„Najmilszy prezent” – Agnieszka Krawczyk

Read More
najmilszy prezent agnieszka krawczyk

Agnieszka Krawczyk, Najmilszy prezent, Wydawnictwo Filia 2019.

Seria: „Ulica Wierzbowa”

„– Czy to czary, proszę pani? – spytała szeptem. – Czuję się tak… lekko, szczęśliwie.

– Tak, to świąteczna magia – kiwnęła głową Flora”.

Po lekturze Najmilszego prezentu czuję się tak lekko, szczęśliwie – jak mała Nela w wigilijny wieczór. Agnieszko, dziękuję Ci za to! I właściwie w tym momencie mogłabym postawić kropkę i zakończyć recenzję. Chyba ciężko będzie mi oddać słowami zachwyt nad tą książką. Bo uwierzcie mi, mimo odłożenia przed kilkunastoma minutami książki na półkę, lekkość, szczęście, wdzięczność mnie nie opuszczają. Zabrzmi to patetycznie, ale mam ochotę przytulić egzemplarz do serca. Naprawdę! Bo ta historia trafiła w sam jego środek i chyba nigdy z niego nie wyjdzie. Oficjalnie oświadczam, że Najmilszy prezent stał się moją ulubioną powieścią tej Autorki!

Agnieszka Krawczyk mnie zaczarowała, zabrała do innego, lepszego niż ten nasz listopadowy, świata. Na ulicy Wierzbowej czas płynie bowiem inaczej…

Przy ulicy Wierzbowej stoi dziewięć domów. Każdy z mieszkańców ma swoje troski, gnębią go nierozwiązane problemy z przeszłości, czegoś się boi i o czymś skrycie marzy. Jest wśród nich Flora Majewska, dobry duch tej okolicy. Tegoroczne Boże Narodzenie ma być ostatnim, jakie spędzi na Wierzbowej, bo uznała, iż stan zdrowia zmusza ją do wyprowadzki. Na pożegnanie postanawia coś podarować sąsiadom: osobisty list z konkretną wskazówką lub przestrogą. Bo Flora wierzy w ludzi i wie, że czasami małe zdarzenia, ciche słowa, drobny gest mogą zmienić wszystko.

Młody lekarz, pewny siebie artysta, wdowiec hodujący róże, samotna matka dwójki pociech (jedno z niepełnosprawnością), nierozumiejące się małżeństwo, ciekawska kolekcjonerka (nie)przydatnych przedmiotów, miejscowa elita, czyli para na stanowiskach, i lokalni przedsiębiorcy… Każdy z domów usytuowany przy ulicy Wierzbowej jest inny – nie tylko wizualnie. Każda z zamieszkujących je osób jest inna. Ale wszystkich łączy jedno, a właściwie jedna – Flora. Ta postać, główna bohaterka powieści, kojarzy mi się z dobrą wróżką, która pojawia się w odpowiednim momencie. Z babcią, która chce przychylić nieba gromadce dzieci i wnucząt. To bibliotekarka, która wiedzę czerpała nie tylko z książek. Swoją mądrością, wiarą, nadzieją, dobrym słowem chce dzielić się z sąsiadami. A czy oni chcą przyjąć jej dar? Tylko pozornie niewidoczny?

Co roku Flora wysyła sąsiadom kartki świąteczne. Nie są to jednak zwykłe pocztówki. To małe dzieła sztuki. Pracuje nad nimi jeszcze w listopadzie. W tym roku jednak postanawia wysłać listy na własnoręcznie przygotowanej papeterii. Przesyłki muszę być wyjątkowe – bo ostatnie… Na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń, odwołując się do pasji i aktualnej sytuacji adresata listu, a także przez cytaty książek, próbuje pokazać sąsiadom, co mogą a nawet powinni zmienić w swoim życiu.

Do mnie najmocniej trafił list skierowany do Seweryna – mężczyzna właśnie przechodził na emeryturę i pragnął spełnić marzenia, a jak wiemy, nie zawsze jest to proste… Boimy się reakcji bliskich, środowiska, ryzyka, utraty poczucia bezpieczeństwa…

Szanowny Sąsiedzie, Drogi Panie Sewerynie,
Cieszę się, że odważył się Pan spełnić swoje marzenie. To ogromnie istotne, aby się nie bać i dążyć do szczęścia. Wiem, że jest Pan dobrym i spokojnym człowiekiem, ale każdy powinien choć raz w życiu uderzyć pięścią w stół i domagać się swego.

[str. 209]

Nie będę przybliżać Wam wszystkich bohaterów powieści – o postaciach mógłby powstać osobny post. Na uwagę jednak, poza Florą, w tym tekście zasługuje także mała Nela. Och, jak ja lubię dzieci, ich spojrzenie na świat! Nic nie komplikują, mówią, co czują, podążają za głosem serca… My – dorośli, powinniśmy się od nich uczyć! Kilkuletnia bohaterka podbija serca i czytelników, i sąsiadów z ulicy Wierzbowej swoją bezpośredniością, dziecięcą naiwnością, optymizmem i ciekawością świata. Wydaje się, że Nela z racji wieku potrzebuje pedagogów, jednak to ona, obok Flory, wydaje się być najlepszą nauczycielką.

[…] światło, które tkwi w książkach, wciąż pozostaje niezmienne.

[str. 136]

Muszę przyznać, że w moim egzemplarzu Najmilszego prezentu jest mnóstwo karteczek, którymi zaznaczyłam cytaty warte zapamiętania i przedstawienia na grafikach. Ustami bohaterów Agnieszka Krawczyk przypomina nam, co jest ważne w życiu nie tylko od święta. Miłość, przyjaźń, bezinteresowność… To one powinny być motorem w naszej codzienności. Autorka prowadzi narrację trzecioosobową. Jest więc miejsce na dialogi, opisy zarówno codzienności, jaki i świątecznych przygotowań oraz przede wszystkim refleksje nad życiem i stosunkiem do drugiego człowieka. Bardzo lubię styl Agnieszki i język, jakim operuje na kartach powieści.  Starannie dobiera słowa. Z pozornie potocznego języka tworzy prawdziwe perełki – porównania, przenośnie, których na kartach powieści obyczajowych nigdy nie mam dosyć.

Najmilszy prezent to najmilszy początek (przed)świątecznego czasu. Idealny początek przygotowań do świąt. Bo Boże Narodzenie to nie tylko wyczyszczony dywan, umyte okna, prezenty, choinka, 12 potraw… To przede wszystkim ludzie, emocje, uczucia i więzy. Powieść Agnieszki Krawczyk – pierwsza część nowej serii – przypomni nam, co jest w życiu ważne. Wprowadzi w atmosferę najpiękniejszego czasu w roku śniegiem, ręcznie wykonywanymi ozdobami i przede wszystkim ciepłem oraz troską (o) drugiego człowieka. Przekonajcie się sami! Ja z ogromną niecierpliwością czekam na drugi tom. Ciekawa jestem, jaki będzie i na którym z bohaterów Autorka się skupi. Znowu na Florze? A może na Weronice, która przechodzi powolną wewnętrzną przemianę z pokaleczonej przez bolesne doświadczenia ważki w pięknego i pewnego siebie motyla? Czy też na Nelce, jej mamie i niepełnosprawnym bracie, którzy rozpoczną nowe życie? To wie tylko Agnieszka! Jestem pewna, że bardzo mnie zaskoczy.

