„Ogród sekretów i zdrad” – Agnieszka Krawczyk

Read More
ogród sekretów i zdrad 3D

Miała niejasne wrażenie, że zaczyna zagłębiać się w dziwny świat pełen dawnych sekretów i tajemnic. Jakby ktoś odkorkował starą butelkę perfum i z jej dna wydobył się zapach, o którym nikt już prawie nie pamiętał, ale który wciąż potrafił podrażniać zmysły. I przywołać historię, jakich istnienia nie podejrzewałoby się w najśmielszych snach.

Agnieszka Krawczyk, Ogród sekretów i zdrad, Wydawnictwo Filia 2023.

Trzy kobiety, 2 jubileusze, jeden pałac. Ile sekretów pomieścił, ilu zdrad był świadkiem tytułowy ogród? Przekonajcie się, sięgając po powieść, która otwiera nową sagę królowej gatunku, Agnieszki Krawczyk.

Przeszłość buduje teraźniejszość, o czym przekonują się córka, matka i babka podczas organizowania rodzinnej uroczystości. Dawna siedziba ich rodu staje się pretekstem do podróży sto lat wstecz – do przedwojennego świata artystycznej bohemy, konwenansów i ich łamania oraz historii własnej rodziny, która wciąż pozostaje nieodkryta.

Powieść „Ogród sekretów i zdrad” jest niczym tutułowy ogród właśnie – kwitną w nim różne gatunki literackie. Dominującym jest oczywiście romans, w którym autorka specjalizuje się od lat. Mamy również do czynienia z klimatem powieści przygodowej, momentami wręcz sensacji, których akcja rozgrywa się na tle wydarzeń pozornie historycznych.

W książce są obecne dwa plany czasowe – ukochane przez autorkę dwudziestolecie międzywojenne i czasy współczesne. Czuć fascynacje Agnieszki Krawczyk latami 20. XX wieku. W każdym rozdziale wyczuwalna jest dbałość o szczegóły i klimat tamtych czasów. W powietrzu unosi się zapach przeszłości, intryg i tajemnicy, która na kilka pokoleń została zamknięta w pałacu w Łabonarówce. Wydarzenia i postaci przedstawione w książce są fikcyjne, ale autorka prowadzi fabułę z taką starannością, że czytelnik wierzy w każdą sytuację, a losy postaci wydają się niezwykle prawdopodobne.

Tej książki nie czytałam, ja ją pożerałam, pochłaniałam każdą stronę, każde zdanie, każde słowo. Moja ciekawość, jaki będzie finał śledztwa prowadzonego przez Różę i Maksa, nie pozwalała na odłożenie książki. Jednocześnie delektowałam się językiem, do którego autorka przywiązuje ogromną wagę, konstruując kolejne powieści. Czułam, że jestem gościem w pałacu, uczestniczę w artystycznych spotkaniach, goszczę u Róży, jej matki i jej babki na podwieczorku. Wszystkimi zmysłami pochłaniałam tę historię. Agnieszko, dziękuję ci za tę ucztę.

„Ogród sekretów i zdrad” to powieść dla wszystkich, którzy kochają wielowątkowe i rodzinne sagi gwarantujące podróż w przeszłość. Podróż pełną tajemnic, intryg i trudnych do przewidzenia wydarzeń. Jestem pewna że wizyta w Łabonarówce będzie dla Was niezapomniana. Mnie pozostaje czekać na drugi tom… 

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia.

Książki i filmy z Krakowem w tle – e-book do pobrania

III przystanek w naszej literacko-filmowej podróży? Kraków!

Miasto królów, smoka, książkowych sag i anielskich filmów.

SPIS E-BOOKOWEJ TREŚCI

  • Kilka słów o Krakowie
  • Lista powieści, których akcja rozgrywa się w Krakowie
  • Lista filmów, których akcja rozgrywa się w Krakowie
  • „Nie kłam kochanie” – gdzie kręcono film?
  • Wywiad z Agnieszką Krawczyk – o byciu turystką po własnym mieście, spacerze literackim i ulubionych lokalizacjach.

Pobierz darmowy e-book!

„Uzdrowicielka” – Agnieszka Krawczyk

Read More
uzdrowicielka okładka 3d recenzja

Agnieszka Krawczyk, Uzdrowicielka, Wydawnictwo Filia 2022.
Seria: „Leśne Ustronie”

Wszyscy potrzebujemy uzdrowienia. Z jednej ciemności – pandemii – wpadliśmy w drugą – jesteśmy świadkami wojny tuż za naszą wschodnią granicą. Potrzebujemy spokoju w sercu i nadziei, że to wszystko się skończy, że – choć przecież to niemożliwe – wrócimy do dobrze znanego nam świata sprzed marca 2020. Ucieczki, ratunku na bolączki szarej i niepewnej codzienności wielu z nas szuka w literaturze, szczególnie powieściach obyczajowych. Dla tych osób mam doskonałe książkowe lekarstwo – „Uzdrowicielkę”.

