„Życie last minute” – Kamila Mitek (patronat Mamy Dropsa)

Read More
życie last minute 3d

Kamila Mitek, Życie last minute, Wydawnictwo Dragon 2022.
Patronat medialny Mamy Dropsa

Zapraszam do lektury przedpremierowej opinii o najnowszej powieści Kamili Mitek „Życie last minute”, nad którą mam ogromną przyjemność i zaszczyt sprawować patronat medialny. Z okładki poleca ją Jolanta Kosowska, jedna z moich ulubionych Pisarek: „Zaskakujące zrządzenia losu, trudne decyzje, burza emocji i poszukiwanie nowych życiowych dróg. Rewelacyjna powieść!” Moim skromnym zdaniem to najlepsza i najbardziej emocjonalna książka Autorki. Podczas lektury wyzwoliła we mnie całą paletę emocji i uczuć, a przede wszystkim wzruszyła do łez z uwagi na poważne, niekiedy bardzo bolesne tematy, nad którymi Kamila Mitek się w niej pochyla.

Na każdym polu musiałam zacząć od nowa. Czułam się, jak koś porzucony na odległej pustyni. Gdziekolwiek spojrzeć, ten sam surowy i pusty krajobraz. Żadnych drogowskazów, żadnej majaczącej na horyzoncie oazy, ku której mogłabym wyruszyć.

Po skończonych studiach Iza nie miała żadnego pomysłu na swoje życie. Brakowało jej jakiegokolwiek punktu zaczepienia, co dalej. Wyjechała więc do Chorwacji, żeby pobyć ze sobą i podjąć ważne życiowe decyzje. Los zetknął ją z samotnym mężczyzną Zoranem, który otworzył jej oczy, opowiadając swoją historię miłości. To żona Borjana nauczyła go cennej jakkolwiek trudnej umiejętności, by zatrzymać się i celebrować krótkie momenty. Zatrzymaj się, weź głębszy oddech, rozejrzyj się dookoła, zobacz więcej! – terazIza powtarzała jak mantrę. Zoran wskazał jej najprostszą z możliwych dróg: „rób to, co najbardziej lubisz”. Czasem bowiem najtrudniej jest zobaczyć to, co oczywiste.

Zoran i ja byliśmy jak rozbitkowie z dwóch różnych statków, którzy nagle spotkali się na morzu. Każdy na swojej tratwie, z roztrzaskanymi marzeniami. Tylko że on pomógł mi poskładać moje życie do kupy.

Podczas zwiedzania cudownej Chorwacji, miejsc zapierających dech w piersiach, poznany tam Mathias przekazał Izie również pewną mądrą niemiecką maksymę: Augen zu und durch! Zamknij oczy i gnaj! Kamila Mitek opatrzyła powieść tym właśnie mottem. Ta nieoczekiwana znajomość sprawiła, że Iza wiele zrozumiała. Trzeba się zatrzymać, by podjęta decyzja okazała się dobrą a przede wszystkim to trzeba zobaczyć i poczuć siebie, by znaleźć właściwe rozwiązanie i kroczyć dalej przez życie.

Iza rozpoczęła pracę jako graficzka komputerowa i doskonale sobie radziła zawodowo, zakładając własną działalność. Mogła zawsze liczyć na wsparcie czworga przyjaciół z biura: Leny, Jurka, Kuby i Maćka. W życiu prywatnym natomiast wciąż leczyła rany po nieudanym związku. Zamieszkała z bratem, który również szukał pomysłu na siebie. Wojtek marzył o byciu artystą. I do tego dążył.

A pewnego dnia dołączyła do nich matka, która w wieku sześćdziesięciu lat postanowiła odmienić swoje życie, zrobić coś dla siebie, dać sobie drugą szansę i odnaleźć sens życia. Dziękuję pisarce za wątek Adrianny. Lektura powieści w dniu moich urodzin podniosła mnie na duchu, że sześćdziesiątka to „nowa czterdziestka”, więc całkiem spokojnie mogę zawojować świat. Nigdy nie jest za późno na zmiany. Dotyczy to nie tylko wyglądu zewnętrznego, ale  jest to czas na nowe przyjaźnie, rozwój osobisty, odnalezienie nowych pasji i na miłość. Wówczas starość wcale nie musi być wadą

Wystarczyło kilka dni, by runął domek z kart, który pieczołowicie układałam przez osiem długich lat.

Czy to był czysty przypadek, że matka i brat byli obok Izabeli? Wkrótce się okazało, że pojawili się we właściwym momencie. Stali się potrzebni, gdy życie Izy bardzo się skomplikowało. Znalazło się na huśtawce emocjonalnej. Po serii badań w szpitalu Iza usłyszała porażającą diagnozę lekarską – SM, czyli choroba, na którą nie ma lekarstwa. Kamila Mitek podczas pisania powieści zainspirowała się książką przyjaciółki  Marty Stąchor „SM – choroba o stu twarzach” i jej opowieściami o chorobie, która i ją dotknęła. Dzięki temu powieść zyskała na wiarygodności. Pisarce bowiem zależało na tym, aby opisując trudne pierwsze miesiące Izy po otrzymaniu diagnozy odczarować stereotypowe myślenie o chorobie i jej następstwach. Kamila Mitek pragnęła pokazać, że można z nią „normalnie” żyć, ciesząc się zwyczajną codziennością. Izabela mogła liczyć na wsparcie przyjaciół z pracy, brata, mamy. Jak dobrze, że Ada zapukała znowu do zamkniętych drzwi życia córki. Pisarka świetnie opisała przeżycia wewnętrzne Izy i reakcje otoczenia.

Iza mogła również odbudować po latach szkolną przyjaźń z Piotrem. Czy to tylko przyjaźń , czy coś więcej? Czy bohaterka pozwoli sobie na miłość? Z czasem nauczyła się doceniać dobre dni, a te gorsze przetrwać z nadzieją na lepsze jutro. Poznała też grono ludzi chorych na SM, z którymi spotkania, rozmowy, grupa na FB, wymiana doświadczeń była dość istotna i pomocna.