Wywiad z Agnieszką Krawczyk

Read More

 

24 kwietnia premierę ma najnowsza powieść Agnieszki Krawczyk – „Szczęście na wyciągnięcie ręki”. To dobry moment, by zadać Pisarce kilka pytań. Zapraszam do lektury!
 
 
1.     „Szczęście na wyciągnięcie ręki” to tytuł Twojej powieści, która już za kilka dni trafi na nasze półki. Czym dla Ciebie prywatnie jest to szczęście? Wyciągasz rękę i…?

 

… chwytam dzień. Jak w tej łacińskiej sentencji „Carpe diem”. Jestem optymistką i staram się widzieć świat w wesołych kolorach. Nie znaczy to jednak, że nie dostrzegam smutnych aspektów życia. Wiem, że nie wszystko i nie zawsze układa się po naszej myśli, ale chodzi o to, by nie nigdy nie stracić radości. Szczęście to dla mnie spokój, zdrowie i rodzina. Zwykłe codzienne sprawy, harmonia teraźniejszości. Lubię świat i często się nim zachwycam, to też daje mi szczęście.
 
2.     „Uśmiech losu” podbija serca tysięcy czytelniczek. Jak myślisz, w czym tkwi sekret tej serii? Panie odliczają do premiery!
Może przy okazji opowiem trochę jak powstała ta seria. Pomysł miałam już pisząc sagę „Czary codzienności”. Podstawowy temat, czyli tajemnicze wyzwanie postawione przed mieszkańcami Kamienicy Pod Gwiazdą, przyszedł mi do głowy na samym początku, jeszcze przed główną fabułą. Potem zaczęłam się zastanawiać, kim powinni być moi bohaterowie, jak się potoczą ich losy. Od początku planowałam, że akcja książki będzie się toczyć na Dębnikach. W czym tkwi jej sekret? Mam nadzieję, że mimo wielu poważnych problemów, jakie są w niej opisane, ma optymistyczny, ciepły wydźwięk. Chciałam pokazać jak ważna jest rodzina, przyjaciele, dobre stosunki z sąsiadami. Ma to być taki emocjonalny plasterek na rany, których nie szczędzi nam los.
 
3.     Czytając Twoje powieści, mam wrażenie, że Kraków to nie tylko miejsce akcji kolejnych historii, ale i bohater książek. Jesteś lokalną patriotką?
Myślę, że można tak powiedzieć. Kocham Kraków mimo smogu i korków. Zachwyca mnie kultura, tradycja i historia mojego miasta. Lubię o tym czytać, poznawać nowe interesujące miejsca. Kraków jest zresztą wdzięcznym bohaterem książek, dobrze się go opisuje. W tym mieście tkwi magia.
 
4.     „Lato w Pensjonacie pod Bukami” to kolejny zbiór opowiadań Wydawnictwa Filia, w którym będzie można znaleźć Twój tekst. Tym razem czołowi polscy pisarze zabierają czytelników w Bieszczady… Uchylisz rąbka tajemnicy, czego można się spodziewać, sięgając po tę książkę?
To ciekawy projekt, którego głównym pomysłem było osnucie opowiadań wokół jakiegoś cytatu z wierszy Edwarda Stachury. U mnie jest to cały wiersz „Kim była ta piękna pani…”, a zawarta w opowiadaniu historia bardzo koresponduje z tym utworem Stachury. Więcej nie opowiem, żeby nie psuć przyjemności z czytania.
 
5.     Na grafice promującej wspomniany zbiór widnieje cytat Edwarda Stachury. Bliskie są Ci jego teksty? A może Twoją muzą – „bieszczadzkim aniołem” podczas prac nad opowiadaniem był ktoś inny?
Edward Stachura to jeden z moich ulubionych poetów i ma to odniesienie w treści opowiadania. Zachwycają mnie jego wiersze, ale też powieści. Warto czytać Stachurę i nie tylko w tym roku, w którym przypada czterdziesta rocznica jego śmierci. To bardzo mądre i głębokie teksty, w których każdy znajdzie coś dla siebie.
 
6.     Wiosna to nie tylko czas premier. To także Warszawskie Targi Książki. I w tym roku pojawisz się na Stadionie Narodowym. Za co lubisz to wydarzenie?
Podoba mi się to, że odbywają się na Stadionie Narodowym, gdzie chodzi się w kółko po trybunach i nie można się zgubić. To mówię żartem, a na poważnie – bardzo lubię spotkania z czytelnikami, tę dobrą energię, którą otrzymuję. Targi są okazją do spotkań, rozmów, miłych odwiedzin. Tym razem serdecznie zapraszam w sobotę, o godz. 14:30.
 
7.     Twoi Czytelnicy mają swoje miejsce na Facebooku. Grupa nosi nazwę „Czary codzienności” – w nawiązaniu do serii powieści. W jaki sposób czarujesz swoją codzienność? Masz swoje „magiczne rytuały”?
Może nie takie jak Sabina Południewska, bohaterka serii „Magiczne miejsce”, ale też mam. Większości nie zdradzę, bo co to by była za magia? Z pewnością mam swoją pełną magii biżuterię, a właściwie dwa ulubione wisiorki: jeden to kropla z kryształu górskiego, a drugi to mechanizm zegarka zatopiony pod szkłem powiększającym. Dostałam go od Izy Stawickiej, blogerki i mojej przyjaciółki.
 
8.     Można powiedzieć, że wiosna Agnieszka ma na imię. Kwiecień to premiera III tomu sagi „Uśmiech losu”. W maju ukaże się wspomniany zbiór opowiadań. A lato, jesień? Są jakieś premierowe plany?
Tak się złożyło, że w 2019 roku mija dziesięć lat od czasu gdy zadebiutowałam. Postanowiłam uczynić ten rok wyjątkowym i obdarować moich czytelników różnymi niespodziankami. „Szczęście na wyciągnięcie ręki” niespodzianką nie było, bo wszyscy wiedzieliśmy, że wyjdzie, ale mam coś w zanadrzu. Myślę, że Czytelniczki się ucieszą, ale jeszcze niczego nie zdradzę. Już niedługo wszystko będzie jasne – obiecuję!
 
 

 

 
 
Agnieszko, jako Twoja wierna czytelnika i moderatorka wspomnianej grupy, dziękuję Ci za poświęcony czas i udzielenie wywiadu. Pozostaje czekać na nadchodzące premiery i wspomnianą niespodziankę. Trzymam kciuki!
 