Miejsce i czas uzdrowienia

„Uzdrowicielka” to druga część serii „Leśne Ustronie”, bezpośrednia kontynuacja „Warkocza splecionego z kwiatów”. Agnieszka Krawczyk ponownie zaprasza nas do Nieznajomki – malowniczego górskiego miasteczka, z lasami, polanami, łąkami i… trzema domami. Miejsca pełnego uczuć i emocji. Ludzkiej serdeczności. Akcja tej części rozgrywa się jesienią. Każdy z rozdziałów zaczyna się od krótkiego wprowadzenia: co kwitnie, co się zbiera w danym miesiącu, co się dzieje w astrologii. Wprowadzenie pomaga nam wejść w świat bohaterów, którzy starają się żyć zgodnie z naturą i szukać w niej ukojenia, uzdrowienia.

Antoni Szeptyna pracuje nad kolejną niezwykłą i magiczną książką „Misteriami drzew”, Mariusz próbuje na nowo ułożyć sobie życie z Reginą, Zośka podejmuje leczenie swej blizny. Wszystko wydaje się układać dobrze, ale na horyzoncie już widać ciemne chmury. Ktoś upomina się o odziedziczony przez Zośkę domek, schronisko dla zwierząt także przeżywa trudne chwile, a nowy mieszkaniec wioski wprowadza sporo zamieszania w spokojne dotąd życie sąsiadów. Losy niespodziewanie się krzyżują, pojawiają się pytania, niepokoje, gwałtowne uczucia i wielkie tęsknoty.

frag. opisu wydawcy

Przyroda powoli szykuje się do zimowego snu, ale nie ma mowy o śnie wśród bohaterów. Zośka, Mariusz, Elwira, Aleksy, a także nowe postaci stawiają czoła kolejnym wyzwaniom, które przyszykował dla nich los.

Ci, którzy potrzebują uzdrowienia

Myślę, że każdy z bohaterów występujący na kartach tej części doświadczają uzdrowienia – fizycznego lub/i duchowego. Pozwólcie, że swoją uwagę w tym tekście skupię na trzech kobietach.

Zośka to główna bohaterka leśnego cyklu. Młoda dziewczyna, która szuka siebie wśród łąk, ziół, roślin i zwierząt. Kierując się testamentem Zezuliny, miejscowej zielarki, szeptuchy, wychodzi naprzeciw samej sobie. Doświadcza stopniowego uzdrowienia. Dzięki wsparciu Elwiry i (jeszcze) jej męża ma szansę na leczenie blizny, która szpeci jej twarz od czasu wypadku. Blizna, choć jest symbolem jej siły, przyczyniła się do zmniejszenia poczucia wartości – jako człowieka, jako kobiety. Seria zabiegów ma zmniejszyć ślad po tragicznych wydarzeniach. W zmniejszeniu śladów przeszłości, które naznaczyły duszę i serce, mają pomóc wspomniana natura i bliscy ludzie.

Elwira teoretycznie nie pasuje do Nieznajomki. Pełna energii, gwałtowna, wybuchowa, pełna emocji daleka jest od wyciszenia. Rozwód to dla niej walka z mężem i ojcem ukochanej córeczki, do głosu dochodzą chęć zemsty i nienawiść. W trosce o dziecko, w obliczu sądowych potyczek musi się wyciszyć. Musi uzdrowić nerwy. Dla brata, dla Laury, przede wszystkim dla samej siebie.

Regina to kandydatka idealna do roli czarnego charakteru. Jest byłą i obecną dziewczyną Mariusza, co zdecydowanie nie w smak zwolennikom relacji Zośka-Mariusz. W dodatku, Reginę trudno polubić. Wyniosła, zazdrosna o relacje ukochanego z innymi ludźmi, zamyka się przed mieszkańcami Nieznajomki. Ale czuję, że ma to swoje źródło, źródło jej wewnętrznej niemocy. Co się stało? O czym jeszcze nie wiemy? Czy Regina da sobie szansę na uzdrowienie?

Serdeczność, która uzdrawia

Agnieszka Krawczyk sama przyznaje, że jej powieści są… serdeczne. Nie inaczej jest i w tym przypadku. „Uzdrowicielka” to książka pełna serdeczności, ludzkiej wrażliwości i uważności. Nieznajomka to trzy domy, pobliski pensjonat, księgarenka, chata Antoniego. Ta malutka społeczność doskonale się zna i próbuje wzajemnie uzdrawiać. Nie zamyka się na nowych, wręcz przeciwnie – z sercem na dłoni, delikatnie, przez kontakt z przyrodą, ziołowe herbaty czy zwierzęce akcenty, chce pokazać, że ludzie są dobrzy, a serdeczność właśnie roztapia niejedno zamrożone serce. Wrażliwość okazuje się często najlepszym lekiem na bolączki samotnej duszy.

Agnieszka Krawczyk – ta, która uzdrawia

Autorka od lat jest dobrze znaną uzdrowicielką. Przecież książki Agnieszki Krawczyk uzdrawiają serca czytelniczek – napełniają nadzieją, pokojem, przypominają o najważniejszych wartościach. Pisarka zabiera nas w niejedną podróż. Zachęca do kontaktu z przyrodą, dotknięcia jej, zanurzenia się w źródle natury i czerpania z niego jak najwięcej. Myślę, że „Leśne Ustronie” to seria-zakątek dla każdego z nas. Zwłaszcza dzisiaj. W czasach ciemności. W czasach tęsknoty za uzdrowieniem świata.

