„Porzucona córka” – Donatella Di Pietrantonio

Read More
porzucona córka okładka 3d

Choć definicje domu i rodziny wydają się oczywiste, życie nie daje się zamknąć w typowych ramach. Każdy dom kryje inne zakamarki. Każda rodzina pisze własną historię. Jak z obcymi ludźmi budować relację, której podstawą są tylko więzy krwi? Gwarantuję, że to książka nieodkładalna.

rekomendacja Dropsa Książkowego

Donatella Di Pietrantonio, Porzucona córka, Wydawnictwo Mando 2022.

Wydaje się niepozorna. Cienka, nieco ponad 220 stron. Malutka, zmieści się do damskiej torebki. Ale to nie tak. Ta książka ma mały format, żeby dała się przytulić do serca. Przeniknąć w jego głąb. Dotrzeć do każdego zakamarka. Bo przecież każdy z nas nosi na sercu rysę porzucenia…

Tak jak napisałam w rekomendacji umieszczonej na skrzydełku – to książka nieodkładalna. Przeczytana w jeden dzień. Zachłanność? Niepohamowany apetyt na tę historię? Tak, też. Ale przede wszystkim szacunek do bohaterki. Do jej labiryntu życia. Do jej opowieści. Do jej traumy. Do jej niewyobrażalnej tęsknoty. Za matką. Choć z boku patrząc, miała je przecież dwie…

Byłam sierotą z dwiema żyjącymi matkami. Jedna oddała mnie, gdy jeszcze jej mleko nie wyschło na moim języku, druga – gdy miałam trzynaście lat.

„Porzucona córka”

Dziewczyna nie rozumie, dlaczego jednego dnia ma piękny dom nad morzem i bezwarunkową miłość rodziców, a kolejnego zostaje bez słowa oddana biologicznej matce, o której istnieniu nie miała dotąd pojęcia.

Ma wtedy trzynaście lat i dostaje przydomek Arminuta – „ta, która wróciła”. Jej nowym domem staje się uboga wioska w Abruzji, matką kobieta, która odmawia jakiejkolwiek czułości, a rodzeństwem gromada wiecznie głodnych i brudnych dzieci. Przyzwyczajona do wygód, musi spać w jednym łóżku z młodszą siostrą i wytrzymywać wzrok Vincenza, który patrzy na nią tak, jakby już była kobietą.

Jak ukształtuje ją nowa rzeczywistość i czy będzie potrafiła zrozumieć, dlaczego tak potraktowały ją obie matki?

Macierzyństwo i dzieciństwo. Zabrane dzieciństwo. Trauma i odpowiedzialność. Głębokie, aż do utraty tchu. I podziw. Ogromny podziw dla głównej bohaterki, narratorki zarazem. Arminuta bowiem ratuje nie tylko siebie. Dba o rodzeństwo. Nawiązuje wyjątkową więź z siostrą. Ponad rozłąką. Ponad strachem. Ponad poczuciem odrzucenia. Na swój sposób troszczy się też o matki, jednocześnie krzycząc z poczucia niezrozumienia i braku bliskości. Zadaje pytania, szuka odpowiedzi. Czy prawda ją wyzwoli? Czy prawda wyzwoli jej matki? Czy porzucona córka będzie umiała zaufać na nowo?

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, z perspektywy Arminuty. Czytelnik może zatem wejść do jej świata, do jej serca, do jej duszy. A przynajmniej do tych zakamarków, które przed nim odsłania.

Podczas lektury wzruszyłam się wielokrotnie. Czułam uścisk na sercu. I jednocześnie ogromną wdzięczność, że byłam i jestem kochaną córką. Ważną. Najważniejszą. Doświadczyłam oceanu miłości, troski. Nigdy nie podnosiłam się sama – zawsze obok była mama. Dobrze być po prostu córką swojej matki.

Przeczytajcie, Drogie Córki. I jeśli jeszcze macie Mamę, podsuńcie Jej ten tytuł. A potem przytulcie. Najmocniej na świecie.

Tekst powstał w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Mando

„Dzwony o zmierzchu. Ostatni portret” – Małgorzata Garkowska

Read More
ostatni portret

Kiedy zaczyna się zdrada współmałżonka?
Kiedy zaczyna się zdrada ojczyzny?

Małgorzata Garkowska zadaje tylko pozornie oczywiste pytania,
a czytelnik – wraz z bohaterami – szuka odpowiedzi. Czy znajdzie je wśród wojennej zawieruchy…?

moja rekomendacja z okładki

Małgorzata Garkowska, Dzwony o zmierzchu. Ostatni portret, Wydawnictwo Pascal 2022.

Kiedy zaczyna się zdrada współmałżonka? Jest nią pierwsze spojrzenie wypełnione pożądaniem i pragnieniem zbliżenia? Pierwszy muśnięcie dłoni? Pierwszy list? Pierwszy dotyk? Kiedy zaczyna się zdrada ojczyzny? W momencie, gdy nad miłość do ojczyzny stawia się miłość do bliskich? W momencie, gdy nad powinnością oficera wygrywa chęć zemsty?

Małgorzata Garkowska zadaje tylko pozornie oczywiste pytania, zmuszając czytelnika do poszukiwania odpowiedzi. Szukają także bohaterowie – rozdarci pomiędzy tym, czego pragną, a tym, co muszą i powinni.

„Dzwony o zmierzchu. Ostatni portret” to obraz rodziny lat 30. i początku lat 40. ubiegłego wieku. Ostatnie lata wolności i budowania państwa, początek wojennej zawieruchy – na tle przełomowych dla kraju wydarzeń autorka maluje portret Janiny, Antoniego, Michaliny i Michała. Rodziny pozornie idealnej, wyśnionej, wymarzonej. W rzeczywistości to rodzina pełna tajemnic. Każde z nich nosi w sercu sekret, który może zaważyć na szczęściu pozostałych. Co się stanie, gdy głęboko skrywane wspomnienia, przestaną być tajemnicami?

Życie w trójkącie kontra powinności wobec rodziny i konieczność odgrywania konkretnych ról społecznych. Wdzięczność i wychowanie kontra poszukiwanie własnych korzeni i tożsamości. Kobieta kontra mężczyzna. Potrzeby kobiety kontra potrzeby rodziny. Potrzeby mężczyzny kontra potrzeby rodziny. Czy w tym równaniu da się postawić znak =? Czy tam, gdzie pojawia się kłamstwo, jest szansa na rodzinne szczęście?

Cykl „Dzwony o zmierzchu” to opowieść nie tylko o przedstawicielach klasy średniej. To także podróż do Płocka. Autorka przedstawia miasto z ogromną precyzją, wplatając w fabułę autentyczne wydarzenia sprzed niemal wieku. Płock staje się zatem jednym z bohaterów – równie ważnym dla rozwoju akcji, co postaci.

Rodzina Gardowskich staje oko w oko z wojną – w kraju i w domowym zaciszu. Muszą odpowiedzieć na niejedno pytanie, dotyczące lojalności, wierności i miłości ojczyźnie i drugiemu człowiekowi. Czy z bitwy o wolność – kraju i samych siebie; czy z konfrontacji miłości z namiętnością, wyjdą nieporanieni na ciele i duszy?

„Dzwony o zmierzchu. Ostatni portret” gorąco polecam czytelnikom rodzinnych sag i miłośnikom powieści fabularno-historycznych. Ta seria to uczta dla oczu i serca, w którym tli się wiele emocji, uczuć i pytań.