Dołącz do grupy „Czary codzienności – kącik czytelników powieści Agnieszki Krawczyk”: https://www.facebook.com/groups/375985419512606/
 

 

„Dobre uczynki” – Agnieszka Krawczyk (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Agnieszka Krawczyk, Dobre uczynki, Wydawnictwo Filia 2018.
seria „Uśmiech losu”
#MamaDropsaCzyta
 
Niecierpliwie czekałam na 2. tom serii „Uśmiech losu” Agnieszki Krawczyk pt. Dobre uczynki. Ciekawiło mnie bowiem, jak mieszkańcy kamienicy pod Szczęśliwą Gwiazdą poradzą sobie z nowym wyzwaniem, jak potoczą się ich losy. Gdy książka dotarła do mnie, przeczytałam ją z przyjemnością.
 
Akcja powieści osadzona jest w realiach dzielnicy dzieciństwa Pisarki – na krakowskich Dębnikach, czarodziejskiej krainie dzieciństwa, pełnej nostalgicznych wspomnień i urzekającego piękna. Znany mi jest doskonale z czasów młodości Rynek Dębnicki, skąd autobusem jeździłam w odwiedziny do wujostwa w Tyńcu. Co zatem słychać u mieszkańców kamienicy? Helena boryka się z problemami zdrowotnymi – nowotwór. Zdecydowała się na operację, której podjęła się jej przyjaciółka dr Balbina Lewińska. Żeby oderwać myśli od choroby, Helena postanowiła zająć się historyczną łamigłówką, czyli sprawą kamienicy oraz stworzyć plan na realizację swojej pasji. Pomoc zaoferował jej Mikołaj, kolega szkolny. Dlaczego właśnie jemu tak bardzo zależało na pomocy Helenie? Z jakimi problemami borykał się Mikołaj? Skoro choroba ponownie zbliżyła ją po latach do przyjaciółki Inki, pragnie wyjaśnić wszelkie niejasności, które je przed laty rozdzieliły. Czy jej się to uda? Miranda przypadkiem znalazła  nieotwarte listy do mamy. Co to były za listy i od kogo? Dlaczego rodzice je schowali przed Ofelią? Podczas porządków Miranda znalazła pod dywanem kartkę z Francji  i postanowiła napisać list do adresata. czy otrzymała odpowiedź? Ofelia, czyli Fela, starsza siostra Leny i matka Mirandy cierpiała na ciągłe bóle głowy, trudno ją było namówić na wizytę u lekarza, piła jakieś ziółka od zakonników. Matka mówiła o niej, że jest pechowa, „jakby jakieś fatum nad nią ciążyło”. Ofelia czuła się osamotniona wśród rodziny, bo nikt jej tak naprawdę nie rozumiał. Czy Helenie i Mirandzie udało się rozwiązać tajemnicę korespondencji z przeszłości? Zuza zadomowiła się w uroczym mieszkanku na poddaszu, pracowała, była lubiana przez mieszkańców, dzieci chodziły do żłobka. Pojawiła się u niej matka Łucja z propozycją pomocy i przeprowadzki do wspólnego mieszkania w Gdańsku lub w Warszawie. Na próżno jednak, cudowny plan Łucji spalił na panewce. Zuza widziała swoje miejsce wśród przyjaciół na Dębnikach. No i przed mieszkańcami dobry uczynek. Tajemniczy właściciel domu zaproponował mieszkańcom udział w zaskakującym wyzwaniu – spełnić w ciągu dwóch lat dobry uczynek, szlachetny czyn, który zmieni całe ich życie na lepsze, a w zamian za to każdy otrzyma na własność zajmowane mieszkanie bez żadnych kosztów.  Początkowo idea dobrych uczynków śmieszyła Łucję, ale z czasem zrozumiała, że od jednego dobrego uczynku narodzi się drugi, a od niego inny i w ten sposób powstanie sztafeta, która przebiegnie przez świat. Może to zapełni próżnię i da ludziom radość? Sklei się pęknięte naczynie, którego naprawy zaniedbało się we właściwym czasie. Bo nigdy nie jest za późno, aby zrobić coś szlachetnego? Łucja postanowiła w końcu kupić w Krakowie mieszkanie eleganckie i w dobrym stylu, z ogródkiem, z cudownym widokiem na Wisłę. Mieszkańcy często spotykali się w ogrodzie podczas prac porządkowych i pielęgnacyjnych. Było to okazją do wymiany zdań na temat dobrych uczynków. Te rozmowy czasem zamieniały się w kłótnie, które nasiliły się, gdy w zrujnowanej willi po sąsiedzku, po kapitalnym remoncie, miał powstać szpital dla psychicznie chorych. W rezultacie ten budynek otrzymała fundacja „Więcej Dobra” na działalność terapeutyczną dla dzieci niedowidzących, z zaburzeniami psychofizycznymi i umysłowymi . Pani prezes fundacji planowała założyć też ogród sensoryczny dla swoich podopiecznych. Wzbudziło to niepokój sąsiadów, ale z czasem zaangażowali się do pomocy, przecież mieli doświadczenie w urządzeniu swojego ogrodu. Porozumienie buduje się z trudem; mało rzeczy w życiu przychodzi łatwo. Potem jednak okazuje się, że wystarczy chcieć, a rozwiązania pojawiają się same. Prezes fundacji, niezwykle sympatyczna kobieta, zapoznała mieszkańców z ideą ogrodów społecznych. Liczyła na ogromną pomoc sąsiadów. A rada miasta postanowiła udzielić wsparcia finansowego. Do akcji włączył się też Wojtek, student, znajdując w ten sposób temat do pracy magisterskiej. Pomysł sprzyjał integracji mieszkańców sąsiednich kamienic. A jak mieszkańcy kamienicy pod Szczęśliwą Gwiazdą sobie z tym poradzili? Czy terapia ogrodem okazała się doskonałym lekiem na problemy nie tylko pacjentów, ale i mieszkańców? Zachęcam do sięgnięcia po książkę. Tu znajdziecie odpowiedzi na wszystkie pytania.
  