Kamila Mitek poruszyła w powieści problem ludzi z niepełnosprawnością. Łukasz, chłopak Anety, po niefortunnym skoku na główkę w Hiszpanii wylądował na wózku inwalidzkim. Swoim wyglądem przypominał … Brada Pitta. Pracował w fundacji na rzecz osób niepełnosprawnych, w której grupa ludzi walczyła o likwidacje barier architektonicznych. Mieli na swoim koncie małe sukcesy. Z depresji pomógł wyciągnąć bohatera sport – rugby na wózkach. Pisarka udzieliła ważnej lekcji dla zakompleksionych, że warto szukać nowej drogi, by cieszyć się w pełni życiem. A miłość uskrzydla to życie jeszcze bardziej. Ważna też jest tu siła przyjaźni, obecność bliskich osób.

Zamknij oczy i gnaj, Iza. Gnaj  przez życie, dopóki trwa. Te pełne nadziei słowa bohaterka bardo często powtarzała sobie w różnych sytuacjach. Pozwalały jej dorzezać kolory życia, dodawały odwagi, inspirowały do nowych wyzwań. I nie tylko Izę. Spotkanie Izy z Zoranem i jego wiele nauczyło, bowiem wyrwał się z czeluści tęsknoty po stracie żony i znalazł nową drogę – zaczął zwiedzać świat.

W tej pełnej emocji powieści jest bardzo dużo nadziei, bo ona jest bardzo potrzebna w oswojeniu się z chorobą, w walce z nią o życie, o powrót do normalności lub pogodzenie się z pewnymi ograniczeniami. Pisarka uświadamia nam, jak ważna jest wtedy obecność (nawet milcząca) drugiej osoby, wsparcie, pomoc, troska, ale nienachalna. Deklaracja słowna: – Po prostu… chcę się tobą opiekować, chcę być blisko. Czy to przestępstwo? Czasami  może stać się nawet i problemem. A jak postawa Izy wpłynęła na życie Wojtka i matki? O tym już sami przeczytacie. I jeszcze o Beacie i profesorze Janie.

Każdy kolejny dzień można interpretować jako porażkę lub sukces – wszystko zależy od nastawienia. Te gorsze uczą pokory, te lepsze dają nadzieję.

Kamila Mitek podarowała nam piękną i pełną emocji powieść, która mnie wzruszyła do łez. Warto podkreślić atuty powieści: bardzo ciekawa fabuła, świetnie wykreowani bohaterowie i ich portrety psychologiczne, akcja ciągle zaskakująca czytelnika zwrotami. Książka jest napisana lekkim stylem, plastycznym, obrazowym i pełnym emocji językiem.

Bardzo dziękuję za pochylenie się nad bolesnymi tematami: choroby, niepełnosprawności, odnalezienia nowej drogi życiowej, ukazanie sposobów, jak nie dać się pochłonąć depresji. Są to trudne tematy, często pomijane przez Autorów. Ale przecież tak jak życie składa się z radości i smutku splecionych w warkocz, tak i powieści powinny być w życiu osadzone. Kamila Mitek, mistrzyni emocji, potrafi o tym pięknie napisać i spojrzeć oczyma psychologa, aby nas uczulić na ludzi, którzy mieszkają w naszym otoczeniu i potrzebują wsparcia, naszej obecności. Dziękuję Autorce szczególnie za wiarę i nadzieję, które tak bardzo są potrzebne w walce o normalność. Moja rodzina też tego doświadczyła. Miłość może góry przenosić.

Polecam z całego serca powieść „Życie last minute”, dzięki której przekonacie się, że warto gnać, dopóki życie trwa.

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Dragon.

Specjalistka od pożarów emocji – wywiad z Kamilą Mitek

Read More
kamila mitek wywiad

Czy Mała Kamila chciała zostać strażaczką? Jak smakuje premiera wznowienia? Czy będzie ciąg dalszy powieści „Pomóż mi kochać”? Te i inne pytania zadaje Mama Dropsa. Odpowiada miłośniczka szpinakowych tortów, Kamila Mitek.

W jakich sytuacjach Kamili Mitek płonie głowa z emocji?

To zależy, o jakich emocjach mowa. Zwykle płonie mi dość mocno, gdy sypią się moje misternie ukute plany.🙂 Głowa płonie mi także wtedy, gdy na coś czekam, na coś liczę i mam nadzieję. I nie wiem, czy to się ziści.

Pomóż mi kochać recenzja kamila mitek
„Pomóż mi kochać” to wznowienie powieści „Pożar w mojej głowie”.

Skąd pomysł, by wznowienie miało inny tytuł niż I wydanie?

To pomysł mojego Wydawcy – Wydawnictwa Dragon. Na rynku jest tyle tytułów, że trzeba brać pod uwagę także kwestie marketingowe i co może się spodobać, przyciągnąć potencjalnego czytelnika. Jestem przywiązana do starego tytułu, ale nowy także dobrze mi się kojarzy. Można go interpretować na wiele sposobów. I od razu dodam, że raczej nie w ten romansowy, bo wątek miłosny jest w tej opowieści zaledwie dodatkiem.

Jak wyglądała praca nad tą powieścią?

Wyglądała tak, że podczas pisania zaliczyłam kilka solidnych migren.🙂 Zwłaszcza przy tworzeniu scen ze strażackimi akcjami. Wykonałam duży research i starałam się realistycznie oddać pracę w straży, co było nie lada wyzwaniem dla kompletnego laika. Jeśli zaś chodzi o wątki psychologiczne – w tych czułam się jak ryba w wodzie.🙂

Kamila chciała zostać strażaczką? Skąd pomysł, by walczyć w tej historii ze stereotypami dotyczącymi kobiety w mundurze?

Nie, nie miałam nigdy takich aspiracji, ale bardzo podziwiam kobiety pracujące w męskich zawodach, ich odwagę i determinację. I dlatego o tym napisałam.

