„Tajemnica z Auschwitz” – Nina Majewska-Brown

Read More
tajemnica z auschwitz

Nina Majewska-Brown, Tajemnica z Auschwitz, Wydawnictwo Bellona 2019.
W serwisie Audioteka audiobook czyta Magdalena Schejbal

Pragnę by świat zrozumiał, że prawdziwymi bohaterami nie zawsze są ci, stawiani na cokołach. My kobiety, zazwyczaj ciche i skromne, wspierające mężczyzn na frontach ich życiowej walki, aktorki drugiego planu, wielokrotnie płaciłyśmy najwyższą cenę za sławę naszych ojców, mężów i synów.

Nigdy nie zrozumiem, jak ludzie ludziom mogli zgotować taki los. Nigdy. Matki, ojcowie, żony, mężowie, córki, synowie… Przyjaciele, partnerzy, bliscy… Dla niemieckich zbrodniarzy byli tylko numerkami. A przecież za każdym z tych numerów kryła się tajemnica. CZŁOWIEK. Życie. Wspomnienia. I plany na przyszłość, które nie każdy z nich zrealizował…

Kiedy Magda Schejbal, której głos słyszymy w audiobooku w serwisie Audioteka, zaproponowała, że przyśle mi egzemplarz do recenzji, w pierwszej chwili się zawahałam. Owszem, czytam powieści z wątkami II wojny światowej, jednak historie związane z Auschwitz omijałam. Ze strachu po prostu. Po przemyśleniu, skorzystałam z propozycji Magdy. Choć podczas lektury ani na chwilę nie opuszczały mnie strach, łzy i mieszanka żalu z gniewem, nie żałuję.

Stefania, Auschwitz, ksiądz wujek Roman, kardynał Wyszyński przez lata przewijali się w naszych rozmowach i pewnie byłoby tak dalej, gdyby Ewa któregoś wieczoru w Katowicach nie wspomniała, że marzy o tym, by o jej mamie i świństwie, które zrobił jej mąż, usłyszeli inni.

Nina Majewska-Brown spełniła to marzenie. Autorka większości z nas kojarzy się z lekkim piórem i literaturą typowo kobiecą. Wydała w tym roku, jak sama przyznaje, swoją najważniejszą książkę – „Tajemnicę z Auschwitz”.

Jak podkreśla wydawca, tę historię napisało samo życie. Choć mamy do czynienia z powieścią, ta publikacja to bez wątpienia wspomnienia, świadectwo kobiety, która przeżyła koszmar Auschwitz. Podkreślają to nie tylko słowa córki bohaterki we wstępie, ale i załączone zdjęcia oraz skany dokumentów. Tajemnica z Auschwitz to powieść oparta na faktach. Powieść oparta na piekle na ziemi. Powieść oparta na wspomnieniach kobiety, która przeżyła obóz koncentracyjny.

Narratorką większości rozdziałów jest Stefania Stawowy. Kobieta z dobrego domu. Prawdziwie zakochana tylko raz. A może dwa…? Matka dwóch małych córeczek i żona słynnego partyzanta Armii Krajowej trafia za małżonka do Auschwitz. Trafia do piekła. Trafia na własny front. Pozbawiona ubrań, włosów, przede wszystkim godności każdego dnia stara się ocalić życie. Głód, strach, tęsknota, ból matki zamknięte w barakach i tłoczące się na placu otoczonym kilometrami drutów pod napięciem – oto nowa codzienność Stefanii. Kobieta robi wszystko, by przeżyć. Dla córek. Przecież nie wie, czy mąż się nimi zajął. Nie wiem, kto się nimi opiekuje pod jego nieobecność. Nic nie wie. Przy życiu trzyma ją matczyna miłość, niewyobrażalna tęsknota i ukrywane niczym najcenniejszy skarb zdjęcie.

[…]- to ja powinienem cię przeprosić za to wszystko. Za to, że musisz tu być, że panują tu takie warunki.
– To nie twoja wina.
– Jestem Niemcem.
– Ale chyba nie wszyscy jesteście mordercami.
– Nie, oczywiście, że nie. Ale to mój kraj zgotował światu piekło. A ja jestem częścią tej potwornej machiny.

Kobiecie udaje się przeżyć. Przetrwała. Nie była sama. Oparcie, przyjaciela, anioła stróża w piekle Stefania znajduje w niemieckim oficerze. Pewnie myślicie, że to paradoks – Niemiec okazał się dobry, a Polak (mąż) zły. Ale czy mamy prawo oceniać tych ludzi? Czy mamy prawo jednoznacznie ocenić ich postępowanie? Moim zdaniem nie. Nie żyliśmy (przynajmniej ja) w czasach wojny i nie mamy pojęcia, co byśmy zrobili na miejscu bohaterów książki. Często po rozmowach z Powstańcami Warszawskimi zadaje sobie pytanie, co bym zrobiła w 1944 r. Nie wiem. Po prostu nie wiem. Na decyzje ludzi w czasie wojny wpływ ma wiele czynników. Miłość do człowieka, miłość do ojczyzny, wierność przysiędze wojskowej. Tu i teraz, w wolnej bezpiecznej Polsce tyle spraw wydaje się oczywistych. Zanim jednak jednoznacznie ocenicie Floriana lub Jurgena, zastanówcie się przez chwilę.