Pasją Agnieszki Krawczyk jest historia Krakowa. W powieści Pisarka wprowadziła wątek wojenny. Podczas próby rozwikłania tajemniczego donatora w dzienniku dawnego proboszcza ks. Majskiego pojawiło się nazwisko A. Kostki – konspiratora pomagającego Żydom w getcie, zginął pod koniec grudnia 1942r. Miranda znalazła więcej faktów w Muzeum Historycznym. Informacje dotyczyły akcji wysiedleńczych w getcie, likwidacji getta, o Aptece pod Orłem i jej właścicielu, niesamowicie odważnym Tadeuszu Pankiewiczu, który miał ogromne zasługi w pomaganiu Żydom. Napisał o tym wstrząsającą książkę, unikalną relację. Tak tragiczne rzeczy tam się działy, po prostu bestialstwo, aż trudno uwierzyć, że w takich warunkach dało się w ogóle żyć. A z drugiej strony w każdym z klientów apteki dostrzegał dobre strony, szlachetność, prawy charakter. miranda natrafiła także na ciekawy trop – archiwum getta warszawskiego doktora Emanuela Ringelbluma, nauczyciela i wielkiego społecznika. Odnaleziono je po wojnie i nazwano „sumieniem narodu żydowskiego”. Niezwykle poruszającą, tragiczną  historię rodziny Mincerów, o miłości Antoniego i Miriam bohaterki usłyszały od pani Niny, siostry A. Kostki. (…)jak to mądrze pisał pan Edelman – w getcie była miłość, było życie, oprócz śmierci i strachu. Ludzie brali śluby, rodziły się dzieci. Ci, którzy zastrzegali się, że nigdy się z nikim nie zwiążą, szukali partnerów. Już tak jest, ze ten pęd życia, optymizm, nadzieja zawsze się gdzieś tli. Opowieść starszej pani skłoniła dziewczyny do refleksji : Wojna odbiera ludziom życie, ale i przyszłość, marzenia i szczęście. Spokojny byt, beztroską młodość, sielskie dzieciństwo. To niesprawiedliwe, że niektórym przychodzi żyć w takich czasach i nie zaznać pocieszenia. Wywołała też szereg pytań: Czy ulice i domy zapamiętują ból swych mieszkańców? czy są tu jeszcze drzewa pamiętające te wydarzenia? Rzeka płynie obojętnie, trwa i jest pozbawiona pamięci. Niebo przygląda się w taki sam sposób szczęściu i niedoli ludzkiej. Pisarka maluje słowami cudowne opisy urokliwych miejsc Krakowa, które oddają emocje bohaterów. W powieści należy też dostrzec wątek nauczycielki Anny Mrowińskiej . Co ją poróżniło z Sylwią, mamą Heleny? Czy to kolejna tajemnica rodzinna? Bardzo mnie zaciekawiła i wzruszyła historia Sary, Zosi Mincer opowiedziana przez pana Blajerskiego. Czego tak bardzo się obawiał pan Henryk? A najbardziej zaskakujące było dla mnie zakończenie powieści. Nie spodziewałam się pojawienia pewnego gościa i rozwiązania tej „strasznej tajemnicy”. Niecierpliwie będę czekać na trzeci tom Serii  „Uśmiech losu”.
 
Dobre uczynki to cudowna powieść wręcz idealna na jesienną, kocykową porę. Poznajemy dalsze losy plejady bohaterów świetnie wykreowanych przez Pisarkę, feerię towarzyszących w ich życiu emocji. Czytając powieść, śmiejemy się, wkurzamy, wzruszamy, zmuszamy do refleksji . Identyfikujemy się z bohaterami i razem z nimi szukamy pomysłu na dobry uczynek, który mógłby nas przemienić i uświadomić, że dobro zawsze powraca.  To opowieść o tym, co w życiu się tak naprawdę liczy. Najważniejsza jest rodzina, w rodzinie bowiem tkwi siła i moc, ważna też jest miłość (astronomia i Iskra), szczerość, przyjaźń, wzajemna pomoc sąsiedzka. Jak dobrze mieć sąsiada – to nie tylko słowa piosenki. Natomiast życie w kłamstwie, wieczne kręcenie, udawanie i obłuda nie mają sensu, komplikując bowiem życie, mogą doprowadzić do desperacji, choroby. Nie można żyć w poczuciu winy.  Ludzie nie powinni stwarzać sobie piekła tu na ziemi, bo życie tak krótko trwa. A na koniec trochę prywaty. Bardzo dziękuję Agnieszce Krawczyk za wprowadzenie do książki szczególnych bohaterów – osób z niepełnosprawnością . Ogród społeczny, ogród zmysłów i doświadczeń, terapia ogrodem to dla nich lekarstwo na różne dolegliwości, oaza odpoczynku i miłych doznań. Ale moim zdaniem jako matki to drugi człowiek, jego bezinteresowna miłość, troska, opieka, odpowiedzialność, okazane serce   – są najważniejsze. Od osób z niepełnosprawnością możemy się też wiele nauczyć i zaczerpnąć . To one mogą w nas dokonać istotnej przemiany, przeszeregowania wartości, uwrażliwienia.
 
Bardzo dziękuję za umieszczenie naszych nazwisk w podziękowaniach, dla młodej blogerki to dość istotne, bo motywujące, a ja tylko wspieram Córkę, mamy podobne upodobania czytelnicze i kochamy czytać książki.

 

„Tylko dobre wiadomości” – Agnieszka Krawczyk

Read More
 

 

Agnieszka Krawczyk, Tylko dobre wiadomości, Wydawnictwo Filia 2018.
 
Dwie przyjaciółki. Dwóch mężczyzn. Dwa klimatyczne miasta. Dwa media. Dwa psy. Jeden kot. Agnieszka Krawczyk, która od lat jest dla mnie jedną z królowych polskich powieści obyczajowych, tym razem zabrała swoje czytelniczki do bajkowej Wenecji i malowniczego Krakowa. Głównymi bohaterkami uczyniła przyjaciółki – dwie kompletnie różne kobiety – o różnych charakterach, doświadczeniach, oczekiwaniach i lękach.
 
Izabela Oster to gwiazda telewizyjnej publicystyki. Dla niej nie ma trudnych pytań i trudnych gości w studiu. Nie boi się polityków, nie boi się wpływowych osób. Niestety – władze stacji zamiast awansu proponują jej degradację. Zula nie chce i nie może się na to zgodzić – po latach rzuca więc pracę w telewizji. Na szczęście długo nie pozostaje bezrobotna. Jej przyjaciółka, Kamila, niespodziewanie dostaje po byłej teściowej spadek. Przejmuje podupadające pismo dla kobiet. I dla niej, i dla Izabeli to prawdziwe wyzwanie, by z zapomnianej gazety stworzyć luksusowy magazyn. Czy Oster, telewizyjna lwica, sprawdzi się jako dziennikarka prasowa w piśmie dla pań? Czy Kamila odkryje pozostałe sekrety matki byłego męża? Jedno jest pewne – przeprowadzka do Krakowa to dopiero początek zmian w życiu przyjaciółek.
 
W Grodzie Kraka na Izabelę i Kamilę czekają nie tylko wyzwania zawodowe. Na ich drogach stają, jak to w powieściach o miłości bywa, przystojni i godni uwagi mężczyźni.  Los ma dla nich wiele niespodzianek – weekend w Wenecji, odzyskana przyjaźń czy odkrywanie miasta lat dziecięcych na nowo… Czy na Izę i Kamilę czekają tylko dobre wiadomości?
 