Wątek warsztatów psychologicznych jest Ci bliski prywatnie, pracujesz z młodzieżą. Pisząc te rozdziały, czerpałaś ze swojego doświadczenia?

Uwielbiam tę część powieści, która rozgrywa się na obozie młodzieżowym. Czerpałam ze swoich doświadczeń jako harcerki,  pracy z młodzieżą w liceum oraz wiedzy mojej mamy, wieloletniego psychologa dziecięcego. Starałam się zarysować pewną problematykę, choć czynię to w złagodzonej wersji, bo taka jest konwencja książki. Ma rys komediowy, nie dramatyczny.

Czy premierę wznowienia świętowałaś inaczej?

Z pewnością tak, bo poprzednie wydanie jako takiej premiery nie miało. „Pożar w mojej głowie” nigdy nie trafił do księgarń, nie było daty startowej, ani przygotowań. Za to premiera „Pomóż mi kochać” nie obyła się bez kilku przygód, np. problemów technicznych w Empiku i kilku innych drobiazgów. Mimo wszystko to był piękny dzień, bo wiadomości od moich czytelników wynagrodziły mi wszelkie „usterki”.🙂

Jakie masz pisarskie plany na kolejne miesiące?

Niedawno oddałam czwartą powieść obyczajową i czekam na decyzję Wydawcy, czy zostanie wydana. Teraz  odpoczywam, nabieram świeżości i nadrabiam domowe zaległości. W głowie kiełkuje już pomysł na kolejną historię, ale niczego nie przyspieszam, bo to nie taśma produkcyjna. Zdradzę tylko, że czytelnicy domagali się powieści poświęconej psycholog Ani z „Pomóż mi kochać” i niewykluczone, że spełnię ich prośbę.🙂

Dziękuję za rozmowę!

„Pomóż mi kochać” – Kamila Mitek (patronat Mamy Dropsa)

Read More
Pomóż mi kochać recenzja kamila mitek

Kamila Mitek, Pomóż mi kochać, Wydawnictwo Dragon 2022.
#MamaDropsaCzyta

Kamila Mitek przedstawia wznowienie! A ja razem z nią.

Oto Kamila – Mistrzyni Pozytywnych Emocji, kobieta kilku profesji i jednego wielkiego marzenia: by pisać. Prywatnie żona, matka dwóch energicznych synów, dziki którym codziennie uczy się dystansu do siebie. Jej powieść „Moje greckie lato” zdobyła tytuł Książki Roku 2021 w kategorii literatury obyczajowej w plebiscycie serwisu Granice.pl.

Dziś zapraszam do popremierowej lektury recenzji wznowienia jej powieści „Pożar w mojej głowie” pod zmienionym tytułem „Pomóż mi kochać”, wydanej przez Wydawnictwo Dragon.

To nie jest nasze pierwsze literackie spotkanie. Miałam zaszczyt i ogromną przyjemność patronować trzem wydanym powieściom i napisać rekomendację do jednej z nich. Książki te wzruszają, bawią, skłaniają do snucia refleksji, niosą mądry przekaz oraz są napisane lekki stylem i piękną, zgrabną, bogatą, pełną emocji ale i humoru polszczyzną. Dbałość o stronę językową powieści jest wyrazem szacunku Autorki do Czytelnika. Jestem fanką od pierwszej strony, pierwszej powieści Kamili Mitek, utalentowanej i ciągle rozwijającej swój warsztat pisarski oraz wymagającej od siebie, stawiającej coraz wyżej poprzeczkę.

„To był taki przebłysk, moment olśnienia. Pomyślałam sobie, że postawię przed sobą takie wyzwanie i postaram się zgłębić tajniki pracy strażaków” – wyznała w naszej rozmowie Autorka. I tak też się stało, bowiem w pierwszej części powieści Kamila Mitek zabiera Czytelnika do remizy strażackiej. Poznajemy dzielną drużynę Ryśka podczas wykonywania jakże trudnej i odpowiedzialnej pracy strażaków. Uczestniczymy w wielu brawurowych wręcz, niezwykle dynamicznych akcjach, które czyta się z dreszczykiem emocji. A dowódca Rysiek nie lubił zgrywać bohatera – tylko proste rozkazy i realizacja zadań a dostarczyły aż tylu emocji podczas lektury. Strażacy z drużyny po akcji to normalni ludzie, tacy z krwi i kości, którzy mają i zalety, i wady a nawet słabości. Autorka wykreowała prawdziwe postacie i namalowała słowami ciekawe ich portrety psychologiczne. Rysiek, Adrian, Mały, Poeta, Cichy, Marian i Dorota. Poeta, dwumetrowy osiłek, po Ryśku i Cichym, jeden z najbardziej doświadczonych strażaków, który w wolnym czasie uwielbiał rymować, pisać wiersze, miał duszę wrażliwca. Cichy lubił czytać w przerwach między akcjami. Rysiek robił okrążenia na bieżni. Mały uprawiał wspinaczkę a Dorota słuchała muzyki lub znikała w siłowni. Z jednej strony praca stała się dla nich rutyną, ale z drugiej strony każda akcja była przecież inna i towarzyszyły jej różne emocje. Każdy z drużyny miał inny sposób na radzenie sobie ze stresem.

Dorota, główna bohaterka powieści, kochała pracę strażaczki. Drzemał w niej zarówno pierwiastek męski, jak i żeński. Była dyskryminowana przez swojego dowódcę Ryśka. Nie do końca odpowiadała mu konieczność współpracy z kobietą. W związku z tym pomijał ją podczas przydzielania bardziej odpowiedzialnych zadań. Często dochodziło między nimi do spięć. A przecież obecność kobiety w drużynie podnosiło prestiż straży pożarnej. Dorota był naprawdę świetna w tej robocie. Koledzy natomiast bardzo lubili Dorę, mogli liczyć na jej wsparcie w wielu sytuacjach, w których sobie nie radzili. Rudy, nieco ciamajdowaty prywatnie, miał problemy natury sercowej i często korzystał z porad koleżanki. Proste jej podszepty okazywały się genialnymi. W powieści stało się to źródłem komicznych wręcz sytuacji, które rozładowywały napięcie i wprowadzały odrobinę humoru, dobrego nastroju, np. kradzież tekstu św. Pawłowi. Świetnie skrojone dialogi, cięte riposty, dwie szczypty ironii, drobne żarty. Drużyna znalazła jednak sposób na naprawę relacji Doroty z Ryśkiem? Ale o tym dowiecie się z lektury.