Jak wspomniałam, narracja prowadzona jest głównie w pierwszej osobie w czasie teraźniejszym. Ten zabieg potęguje emocje i uczucia, jakie towarzyszą podczas lektury: ból, współczucie, gniew, podziw… Ciężko wymienić je wszystkie. Kolejnym fragmentom towarzyszyły łzy. Miałam wrażenie, że Pani Stefania oraz jej córki siedzą obok mnie i dzielą się swoimi wspomnieniami; że patrzę prosto w oczy kobiety, która każdego dnia traciła kolejne kilogramy, zęby i przede wszystkim poczucie godności. Bohaterki, która z miłości do córeczek przeżyła piekło. Warto zaznaczyć, że wspomnienia kobiety są, ze względu na graficzne rozwiązanie, dosłownie przerywane dopowiedzeniami – wtrąceniami dotyczącymi wydarzeń po powrocie Stefanii z obozu i powojennych losów jej i jej rodziny. Co ciekawe, część z rozdziałów poświęcona jest losom tych, które zostały i czekały – Ewie i Basi – córkom uwięzionej w obozie Polki.  

Tajemnica z Auschwitz to nie będzie łatwa lektura. Uważam jednak, że warto sięgać po takie książki. Choćby po to, by jeszcze bardziej zacząć szanować tych, którzy walczyli; dbać o tych, którzy przeżyli i starać się, by faktem stały się słowa św. Jana Pawła II: „Nigdy więcej wojny!”.

Kliknij, aby posłuchać

„Żona na zamówienie” – Nina Majewska-Brown (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Nina Majewska-Brown, Żona na zamówienie, Wydawnictwo Edipresse 2019.
#MamaDropsaCzyta
 
Żona na zamówienie Niny Majewskiej-Brown to kontynuacja świetnie przyjętej przez czytelniczki powieści Mąż na niby. Opowiada o tym, czy warto zacząć wszystko raz jeszcze. Czy w uczuciach trzeba dawać drugą szansę sobie i innym? Przecież mówi się, że nie wchodzi się po raz drugi do tej samej rzeki…
 
Zosia, zdradzona przez niby idealnego męża, próbuje ułożyć swoje życie na nowo. To, co zrobił Paweł, jest niewybaczalne. Jednak wraz z upływem czasu mimo tęsknoty i mocno doskwierającej samotności Zosia powinna uporządkować relacje z prawie byłym mężem, wystąpić o rozwód, co jest najtrudniejsze, bo wciąż go kocha i brakuje jej Pawła, ale tamtego, z którym była szczęśliwa. Jedyne oparcie ma w córce Poli, bowiem toksyczna matka o wszystko ją obwinia i nie udziela żadnego wsparcia. Mało tego, matka przygarnęła Pawła pod swój dach i umieściła w pokoju Zosi. Jak dobrze, że ta postać została przestawiona przez Pisarkę w iście groteskowy sposób. Jak ona mnie denerwuje i w tej powieści! Teściowie też długo  nie akceptowali synowej. Przy Poli jedynie załamana Zosia znajduje w sobie dość siły i zakłada maskę silnej kobiety. Ale z czasem samotna kobieta, która ma tyle na głowie, musi wyjść kryzysu i cieszyć się choćby drobiazgiem. Tak bardzo jest potrzebna córce, która ma problemy w szkole z koleżankami. Niefajne relacje zaczynają się odbijać na zdrowiu Poli, która zaczyna chorować Teściowa z kolei wciąga Zosię do realizacji uknutego planu, ażeby wybić z głowy Elżbiecie, siostrze Pawła, niechcianego zięcia – Ahmeda z Kenii, z którym Ela ma zamiar wyjechać do murzyńskiej wioski. Przecież Ahmed w duchu jest Europejczykiem! W szczerej rozmowie kobiety obiecują sobie wsparcie. Jak dalej potoczy się wątek Elżbiety i Ahmeda? Co zrobi Zosia, jak zareaguje na propozycje Pawła? Czy można dać niewiernemu mężowi drugą szansę, kiedy tak trudno uwierzyć w jego zapewnienia, obietnice? „Trudno mi uwierzyć w to, że można kochać, na moment zawahać się, odkochać i wreszcie pokochać na nowo”. Czy potrafi mimo wszystko wybaczyć, uwierzyć, zaufać? Zachęcam do sięgnięcia po książkę, która wywołała we mnie wiele emocji.
 