„Uzdrowicielka”, czyli nadzieja i spokój bez recepty

„Uzdrowicielka” to piękna powieść obyczajowa, w której czas płynie inaczej. Przepiękna polszczyzna karmi nie tylko oczy i duszę czytelnika, który lubi rozsmakować się w języku. Kolejne zdania to kolejne drogowskazy – wskazówki, jak odnaleźć własne źródło mocy i czerpać z niego to, co najważniejsze: miłość, przyjaźń i spokój. Gorąco polecam solidną dawkę czytelniczego uzdrowienia!

„Sklep z tysiącem cudów” – Agnieszka Krawczyk (recenzja przedpremierowa!)

Read More
sklep z tysiącem cudów agnieszka krawczyk recenzja

– Kamera gotowa? Akcja! Musimy to dzisiaj nakręcić!
– Ale panie reżyserze, tego się nie da tak ze scenariuszem w dłoni…
– Ale to otwarcie sklepu musi być jedyne w swoim rodzaju!
– I będzie! W końcu najlepsze scenariusze pisze życie, a ten sklep tworzą… ludzie.
– Hau!
– I jamnik!

Agnieszka Krawczyk, Sklep z tysiącem cudów, Wydawnictwo Muza 2022.

Do rozwinięcia tekstu recenzji zabierałam się kilka razy. Nie wiedziałam od czego zacząć. Tyle myśli, wątków, refleksji zasługuje na zauważenie, a przecież nie sztuką jest znudzić czytelnika bloga. Sztuką jest zachęcić – do lektury dobrej książki. Bardzo dobrej. Prawdziwej. Zapraszającej do świata takiego jak nasz. Świata, gdzie siłą są przyjaźń, miłość i często naderwane, przypominające strzępek nici więzy rodzinne. Książki takiej jak nowa powieść Agnieszki Krawczyk.

Nie zaskoczy Was zapewne, jeśli napiszę, że tytułowy „Sklep z tysiącem cudów” to miejsce prawdziwych… cudów. Najważniejsi w sklepie są ludzie – jego pomysłodawcy, pracownicy i stali bywalcy, którzy dla drugiego człowieka są gotowi dokonać cudu i w niego uwierzyć.

Zabrzmię stereotypowo – przepraszam, ale powieści obyczajowe – zwłaszcza te pisane przez kobietę, kojarzą mi się z… główną bohaterką. W sensie kobietą po prostu. To zazwyczaj płeć żeńska gra pierwsze skrzypce w tego typu lekturach. A tu niespodzianka – Agnieszka Krawczyk zaprasza nas do męskiego świata dwóch przyjaciół – bezkompromisowego prawnika Juliusza i jego przyjaciela oraz wspólnika zarazem, Stefana, który mimo emerytury pozostaje aktywny zawodowo. Pierwsze skrzypce, a właściwie łapy gra też tutaj jamnik Kaprys – od razu zaznaczam, że imię jest mylące, to bardzo elegancki i dobrze wychowany psiak! Co z kobiecym pierwiastkiem? Oczywiście, że się pojawia – świeci intensywnie z daleka i to nie tylko ze względu na gwiazdorską pozycję Elizy. Znana aktorka, odtwórczyni głównej roli w popularnym serialu, wydaje się mieć wszystko. Tak naprawdę… nie ma nic. Rozwódka, bez dachu nad głową, rozpaczliwie pragnie miłości – przede wszystkim matczynej miłości…

Na krakowskich ulicach drogi bohaterów krzyżują się w bardziej i mniej oczywiste sposoby. Wszystkie drogi prowadzą jednak do sklepu ze starociami – miejsca, gdzie można doświadczyć cudu ludzkiej życzliwości, dobroci, a nawet zakochania. Miejsca, które jest jak port – daje schronienie życiowym rozbitkom i skarbom, które wypadają z ich bagażu. Obrazki, filiżanki, figurki – każda rzecz, która zostaje wystawiona na sprzedaż, ma swoją historię. Każdy właściciel ofiarowywanej na sprzedaż rzeczy nosi w sercu historię. Czasem to serce rozcięte jest na pół – przez żal, tęsknotę, samotność, a tamę może zbudować tylko drugi człowiek – obecnością, czułym gestem, dobrym słowem.

Jak przystało na czułą przewodniczkę po ukochanym mieście, Agnieszka Krawczyk kolejny raz zabiera swoich czytelników w podróż po Grodzie Kraka. Z dokładnością, której nie powstydziłby się lokalny geodeta, opisuje lokalizacje, uliczki, przedstawia zajezdnie a nawet trasy tramwajów. Z miłością prezentuje Kraków, który kocha i to z wzajemnością – czuje się to przez kartki tej książki. Myślę, że śmiało można zastąpić typowy przewodnik egzemplarzem powieści.

„Sklep z tysiącem cudów” przeczytałam w dwa dni. Tysiące wydarzeń – dużych i małych, tysiące cudów – ukrytych w codzienności i zapowiadanych fajerwerkami – sprawiły, że nie sposób było odłożyć tę historię tak po prostu na półkę. Rozpływałam się nad kreacją głównych bohaterów – zwłaszcza emerytowanego prawnika, Stefana. Jego spacery z jamnikiem według ustalonej trasy, codzienne rytuały i tradycje a przede wszystkim nienaganne maniery, dobroć i życzliwość sprawiły, że zamiast starszego pana miałam przed oczami anioła, który delikatnie unosił się ponad krakowskimi uliczkami.