Tylko dobre wiadomości to powieść nie tylko o miłości. To przede wszystkim historia przyjaźni. Jak już wspomniałam, wydaje się, że Izabela i Kama pochodzą z dwóch różnych światów. Patrzą na rzeczywistość po całkiem innym kątem. Kamila spokojna, nieco wycofana, woli chować się w cieniu. Izabela lubi grać pierwsze skrzypce, szybko wydaje wyrok. A mimo to świetnie się dogadują, tworząc zgrany duet w życiu prywatnym i zawodowym. Układ idealny? Nie! Między kobietami nie brakuje ostrych dyskusji czy nawet kłótni, ale każde spięcie prowadzi do refleksji, działania, które przynosi dobre owoce. Panie wzajemnie dopingują się i ostrzegają. Każda z nich ma jednak głęboko w sercu ukryte sekrety. Czy jeśli wyjdą na jaw, ich przyjaźń nie zachwieje się w fundamentach? Relacja Zuli i Kamy zostanie wystawiona na niejedną próbę.
 
Agnieszka Krawczyk uczyniła z Izabeli Oster wzór dobrej prawdziwej dziennikarki. Zula, nawet w domu, wygląda nowych tematów na inspirujące artykuły. Zależy jej, by „Panie Przodem!” były luksusowym magazynem. Nie o celebrytach, nie z plotkami, a z  wyjątkowymi reportażami, życiowymi tematami, ciekawymi wywiadami i zapierającymi dech w piersiach zdjęciami. Szukając materiałów do kolejnych numerów, stara się pomagać potrzebującym – również bezdomnym zwierzętom. Razem z Kamą starają się zbudować zgraną ekipę z zarówno początkującymi, jak i doświadczonymi dziennikarzami. Nie jest to łatwe zadanie  – nawet dla tak medialnego zwierzęcia jak Oster.
 
Niestety, nie jestem typem odważnej podróżniczki. Boję się tak po prostu kupić bilet, zarezerwować nocleg i w pojedynkę wyruszyć do innego kraju. Tęsknotę za pewnymi miejscami na świecie rekompensuję sobie literackimi podróżami. Tym razem zostałam zabrana do malowniczej, bajkowej wręcz Wenecji. Agnieszka Krawczyk, niczym prawdziwa przewodniczka, opisuje to wyjątkowe miasto. To tam Kamila spędza weekend, który zapoczątkuje wiele zmian w jej życiu – i prywatnym, i zawodowym. W towarzystwie znajomego z Polski przemierza włoskie uliczki i odkrywa nieznane jej dotąd zakątki – nie tylko Wenecji, ale i własnej duszy, która budzi się do życia i chce zacząć walczyć o siebie. Rudnicka-Clement, miłośniczka literatury, tłumaczka i dziennikarka, wzbudziła we mnie ogromną sympatię. Z Kamilą mamy kilka wspólnych cech – obie kochamy książki i jesteśmy niepoprawnymi romantyczkami.
 
Jak już wspomniałam, w książce nie brakuje czworonogów. Są psiaki, jest dostojny kot. Cieszy mnie, że jeden ze szczekających pupili Kamy nosi jakże piękne imię Drops. Autorce bardzo dziękuję za tę niespodziankę!
 
Tylko dobre wiadomości to powieść o miłości, która budzi ze snu; o przyjaźni; o nowych początkach i starych znajomościach. Jest idealna na letnie popołudnia. Mnie umiliła kilkugodzinną podróż do rodziny. Może zakończenie Was nie zaskoczy, ale wyraziści bohaterowie, zwłaszcza Izabela, która ze względu na swój  charakter nie zaskarbiła mojej sympatii, nie pozwolą Wam się nudzić! Ta romantyczna opowieść przypomina, że warto się zakochać i kochać!
 
Autorce dziękuję za wymienienie nazwy mojego bloga w posłowiu! Agnieszko, rekomendować Twoje powieści to radość i wielka przyjemność J
 
 

„Słoneczna przystań” – Agnieszka Krawczyk

Zamknęłam za sobą drzwi Willi Julia. Z
bólem serca uściskałam na pożegnanie trzy siostry i ich przyjaciół, a trzy koty
podrapałam za uchem. Mój trzeci i niestety ostatni (literacki) pobyt w
Zmysłowie dobiegł końca. Zapraszam do lektury recenzji najnowszej powieści Agnieszki Krawczyk Słoneczna przystań trzeciej części sagi „Czary codzienności”.

Gdzie
właściwie się podziały te słoneczne dni dzieciństwa? Gdy jesteśmy mali, marzymy
wyłącznie o tym, żeby dorosnąć, stać się samodzielnymi, decydować o sobie, móc
przeciwstawiać się zakazom. Upragniona dorosłość wcale jednak nie jest takim
wielkim szczęściem, a już na pewno nie pasmem beztroski, jakim widzą je dzieci.
Więcej w niej ograniczeń niż potencjalnej wolności.

W życiu sióstr – rozważnej i
romantycznej Agaty, pełnej energii Danieli i rezolutnej Tosi, wiele się dzieje.
Ktoś za wszelką cenę pragnie zniszczyć mozolnie budowane szczęście – w
miasteczku pojawia się mężczyzna, który chce odebrać Agacie Tosię! Siostrom sen
z powiek spędza także wielka inwestycja żony burmistrza. Do jej realizacji
potrzebna jest działka, na której stoi Willa Julia. Oczekiwanie na przełomowe
decyzje wymaga ogromnej cierpliwości i rozwagi. Na szczęście w Zmysłowie
pojawiają się nie tylko nowi wrogowie, ale i przyjaciele, którzy wyciągają do
sióstr Niemirskich pomocną dłoń.

Miłość,
gdy nas zaskakuje, nie bardzo ogląda się na nasze kalkulacje. Nie przychodzi
wtedy, gdy jest to nam na rękę i gdy jej najbardziej oczekujemy. Skrada się
czasami jak letni zmierzch i osacza nas niespodziewanie, zanim zdążymy się
przygotować. Kiedy miłość nadchodzi, często zastaje nas bezbronnych i nieprzygotowanych
na tę życiową zmianę.

Agata i Daniela muszą się zająć nie
tylko walką o Tosię i działkę oraz dbaniem o prężnie rozwijającą się
herbaciarnię, ale i o własne serca… Kto kocha, a kto tylko lubi? Przełomowa dla
wszystkich bohaterów stanie się wystawa prac Ady – mamy Agaty i Tosi. Światło
dzienne ujrzą nie tylko piękne obrazy utalentowanej malarki, ale również miejscowe
i sercowe tajemnice. Czyje marzenia spełnią się podczas wernisażu? Sami musicie
odpowiedzieć na to pytanie, sięgając po Słoneczną przystań.
Jako osoba z niepełnosprawnością ruchową
szczególną uwagę zwracam na wątki dotyczące rehabilitacji. Cieszę się, że w
serii pojawiła się postać Jakuba – przyjaciela sióstr. Trzymałam kciuki za jego
walkę o powrót do sprawności. Czy się udało? Nie zdradzę. Zacytuję za to
fragment powieści poświęcony temu bohaterowi o skomplikowanej psychice.
Pozostanie na zawsze w moim sercu i będzie towarzyszył każdemu wejściu na
leżankę czy materac:

Rehabilitacja
to jest proces, a nie wyścig. Postępy mogą być skokowe, a potem długo nie następuje
progres. Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, zmierzyć, zaplanować, to jest
mozolna walka czasem o utrzymanie formy, konkretnego wyniku na stałym poziomie,
żeby móc za chwilę ruszyć do przodu.