Chyba nie da się jednoznacznie udzielić odpowiedzi na mnożące się pytania w związku z lekturą powieści. Czyta się ją bardzo szybko, dzięki bardzo dobrze wykreowanym bohaterom, lekkiemu stylowi, świetnemu językowi z domieszką humoru, sarkazmu, ironii i całej gamy emocji. Ale i wraca się do pewnych fragmentów, wertuje strony, by pomóc Zosi znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytania i wątpliwości. Powieść zmusza do refleksji nad tym, czy ja w swoim prawie 34-letnim małżeństwie realizuję się jako „żona na zamówienie” i czy jestem szczęśliwa. Jaka jest ta moja definicja szczęścia? Czy podlegała weryfikacji, zmianom? Co na to miało wpływ? Czy ufam zawsze mojemu mężowi? Co tak naprawdę cementuje nasz związek? Niewątpliwie powieść Niny Majewskiej-Brown jest przyczynkiem do ważnych refleksji, dywagacji o szczęściu w małżeństwie i o szczęściu samej ze sobą. Na koniec powtórzę za bohaterką:
 

„Jestem natomiast przekonana, że powinnam zostawiać sobie większy margines bezpieczeństwa, mieć własne plany i pomysł na niezależność, w razie gdyby znowu nas coś poróżniło. (…) nabrałam przekonania, że jeśli będę szczęśliwa w głębi duszy, będę dobrze się czuła ze sobą i sama dla siebie stanę się interesująca, trudniej będzie innym mnie zranić”.

 
Dziękuję Pisarce za możliwość przeczytania jej najnowszej powieści. Podziękowania kieruję także dla Wydawnictwa Pascal.

 

„Anka i piekło szczęścia” – Nina Majewska-Brown – recenzja przedpremierowa! (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Nina Majewska-Brown, Anka i piekło szczęścia, Wydawnictwo Edipresse 2019.
#MamaDropsaCzyta
 
Lektura najnowszego, trzeciego tomu serii o Ance pióra Niny Majewskiej – Brown za mną. By zrozumieć historię bohaterów przedstawioną w tomie Anka i piekło szczęścia, zachęcam do przeczytania poprzednich części. Ich recenzje znajdziecie na blogu.
 
W powieści pisarka poruszyła dość istotny problem stalkingu, jak działa stalker, co powinna zrobić ofiara stalkera i jak możemy jej pomóc. Ofiarą stalkingu może paść każdy z nas, zarówno kobieta jak i mężczyzna. Anka, tytułowa bohaterka, marząca o wielkiej miłości, znalazła się w emocjonalnym piekle, jakie zgotował jej nowy ukochany Artur. Mężczyzna najpierw ją w sobie rozkochał, dowartościował. Bohaterka dla niego zdradziła męża, uwikłała się w długotrwały romans. Przecież tego poszukiwała… Okazało się, że zamiast spełnienia marzeń znalazła wielki problem – facet był groźnym stalkerem. Przeprowadził się do Poznania, ciągle domagał się pieniędzy, straszył, groził, nękał sms-ami, mejlami  i natarczywymi telefonami, nachodził często, szantażował. Spanikowana kobieta zaczęła się zastanawiać nad tym, jak mu umknąć, ponieważ stał się szybko zagrożeniem dla niej, dla jej małżeństwa i bliskich. A jeszcze tak niedawno poszłaby za nim na koniec świata…
 
Bezczelny kochanek okazał się agresywnym, twardym, zdecydowanym, wyrachowanym pozbawionym emocji gnojkiem. Bezsilność, bezradność  bolała Ankę coraz bardziej, strach odebrał jej wszystko. Stała się ofiarą typowego stalkera. Chciała zniknąć z tego świata. Mąż Maciej wyczuwał, że żona coś przed nim ukrywa. Niepokoiło go jej zachowanie. Ale miał też i inne problemy oraz  dodatkowe zajęcia.
 
Aneta i Kamil – syn głównej bohaterki, zostali rodzicami ślicznej Zosi. Oboje poczuli ciążącą na nich odpowiedzialność i martwili się, czy podołają nowym obowiązkom. Aneta radziła sobie nieźle, Kamilowi zajęło to więcej czasu. Zosia wniosła do domu dużo radości, Anka szybko wcieliła się w rolę pomocnej babci i najlepszej teściowej na świecie. Zwariowała na punkcie niemowlaka.
Czy Anka stawi czoła kłopotom, w które się wplątała? Czy zdobędzie się na odwagę, aby wyznać prawdę rodzinie? Jakie wnioski wyciągnie na dalsze życie?
 
Książkę wręcz pochłonęłam. Mimo poruszonej poważnej problematyki powieść napisana jest lekkim stylem, językiem zaprawionym humorem, co również wpływa na tempo czytania. podobnie jak w poprzednich częściach serii, narracja fragmentów poświeconych głównej bohaterce prowadzona jest w pierwszej osobie. W pozostałych rozdziałach wypowiada się narrator wszechwiedzący – trzecioosobowy.
         