Bo Agnieszka Krawczyk umie w anioły 😉 Potrafi jak nikt czarować codzienność i przypominać, że w tej codzienności, nie zawsze magicznej, często przecież szarej, poplamionej łzami, ociekającej samotnością czy bólem, kryją się cuda. Wystarczy szeroko otworzyć oczy, serce i wyciągnąć ręce. Albo łapki. Bo cudem może być wszystko – drobny gest, uśmiech, dobre słowo, szorstki dotyk psiego języka, gdy trzeba obetrzeć łzy… To od nas zależy czy i jak otworzymy się na cuda.

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Muza

W imieniu Agnieszki, Wydawnictwa i własnym serdecznie zapraszam na premierowe spotkanie na żywo – porozmawiamy o „Sklepie…”, Krakowie i literackich planach na 2022 r.

Widzimy się w dniu premiery – 9 lutego o godz. 20:00 – na fanpejdżu Dropsa Książkowego!

„Warkocz spleciony z kwiatów” – Agnieszka Krawczyk

Read More
warkocz spleciony z kwiatów

Agnieszka Krawczyk, Warkocz spleciony z kwiatów, Wydawnictwo Filia 2021.
Seria: Leśne ustronie

Twórczość Agnieszki Krawczyk jest bliska mojemu sercu od lat i nie mam w zwyczaju wartościować jej powieści – wszystkie są dla mnie tak samo ważne, tak samo dobre. Ale chyba tym razem zrobię wyjątek – bo oto moja nowa ulubiona powieść Czarodziejki Codzienności, „Warkocz spleciony z kwiatów” to nie tylko utkany z emocji i uczuć literacki kocyk, zgodnie z zapowiedziami Autorki. To także warkocz spleciony z ważnych, inspirujących i refleksyjnych myśli. Przeplatają się też przyjaźń i zdrada, miłość i zauroczenie. Ta książka to lekcja upadania i powstawania.  Po każdym upadku. Nawet takim, który zostawia ślad w postaci blizn.

Pełna emocji i uczuć opowieść o tych, którzy się zagubili i muszą odnaleźć swoje miejsce na ziemi. A szczęście jest blisko i czeka. Trzeba tylko szeroko otworzyć oczy, żeby je dostrzec i schwytać.
Zośka Wichocka próbuje wrócić do równowagi po wypadku samochodowym. Nie potrafi odnaleźć się wśród ludzi w codziennym życiu. Koleżanka proponuje jej wypoczynek w swoim domku, w maleńkiej górskiej miejscowości, Nieznajomce.
Zośka poznaje tam niezwykłych ludzi: Mariusza, prowadzącego schronisko dla leśnych zwierząt, starą wróżbiarkę i znachorkę Zazulinę, tajemniczego włóczęgę Aleksego. Zośka odkrywa na nowo świat i samą siebie, zaczyna rozumieć, jak ważna w życiu jest równowaga, dostrzega, że sama może wiele dać innym. Bo jej przyjaciele także mają problemy, i to często – bardzo poważne. W ich życiu również są zadry, blizny, poczucie straty, niespełnione uczucia.
Czy piękno natury i wzajemne zrozumienie mogą ukoić smutki i przynieść radość, spełnienie, a nawet spokój?

opis wydawcy

Wypadek, zdrada, samotność – mieszkańcy i goście Nieznajomki zmagają się z różnymi problemami i życiowymi dramatami. Jedni z uśmiechem wystawiają twarz do wiosennego słońca, inni zmuszają się, by unieść wzrok ku niebu, z którego – pozornie – nie płynie żadna nadzieja.

Choć między bohaterami nie brakuje momentów uniesień, a zazdrość dość uparcie próbuje dostać się do środka ich serc, w tej powieści miłość gra drugie skrzypce. Na pierwszy plan, w moim odczuciu, wysuwa się zdecydowanie przyjaźń – pleciona powoli, starannie, by nie przegapić żadnego dobrego gestu. Obecność, słowo wsparcia czy wspólne chwile milczenia, rozmowy – to wszystko sprawia, że bohaterowie  powoli się odsłaniają – i wzajemnie, przed sobą, i przed czytelnikiem, który z zainteresowaniem towarzyszącym lekturze kryminałów odkrywa ich przeszłość i teraźniejszość, snując plany na lepsze jutro. Przyjacielem dla postaci jest natura – nieskażona w górskiej okolicy ręką człowieka. Łąki, pagórki, kwiaty – wiosną i ludzie, i przyroda budzą się do życia. Już sama budowa książki wskazuje na to, jak fauna i flora wpływają na człowieka.

Każda część z wyróżnioną nazwą miesiąca (akcja tego tomu toczy się od maja do końca sierpnia) rozpoczyna się od krótkiej ściągi, zawierającej informacje o typowych dla danych tygodni kwiatach, aromatach i zbiorach. Wydaje się, że zbierane zioła i kwiaty mają moc uzdrawiania – nie tylko ciała, ale przede wszystkim duszy. Koją to, co rozedrgane. Co ciekawe, Agnieszka Krawczyk dosłownie sięga gwiazd, przybliżając zagadnienia związane z astrologią.