Wspomniałam, że Dorota pomagała innym, a przecież miała wiele problemów ze sobą. Była  bowiem kobietą po przejściach, rozstała się z narzeczonym. Miała również trudne relacje z ojczymem Romanem. Nie umiała spełnić jego oczekiwań, panować nad emocjami a na służbie była zawsze skupiona i pewna siebie. W jej głowie ciągle wybuchał pożar emocjonalny, którego nie umiała ugasić. Ponadto mama, występująca w roli mediatorki, z czymś się zmagała, coś jej ciążyło na duszy. Co to za tajemnica? Czy żaden obszar jej życia nie mógł być wolny od kiepskiej relacji z facetem? Czy Kamila Mitek znajdzie sposoby na ugaszenie tego pożaru?

Nie jest łatwo odnaleźć prawdziwą miłość! Kogoś, kto zaakceptuje swoje słabości! Pójdzie na daleko idące kompromisy! – krzyknęłam, próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy. Mama i Roman zamarli jak rażeni piorunem.

W powieści przypadła mi do serca Zocha, najlepsza przyjaciółka Doroty. Typowa chłopczyca, bez pierwiastka żeńskiego (?), tryskająca humorem i energią,  ubrana najczęściej w stare, wysłużone bojówki i bury podkoszulek. Pracowała w sklepie militarnym a po południu oddawała się swojej pasji – strzelaniu, w którym była świetna. Miała jedną słabość, którą można było wytłumaczyć pewnymi brakami emocjonalnymi od dziecka. Nigdy nie użalała się nad sobą. A jej relacje z randek dostarczają czytelnikowi sporo pozytywnych emocji, śmiechu do łez.

W drugiej części powieści Autorka wysłała Dorotę z Ryśkiem w charakterze opiekunów na obóz dla trudnej młodzieży. Kamila Mitek poruszyła bardzo ważny problem, że nie należy zbyt pochopnie, po pozorach oceniać drugiego człowieka. Nie można go od razu przekreślać. Należy dać mu szansę. Dzięki warsztatom z psychologiem poznajemy bliżej tę młodzież, problemy wychowawcze, zmagania z rzeczywistością, marzenia o normalności, o miłości, przyjaźni, o właściwych relacjach. Pomóż mi kochać – to wołanie tej młodzieży o pomoc. Żal, niezrozumienie przez dorosłych, obawy co do przyszłości, konflikt międzypokoleniowy, maskowanie agresją braku miłości. Jedynie w obrębie grupy, do której należeli, byli przyjaźnie nastawieni.

Dzięki warsztatom z psychologiem Dorota i Rysiek również mieli szansę na poprawę relacji, na odnalezienie odpowiedzi na wiele nurtujących problemów, na (s)pokój w duszy, na światełko nadziei na lepsze jutro, które nigdy nie zgaśnie, bo jest wieczne i niezniszczalne. Wzruszające są momenty, w których Dorota czeka na wschód słońca w ulubionym, pięknym miejscu nad jeziorem i oddaje się rozmyślaniom nad własnym życiem. Tę sytuacje doskonale ilustruje okładka książki.

Jedna z dziewcząt poradziła Dorocie w formie wiersza, jak ugasić jej pożar emocjonalny:

Jak ugasić pożar w głowie? Tego nie wie nikt.

Nikt ci nigdy nie podpowie, co przyniesie świt.

Kiedy duszy ból ustanie? Po co on tu był?

Czy tęsknotę swą ukoisz, myśli złe zamienisz w pył?

Nie ma na to jednej rady! Przestań czekać, przestań śnić!

Może odpowiedzią będzie – tu i teraz tylko… być.

Kamila Mitek pisze wiersze do szuflady. A ja się niezmiernie cieszę, jeżeli przemyca je do swoich powieści, wzruszając mnie za każdym razem. Zajęcia z tworzeniem tekstów przez młodzież taki miały zamiar – poruszyć i uwrażliwić a nawet odkryć ich emocje, dotrzeć do ich serc i zdjęcie masek. Młodzież doceniła starania wychowawców, o czym świadczyły występy grup podczas ostatniego wieczoru. Teatr cieni – niezapomniane emocje…

Pisarka poruszyła waży temat. Nie należy wracać do przeszłości, bo jej nie da się już zmienić, ale możemy zmienić teraźniejszość. Pierwszym krokiem jest przyznanie się do popełnionych błędów, wybaczenie sobie, przeproszenie i wreszcie przystąpienie do ich świadomego naprawienia. Pozbywamy się wówczas ciążącego poczucia winy. Wybaczanie ma wielką moc! Możemy pójść dalej. Co ważne, nie zawsze możemy wziąć sprawy w swoje ręce, czasem trzeba przyjąć czyjąś pomocną dłoń. Kogoś, kto wyprowadzi nas z krętego odcinka naszej drogi życiowej i wskaże nam prostą drogę. Potem możemy już samodzielnie zmierzyć się z naszymi problemami. Z czym po powrocie do domu musiała się zmierzyć Dorota? Kto stał się jej przewodnikiem?

Polecam z całego serca dopieszczone wznowienie świetnej powieści obyczajowej. Myślę, że przekonałam Was, że „Pomóż mi kochać” to nie jest ckliwy romans a książka poruszająca wiele trudnych tematów i ważnych problemów, takich jak: różnice międzypokoleniowe, walka ze stereotypami, dyskryminacja kobiet w męskich zawodach, bezdzietność z wyboru, skrywane tajemnice rodzinne, trudne relacje rodzinne, różne oblicza miłości, siła przyjaźni, problemy wychowawcze, sposoby na ugaszenie wewnętrznego, emocjonalnego pożaru oraz jak zatrzymać się tu i teraz. A wszystko to jest tak napisane, że książka napawa nas nadzieją i wiarą na lepsze jutro i przywołuje uśmiech. Idealna lektura na wiosenne wieczory.

