Ilona Gołębiewska, Pozwól
mi kochać, Wydawnictwo Muza 2019.
Seria: Dwór na Lipowym
Wzgórzu
Część 1.: Podaruj mi
jutro (recenzja)
Mówi się, że siódemka to szczęśliwa liczba.
Szczerze mówiąc, nie wierzę w takie przesądy. Nie sposób jednak nie przyznać,
że w przypadku Ilony Gołębiewskiej siódemka jest bardzo szczęśliwa! Pozwól
mi kochać to jej siódma powieść i, moim zdaniem, najlepsza! Pachnie kwiatami, ziołami i przede wszystkim miłością.
Powroty na Lipowe Wzgórze,
powroty do starych znajomych
Och, jak cudownie w tym pięknym
październiku było wrócić na Lipowe Wzgórze! Do Dworu Anieli Horczyńskiej, do pełnych
ciepła i mądrości ludzi – mieszkańców i gości posiadłości, do tych
zapierających dech w piersiach krajobrazów, do pobudzających kubki smakowe (i
nie tylko) zapachów… Możliwość spędzania czasu z bohaterami Ilony
Gołębiewskiej to prawdziwa przyjemność i dawka pozytywnej energii. To także
szansa na czerpanie z ich siły, doświadczenia i pretekst do refleksji nad
życiem. Bestsellerowa pisarka nie unika bowiem poważnych tematów, które dotyczą
każdego z nas. Rodzinne tajemnice, konflikty trwające latami – chyba każda
familia w Polsce mierzy się z takimi demonami.
Od dumy wydziału do
oskarżonej – droga Sabiny Horczyńskiej
Ten tom serii poświęcony jest córce
właścicielki posiadłości na Lipowym Wzgórzu. Aniela była główną bohaterką
pierwszej części pt. Podaruj mi jutro. Tym razem Autorka oddaje
głos Sabinie. To ceniona w środowisku uczelnianym wykładowca, mama dwóch
dorosłych córek, kobieta sukcesu. Ma plan na życie i konsekwentnie go
realizuje. Niestety, na konferencji prasowej dotyczącej jednego z
najważniejszych projektów w jej życiu, pada ofiarą fałszywych oskarżeń. Z dnia
na dzień w gruzach legły jej kariera, poczucie bezpieczeństwa, dobre imię,
przyjaźnie i zdrowie… Miała wszystko i po jednej deklaracji dziennikarza
wszystko straciła… Z trudem dochodzi do równowagi psychicznej – bierze leki i
korzysta z pomocy terapeutki. Córka Klara namawia ją, by w oczekiwaniu na
proces, zaszyła się na Lipowym Wzgórzu Sabina zgadza się, tym bardziej, że
matka, z którą nie jest, delikatnie mówiąc, w zbyt dobrych stosunkach, wyjeżdża
w podróż poślubną. Nie ma pojęcia, jak wiele w jej życiu zmieni pobyt we
dworze…
Słowo jest wielkim władcą…
– czyli jak fałszywe oskarżenia niszczą życie
Ciężko w recenzji, która, w tym przypadku,
ma za zadanie zachęcić do lektury książki, a nie wszystko opowiedzieć i
zanudzić odwiedzającego blog, poruszyć wszystkie tematy takich wielowątkowych
powieści. Pozwólcie więc, że skupię się na trzech, w moim odczuciu, najważniejszych
wątkach. Najpierw na tym, co związane jest z życiem zawodowym Sabiny. Jak już
wspomniałam, podczas konferencji prasowej, padła ofiarą pomówienia. Zarzucono
jej, że przyjęła łapówkę w zamian za sfałszowanie badań. I tym razem,
powtarzając na Gorgiaszem, „słowo
okazało się wielkim władcą”. W jednej chwili kobieta straciła wszystko.
Została odsunięta od wykonywania obowiązków na uczelni, a prokuratura
rozpoczęła przygotowania do procesu. Media i branża nie postawiły na
Horczyńskiej suchej nitki. Ilona Gołębiewska poruszyła temat, który zdarza
się niemal w każdym środowisku pracy. Zazdrość, zawiść, kopanie pod kimś
dołków… W przypadku Sabiny sprawa znalazła swój finał w sądzie. Często jednak
konfliktu nie rozstrzyga sędzia. Jednak rana w sercu, utrata dobrego imienia
zostają. Sabina cierpiała i na ciele, i na duchu. Myślę, że ta sytuacja jest
przestrogą dla nas wszystkich. Łatwo jednym słowem zniszczyć komuś życie. Dużo
trudniej jest je później odbudować. Często bywa to zupełnie niemożliwe…
Jaka matka, taka córka –
czy na pewno?