Agnieszka
Krawczyk
, zgodnie z tytułem sagi, znów zaczarowała moją
codzienność. Dzięki pełnym ciepła i humoru postaciom, starannej i pięknej
polszczyźnie oraz poruszającym wyobraźnię i zmysły opisom rodem z powieści Jane
Austin przeniosłam się do górskiego miasteczka. Na kilka dni zaszyłam się wśród
lasów i pachnących kwiatami łąk. Trzecie spotkanie z mieszkańcami Zmysłowa
sprawiło, że czułam się jak dobra znajoma bohaterów. Siedziałam więc pod wielką
lipą i z ogromną ciekawością śledziłam losy uroczych gospodyń herbaciarni „3
Siostry i 3 Koty”.
Lektura Słonecznej przystani okazała
się być wspaniałą, pełną emocji literacką podróżą. Prawdziwym duchowym
sanatorium. Autorka pięknym, pełnym metafor i porównań językiem dzieli się z
czytelnikami życiowymi drogowskazami. Przypomina, że marzenia mają magiczną moc
i że rodzina oraz zdrowie, a nie pieniądze, są gwarantem spokoju i szczęścia.
Jeśli należysz do grona miłośniczek
powieści obyczajowych, a nie znasz Agaty, Danieli, ich przyjaciół i rywali,
koniecznie musisz sięgnąć po całą serię. Jestem pewna, że dasz się zaczarować,
a twoja codzienność stanie się po prostu magiczna. Słoneczna przystań istnieje
w sercu każdego z nas. Agnieszka
Krawczyk
i jej bohaterowie pomogą Ci do niej dotrzeć. To co, gotowa na
podróż do Zmysłowa…?

Nasze
życie składa się z drobnych chwil. To my sprawiamy, czy są to przebłyski
szczęścia, czy też momenty zwątpienia i rozpaczy. Proszę cię, staraj się, żeby
twoja droga prowadziła wzdłuż tej jasnej strony, dobrze?

Autorce oraz Wydawnictwu dziękuję
za egzemplarz do recenzji!
Pani Agnieszce Krawczyk dziękuję
także za wspomnienie nazwy bloga w posłowiu. To wielka radość i wielki
zaszczyt!
autor: Agnieszka Krawczyk
tytuł: „Słoneczna przystań”
saga: „Czary codzienności”
tom: III (poprzednie: Siostry, Przyjaciele i rywale)
liczba stron: 512
wydawnictwo: Filia
premiera: 26.04.2017 r.
kliknij, by przeczytać fragment
powieści:

„Przyjaciele i rywale” – Agnieszka Krawczyk (recenzja przedpremierowa!)

Gdy Wydawnictwo Filia, a konkretnie
Justyna z Klubu Książki „Ona czyta” zaproponowała mi współpracę
recenzencką przy najnowszej powieści Agnieszki
Krawczyk
, nie posiadałam się ze szczęścia. Siostrami, pierwszym tomem sagi
„Czary codzienności”, byłam zachwycona! Z niecierpliwością
oczekiwałam premiery Przyjaciół
i rywali
Warto było czekać! Już okładka, choć jak
wiadomo nie po niej ocenia się książkę, bardzo mi się spodobała. Wydawnictwo
Filia dba o szatę graficzną swoich publikacji. Również i tym razem przygotowało
okładkę, która oddaje klimat powieści. Piękna jest także fotografia autorki.
Miałam okazję poznać Panią Agnieszkę podczas tegorocznych Warszawskich Targów
Książki. Zdjęcie nie kłamie – to naprawdę sympatyczna i pełna ciepła osoba.
Pochwaliłam okładkę, teraz czas na treść.
Od razu zaznaczam, że też będę chwalić 😉
Agata i Daniela Niemirskie, przyrodnie
siostry, na dobre zadomowiły się w Zmysłowie. Otoczone prawdziwymi
przyjaciółmi, między innymi sąsiadką Julią, weterynarzem Jerzym Wilkiem czy
rodzeństwem Borkowskich, wychowują małą Tosię i prowadzą herbaciarnię.
Kawiarnia o nazwie „3 Siostry i 3 Koty” cieszy ogromną popularnością
zarówno wśród mieszkańców, jak i turystów. Agata odkrywa w sobie zdolności
menadżerskie i kelnerskie, a Daniela realizuje się jako wyśmienita kucharka i
piekarka. Co ciekawe, przepisy kulinarne znajdują się na końcu powieści.
Wakacyjne dni mijają siostrom beztrosko. Do czasu. Za rogiem czają się bowiem
tytułowi rywale, a nawet wrogowie. Mieszkanki Willi Julia robią wszystko, by
nie dopuścić do budowy term w sąsiedztwie ich posiadłości. Agata odkrywa
tożsamość ojca Tosi, a także poznaje historię swojej matki. W Zmysłowie pojawia
się również nieproszony gość. W dodatku nad życiem uczuciowym dziewcząt zawisły
czarne chmury. Nic już nie będzie tak proste jak kiedyś.
Pierwszy tom sagi zdobył serca czytelników
i podbił listy bestsellerów. Nic dziwnego. Agnieszka Krawczyk proponuje nam
niebanalną historię. Uwagę skupia nie tylko na relacjach damsko-męskich, ale
przede wszystkim na więzach rodzinnych. Na przykładzie sióstr przekonuje, jak
przeżycia z dzieciństwa rzutują na dalsze życie. Przeszłość i tajemnice nie
pozwalają spokojnie spać i pozostawiają uczucie pustki. Warto zauważyć, że
Agata, Daniela i Tosia stają się wzorem do naśladowania dla wielu sióstr.
Kochają się, wspierają, walczą o siebie jak lwice, ale nie boją się wypowiadać
krytyki czy słów sprzeciwu. Ich relacja jest dowodem na to, że z rodziną
wychodzi się dobrze nie tylko na zdjęciu. A w ich przypadku, jak dowiecie się z
lektury Przyjaciół i rywali,
wspólne zdjęcie odegra bardzo ważną rolę.
Powieść pisarki z Krakowa wyróżnia się nie
tylko ważnym i ciekawym wątkiem głównym, ale również piękną polszczyzną.
Lektura serii „Czary codzienności” to prawdziwa uczta dla miłośników
naszego ojczystego języka. Pani Agnieszka po mistrzowsku operuje słowem, rozbudowanymi
zdaniami czy środkami  artystycznymi. Nie
idzie na skróty. Rozbudowane, bajkowe opisy przyrody rozbudzają każdy fragment
wyobraźni i oddziałują na wszystkie zmysły. Czytelnik czuje zapach kwiatów,
słyszy szum rzeki i zachwyca się czystym, górskim powietrzem. Za pomocą
rozbudowanych obrazów w niemalże poetycki sposób dzieli się z czytelnikiem
życiowymi drogowskazami. Dzięki temu łatwiej zapadają w pamięć i aż proszą o
wpisanie do prywatnych zeszytów z wartościowymi cytatami.
W tekście zauważyłam kilka błędów, konkretnie
literówek. Nie wpływają jednak znacznie na odbiór treści.
Przyjaciół i rywali pochłania się jednym tchem. Historia
sióstr i ich przyjaciół nie pozwala się oderwać od lektury. Intrygują wątki
rodzinne, powoli odkrywana przeszłość Ady i… kryminalna zagadka. Z II tomem
popularnej sagi nie sposób się nudzić!
Pisząc o tej powieści, nie mogę nie
wspomnieć o podziękowaniu, które Autorka umieściła przed kulinarnymi przepisami
Danieli.  Pani Agnieszka wymieniła w nim nazwę
mojego bloga. Wielkie zaskoczenie, radość i wzruszenie. To także motywacja do
dalszej działalności książkowej i zaszczyt, bowiem „Recenzje Dropsa
Książkowego” pojawiają się w naprawdę znamienitym gronie. Jeszcze raz
dziękuję za to wyróżnienie!
Premiera Przyjaciół
i rywali 
już 28 września.
Jeśli czytaliście Siostry,
nie zastanawiajcie się ani chwili i biegnijcie do księgarni. Jeśli nie znacie
bohaterek, sięgnijcie po sagę „Czary codzienności”. Poddajcie się
magii fabuły i języka. Nie pożałujecie.
Wydawnictwu Filia dziękuję za egzemplarz
recenzencki 🙂
Agnieszce Krawczyk dziękuję za wspomnienie
nazwy bloga w podziękowaniach 🙂
PREMIERA 28 września!!! 

