył także samotny pan Józio, sąsiad Ali, który opiekował się zwierzętami, a potem Joanką

Książkę wręcz pochłonęłam, nie mogłam sie od niej oderwać. Napisana jest lekkim piórem, pięknym, niezwykle plastycznym językiem. Jest podzielona na rozdziały. Akcja toczy sie wartko, często nas zaskakuje swoimi zwrotami. Jest przeplatana niezwykle plastycznymi opisami urokliwych Karkonoszy. Podczas wyprawy w góry, podczas wspinaczki można zostawić wszelkie zmartwienia na górze i uwolnić się chociaż na jakiś czas od trosk i problemów. Poczuć sie znowu lekką, szczęśliwą…

–Myślę, że patrząc na nie z różnych stron, można sobie wyobrażać zupełnie coś innego. Ale stąd…chyba wyglądają jak dwaj mnisi w długich szatach, którzy dotarli do celu podróży i przycupnęli przy drodze, aby odpocząć. A ta smukła grupa kamieni po prawej wygląda jak młoda piękna kobieta, która zaskoczona obecnością takich świętych mężów właśnie w tym miejscu boi sie poruszyć, żeby ich nie spłoszyć. Zupełnie jakby byli jakąś ułudą”.

Wspominałam na początku o pasji podróżniczej Autorki. Tym razem zabrała nas w literacką podróż do Francji, zwiedzamy z bohaterami Paryż: Montmartre, bazylika Sacre-Coeur, Place du Tertre, pijąc czerwone wino, rozkoszujemy się muzyką (nieodzowny akordeon) i przyglądamy się tańczącej na stole pięknej kobiecie – seksownej, pełnej życia i radości, będącej zupełnie jakby nie z tych czasów; udało się nam także zobaczyć zamek Chambord. Pisarka opisuje zabytki tak plastycznym, pięknym językiem, że bez trudu możemy je sobie wyobrazić, usłyszeć. Ba, ja tam byłam z bohaterami! Zachęcam i Was, by koniecznie wybrać sie latem na wycieczkę do Paryża. To idealna książka na lato, wystarczy leżak, hamak, orzeźwiająca lemoniada, psiak u nóg.

„Wszystko jest możliwe” to poruszająca wszystkie struny duszy powieść o trudnych wyborach, poszukiwaniu szczęścia i miłości, o prawdziwej przyjaźni, o ludzkiej życzliwości, uczynności, wsparciu w trudnych sytuacjach, o tym, że warto mieć w życiu pasję, mimo że niesie ona pewne ryzyko. I wreszcie o tym, że życie bywa nieprzewidywalne i potrafi nas zaskakiwać. Prawdziwa miłość ma wielką sprawczą moc, która może odmienić diametralnie życie i sprawić, że nabierze ono sensu. Bo przecież… wszystko jest możliwe.

Bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia za niespodziankę w postaci egzemplarza do recenzji.