Wydawnictwu Dragon i Autorce dziękuję za ponowne zaufanie i powierzenie patronatu nad powieścią.

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Dragon.

Słodko-gorzki tort szpinakowy – wywiad z Kamilą Mitek

Read More
kamila mitek wywiad

Młoda i zdolna. Ambitna. Udowadnia, że marzenia się spełnia. Kilka lat temu sama wydała swój debiut, dziś prezentuje go szerszemu gronu w Wydawnictwie Dragon.
Kilka miesięcy temu zdradziła nam, jak smakuje greckie lato. Dziś częstuje tortem szpinakowym. Zapraszamy do lektury wywiadu z Kamilą Mitek!

Nie wszyscy wiedzą, że tegoroczna premiera powieści „Na śniadanie tort szpinakowy” to tak naprawdę wznowienie Twojego debiutu. Pamiętasz pracę nad tą książką?

Tak, oczywiście.:) To był czas, kiedy mój młodszy synek budził się codziennie o 5 nad ranem. Siedziałam przy nim ledwo przytomna i rozmyślałam. Jako pierwsza w mojej głowie zrodziła się postać Szramy. Po jakimś czasie zaczęłam nieśmiało spisywać tę historię. Jedną, dwie strony dziennie, bo na więcej synek nie pozwalał, ale za to systematycznie. Pamiętam, że było ciemno na dworze (zaczęłam jesienią) i że jakiś czas pisałam także przy choince 🙂 Po sześciu miesiącach miałam gotową powieść.

Co czułaś, kiedy zaproponowano Ci powtórne wydanie, tym razem w ogólnopolskim wydawnictwie?

Poczułam ogromną radość, że wydawnictwo Dragon doceniło tę powieść. Traciłam już nadzieję, bo dość długo czekałam na odpowiedź. Kiedy okazało się, że jest pozytywna, miałam ochotę zrobić salto! Oczywiście nie zrobiłam. Z takich rzeczy mogę co najwyżej zrobić przysiad.:) Jednak na zawsze zapamiętam tę ekscytację i poczucie docenienia.

Jak smakuje tort szpinakowy? Co znajdą w tej historii Twoi czytelnicy?

Smakuje słodko-gorzko. Wyczuwa się w nim słodką nutę mascarpone – miłość, przyjaźń, nadzieję, lecz także cierpkawy posmak szpinaku – żal, ból, tęsknotę. Moja opowieść jest jednak optymistyczna i pełna humoru. Czytelnicy znajdą w niej także kilka refleksji, którymi chcę się z Wami podzielić.

„Na śniadanie tort szpinakowy” to opowieść o sile kobiecego ducha. Czym jest dla Ciebie kobiecość?

Kobiecość to dla mnie wielozadaniowość, codzienne tworzenie rzeczywistości opartej na rozsądku i emocjach. Poszukiwanie równowagi między tymi dwoma siłami – rozumem i uczuciami. Dawanie ciepła. Lecz podkreślam, że to także branie tego ciepła dla siebie, bo nasze baterie nie są niewyczerpywalne. Kobiecość to dbanie o innych i o siebie. To wskazywanie drogi do miłości.

Osobiście sprawdziłaś przepis na tytułowy tort?

Naturalnie! Wielokrotnie piekłam go na spotkania autorskie oraz rodzinne. Nigdy nikt nie narzekał, a przynajmniej nie wprost do mnie.:)

Okładka kusi czytelnika pięknymi hortensjami. Jakie lubisz kwiaty?

Właśnie hortensje, dlatego to była piękna niespodzianka od Wydawcy, za którą ogromnie dziękuję. Poza tym kocham róże, dalie i fiołki (te dziko rosnące).

Czy możesz nam zdradzić, nad czym teraz pracujesz?

Poprawiam teraz powieść, którą mam nadzieję oddać w Wasze ręce wiosną przyszłego roku. To także będzie wznowienie – niektórzy znają ją jako „Pożar w mojej głowie”. Zaczęłam także pisać czwartą powieść z wątkiem medycznym. Szczegóły będę zdradzać na swoich stronach autorskich na FB i IG. Serdecznie zapraszam do ich odwiedzania.

Rozmowę przeprowadziła Mama Dropsa.

„Na śniadanie tort szpinakowy” – Kamila Mitek (patronat Mamy Dropsa)

Read More
na śniadanie tort szpinakowy

Kamila Mitek, Na śniadanie tort szpinakowy, Wydawnictwo Dragon 2021.
Patronat Medialny Mamy Dropsa

Dwa lata temu Kamila Mitek zadebiutowała powieścią „Na śniadanie tort szpinakowy”. Książkę wydała w ramach samopublikacji, a więc nigdy nie trafiła na rynek wydawniczy. Aż do teraz! Po sukcesie letniej historii „Moje greckie lato” przyszedł czas na wznowienie debiutu, który mam zaszczyt objąć patronatem medialnym!

„Po takie książki sięgam z przyjemnością, jest życiowo, słodko-gorzko i intrygująco. Polecam gorąco!”