„Przyjaciele i rywale” – Agnieszka Krawczyk (zapowiedź)

O prozie Agnieszki Krawczyk pisałam na blogu dwa razy. Zachwycałam się Doliną mgieł i róż oraz gorąco polecałam Siostry. Dziś pragnę Was zachęcić do zaznaczenia pewnej daty w kalendarzu. 28 września w księgarniach pojawi się druga część sagi „Czary codzienności”. Tom zatytułowany Przyjaciele i rywale trafił do mnie wczoraj. To dla mnie ogromna radość oraz zaszczyt, że jeszcze przed premierą mogę przeczytać tę powieść, za co serdecznie dziękuję Autorce, Wydawnictwu Filia oraz Klubowi Ona Czyta. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła czytać. Za mną kilkadziesiąt stron i z czystym sumieniem wyznaję, że zapowiada się fantastycznie!
W Przyjaciołach i rywalach powracamy do Zmysłowa. Siostry Niemirskie z powodzeniem prowadzą herbaciarnię „3 siostry, 3 koty”. Nie narzekają na brak klientów i mogą liczyć na pomoc mieszkańców uroczego miasteczka. Agata i Daniela wychowują Tosię i przygotowują wystawę prac zmarłej Ady. Sielanka? Tak, ale jak wskazuje zamieszczony na okładce książki opis, tylko do czasu. Czego możemy się spodziewać w tej części?

Beztroskie i pełne niezmąconego szczęścia dni w Zmysłowie dobiegają końca – życie sióstr Niemirskich wkrótce bardzo się zmieni. Agata odkrywa bowiem starannie tajoną przez matkę tożsamość ojca swej najmłodszej siostry, Tosi. Czy będzie to początek czegoś nowego i dobrego, czy wręcz przeciwnie – źródło poważnych kłopotów? 

Dodatkowo skomplikuje się nie tylko codzienne życie sióstr, ale i ich sprawy uczuciowe. Najważniejsze, że Agatę, Danielę i Tosię otaczają życzliwi ludzie. Obok przyjaciół pojawią się jednak rywale, a nawet – wrogowie. Nic już nie będzie tak proste i oczywiste jak dawniej. (http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/155)

  
Już w pierwszych rozdziałach powieści Autorka zachwyca piękną polszczyzną oraz zaskakuje splotem wydarzeń i gośćmi przybywającymi do Sióstr. Jestem baaaardzo ciekawa, jakie niespodzianki czekają na mnie na kolejnych stronicach. Uciekam do lektury, by za dni parę pojawić się z recenzją 🙂
PREMIERA PRZYJACIÓŁ I RYWALI JUŻ 28 WRZEŚNIA! 
Kliknij w link, by przeczytać moją recenzję pierwszego tomu:
Kliknij w link, by przeczytać fragment drugiego tomu:

„Dolina mgieł i róż” – Agnieszka Krawczyk

Chronologicznie Dolina mgieł i róż to druga część serii publikowanej przez Wydawnictwo Filia, ale została wydana jako pierwsza. To od tej powieści rozpoczął się mój „romans” z piórem Agnieszki Krawczyk – autorki nie tylko historii obyczajowych, ale i kryminałów. „Romans” spowity mgłą, pachnący różami i książkami.
Sabina Południewska to młoda, utalentowana pisarka. Popularne wśród czytelniczek powieści tworzy pod pseudonimem. W poszukiwaniu natchnienia trafia do maleńkiej, lecz urokliwej miejscowości o oskarowej nazwie Ida. Na czas pracy nad tekstem zatrzymuje się w pałacyku „Pod Graalem i Różą”. Nie jest jedynym gościem zadbanej posiadłości – w hoteliku spotyka profesora Niewiarę, pułkownika Janickiego, a także ekscentryczną Carmen. Sabina, zupełnie nieświadomie, poddaje się urokowi pięknej doliny. Zachwyca się przyrodą, zaczyna żyć zgodnie z naturą. Rozkoszuje się zapierającymi dech w piersiach widokami oraz oszałamiającym zapachem róż. Południewska odzyskuje w Idzie nie tylko natchnienie, ale na nowo odkrywa potęgę przyjaźni. Wspólny język znajduje z właścicielką hoteliku, Milą Mossakowską oraz z hrabiną Tyczyńską – panią kosmetycznego królestwa. Na jej drodze staje także dwóch mężczyzn – pewny siebie lokalny biznesmen oraz samotnie wychowujący córeczkę lekarz. Czy dzięki któremuś z nich pozna smak prawdziwej miłości?
Losy Sabiny są wyeksponowane, ale nie dominujące. Autorka stopniowo wprowadza czytelników w świat postaci drugoplanowych, co uważam za duży plus. Mieszkańcy Idy są ważni dla historii tak samo jak Południewska. Bez nich dolina nie byłaby taka sama. Bez nich nie zmieniłby się świat pisarki.
Dolina mgieł i róż urzeka nie tylko fabułą i różnorodnymi bohaterami. Ta książka to po prostu językowa perełka! Agnieszka Krawczyk jawi się jako prawdziwa miłośniczka polszczyzny. Rozbudowane opisy uruchamiają nawet najbardziej leniwą wyobraźnię. Czytelnik przemierza urokliwą wieś otoczoną mgłą, wdychając obezwładniający zapach róż. Bogate, ale niezbędne opisy płynnie spajają się z naturalnymi dialogami. Autorka perfekcyjnie łączy ciepło i optymizm historii z eleganckim klimatem przypominającym powieści Jane Austin. 
Serdecznie polecam Dolinę mgieł i róż, w ogóle całą serię (w kolejności: Magiczne miejsce, Dolina mgieł i róż, Ogród Księżycowy, Jezioro szczęścia). Razem z Sabiną pojedźcie do Idy. Odkryjcie piękno natury. Rozkoszujcie się widokami i zapachami. Zamarzcie o kosmetykach hrabiny Tekli i wizycie we młynie. Sabina wyruszyła w podróż, która zmieniła jej życie. Uwierzcie, że po lekturze Doliny mgieł i róż i Wam ciężko będzie opuścić Idę. 
wydawnictwo: Filia
liczba stron: 480