Podczas lektury towarzyszył mi strach, udzielały się emocje i przemyślenia bohaterki. Absolutnie nie chciałabym się znaleźć w podobnej sytuacji. Było mi jej naprawdę żal, chociaż momentami mnie wkurzała. Pisarka dość sugestywnie i wnikliwie opisała narastające emocje.  Przedstawiła problem z punktu widzenia wszystkich bohaterów: Anki, Macieja, Anety, Kamila, Artura, Izy – przyjaciółki Anki. Przypomniała, co w życiu rodzinnym jest najważniejsze. I nie zabrzmiało to banalnie, ckliwie i kiczowato,  to nie są puste frazesy. Zachęcam do lektury i poznania  głównej bohaterki.
 
Recenzje poprzednich części:
 
 

„Mąż na niby” – Nina Majewska-Brown (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Nina MajewskaBrown, Mąż na niby, Wydawnictwo Pascal 2018.
#MamaDropsaCzyta
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz powieści!
 
18 września 2018 roku miała swoją premierę najnowsza książka Niny Majewskiej-Brown „Mąż na niby”. To opowieść o tkwiącej w kobietach sile i determinacji, dzięki którym można podnieść się nawet wtedy, gdy tracisz grunt pod nogami.
 
Bohaterką jest Zosia, nauczycielka języka angielskiego w poznańskiej szkole i tłumaczka, mama dwunastoletniej Poli. Bohaterkę poznajemy w momencie, w którym zawalił się jej świat, bowiem po dwunastu latach małżeństwa odszedł od niej mąż Paweł do narzeczonej, z którą będzie miał dziecko. Romans trwał od dwóch lat, a Zosia niczego wcześniej nie podejrzewała. Jak to zwykle bywa, żona dowiedziała się o tym ostatnia. Wydawało się jej, że są szczęśliwym małżeństwem. Jeszcze niedawno spędzili cudowny weekend na Majorce. Zosi trudno w to uwierzyć, może to tylko bezczelna plotka. A jednak Paweł sam to potwierdził i wyprowadził się z domu, zabierając oprócz osobistych rzeczy kilka innych przedmiotów. Miał do wszystkiego prawo, bo na to zapracował – tak mniemał.
 
Autorka bardzo wnikliwie opisuje to, co działo się w rozpadłym na kawałki sercu Zosi. Jak wytłumaczyć ten fakt córce, jak sobie dadzą radę we dwie pod każdym względem. Zrozpaczona Zosia przeżywa całą feerię emocji: złość, niedowierzanie, niepokój, niepewność, strach, panika.
 
Czuję, że umieram. Czuję się niepotrzebna. Czuję się wrakiem człowieka, na którego już nikt i nic nie czeka. (…) dla mnie życie nagle stanęło w miejscu i straciło sens. Tylko świat jakoś tego nie dostrzegł.
 
Zosia po prostu nie potrafi żyć bez Pawła, bo tak bardzo go kocha i jest skłonna mu wszystko wybaczyć, aby tylko wrócił do domu. Płacz, szloch przynosi ukojenie, ale tylko na chwile. Pozytywną stroną jest obecność Poli, którą musi się zaopiekować. Zosia znajduje wsparcie w Joli, najbliższej przyjaciółce. W szkole nauczycielki  już dawno za jej plecami plotkowały o romansie Pawła, to jedna z koleżanek zwróciła jej uwagę na zachowanie męża. Wszyscy w pokoju nauczycielskim najchętniej wysłuchaliby historii Zosi, a ona przecież tego tematu nie oswoiła wciąż jeszcze.  
 
Nieustająco stąpam po śladach wspomnień i chce mi się wyć. Poranki są fatalne. Przed Polą muszę udawać, że wszystko jest jak zwykle, a przecież nic nie jest jak dawniej!
 
A jak zareagowali na to wszystko rodzice? Teściowie, pan doktor i pani doktorowa, czyli nobliwa pani Irena z panem Stanisławem, autorzy, projektanci i twórcy najjaśniejszego i najgenialniejszego księcia na białym rumaku – Pawła, od początku uważali, że Zosia nie jest dobrą partią dla ich syna, lekarza, ordynatora. Oni ją tylko zaakceptowali. Teściowa perorowała, że Sara jest tylko przyjaciółką i tak jak kobieta najlepiej zrozumie kobietę, tak inna kobieta najlepiej zrozumie mężczyznę, który ma kłopoty z kobietą. To wina Zosi, że Paweł podjął tak drastyczną decyzję. A rodzice Zosi? Oni rozwiedli się, a właściwie to ojciec zostawił matkę po 28 latach małżeństwa. Nie mógł znieść jej trudnego charakteru, wręcz tyranii. Nie skłoniło to matki do żadnej refleksji, do pracy nad sobą. Zresztą matka była także niezadowolona z każdego wyboru córki. Ciągle ją krytykowała, nigdy nie wspierała. Jak ta bohaterka mnie denerwowała od początku do końca powieści! Co to za matka, która nie wspiera swojego dziecka?! Mało tego, opowiedziała się po stronie zięcia. Cenne były jedynie rady przyjaciółki Joli:
 
Pokaż mu, że go masz w tyłku i walcz. Wiesz, jak się zdziwi, gdy zamiast przed rozmemłaną żoną stanie przed silną kobietą? Zacznie myśleć, zastanawiać się, czy dobrze zrobił i może trochę bardziej się ogarnie.
– Człowiek niestety mierzy innych własną miarą, a nie na każdej powierzchni centymetr równy jest centymetrowi. Tak się traci czujność.
 
