Edyta Świętek, Uroki promiennych dni, Wydawnictwo Mando 2024.
IV tom Sagi Krynickiej
Współpraca reklamowa z wydawnictwem.
„Zmiany są czymś naturalnym. Musimy je akceptować, nawet jeśli burzą porządek naszego świata”.
A jednak trudno mi zaakceptować tę zmianę. Fakt, że już nie zawitam do Krynicy w sezonie i poza nim. Nie odwiedzę Lwowa i znajomych w Krakowie. Tak, bohaterowie sagi Edyty Świętek to zdecydowanie moi dobrzy znajomi. Bo jak nie zżyć się z rodzinami, którym towarzyszyło się od pokoleń? W czasach wojny i pokoju? W czasach prawdy i czasach kłamstwa?
Polska odzyskała upragnioną wolność i wróciła na mapy świata. Świata, którego serce dla wielu bije w Krynicy. W znajomych domostwach, uzdrowisku, wytwornych balach. Wśród rodziny i znajomych, którzy znają się wzajemnie od pokoleń.
Nieuchronność upływającego czasu to nie tylko konieczność pożegnania się z ulubionymi postaciami. To, jak zmienia się świat, jak mija czas, widać najlepiej na postaciach namalowanych piórem Autorki. Bohaterowie, którzy w pierwszym tomie byli dziećmi, nieświadomymi tego, co przyniesie im przyszłość, teraz są dorośli. Sami zakładają rodziny, budują domy i scalają utracone przed laty więzi.
Teodozja, Stanisław, Konstancja, Izabela, Wiśka – w poprzednich częściach dzieci i nastolatkowie, przekraczają próg dorosłości, podejmując wybory nie zawsze zgodne z wyborami opiekunów. Podejmują decyzje, których konsekwencje nie zawsze są zgodne z ich oczekiwaniami i marzeniami. Wtedy do głosu dochodzi życie, które każe trwać przy swoim, walczyć o siebie i swoje pragnienia. Ale też i życie, które zgodnie z przyjętym obyczajem, każe milczeć, chować prawdziwą twarz i unikać własnego wzroku w lustrze.
Upływający czas to także zmieniające się zwyczaje i nowości architektoniczne. Do głosu dochodzi – jak się wydaje ówczesnym – nowoczesność, z którą nie wszyscy sobie radzą. Artyści tęsknią do tradycyjnych budowli, odbiorcy sztuki do znanych im stylów utrwalania rzeczywistości i wyobraźni, a matki zastanawiają się nad wpływem feminizmu na decyzje dorastających córek. Otwarte drzwi uniwersytetu są dla nich synonimem przewrotu w podejściu do życia, wykształcenia czy małżeństwa.
Kreując postaci kobiece, Edyta Świętek przypomina nam – czytelniczkom z XXI wieku, które mają świat u swoich stóp, czasy, kiedy ten świat się otwierał. Kiedy zaczął dopuszczać małżeństwa z miłości czy podjęcie przez kobiety studiów i zawodów zarezerwowanych tylko dla panów. Przypomina świat, który uczył się stawiać na równi, niezależnie od płci.
„Uroki promiennych dni” to zamknięcie pięknego cyklu o fundamencie życia, jakimi są miłość i przyjaźń. Cyklu o blaskach prawdy i cieniach kłamstwa. O wsparciu rodzinnym i zdradach, które zrywały więzy krwi i relacje powinowactwa.
Na przykładzie postaci Aurelii i Matyldy, Autorka opowiada historię kobiecej przyjaźni. Przyjaźni budowanej na skale, która przetrwała wichry i sztormy, której nie zburzył podmuch rodzinnych porachunków i przechowywanych w zakamarkach serca tajemnic. Przyjaźni, która polega nie tylko na wzajemnym doradzaniu sobie czy wielogodzinnych rozmowach. Relacja bohaterek to przypomnienie tego, że wspólny spacer i milczenie mogą znaczyć więcej niż tysiąc słów, bo świadczą przecież o obecności drugiego człowieka.
W powieści, tak jak w poprzednich tomach Sagi Krynickiej, pojawiają się autentyczne postaci – Jan Kiepura czy Nikifor, który właściwie dorasta na oczach czytelników. Losy bohaterów toczą się na tle historycznych wydarzeń. Zaraza, głód, poszukiwanie tożsamości narodowej po latach zaborów – postaci, tak jak ludzie tamtych czasów, mierzą się z rodzinnymi i osobistymi dramatami. Książkę czyta się szybko, z ciekawością, a jednocześnie delektując się staranną polszczyzną. Opisami przyrody, metaforami, w których zaklęte są drogowskazy dla czytelniczek.
Edyto, serdecznie dziękuję Ci za „Uroki promiennych dni” i poprzednie tomy. Dziękuję za spacery krynickimi uliczkami, uzdrowiskowe bale czy wizyty we Lwowie. Dziękuję za lekcję historii i lekcję kobiecości. Kobiecości, która jest synonimem i siły, i delikatności jednocześnie. Kobiecości, która czerpie z przyjaźni i nie uzależnia swojej wartości od obecności mężczyzny. Kobiecości, która realizuje się w prowadzeniu domu oraz w pracy zawodowej. Kobiecości tak różnej – jak kobiety wtedy i dziś.
„Uroki promiennych dni” Edyty Świętek – kto powinien sięgnąć po tę książkę?
- Czytelnicy poprzednich tomów sagi
- Miłośnicy powieści z historią w tle
- Romantyczne dusze
- Wielbiciele pióra Autorki