Nie od dziś wiadomo, że niektórzy od ludzi zdecydowanie wolą zwierzęta. Mariusz – sąsiad głównej bohaterki – prowadzi schronisko dla mieszkańców lasów. Przywraca zdrowie i sprawność tym, którzy w oczach innych ludzi są już straceni. Ptaki, jeże, a nawet koza – każdy z tymczasowych współlokatorów wnosi coś do jego życia, a jeden staje się nawet bohaterem książeczki dla dzieci. Opiekuje się nimi i nieświadomie pozwala się zaopiekować – spokojowi, wdzięczności i pokorze.

Tytuł „Warkocz splątany z kwiatów” ma dwa znaczenia – dosłowne i metaforyczne. Dosłownie stanowi osłonę dla blizny Zosi – „pamiątce” po wypadku, który nieodwracalnie zmienił jej życie. Metaforycznie oznacza życie bohaterów. Choć blisko przyrody, w spokoju, nie zawsze jest usłane płatkami róż. Warkocz dróg, emocji, przeżyć, relacji tworzą także kolczaste rośliny. Zadają ból, zostawiają trwały ślad. Na szczęście to, co złe, niepodlewane więdnie. Wystarczy ciepło wypływające z serca, woda, czyli przynoszące oczyszczenie łzy i nawóz w postaci tego, co dobre.

warkocz splątany z kwiatów

Ależ to było dobre. Piękne, ciepłe, oczyszczające. Lektura była prawdziwym katharsis dla mojego ciała, które nosi ślady blizn. Przyniosła ukojenie dla serca, w którym rany wydawały się jeszcze bardziej wyraźne. Dziękuję, Agnieszko, za to, że znowu zaczarowałaś moją codzienność. Zamknęłaś oczy na to, co złe i otworzyłaś na to, co dobre – łagodność, pasję i wdzięczność – także do tych cielesnych blizn, które niosą pewną historię i przypominają, że mimo wszystko wygrałam. Sama ze sobą.

„Splątane ścieżki” – Agnieszka Krawczyk

Read More
splątane ścieżki agnieszka krawczyk

Agnieszka Krawczyk, Splątane ścieżki, Wydawnictwo Literackie 2021.

Życie jest jak górski szlak: to pasmo wyzwań i prób, by osiągnąć szczęście. Jeśli uda się przezwyciężyć strach, wątpliwości i wahania – spełnią się wszystkie sny.

„Splątane ścieżki”

Życie jest jak górski szlak. Życie to labirynt ścieżek. Życie plącze się w najmniej oczekiwanych momentach. Czasem trudno jest te supły rozwiązać, ale z dobrymi ludźmi u boku i nadzieją w sercu, można wszystko! Przypomina o tym nowa powieść jednej z moich ulubionych pisarek, Agnieszki Krawczyk. „Splątane ścieżki” to piękna, kojąca i przynosząca właśnie nadzieję historia o skomplikowanych relacjach damsko-męskich, rodzinnych i sąsiedzkich. Poznajcie miejsce akcji oraz bohaterów:

Kraków. Spokojna, zielona dzielnica i urokliwa pasmanteria prowadzona przez nieco ekscentryczną Klaudynę. To tu, w „Splątanej nitce”, co tydzień spotykają się zapalone miłośniczki i miłośnicy (!) dziergania, szydełkowania i szycia. Eliza, nauczycielka w pobliskiej szkole, majsterkowicz Szymon, apodyktyczna Małgorzata, karmiąca podwórkowe koty Ludwika i Wojtek, który pozwala niechcianym przedmiotom trafić do nowych właścicieli. Choć tworzenie rękodzieła jest ich pasją, to bliskość, szczere rozmowy i możliwość spędzenia czasu z innymi mają tu nieocenioną wartość.
Klaudyna, pomimo otwartości na swoich klientów, niechętnie opowiada o sobie. Jaki sekret skrywa? I dlaczego niespodziewany telefon od Marcelego, tajemniczego znajomego sprzed lat, wywołuje w niej niepokój, łzy i… tęsknotę?
Monika, siostrzenica Klaudyny, pracuje w telewizji i spełnia się zawodowo. Kiedy jednak okazuje się, że ukochany Jeremi, który jest jednocześnie jej szefem, oszukuje ją od dawna, jej szczęście rozsypuje się jak domek z kart. Zatrzymuje się u ciotki, by odzyskać równowagę i poukładać swoją codzienność na nowo. Czy trzydziestolatka odnajdzie w końcu szczęście, na jakie zasługuje? Prawdziwe uczucie może czekać na nią właśnie w „Splątanej nitce”…

W pasmanterii Klaudyny czas biegnie inaczej. Wolniej. Przy stole miejsce znajdują nie tylko miłośnicy robótek ręcznych, ale także życiowi rozbitkowie. „Splątana Nitka” jest dla nich portem, w którym odnajdują spokój po sztormach i koło ratunkowe. Pokrzepiają ciało dobrą herbatą, smakołykami i przede wszystkim duszę – dobrym słowem, konstruktywną krytyką i wsparciem. Miłośnicy robótek rozmawiają o wszystkim – problemach dnia codziennego, kłopotach w pracy, zawodach miłosnych. Żegnają samotność, a witają nowych przyjaciół.