Anna Kasiuk, pisarka

Bohaterką powieści jest Joanna Lisek, którą głos wewnętrznego chochlika przedstawia tak: matka samotnie wychowująca dziecko, kobieta niebezpiecznie zbliżająca się do czterdziestki, niepoprawna romantyczka z wielkim sercem i ciasnym umysłem. Ostatnie określenia to z powodu miłości do Grześka Liska, egoisty, aroganckiego i dominującego typa, pochłoniętego robieniem kariery, dla którego wartości rodzinne są bez znaczenia,  a dopuszczenie się zdrady z koleżanką żony z biura jest niewybaczalne. Joannę poznajemy więc w chwili, gdy znalazła się na życiowym zakręcie. Bohaterka, zagubiona po rozwodzie z mężem, musi wziąć życie w swoje ręce i odnaleźć się w roli samotnej matki wspaniałego Filipka. Nie jest to łatwe zadanie dla kobiety, która do tej pory była całkowicie podporządkowana mężowi. Ponadto codziennie w pracy spotykała Katarzynę, pierwszą asystentkę szefa. Zazdrościła jej kompetencji, pewności siebie, zdecydowania, efektywności i skuteczności w działaniu. Na dodatek szef narażał Joannę na upokorzenia przy każdej sprzyjającej okoliczności. Mogła liczyć jedynie na pomoc przyjaciół Saszy i Oli. Szczególnie przyjaciółce skrycie zazdrościła udanego życia małżeńskiego, spełnienia, pozytywnej energii, życzliwości i otwartości na innych. Ale czy perfekcyjna Ola nie zagubiła w tym wszystkim siebie?

Każda zmiana jest trudna. Czujemy przed nią opór i boimy się nowego, nieznanego. Ale zmiana to jedyny pewnik w życiu.

W miłości dobrze jest umieć przyjmować od drugiego człowieka nie tylko to, co przykre i bolesne, ale także to, co dobre i piękne. I chyba właśnie w tym tkwi największa trudność dla nas, kobiet. Potrafimy dawać, ale trudno nam brać i Cieszyc się tym, co zostaje nam ofiarowane.

W powieści pojawił się też tajemniczy bohater, który nie od początku budził we mnie sympatię, lecz lęk – podobnie jak w Joannie. Dawid Szramowicz „Szrama” to przypadkowo poznany w warsztacie samochodowym mechanik. Ale przecież życie często pokazuje, że pozory mogą mylić. Jakim mężczyzną w istocie okazał się Szrama?

Kamila Mitek stworzyła tego bohatera, aby  uświadomić czytelnikom, że nie należy osądzać człowieka po wyglądzie, po stwarzanych pozorach. Takie szufladkowanie jest mylące, krzywdzące i bolesne. Może się okazać, że ten człowiek spełni nasze pragnienia i marzenia. Już nigdy nie będziemy się czuć u jego boku jak  więzieniu. A tak czuła się Joanna w małżeństwie z Grzegorzem. Nie lada sztuką jest być ze sobą, ale jednocześnie cieszyć się wolnością wyboru, wolnością wyrażania siebie, a nawet wolnością, żeby odejść. To oczywiście wymaga pracy nad związkiem obu stron. Dlatego tak ważne jest otworzyć się na zmiany niż tkwić w chorym związku czy też przymykać oko na zdradę.

Historie Asi i Oli pokazują, że warto dać sobie przyzwolenie na bycie szczęśliwą mimo wszystko. Problem dotyczy nie tylko związku między kobietą a mężczyzną ale także i zmiany pracy. Warto podążać za swoimi marzeniami, których spełnienie dodaje życiu blasku i sensu. Nie bójmy się zatem podejmować decyzji o zamknięciu pewnego etapu w naszym życiu, aby móc rozpocząć kolejny, być może lepszy, a już na pewno bogaty w nowe doświadczenia i możliwości.

Autorka świetnie wykreowała autentyczne bohaterki z pogłębionymi portretami psychologicznymi i oddała ich emocje, aby motywować nas ich postawami do podejmowania decyzji o zmianach, dać nadzieję i wiarę, że jeszcze nie wszystko stracone. Znowu może zaświecić dla nas słońce, gdy los się do na uśmiechnie.

Książkę czyta się szybko, ale zmusza do zatrzymania się i skłania do pewnych przemyśleń. Nie da się jej odłożyć na dłużej. Atutem niezwykle życiowej powieści jest wartka akcja, perypetie, nagłe zwroty akcji, świetnie skonstruowane dialogi.

Kamila Mitek napisała mądrą powieść lekkim piórem, pięknym, emocjonalnym językiem zabarwionym szczyptami:  humoru, sarkazmu a nawet ironii. Szepty chochlika zawierają także wiele cennych przemyśleń na temat kobiecej: natury, duszy, osobowości. Te trzy szczypty pozwalają też wyostrzyć poważne problemy tu poruszone: problem zdrady, wybaczenia, samotnego macierzyństwa, trudnego dzieciństwa. Pokazują też, że życie bez męża, rozwód nie jest tragedią. Bycie samotną matką nie oznacza bycia samą, bowiem zawsze możemy liczyć na pomoc przyjaciół i rodziny. Od tego się ich ma. Siła tkwi w kobiecej przyjaźni. Pisarka podkreśliła wartość rodziny i przyjaźni.

Polecam z całego serca „Na śniadanie tort szpinakowy”. Dodam, że nie chodzi tu o umieszczenie pysznego tortu w menu, lecz w powieści ma on podtekst… erotyczny. Mam nadzieję, że pełna uroku i lekka powieść będzie idealna na jesienny czas.

Wydawnictwu Dragon dziękuję za zaufanie i powierzenie patronatu nad kolejną powieścią utalentowanej Autorki, której jestem i będę wierną czytelniczką.

Wywiad z Kamilą Mitek

Read More
kamila mitek autorka moje greckie lato

Za Lemem powtarza, że lepiej być dobrej myśli, niż złej. Razem z Foleyem wybiera poczucie humoru. Kamila Mitek – grecka księżniczka polskiej literatury obyczajowej, która szturmem wdarła się do serc czytelniczek. Skąd pomysł na powieść? Nad czym teraz pracuje? Za co chce przeprosić mężczyzn? 😉 Zapraszamy do lektury wywiadu!

  • „Moje greckie lato” to Twoja trzecia książka, ale pierwsza na „dużym rynku”. Opowiesz o jej starszych powieściowych siostrach?

