„To tylko przyjaciel” – Abby Jimenez

to tylko przyjaciel

Abby Jimenez, To tylko przyjaciel, Wydawnictwo Muza 2020.

Kristen Peterson ceni w życiu niezależność i przyjaźń. Nie ma czasu dla facetów, którzy nie rozumieją jej poczucia humoru, ma go za to zawsze dla przyjaciół, ukochanego psa i własnej firmy, którą prężnie rozwija. Chciałaby mieć czas także dla swojego chłopaka Tylera, niestety on wiecznie nieobecny robi karierę w armii na zagranicznych kontraktach. Czas na macierzyństwo nigdy dla Kristen nie nadejdzie, niedługo przejdzie operacje, po której nie będzie mogła mieć dzieci. Wcześniej jednak odbędzie się ślub jej najlepszej przyjaciółki, Sloan. Kristen pomaga w przygotowaniach do wesela. Kiedy poznaje drużbę pana młodego, czuje że pojawia się między nimi niewytłumaczalnie silna chemia. Josh Copeland jest zabawny, seksowny, świetnie reaguje na jej sarkastyczne komentarze i wie, że kiedy Kristen robi się zła, trzeba po prostu dać jej dobrze zjeść. Jest jednak coś, co sprawia, że Josh może być dla Kristen jedynie przyjacielem, nigdy kimś więcej. Josh marzy o dużej rodzinie, a Kristen przecież nie mogłaby mu jej dać. Decyduje się więc na ryzykowny status relacji: „friends with benefits”. Choć taki układ teoretycznie wydaje się prosty, w praktyce jednak będzie bardzo skomplikowany…

Friends with benefits – tę relację znamy z wielu książek, filmów, a może nawet i z życia. Wydawać się może: czym zaskoczy nas kolejna powieść na ten temat? Totalne romansidło z dużą dawką seksu, na 80% ze szczęśliwym zakończeniem, to wszystko. Taka opinia dla „To tylko przyjaciel” byłaby krzywdząca i niesprawiedliwa. Może ten tytuł nie trafi na listę klasyków literatury, ale mnie bez wątpienia wzruszył. I to do łez.

Główna bohaterka uzmysławia sobie, że bezpłodność nie definiuje jej jako osoby i że jej prawdziwa wartość nie jest w żaden sposób powiązana z chorą macicą. Tak brzmi właśnie morał tej historii – fragment posłowia.

Związek a ograniczenia. Miłość a nieuleczalna choroba. Poczucie, że nie jest się wystarczająco dobrym – z główną bohaterką, Kristen, mam wiele wspólnego. „To tylko przyjaciel” to nie tylko opowieść o przyjaźni i romansie Kristen i Josha. To także historia zmagań z bezpłodnością. W dodatku, historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Postać Kristen jest bowiem wzorowana na najlepszej przyjaciółce autorki, Abby Jimenez. Wiele czytelniczek z pewnością odnajdzie też podobieństwo do siebie, choć każda historia jest inna, nigdy dwa przypadki nie będą takie same, ale każda diagnoza jest tak samo bolesna.

Rozpacz, poczucie winy to jednak niejedyne tematy tej historii. Friends with benefits rządzi się swoimi prawami. Mamy przyjaźń damsko-męską, która dość szybko przeradza się w coś więcej. Status związku Kristen i Josha? To skomplikowane! Choć ich relacja oparta jest na seksie, nie czułam się zażenowana, czytając opisy scen intymnych. Swoją drogą, nie było ich zbyt wiele jak na taki wątek. Dwie, trzy? Biorąc pod uwagę motyw przewodni, nie uważam, by to była przesadzona liczba. Relacja bohaterów to przede wszystkim uczucia, wewnętrzne przemiany i wydarzenia, które ich scalają. Na uwagę zasługuje sposób kreacji głównych bohaterów. Charyzmatyczni, zabawni, wrażliwi, mimo trudnych doświadczeń obdarzeni poczuciem humoru. Myślę, że mogłabym się z nimi zaprzyjaźnić.

Warto podkreślić, że historia jest przedstawiana zarówno z perspektywy Kristen, jak i Josha. Dzięki temu poznajemy dwa punkty widzenia, emocje, jakie targają bohaterami, ich marzenia i obawy. Uwielbiam tego typu narracje – zwłaszcza w powieściach o miłości! Dzięki temu też książkę czyta się błyskawicznie wręcz.

„To tylko przyjaciel”  to historia płynąca z głębi serca i chwytająca za serce. Wyciska morze łez i… bawi do łez. Choć o miłości napisano już wiele, ta powieść naprawdę nie jest banalna. Bije z niej prawda, po prostu. Polecam ją serdecznie – zwłaszcza romantycznym duszom.


One thought on “„To tylko przyjaciel” – Abby Jimenez”

Comments are closed.