Głównymi wątkami w powieści są relacje damsko-męskie – rozpadający się związek Moniki i tajemnica Klaudyny, która ściśle wiąże się z młodzieńczym uczuciem. Kobiety, choć spokrewnione, różnią się od siebie nie tylko wiekiem i co za tym idzie życiowym doświadczeniem, ale i podejściem do związków. Monika łatwo ulega, Klaudyna twardo trzyma się swojego postanowienia. Monika ślepo wierzy, Klaudyna nie chce słuchać wyjaśnień. Która z nich popełnia błąd? A może obie, na swój sposób, mają rację? Zranienia, zdrady, niedopowiedzenia – czy serca kobiet, rozbite jak puzzle na tysiące kawałków, można jeszcze poukładać w całość i wypełnić miłością? Jakie odpowiedzi na liczne pytania przyniosą splątane górskie ścieżki?

Akcja książki rozgrywa się niespiesznie aż do wyjazdu jednej z bohaterek do Zakopanego. Tam tempo przyspiesza. Serce czytelnika zaczyna bić mocniej, a strony szybciej i głośniej przekręcać. Po dawkowaniu emocji przychodzi czas na uderzenie prawdziwej lawiny. Warto dodać, że jak zawsze Pisarka dba o staranność języka – lektura tej książki to prawdziwa uczta dla miłośników polszczyzny. Rozbudowane, ale nie nudne opisy, życiowe drogowskazy ubrane w metafory i porównania, niebanalne epitety – Agnieszka Krawczyk czaruje językową codzienność.

S jak Splątana Nitka
S jak splątane ścieżki
S jak sąsiedzi i społeczności lokalne
S jak sympatia
S jak serce

W klimatycznych zakamarkach Krakowa Autorka tworzy własny alfabet. Alfabet miłości, alfabet przyjaźni, alfabet życia. Swoimi literami kreuje nietuzinkowe postaci. Uparcie plącze ich ścieżki, dbając, by każdą oświetlało słońce wiary, nadziei i miłości. Koi serca, które jak węzeł ścisnęła pandemia. Częstuje nas aromatyczną herbatą, podsuwa talerzyk ze słodkością. Świat bohaterów „Splątanych ścieżek” jest pełen ciepła i życzliwości. Ich losy, choć poplątane, dają nadzieję na to, że i nasz świat może taki być – przyjazny, budowany na solidnych fundamentach, które pozwolą więzom międzyludzkim przetrwać nie tylko dobre, ale i te złe chwile. Możesz stać się jego częścią – wystarczy sięgnąć po tę książkę i wkroczyć na krakowskie ścieżki i podążać za Klaudyną, Moniką i ich przyjaciółmi.  

„Zawsze w porę” – Agnieszka Krawczyk

Read More
zawsze w porę agnieszka krawczyk

Agnieszka Krawczyk, Zawsze w porę, Wydawnictwo Filia 2020.
Seria: Ulica Wierzbowa

Jest niedzielne (przed)południe. Leżę w piżamie, pod kocem, z filiżanką kawy pod ręką. I oczywiście z książką. W takich okolicznościach skończyłam czytać II tom serii „Ulica Wierzbowa” Agnieszki Krawczyk. Choć „Zawsze w porę” dotarło do mnie już kilka miesięcy temu, specjalnie zwlekałam z lekturą do momentu aż na rynku pojawi się trzecia część cyklu. Wiedziałam, że Autorka znowu mnie czymś zaskoczy i po odłożeniu powieści od razu będę mieć ochotę na sięgniecie po kolejny tom. Nie pomyliłam się. Agnieszka znów oczarowała mnie słowem i zabrała do świata, w którym czas płynie inaczej…

Przeczytaj recenzję I tomu cyklu „Ulica Wierzbowa” – „Najmilszy prezent” poleca się nie tylko na Święta!

Pióro Agnieszki Krawczyk cenię za spokój, które płynie z kart jej książek. Za możliwość wyciszenia się podczas lektury, choć perypetie bohaterów przyprawiają mnie o szybsze bicia serca. Za przywrócenie wiary w dobro, w ludzi i w marzenia.

„[…] marzenia to jedyne, co posiadamy. One są najprawdziwsze i najwięcej o nas mówią. Wydaje mi się wręcz, że to one zachęcają nas do życia. Czynią z nas ludzi – mamy o czym śnić”.

„Zawsze w porę” – str. 273.

O czym więc śnią mieszkańcy ulicy Wierzbowej – bohaterowie powieści „Zawsze w porę”? Myślę, że ich pragnienia, ich codzienność nie różni się wiele od naszej rzeczywistości. Choć są postaciami wymyślonymi, nie żyją w bajce. Autorka umieszcza ich w realiach małego miasteczka – z jego wszystkimi zaletami i wadami. Postaci muszą się mierzyć z cieniami codzienności. Stają oko w oko z porażką, zniechęceniem, poczuciem odrzucenia czy samotnością. Są w różnym wieku, dlatego każdy czytelnik z powodzeniem znajdzie bohatera, z którym może się utożsamić.

Flora, emerytowana bibliotekarka, czuje się samotna w zabytkowym domu. Hanna rozpoczyna batalię z (byłym) mężem – o dach nad głową, opiekę nad dziećmi i poczucie godności. Weronika nie potrafi uwierzyć w siebie, w swoją wartość. Brakuje jej odwagi do wyrażania własnych poglądów i uczuć. Ksawery zmaga się z artystyczną niemocą. W przeciwieństwie do siostry, której film okazuje się strzałem w dziesiątkę – Inga pokazuje widzom nieznaną twarz kobiet z ulicy Wierzbowej. Zygmunt natomiast przygotowuje się do wielkiego dnia – prezentacji okazu, który jest jego dumą i formą łączności z ukochaną żoną.