Zosia, aby zacząć sobie jakoś mimo wszystko radzić, zaczęła czytać przeróżne poradniki. Ale czy to w czymś pomogło? Trochę pomógł telefon od ojca, który opowiedział się po stronie córki i poprosił, aby Zosia zadbała o siebie i Polę oraz nie pozwoliła Pawłowi wejść sobie na głowę i w niczym nie ustępowała. Zosia postanowiła małymi kroczkami wrócić do normalności. W domu pojawiły się koty, na których widok Pola dostała kota. Kolejnym remont pokoju Poli, a następnie salonu. Następnie wybrała się do biura podróży, by wyjechać na wakacje. Przed wyjazdem pojawiła się w domu zmartwiona teściowa. Dlaczego jej wizyta tak zaskoczyła pozytywnie Zosię? Co się wydarzyło podczas pobytu na Majorce? Dlaczego Paweł pojawił się znowu w domu? Czy Zosia uległa jego namowom?
 
Pamiętaj, my, kobiety, musimy umiejętnie manewrować facetami i prowadzić ich przez Zycie, pociągając za sznurki tak, by stale musieli o nas zabiegać. To jak ze zwierzyną łowną. Dopóki za nią gonisz, jest zabawa, gdy leży martwa, przestaje być interesująca.
 
Kto oszołomił wręcz Zosię takim wywodem? Jakie w końcu wyzwanie Paweł rzucił Zosi? Czy życie Zosi odzyska kiedyś smak?
 
Mimo poruszonej bolesnej tematyki rozstań i narracji pierwszoosobowej, książkę czyta się lekko dzięki językowi, który zaprawiony jest kpiną, złośliwością, gorzkim humorem, czasem dosadnie pisarka nazywa rzeczy po imieniu. Książkę się pochłania! Zmusza ona do refleksji, do zachowania czujności. I znowu pisarka nam uświadamia, jak ważna jest w związku rozmowa, rozmowa, rozmowa. To niezwykle realna i mądra powieść, która także ukazuje siłę przyjaźni. Jest pięknie wydana, zachwyciły mnie ilustracje Igora Mikody, które lubiła Zosia. I tylko mam jedno ale: za szybko się skończyła.
 
Gorąco polecam na jesienne długie wieczory.

                                                                       

„Anka i diabeł stróż”- Nina Majewska-Brown (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Nina Majewska-Brown, Anka i diabeł stróż, Wydawnictwo Edipresse 2018.
 
Kolejną książkę Niny Majewskiej-Brown z cyklu o Ance przeczytałam bardzo szybko. To historia o tym, jak zaślepienie potrafi zniszczyć to, co udało  się bohaterom zbudować, odebrać spokój i poczucie bezpieczeństwa. To także historia o samotności dziewczyny w ciąży, która ma prawo marzyć, mieć swoje zdanie i być szczęśliwą. Robić to, co lubi. Aneta jest ciągle tłamszona przez matkę, niedostrzegana przez innych, a ojciec dziecka… szkoda gadać. Ale po kolei.
 