Relacji matki i córki Ilona Gołębiewska sporo
miejsca poświęciła w Podaruj mi jutro. I w tej części serii
kontakty Anieli i Sabiny są ważnym wątkiem. Tajemnica, poczucie opuszczenia,
wzajemne żal i pretensje – ciągnie się to za nimi od kilkudziesięciu lat.
Sabina ma żal do matki, że dzieciństwo spędzała z dziadkiem – nie z nią. Czuła
się opuszczona, samotna – uczucia i emocje towarzyszące w najmłodszych latach
zaważyły na jej psychice i sposobie postrzegania matki w dorosłym życiu. Była
głucha na argumenty rodzi elki. Liczyły się tylko jej ból i poczucie
odrzucenia. W dodatku, Aniela nie chce wyjawić córce, kto jest jej ojcem. Sabina,
mimo niemal 50 lat na karku, nie potrafi pogodzić się z uporem mamy i za
wszelką cenę próbuje poznać tożsamość ojca. Czy gdy pozna
dane mężczyzny łatwiej będzie jej odnaleźć sens życia? Czy relacje Sabiny i
Anieli da się jeszcze naprawić? Czy wzajemne żale, oskarżenia zastąpi
serdeczność i ciepło?
Na miłość nigdy nie jest
za późno
Sabina jest
kobietą po 40., właściwie zbliża się do 50. Samotnie wychowała córki, skupiła
się na karierze. Sprawa z oskarżeniem o łapówkę odwraca jej życie o 180 stopni.
Zamykają się stare drzwi, ale otwierają nowe… Postać tajemniczego mężczyzny ze
dworu matki, przywraca Sabinie wiarę w miłość i poczucie spełnienia u boku
mężczyzny. Cieszę się, że Ilona Gołębiewska poruszyła ten wątek.
Przecież każdy ma prawo do miłości – bez względu na początek PESEL-u czy
okoliczności.
Tytuł ma znaczenie – i to
niejedno!
Pozwól
mi kochać… Takie zdanie, a
właściwie prośba, pada w jednym z ostatnich rozdziałów powieści. W moim
odczuciu pada jeszcze wiele razy – w duszy bohaterów. Przecież pozwolenie może
prosić Sabina… samą siebie. Wiadomo, egoizm nie jest dobry, ale akceptacja i
miłość do samego siebie pomaga w zrozumieniu i celebrowaniu życia. Dopiero
akceptując samych siebie, kochając siebie, jesteśmy w stanie w pełni kochać
drugiego człowieka! Te słowa, nie raz, mogła też skierować Aniela do córki,
która uparcie ją odtrącała, odrzucała jej wsparcie, wypierając z pamięci ich
wspólne dobre chwile. Wreszcie może je powiedzieć mężczyzna, który
niepostrzeżenie pragnie wtargnąć do serca Sabiny.
Powieść
pachnąca ziołami
Ilona Gołębiewska to
mistrzyni łączenia kilku historii w spójną całość. Co ważne, robi to niezwykle
naturalnie i wiarygodnie. Wielkim atutem jej prozy jest język – niesamowicie
barwna, nasycona uczuciami, kolorami, zapachami polszczyzna… W dialogach,
opisach, niekiedy stosując metafory, porównania czy inne środki artystyczne,
Autorka pragnie przekazać czytelnikom ponadczasowe mądrości. Na końcu książki
znajdują się także dobre rady związane z zielarstwem – koniecznie muszą tam
zajrzeć nie tylko szeptuchy!
Już
czekam na kolejną wizytę we dworze!
Bo ta jest nieunikniona! Zgodnie z
zapowiedziami Ilony kolejne dwa tomy mają być poświęcone córkom Sabiny. Dzięki
temu czytelnik pozna wszystkie przedstawicielki pokolenia Horczyńskich. Jestem
pewna, że ten ród kryje jeszcze niejedną tajemnicę. Z niecierpliwością czekam
na trzecią część, a Wam gorąco polecam Pozwól mi kochać. Pozwólcie się
uwieść tej historii. Siłą tej powieści są kobiety. Poznajcie je i
zaprzyjaźnijcie się z nimi. Nie pożałujecie!
Autorce dziękuję za wymienienie mojego
nazwiska w posłowiu!
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do
recenzji!