Chodniki nie są z lukru, domów nie zbudowano z piernika. Życie na Wierzbowej dalekie jest do bajkowych standardów i tych, które w codzienności kreują social media. Wydaje się, że bohaterowie Agnieszki Krawczyk są ludźmi z krwi i kości. Z radościami i bolączkami. Z zaletami i wadami. Są tacy jak my. Raz lepiej, raz gorzej radzą sobie z wyzwaniami, jakie rzucają im świat i drugi człowiek. Dążą do tego, czego i my szukamy na co dzień – miłość, radość, poczucie wewnętrznego spokoju, chęć spełnienia marzeń, życie z drugim człowiekiem – czy to nie to jest naszym ziemskim powołaniem?

Mimo trudnych, niekiedy trudnych sytuacji i wyborów, przed jakimi stają mieszkańcy Wierzbowej, „Zawsze w porę” to powieść niezwykle optymistyczna. Tam, tak jak i w życiu, po każdej burzy prędzej czy później wychodzi słońce, a każdy scenariusz pisany przez los może mieć dobre zakończenie. Bo odpowiedni ludzie stają na naszej drodze zawsze w porę, choć nie zawsze to rozumiemy…

Przeczytaj wywiad z Agnieszką Krawczyk

„Miłość z widokiem na morze” – antologia Wydawnictwa Muza

Read More
miłość z widokiem na morze wydawnictwo muza

Miłość z widokiem na morze, Wydawnictwo Muza 2020.

Ilona Gołębiewska, Magda Knedler, Agnieszka Krawczyk, Agniesszka Lingas-Łoniewska, Katarzyna Misiołek, Natasza Socha, Małgorzata Warda, Magdalena Witkiewicz – tych nazwisk miłośniczkom literatury polskiej nie trzeba przedstawiać. Tym większa radość czytelników, że Wydawnictwo Muza zgromadziło je wszystkie w jednym miejscu, a właściwie tomie. Wymienione wyżej polskie pisarki, które od lat podbijają nasze (czytelnicze) serca, stworzyły zbiór wyjątkowych opowieści o miłości. Osiem autorek, osiem opowiadań. Co je łączy? Miejsce akcji – polskie wybrzeże. Polskie plaże, szum polskiego morza. Po prostu – Morze Bałtyckie.

Myślę, że nie ma sensu, bym rozpisała się o każdym z kilku opowiadań. Recenzja byłaby wtedy długa i zamiast zachęcić Was do sięgnięcia po ten zbiór, znudziłaby. Będzie więc krótko, zwięźle i na temat.

Jedna z czytelniczek mojego bloga napisała w komentarzu, że w tej antologii urzekł ją przede wszystkim dobór Autorek. Zgadzam się z Beatą w zupełności! Miłość z widokiem na morze tworzą aktualnie najgorętsze i najlepsze nazwiska na „literackiej scenie”. Każde z nich to gwarancja dobrego pióra, niebanalnej fabuły. Dawka śmiechu, ale i wzruszenia. Potrafią tak poprowadzić narrację, że brak happy endu jest tylko pozorny. Bo przecież szczęśliwe zakończenie nie zawsze musi oznaczać miłość do grobowej deski…

Autorki zafundowały nam wzruszające, pełne emocji, niezwykle życiowe historie kobiet. Historie pozbawione lukru i latających jednorożców. Historie prawdziwe – takie, jakie spotykamy w życiu lub same przeżywamy. Historie kobiet, które niosą na plecach różne życiowe bagaże. Matki, niespełnione żony, singielki poszukujące szczęścia. Przeżywają kryzysy w młodych związkach, wieloletnich małżeństwach, nie radzą sobie z samotnością… 20-,30, a nawet 50-latki. Łączy je tylko, albo aż, morze. To tam spotykają… swoje życie. To tam w okruchach piachu niczym bursztyny znajdują odpowiedzi na dręczące je pytania. To tam, zanurzając się w morskich falach, podejmują decyzje, które niekiedy zmieniają ich dotychczasowe życie. Spacery w świetle zachodzącego słońca skłaniają je do refleksji i wspomnień. Otwierają się na siebie, otwierają się (ponownie) na miłość. Z bałtyckich plaż wracają do tego, co na co dzień jest najważniejsze.

W antologii znajdziecie nie tylko miłosne rozterki bohaterek. Każde z opowiadań to szansa na podróż… nad morze. Piękne opisy wschodów i zachodów. Szum fal, gorący piach, wrzask mew… Dzięki plastycznym opisom Czytelniczka słyszy, czuje i widzi krajobraz, w jakim rozgrywa się akcja historii. Jako miłośniczka Morza Bałtyckiego byłam tym zachwycona!

Miłość z widokiem na morze polecam nie tylko na wakacje na plaży. To zbiór, który warto mieć pod ręką zwłaszcza wieczorami. Delektować się przed zaśnięciem jednym opowiadaniem. Dawkować przyjemność czytania, która pojawia się już od pierwszych stron. Jestem pewna, że ten zbiór opowieści przypadnie do gustu miłośniczkom antologii, zwłaszcza tych od Wydawnictwa Filia, które od kilku lat są nieodłącznym towarzyszem świąt Bożego Narodzenia czy sylwestra. Teraz mamy też wakacyjną propozycję! Gorąco polecam!