„Siostry” – Agnieszka Krawczyk

Relację, jaka łączy siostry, znam tylko z opowieści, filmów i oczywiście książek. Sama jestem dumną młodszą siostrą starszego brata 😉 Z twórczością Agnieszki Krawczyk po raz pierwszy spotkałam się, czytając serię powieści o młodej pisarce, Sabinie, która, szukając inspiracji, trafia do miasteczka o oskarowej nazwie Ida. Autorka zachwyciła mnie talentem do pięknych, zapierających dech w piersiach i uruchamiających wyobraźnię opisów rodem z angielskich powieści Jane Austin. Siostry jako pierwsza przeczytała moja Mama. Była zachwycona. Po Warszawskich Targach Książki i spotkaniu z Panią Agnieszką nie pozostało mi nic innego, jak sięgnąć po pierwszą część sagi „Czary codzienności”.
Agata Niemirska, „główna siostra”, pracuje w krakowskiej korporacji. Ma niskie poczucie własnej wartości i brakuje jej odwagi do zmian – na polu zawodowym i prywatnym. Tworzy luźny związek z karierowiczem Filipem. Nie pamięta biologicznej matki – artystki, która opuściła ją, gdy była niemowlęciem. Pewnego dnia dostaje zawiadomienie o jej pogrzebie. W towarzystwie Danieli, przyrodniej siostry, wyrusza do Zmysłowa, gdzie poznaje… swoją młodszą siostrę, o której istnieniu nie miała pojęcia. Ze względu na Tosię, a właściwie po to, by odnaleźć jej tatę, postanawia zostać dłużej w uroczej, turystycznej miejscowości. Pobyt w Zmysłowie sprawia, że Agata odkrywa prawdę o matce, swoim dzieciństwie i samej sobie. Poznaje smak prawdziwej przyjaźni, umacnia więź z Danielą i  zadaje sobie ważne pytania dotyczące miłości.
Siostry to książka o poszukiwaniu samej siebie, przyjaźni, miłości do mężczyzny i do siostry. Autorka pisze lekko, ale zarazem świadomie wzbudza lawinę emocji. Uwodzi czytelnika barwnymi opisami i kreuje niebanalnych bohaterów, z którymi chciałoby się zaprzyjaźnić i usiąść w zmysłowej herbaciarni.
Powieść otwiera nową serię, pt. „Czary codzienności”. Z niecierpliwością czekam na drugi tom, ponieważ koniec historii wzbudził ogromną ciekawość – Agata musi dokonać wielu trudnych wyborów.
Gorąco polecam na letnie wieczory! Zabierzcie czytelnicze zmysły do Zmysłowa. Siostry to lektura obowiązkowa dla miłośniczek powieści obyczajowych.
wydawnictwo: Filia
liczba stron: 512
zakupiona w księgarni internetowej www.nieprzeczytane.pl 

Aktualnie czytam – part 1.

Witajcie!
Dawno nie dodawałam żadnej recenzji, ale to nie oznacza, że zapomniałam o blogu. Po prostu czytam trzy książki na raz i stąd moje milczenie. Postanowiłam więc dodawać notki o tym, co aktualnie pochłaniam i skąd taki wybór lektury 😉 Jest już taka zakładka na blogu, ale podejrzewam, że mało kto do niej zagląda. Pomysł się podoba? Mam nadzieję, że tak!
Aktualnie na mojej półce leżą trzy rozpoczęte książki.  
Magiczne miejsce  Agnieszki Krawczyk to trzecia, a właściwie pierwsza (jeśli chodzi o chronologię wydarzeń) część sagi o mieszkańcach Idy. W dwóch pierwszych tomach autorka skupiła się na losach pisarki Sabiny i jej perypetiach miłosnych, twórczych oraz budowanych. W Magicznym miejscu poznajemy losy Witolda Mossakowskiego, który kupił podupadający pałac, dając tym samym nowy początek dolinie mgieł i róż. 
Po powieść sięgnęłam z oczywistych powodów – czytałam pierwsze dwie, więc kupno trzeciej części było dla mnie naturalne. Nie zawiódł mnie poetycki, bajkowy język, opisy przenoszące w świat dzieł Jane Austin… Napięcie związanego ze śledzeniem losów bohaterów nie ma – z poprzednich tomów wiem, jak potoczą się lody ministra i kto zostanie samą jego serca. Może dlatego czytanie idzie mi tak wolno?
House of cards. Ograć króla Michael Dobbsa to druga część bestselleru, który podbił serca czytelników, a następnie widzów na całym świecie. Moje też! Pierwszy tom połknęłam, a teraz z niecierpliwością oczekiwałam przesyłki z wydawnictwa. Francis dopiął swego i został premierem. Teraz musi się zmierzyć z nowym królem Anglii. Czy mu się to uda? Czuję, że tak. Od pierwszych zdań pachnie intrygą i wrednym charakterkiem głównego bohatera, który do celu dąży po trupach…

Kwitnący krzew tamaryszku Wandy Majer-Pietraszak wypatrzyłam w Biedronce. Mój wzrok przykuła okładka oraz zapach, a następnie streszczenie. Cztery przyjaciółki spotykają się po latach na zjeździe klasowym. Są jak cztery żywioły, różnią się charakterem, pozycją społeczną, a mimo to skoczyłyby za sobą w ogień. Jestem niezmiernie ciekawa, jak potoczą się losy Basi, Janki, Iwony i Myszki.
Mam nadzieję, że nowy „cykl” przypadł Wam do gustu 🙂