Debiutowałam niespełna dwa lata temu powieścią „Na śniadanie… tort szpinakowy”. Pół roku później ukazał się „Pożar w mojej głowie”. Obie te powieści wydałam w ramach samopublikacji i nigdy nie trafiły na rynek wydawniczy, a nieduże nakłady już się wyczerpały. Są to utrzymane w humorystycznym tonie historie kobiet, które zmagają się z kłopotami, przechodzą jednak pewną przemianę i porządkują swoje sprawy. W każdej opowieści umieszczam swoje przemyślenia i refleksje na temat życia. Każda ma motto przewodnie. W „Na śniadanie… tort szpinakowy” jest to głównie, by nie oceniać powierzchownie innych ludzi i poznać ich historię. W „Pożarze w mojej głowie” staram się pokazać, jak według mnie można sobie poradzić z emocjonalnym pożarem, który na jakimś etapie życia trawi każdego z nas.

  • Na wakacje do Grecji leciałaś z gotowym konspektem powieści w głowie. Przypadek?

Sama nie wiem, jak to się stało, że już lecąc na Kefalonię, miałam w głowie zarys fabuły. Niektóre pomysły po prostu rodzą się w naszych umysłach i po czasie trudno stwierdzić, jakie było dokładnie ich źródło. Chyba marzyło mi się napisanie powieści z wątkiem podróżniczym i zgrabnie wykorzystałam do tego nasze plany urlopowe. Na miejscu wykonałam niemałą pracę reporterską, bo skrzętnie zbierałam i notowałam wszystkie ciekawostki, informacje oraz tworzyłam bazę zdjęć. Zastanawiałam się, co jeszcze może być mi potrzebne do opowieści i rozpytywałam o to napotkanych tam Greków, przede wszystkim naszych bardzo otwartych i serdecznych gospodarzy.

  • W powieści „Moje greckie lato” można znaleźć fragmenty Twoich wierszy. Chciałabyś iść w stronę poezji, marzysz o wydaniu tomiku czy piszesz do szuflady?

Myślę, że poezja zawsze będzie mi towarzyszyć, ponieważ jest dla mnie sposobem na wyrażenie swoich refleksji w krótkich formach literackich. Kilka zdań niesie treść, którą chcę się podzielić z innymi. Na razie publikuje je tylko na swoich stronach w mediach społecznościowych i przemycam do powieści. Mam pewien pomysł, jak chciałabym je kiedyś opublikować, ale na razie nie mogę zdradzić szczegółów. Nie byłby to jednak typowy tomik.

  • Jakie masz pasje oprócz pisania?

Oczywiście czytanie. Ale poza książkami chętnie uprawiam fitness, spaceruję, zwiedzam nowe miejsca i wędruję po górach. Ostatnio wciągnęłam się też w fotografię książkową. Moją wielką pasją od zawsze jest psychologia. Lubię zgłębiać wiedzę w tej dziedzinie.

  • W przerwach od pisania sięgasz po książki innych autorów? Czyje nazwiska lub jakie gatunki królują w Twojej biblioteczce?

Jak najbardziej sięgam po książki innych autorów i polecam tych, którzy mnie urzekli, na swojej stronie autorskiej. Do niedawna w mojej biblioteczce królowały zagraniczne powieści obyczajowe. Obecnie przybywa polskich nazwisk, bo w kraju także mamy perełki, które bardzo lubię wyławiać. Jeśli chodzi o gatunek, to u mnie zdecydowanie rządzi literatura obyczajowa.

  • Komu poleciłabyś powieść „Moje greckie lato”? Z myślą o jakim czytelniku ją pisałaś?

Pisząc wszystkie powieści, myślałam o kobietach. Niech panowie mi wybaczą. 🙂 Tworzę głównie dla kobiet, staram się umieszczać w fabułach pewne przemyślenia i drogowskazy, które mogą wykorzystać we własnym życiu. Jeśli któraś z pań zabierze z nich coś dla siebie na dalszą drogę, to czuję się spełniona.

  • A na koniec mam prośbę… Zdradzisz, nad czym teraz pracujesz?

Aktualnie rozpoczęłam pracę nad powieścią z wątkiem medycznym. Chciałabym stworzyć fabułę, w której poruszę zagadnienie stwardnienia rozsianego. To będzie ogromne wyzwanie, muszę zrobić spory research. Ale… Lubię takie wyzwania! Nie zabraknie także humoru i życiowych refleksji. No i miłości, oczywiście. 🙂

„Moje greckie lato” – Kamila Mitek (#MamaDropsaCzyta)

Read More
moje greckie lato kamila mitek recenzja

Kamila Mitek, Moje greckie lato, Wydawnictwo Dragon 2021.
#MamaDropsaCzyta

Zapraszam serdecznie do lektury przedpremierowej recenzji powieści Kamili Mitek „Moje greckie lato”, której miałam zaszczyt być opiekunem medialnym a moja rekomendacja znalazła się na skrzydełku okładki. Oto ona:

Opowieść o odkrywaniu siebie, poczuciu wolności, patrzeniu sercem na świat. To będzie najbardziej grecka książka tego roku. Polecam gorąco!

Kamila Mitek to młoda Autorka, która ma już za sobą niezwykle udany debiut literacki, powieść „Na śniadanie… tort szpinakowy” i równie dobrze przyjętą przez czytelników kolejną książkę „Pożar w mojej głowie”. Z zaplanowaną trzecią, ze strukturą fabuły w głowie, wyleciała z rodziną na Kefalonię, by odpocząć i zebrać jeszcze jak najwięcej informacji, ciekawostek niezbędnych do nadania powieści kolorytu greckiego. Zapisywała je skrzętnie w notesiku, który dziś, oprócz zdjęć, jest cenną pamiątką z podróży. Poprzedzający pisanie research dotyczył nie tylko wyspy Kefalonii, greckiego jedzenia (jest go tu bardzo dużo), zwyczajów, tradycji czy kultury, lecz także prekognicji, czyli przewidywania zdarzeń za pomocą snów oraz wizji na jawie (inspiracja Aidą Kosojan-Przybysz).  O czym opowiada książka „Moje greckie lato”?