„Magiczne miejsce” – Agnieszka Krawczyk

Read More
magiczne-miejsce-tom-1-duze

Agnieszka Krawczyk, Magiczne miejsce, Audioteka. Powieść czyta Mirella Rogoza-Biel.

Choć Magiczne miejsce to pierwszy tom sagi Agnieszki Krawczyk o tym samym tytule, to szczerze mówiąc, nie od niego zaczęłam przygodę z twórczością Autorki. Najpierw, za poradą Mamy, sięgnęłam po Dolinę mgieł i róż, a następnie po Ogród księżycowy. Współpraca z serwisem Audioteka i wznowienie serii przez Wydawnictwo Filia zainspirowały mnie do wysłuchania tej książki.

Bywa, że podróż, w którą się udamy, odmienia nasze życie na zawsze. Witold Mossakowski, młody pracownik ministerstwa przyjeżdża do Idy, bo tutaj kupił podupadający pałac. Zrobił to dla kaprysu, bez zastanowienia, jednak to magiczne miejsce skradło jego serce na zawsze. Nie tylko miejsce, ale i mieszkający w nim ludzie – osoby niezwykłe i pełne pasji, o oryginalnych zainteresowaniach. W jego życiu pojawia się też urocza dziewczyna, Mila Bielak, wielbicielka kotów i astronomii, której przeszłość kryje pewną tajemnicę… Właśnie tutaj, w przepięknej dolinie pełnej kwiatów, z których dawna właścicielka pałacu, hrabina Tyczyńska, destyluje swe czarodziejskie perfumy, Witold zaczyna rozumieć, co jest dla niego ważne. Poznaje prawdziwą poezję życia, na którą składają się obrazy, barwy i zapachy, a także drobne codzienne radości.

Pozwólcie, że nie będę Wam streszczać fabuły – wszystko, co ważne, znajdziecie w powyższym opisie. Lektura, a tym przypadku słuchanie Magicznego miejsca,to niespieszny spacer po zakątkach uroczej Idy – dolinny pełnej oszałamiających zapachów i krajobrazów zapierających dech w piersiach. To wędrówka po zakamarkach serca, które zawsze poszukuje miłości i spokoju.

„Magiczne miejsce” to ujmująca historia o poszukiwaniu szczęścia i konieczności pogodzenia się ze sobą i ze swoimi wspomnieniami. Życie naprawdę może się zmienić w jednej chwili, tylko trzeba umieć dostrzec, że ta chwila właśnie nadeszła i cieszyć się nią.

Z czym będzie mi się kojarzył ten audiobook? Ze spokojem właśnie. Lektorka – Mirella Rogoza-Biel, oddała magię tego miejsca. Jej głos – raz ciepły, delikatny, raz stanowczy, wręcz ostry – prowadził mnie ścieżkami małego miasteczka i po wnętrzach pałacu. Nie znałam interpretatorki. Do tej pory słuchałam książek czytanych przez popularne aktorki – dorobek Agnieszki Więdłochy czy Marty Żmudy Trzebiatowskiej jest mi dobrze znany. Szukałam więc o Mirelli informacji w Internecie. Okazało się, że  świat jest bardzo mały! Aktorka jest bowiem związana z teatrem w Lublinie, a przecież mój rodzinny Janów leży niedaleko! Jestem ciekawa, czy goszcząc w czasach szkolnych w lubelskim teatrze, miałam okazję podziwiać ją na scenie… 😉

Wróćmy do Magicznego miejsca, wróćmy do Idy. Jestem zauroczona interpretacją Rogozy-Biel. W zależności od sytuacji, w zależności od tego, kto się wypowiadał (dorosły czy dziecko; kobieta czy mężczyzna), zmieniała ton głosu. Modulacja na najwyższym poziomie, drodzy Państwo! Niczym wirtuoz bawiła się instrumentem. Prezentowała wszystkie jego możliwości. Widać, a właściwie słychać, że doskonale wie, na co może sobie pozwolić. Nie ma mowy o nudzie, o jednostajnym, usypiającym tonie. Aktorka oddaje emocje – zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Potrafi budować napięcie. Powieść – choć spokojna i nieobfitująca w mrożące krew w żyłach wydarzenia – zyskuje inne oblicze. Każdy dialog jest ważny – i ten dotyczący meczu piłki nożnej, i ten dotyczący pożaru w Idzie. W końcu każdy fragment, choć pozornie błahy, buduje codzienność bohaterów i ma znaczenie dla przebiegu fabuły.

Wada audiobooka? Odnotowałam jedną. Magiczne miejsce zawiera dużo przypisów – Agnieszka Krawczyk to erudytka, nie dziwią więc odwołania do dorobków filozofów, artystów, innych literatów. Jednak przytaczanie przypisów w audiobooku wybija nieco z rytmu – zwłaszcza, gdy objaśnienie jest dość długie.

Audiobook Magiczne miejsce to gwarancja duchowej uczty – idealna propozycja dla wielbicielek twórczości Jane Austin. Wątki historyczne, tajemnice, odkrywanie zagadek, życie lokalnej społeczności, przyjaźń i miłość – Agnieszka Krawczyk, a za nią Mirella Rogoza-Biel, zabierają nas do miejsca, gdzie czas płynie inaczej. Cisza, spokój. Po prostu magia.

Posłuchaj darmowego fragmentu!