Jak ja nie lubię wsi
 
Anka nie cierpi wsi, „swojskich klimatów”, samotności. W pracy ciągle niezadowolona, wręcz toksyczna szefowa, dla której dobro firmy jest najważniejsze. Mąż, syn nie dają jej szczęścia, z Anetą nie ma właściwych relacji. Jedyną radością są rozmowy z Arturem, ekologiem poznanym przez Internet. W domu, który stał się otwarty dla kumpli i znajomych Kamila, wpadła w kierat bez wyjścia. Coraz częściej chroniła się w ogrodzie, gdzie miała ogrom pracy. Jedyne wsparcie znajdowała w przyjaciółce Izie. Artur wciąż kusił ją propozycją wspólnego zamieszkania. Zasypywał wręcz sms-ami, miłosnymi obietnicami, że da jej miłość, szczęście, czułość, spełni jej marzenia. A przecież ona tak tęskniła właśnie za wolnością, miłością, szczęściem, którego nie zaznała w małżeństwie z Maćkiem. Ale Artur to typ wolnego ptaka, wiecznie szukający zajęcia, żyjący dla idei, dla wielkich spraw, absolutnie nie przywiązywał wagi do sfery materialnej życia. To Ankę fascynowało! Wspierała go finansowo. Na próżno Iza uświadamiała ją, że Artur to zwykły naciągacz. Anka straciła zupełnie czujność. czuła, ze u boku Artura znajdzie szczęście, pojawią się nowe priorytety, wartości, marzenia, a nawet nowy, inny zestaw kłopotów. Po prostu marzyła się jej odmiana. Spotkanie z ekologiem uświadomiło jej, jak płytko unosiła się na powierzchni życia, nie wiedząc, co kryje się pod taflą codzienności. Gdy znowu wpadł w spiralę długów, pomaga mu jak …matka kochającemu dziecku. Łechcą ją komplementy, że jest piękna, czuła, niezwykła, wcieleniem dobroci, troski. Nareszcie poczuła, że nadszedł czas na zmiany, podejmując konkretne kroki: poprawa swojej sytuacji w pracy, nowe ciuchy, fryzura, uwolniły w niej endorfiny, którymi się delektowała. Jak niewiele jej potrzeba jej do szczęścia! I nie pomogły ostrzeżenia Izy, że Artur jest romantycznym gołodupcem, który znalazł sobie naiwniaczkę i z niej żyje. Zakochanie doprowadziło Ankę do tego, że nie była w stanie racjonalnie myśleć. Doszło do spotkania Anki z Arturem w Krakowie, gdzie ten zachowywał się szarmancko, czule, obsypywał komplementami. Ale wszędzie rachunki płaciła Anka, bo Arturowi zaginął portfel. Ale pojawiły się chwile, w których Anka czuła się osaczona, zadając pytania: Co ja tutaj robię? czego tu szukam? Miłości, nowego startu w życie? Przecież była typem gniazdownika, mieszkanie, praca dawała jej poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Mąż też ją zaskoczył pewną niespodzianką, która mogła w pełni zwrócić jej wolność. Artur się zmienia, nęka ją sms-ami, szantażuje emocjonalnie, dzwoni, wylewając pretensje przez słuchawkę. czy bohaterka dostrzegła zmianę u Artura? Jak się czuła? Czy romantyczny ekolog nadal jej imponuje? Co ona teraz zrobi?
 
Anka coraz bardziej mnie denerwowała, z każdą kartą książki chciałam stanąć obok Izy, by przemówić jej do rozumu, wstrząsnąć ją, żeby przejrzała na oczy. Przecież Artur opętał ją jak diabeł z tytułu powieści. „Diabeł stróż” , który krok po kroku z diabelską mocą zniewala, szantażuje, wymusza, grozi, zastrasza. Na jaki w końcu krok zdobędzie się Artur? I Jak zareaguje zaślepiona Anka?
 
Maciej i jego sielskie życie na wsi
 
Mąż Anki czuje się dobrze na wsi – cisza, spokój, okrył w sobie żyłkę drwala. W każdej chwili mógł uciec do stodoły od napiętej atmosfery i zgiełku w domu, który zamienił się w „hotelowe lobby”. Przewijały się w nim tłumy koleżanek i kolegów Kamila, który z pasją oddawał się życiu towarzyskiemu i graniu w sieci i wciąż nie wykazywał zainteresowania usamodzielnieniem się w związku z narodzinami dziecka. Za namową Anki wyrzucił kumpli z domu, ogłaszając koniec imprezowania. Zmusił wreszcie syna stanowczą rozmową  do refleksji nad dotychczasowym życiem. Maciej miał dość pretensji i marudzenia Anki. Myśląc o niej, „zderzał się ze ścianą szarości, przewidywalności i nudy”. Bardzo się od niej oddalił przez lata małżeństwa. Żałował, że jego marzenie o domu na wsi się spełniło. Czuł się oszukany przez los. W wymarzonym domu czuł się jak nieproszony gość. Uciekał w pracę i wypady do ks. Grzegorza na plebanię, który mu przypominał kupla z liceum i miał świetne pomysły na spędzanie czasu. Zaczął się spotykać z Moniką, której pośrednictwu zawdzięczał dom. Dzięki niej uświadomił sobie, że mógłby poczuć się młody, opiekuńczy, zaimponować wiedzą, pieniędzmi, życiowym doświadczeniem. Monika była piękną i inteligentną kobieta, o której marzył każdy facet. Jak rozwinęła się ta znajomość? Na jaki gest wobec żony zdobył się Maciej? Czy i jak zmieniły się relacje ojca z synem i przyszłą synową?
 
