Katarzyna Michalak, Wiśniowy dworek, Wydawnictwo Mazowieckie
2019.
#MamaDropsaCzyta
Seria:
Trylogia Jabłoniowa
Katarzyna Michalak należy do grona moich
ulubionych pisarek. Cenię jej lekkie pióro za to, jakich emocji dostarcza
czytelnikom w swoich powieściach, podejmując często trudną tematykę. W jednym z
wywiadów z Pisarką przeczytałam, że wielka burza emocji jest jej znakiem
firmowym. W dzisiejszych trudnych czasach nie sposób patrzeć na świat tylko
przez różowe okulary. Możemy jednak czerpać z osobowości bohaterów siłę do walki
o miłość, która zwycięża wszystko. Możemy także uwierzyć w lepszą przyszłość i
spełnienie marzeń. Warto też nabrać dystansu do swoich problemów. To właśnie
gwarantuje lektura powieści wspomnianej Autorki. Wydawnictwo Mazowieckie
wznowiło Trylogię Jabłoniową Katarzyny Michalak w nowej szacie graficznej a
piękne okładki, przyciągające wzrok, zaprojektowała sama Autorka. Pragnę
podzielić się z Czytelnikami swoją opinią – na początek oczywiście o pierwszej
części.
Bo szczęściem jest pięknie
żyć…
Jest to powieść obyczajowa z elementami
psychologicznej i z domieszką sensacji. Opowiada historię Danusi i Danki.
Dołącza do nich pewien tajemniczy mężczyzna, kolekcjoner wiedzy o obu
kobietach. Danusia Wrzesień mieszka na wsi, w starym dworku z 1868 roku
otoczonym wiśniowymi drzewami, gdzieś przy litewskiej granicy, prawie na końcu
świata. Znajduje się tu szkoła podstawowa, w której uczy i matkuje dzieciom.
Danusia bardzo kocha swoją pracę, uwielbia ciszę, iście sielskie życie na wsi.
Nie wyobraża sobie przeprowadzki do wielkiego miasta. W ciągu sześciu lat
znalazła sobie w Milewie spokojną przystań, płacąc za spokój samotnością.
Opiekowała się starym ojcem, w domu pojawiała się na każdy jego telefon. Była
przy nim jedyna z ośmiorga rodzeństwa. Danka Lucińska, alter ego Danusi, – „kobieta-pistolet, kobieta-żywioł”,
uwielbiała życie w wielkim mieście, w Warszawie była dyrektorką dużej firmy
zarządzającej nieruchomościami. Sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem.
Wychowywali ją dobrze usytuowani rodzice, którzy byli lekarzami i przenieśli
się z miasta na wieś, do uroczego domku pod lasem, nad cichym mazurskim
jeziorem. Obie bohaterki otrzymały list informujący o tym, że jakaś ekologiczna
firma ufundowała im tygodniowy pobyt wypoczynkowy w znanym kurorcie nad morzem.
I tu się spotkały po raz pierwszy w życiu – szalona, energiczna, przebojowa,
pewna siebie, silna Danka i wyciszona, „biedna, szara myszka z prowincji”
Danusia. I on w przebraniu ochroniarza, mający je na oku – tajemniczy
mężczyzna. Co się okazało? Dlaczego obie były w ogromnym szoku? Czy ta sytuacja
miała związek z tajemnicą ojca ukrytą w testamencie? Dlaczego ojciec był zdolny
do tego, aby utrzymywać tę tajemnicę aż przez trzydzieści lat? Czy pobyt
bohaterek w luksusowym SPA był czystym przypadkiem? Jaką rolę odegrał w tym
tajemniczy mężczyzna i kim się okazał? Wiele pytań – odpowiedź na nie da
oczywiście lektura, do której szczerze zachęcam.
Danusia-romantyczna, Danka-rozważna i
Daniel, któremu wydawało się, że nie jest zdolny do głębszych uczuć – te trójkę
rozdzielili źli ludzie w dzieciństwie. Mimo że jedno z nich przeszło piekło na
ziemi, pragnęli kochać całym sercem, pragnęli być szczęśliwymi. Czy uda się im
odnaleźć miłość i prawdziwe szczęście w życiu? Czy potrafią wybaczyć?
Warto podkreślić, że historia Daniela
związana jest z wątkiem sensacyjnym, dzięki któremu akcja nabiera tempa, toczy
się szybko, trzyma nas w napięciu, obfituje w wiele zaskakujących zwrotów i
wyzwala w nas całą gamę emocji podczas czytania. Postaci głównych bohaterów i
pozostałych są świetnie skonstruowane. Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie, mamy tu do czynienia z narratorem wszechwiedzącym.
W jednym z wywiadów z Pisarką przeczytałam,
że zawsze poruszał ją problem utraconego dzieciństwa, los zaniedbanych dzieci,
które musiały odnaleźć się w życiu i sobie radzić. One
nigdy się nie poddawały jak dorośli. I to ją zainspirowało między innymi do
napisania tej powieści. To piękna i poruszająca historia trojga bohaterow
blisko ze sobą związanych. Ujęło mnie w nich to, że tak szybko nawiązali więzi
i wzajemnie się wspierali. Gotowi byli do największych poświęceń. Nie umiem
wytłumaczyć sobie postawy ojca Danusi, tak długo żył z tajemnicą dość istotną
dla bohaterów. Jego relacja z Danusią mnie irytowała. Na każdy telefon córka
rzucała wszystko i jechała, aby mu poświęcić czas. Miała bardzo dobre serce i
potrafiła wybaczyć, nie żywić głębszej urazy. To anioł nie kobieta! Pisarka
świetnie skonstruowała postacie głównych bohaterów. Ich historia wywołuje w nas
całą feerię emocji: od radości, przez wzruszenie, aż po ból, strach a nawet
grozę. Ich losy napisane są prostym ale pełnym emocji i cudnych opisów
językiem. Śledząc tak różne losy bohaterów, uświadomiłam sobie, jakie wartości
są w życiu najważniejsze i do czego może doprowadzić brak miłości, ciepła rodzicielskiego,
utracone dzieciństwo, brak wybaczenia, zło.
Zachęcam do sięgnięcia po nią w jesienne,
długie wieczory. Babie lato się wkrótce skończy, a wystarczy wziąć do ręki
pełną emocji książkę, kubek rozgrzewającej herbaty, kawałek szarlotki, kocyk
milusi, psa pod rękę do głaskania i odpłynąć do świata bohaterów.
A na koniec nie mogę się oprzeć – zostawiam
Wam opis ukochanego dworu Danusi, azylu szczęścia:
(…)wreszcie
miała przed sobą prosty i piękny w tej prostocie, biały staropolski dworek, z
drewnianym gankiem rzeźbionym ręką dawnego mistrza, z oknami w szpros i dachem
z kamiennego łupka. Miejsce tak piękne i czarowne, ze pokochała je od
pierwszego wejrzenia.
Można się zakochać w tym miejscu
przepełnionym ciszą, którą mąci jedynie cudny śpiew ptaków i upiększa zapach
kwiatów. Przekonajcie się sami.