Kamil – próba zmiany
 
Udało mu się wdrożyć w życie pasożytniczą filozofię. Imprezowanie z kumplami w domu świadczyło, że chociaż raz w życiu coś znaczył, wzbudzając u nich podziw. Bał się jedynie, że rodzice każą mu się wyprowadzić, co przerażało jego dziewczynę w ciąży. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gdy rodzice urządzili mu awanturę i wypędzili kumpli, zmusili do posprzątania ogromnego bałaganu w domu, wytknęli wszelakie błędy , coś w nim pękło. Tak bardzo chciał udowodnić wszystkim, że jednak coś jest wart. Nie wiedział, jak się do tego zabrać. Życie zaczynało go przerastać. Nie miał  pojęcia o odpowiedzialności za drugą osobę. A przecież wkrótce miało się narodzić dziecko. Ciągle słyszał , że jest nieodpowiedzialny, że się nie interesuje dziewczyną, że nie szuka pracy. Postawiony warunek przez rodziców skłonił go do refleksji nad sobą. Ucieszyła go chwila rozmowy z ojcem w kuchni, poczuł, ze złapał z nim nić porozumienia. Oby tylko nie wypuścić jej z dłoni! Wzruszyła mnie sytuacja, w której Kamil-tata zobaczył dziecko na monitorze podczas USG i jego strach zamienił się w miłość . A przed chwilą chciał uciec z gabinetu.
 
Samotność Anety
 
Postać tej bohaterki najbardziej spodobała mi się w tej części powieści. Ukazana została jej samotność, bezradność, ale i marzenia, zainteresowania, mocne strony. Aneta żyła w ciągłym szoku, spowodowanym przez przypadkową ciążę z nieodpowiedzialnym chłopakiem, matka wyrzuciła ją z domu, szkoła też ją potraktowała nieprzyjaźnie, odsyłając na roczny urlop. jej życie wywróciło się do góry nogami. Mieszkała z obcymi ludźmi wręcz panicznie bała się przyszłości. czy Kamil ją zostawi? czy jego rodzice zechcą z nią dalej mieszkać? Czy dziecko urodzi się zdrowe? Była bliska załamania. Nie czuła żadnego wsparcia w Kamilu, a tak bardzo pragnęła jego miłości, opieki, troski. Mimo wszystko tęskniła za matką, siostrą. I gdy kolejny raz matka ją upokorzyła, postanowiła, że po urodzeniu dziecka wróci do szkoły, podejmie studia, znajdzie pracę i będzie niezależna. Dziewczyna marzyła o prowadzeniu bloga modowego, Lubiła doradzać innym w kwestach mody. Zaproponowała Ance pomoc w zmianie stylu ubierania, pozbyciu się szarości, w których wyglądała ponuro i bezbarwnie. Anka widziała, jak bardzo Aneta się zamartwia, postanowiła jej także pomóc. Ucieszyła się, gdy dziewczyna była rozanielona podczas kompletowania wyprawki dla dziecka. Obie buszowały między półkami w galerii. Aneta była też w siódmym niebie, że będzie matką ślicznej dziewczynki, którą pokochała najbardziej na świecie. Także Maciej okazał jej swoją radość i oferował pomoc. A każdym dniem dziewczyna coraz bardziej wiązała się z obcymi ludźmi, czuła, że znalazła tu nowy dom.
 
Niespodziewanie okazuje się, że niektóre wyobrażenia o miłości, szczęściu i nowym życiu lepiej pozostawić tylko w sferze marzeń, a żyć chwilą obecna i cieszyć się z tego, co się ma. Cholera, co ja teraz zrobię?”
 
Również i ta część ma zakończenie otwarte, zmuszające do zatrzymania się i refleksji. Powieść kończy się zbyt szybko, bowiem w takim momencie, że nie chce się jej odkładać na półkę. I znowu będzie mnie zżerać ciekawość, do dalej. Co zrobi Anka ? Czy znajdzie wyjście z sytuacji , w jakiej się znalazła? Chociaż mnie denerwowała, to w końcu jest mi jej żal. Jak dobrze, że powieść jest napisana lekkim piórem zaprawionym duża dawką poczucia humoru. Ubarwia tym samym opowiedzianą historię bohaterów z perspektywy każdego jej członka, ich codzienne życie, problemy. Bardzo ciekawie pisarka zaprezentowała postaci, świetnie oddała ich emocje. Autorka uświadamia nam, co w związku, w rodzinie jest ważne. Jak łatwo to, co się buduje przez lata, zaprzepaścić.
 
Gorąco polecam tę książkę.
 
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz do recenzji!
 

„Anka – inne oblicze szczęścia” – Nina Majewska-Brown

Read More
 
tytuł: „Anka – inne oblicze szczęścia”
autor: Nina Majewska-Brown
liczba stron: 359
Wydawnictwo Edipresse – dziękuję za egzemplarz do recenzji!
 

 

post z cyklu #MamaDropsaCzyta 
 
 
 
 
 
 
Anka – inne oblicze szczęścia
 
Bardzo polubiłam bohaterkę pisarki Ninę Braun, więc nie mogłam się doczekać spotkania z kolejną – Anką.
 
Banalne życie Anki
 
Anka Kruchta, tytułowa bohaterka książki Niny Majewskiej-Brown,to czterdziestolatka, która nieustająco poszukuje miłości, spełnienia i akceptacji w życiu. Od 20 lat jest żoną Macieja i matką Kamila, dorosłego syna, ma stałą pracę. Z mężem jest bardziej z przyzwyczajenia i przyzwoitości, a właściwie ze względu na syna. Bohaterka jest ciągle na diecie „obrotowej”, ukrywa zbędne kilogramy pod szarą, nijaką sukienką dresową, ciągle zmęczona obowiązkami domowymi oraz wiecznym praniem mózgu przez szefową, każdy jej dzień jest wręcz banalny i podobny do siebie. W pracy jedyną odskocznią jest portal randkowy, na którym przygląda się zdjęciom facetów poszukującym partnerki na całe życie, jego część lub jedną noc. Anka nie wierzy w ich szczere intencje. Marzy o zmianie w życiu, która ponownie zbliży ją do męża. Trudno jej się za to zabrać. Dopiero spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką Izą, która wygląda jak modelka z wybiegu, i polecenie wyjazdu służbowego na szkolenie do Kielc sprawia, że Anka poddaje się metamorfozie: nowa fryzura, farba w kolorze ciepłego kasztana, wymiana garderoby, porządek w szafie. Jest zadowolona! Nudne jak flaki z olejem szkolenie, konieczność sporządzania notatek, ożywia znajomość z Kaśką, która proponuje Ance poznać jakiegoś faceta w sieci , dzięki któremu na nowo mogłaby uwierzyć w siebie i podnieść  samoocenę.  Udaje się jej poznać ekologa Artura, który ją słuchał, rozumiał, był ciekaw, co ma do powiedzenia, prawił komplementy. Dzięki niemu zaczęła marzyć o byciu szczęśliwą u boku wrażliwego i troskliwego mężczyzny. Czy odnajdzie inne oblicze szczęścia? Czym zaskoczy ją mąż? Jaka będzie reakcja Anki na niesamowitą niespodziankę, która przygotował dla niej nie tylko mąż, ale i syn.
 
Należy zaznaczyć, że historia Anki opowiedziana w 1.osobie, przeplata się z opowieścią o Macieju, Kamilu i Anecie, opowiedzianych w 3.osobie.
 
Tęsknoty Macieja
 
Maciej, bezradny mąż, właściciel dobrze prosperującej firmy w branży informatycznej marzy o nowym domu z ogrodem na obrzeżach miasta. Ma dość małego mieszkanka w bloku i związku małżeńskiego z Anką, w którym toczą walkę o wszystko, mało rozmawiają, kłócą się, zasypują pretensjami, okazują sobie niezadowolenie. Nie miał pojęcia, dlaczego są jeszcze razem. Czy przygotowana niespodzianka dla Anki na 20. rocznicę ślubu coś zmieni w ich życiu?
 
„Matka, daj spokój!”
 
Kamil to dorosły syn, który ma wywalone na wszystko – w przenośni i dosłownie.

„Żył w przekonaniu, że życie uwzięło się na niego, że nie mają sobie nawzajem nic do zaoferowania, zwłaszcza na płaszczyźnie naukowej i zawodowej”.

 
W związku z tym wciąż miał w planach kolejną roczną przerwę, podczas której wiecznie grał na komputerze, spotykał się z kumplami, potrzebował do życia jedynie nowej gry komputerowej. Miał dość marudzenia rodziców na temat przyszłości. Czy ten „żerujący niczym jemioła na drzewie” chłopak będzie w stanie się ogarnąć, gdy życie go zaskoczy i zawali się jego świat?
Carpe diem i co z tego wynikło
 
Aneta, dziewczyna Kamila, nie zdała matury z matematyki i zatrudniła się jako kelnerka w pobliskiej knajpie. Na znak buntu ufarbowała sobie włosy na czarno, a na przedramieniu zrobiła tatuaż Carpe diem i tę filozofię usiłowała wprowadzić w swoje życie, imprezując wieczorami a lecząc kaca porankami. Wiecznie nadąsana z miną męczennicy. Ale życie przygotowało i dla niej oraz Kamila nieudacznika niespodziankę, która diametralnie zmieni życie obojga i nie tylko. Jak się z nią ogarną?
 
Mama Dropsa poleca!
 
Mimo że historia bohaterów powieści nie jest barwna, momentami wręcz przytłaczająca, to jest napisana bardzo żywym, ciętym i obrazowym językiem, z dużą dawką humoru zaprawionego ironią i sarkazmem. To właśnie język sprawia, że książkę czyta się lekko, jest życiowa. W opowiedzianej historii każda z nas może znaleźć coś z własnego życia, bądź odebrać jako przestrogę. Odzwierciedla bowiem, do czego może nas doprowadzić  rutyna, zastój, brak dbałości o rozwój małżeństwa. Na szczęście i miłość trzeba pracować przez całe życie! Książka zmusza do spojrzenia na małżeństwo bardziej krytycznym niż pobłażliwym okiem.
Czekam niecierpliwie na kolejny tom.