Jest to historia nieudanego małżeństwa i problemów rodzinnych Agaty i Radka Dancewiczów. Nieszczęśliwa żona ucieka od samotności w związku w wir pracy, która jest jej pasją oraz przynosi ulgę i radość. Poznaje przy tym historie wielu klientów i nawet udziela im pewnych rad. Rozwinęła swoje skrzydła. Agatę dręczy jednak od pewnego czasu koszmarny sen – obraz tonącego dziecka w morskiej toni. Czy ten sen okaże się proroczy? Ponadto Aisha, siostra Asia, przepowiedziała jej daleką podróż. Natomiast Radek ”fachowa siła, poszukująca swojej niszy na rynku” spędza czas najchętniej na oglądaniu telewizji, meczów, zamknął się w domu na świat. Do szczęścia potrzebna mu jest kanapa, pełna miska jedzenia i święty spokój. Nie robił nic w ciągu trzech lat. Czy można takie życie małżeńskie ciągnąć w nieskończoność?

Rany są potrzebne, żeby się z nich wylizać i przyjąć od życia lekcję. Nikt nie zrobi tego za nas. Sami musimy prze to przejść.

Dopiero niespodziewany, wakacyjny wyjazd do letniej rezydencji rodziny Smurzyńskich na greckiej wyspie sprawił, że Agata zauroczona greckim rajem nabrała dystansu do swoich kłopotów i zmartwień rodzinnych. Stała się mimowolnym świadkiem problemów państwa Smurzyńskich i ich dorosłych dzieci, często wcielała się w rolę negocjatorki między nimi. Pozwoliło to dostrzec, jak naprawdę wyglądało jej życie. Była bowiem wciąż nieświadoma, że pod wpływem pewnych zaskakujących wydarzeń wywróci się ono do góry nogami i może w nim dojść do wielkich zmian, których tak bardzo potrzebowała. W wolnych chwilach od pracy Agata penetrowała uroczą wyspę, miejsce idealnego wypoczynku, odkrywała jej tajemnice, poznawała ciekawą historię, zażywała kąpieli morskich i słonecznych. Chłonęła piękno i atrakcje wyspy wszystkimi zmysłami, czując się sobą i otwierając swoje serce. A to nie było łatwe! Każdy dzień na wyspie otwierał oczy bohaterce, jak bardzo było hermetyczne jej dotychczasowe życie. Uświadomiła też sobie, czego tak naprawdę pragnęła i o czym marzyła oraz co tak naprawdę odbierało radość jej życia, skazując na smutek i ból. Twoje „nie” może sprawić, że ktoś stanie się lepszy. Czy Agata zdobędzie się na taki krok wobec Radka, ratując go w pewnym sensie? W uporządkowaniu życia dużo pomógł bohaterce tajemniczy, stary brulion z wierszami, znaleziony w szufladzie sekretarzyka oraz poznani ludzie na wyspie. Czy to był przypadek? Zawierał bowiem drogowskazy życiowe, odpowiedzi na nurtujące bohaterkę problemy. Kim była jego tajemnicza właścicielka? Tę tajemnicę i wiele innych czytelnik odkryje razem z Agatą podczas lektury powieści.

Im lepiej się kogoś poznaje, tym więcej sie w nim odkrywa. Niekiedy są to rzeczy, których sam zainteresowany nie jest w pełni świadomy. To dlatego przyjaciele są jak lustra. Odbijają nasze wady i zalety, ucząc nas tego, czego jeszcze o sobie nie wiemy.

Powieść bardzo mi się podobała ze względu na cudowny opis greckiego lata, który odbierałam wszystkimi zmysłami i rozkoszowałam się jak Agata. Poznałam historię wyspy, jej atrakcje, urocze zakątki, piękne plaże, smaki potraw greckich, tradycje i kulturę jej mieszkańców. A wszystko to przy szumie morza i cykad. Powieść nie jest przesycona, przeładowana tymi obrazami tak pięknie namalowanymi słowami przez Autorkę. Klimat grecki jest tu pretekstem do zanurzenia w nim fabuły a służy do poruszenia ważnych acz niełatwych tematów. Udało się to Kamili Mitek znakomicie. Świetnie wykreowała plejadę bohaterów, są prawdziwi, aż żal się z nimi rozstawać. Razem z Agatą poczułam się podczas lektury jak mieszkanka wyspy, było mi też dobrze z rodziną Makisa. Poznałam jego historię i  wspaniałej, wielopokoleniowej rodziny bohatera, piękne relacje między jej członkami. To także powieść o różnych obliczach miłości i niewłaściwych, chorych, skomplikowanych relacjach, które wymagają naprawienia i pielęgnowania a także podjęcia zdecydowanych kroków, trudnych wyborów życiowych. Ważne jest także to, że człowiek po przejściach musi uwierzyć, że jest zdolny do kolejnej miłości, tylko musi nauczyć się patrzeć sercem na świat i otaczających go ludzi. Warto też marzyć, warto również dążyć do zmian w życiu, do walki o siebie, do samorealizacji na różnych niwach. Autorka nam uświadamia, że każdy człowiek odnajdzie swoją drogę wbrew konwenansom, pewnym zasadom, słuchając głosu serca. Nie odsuwajmy od siebie problemów, nie zamiatajmy ich pod dywan. To nie jest najlepsze rozwiązanie! Poruszył moje serce wątek Klaudii. Moim zdaniem właśnie ta bohaterka i jej historia zasługuje na kolejny tom serii. Wzruszyła mnie też do łez historia Rosy. O najbardziej tajemniczym wątku Christiny, świetnie poprowadzonym, tylko wspomnę.

Na koniec warto zwrócić uwagę na kolejny walor powieści – dużą dbałość o styl, pozornie lekki, ale nie płytki z uwagi na trudną problematykę utworu i język, niezwykle plastyczny, pełen emocji, oddziałujący na wszystkie zmysły czytelnika i dostarczający wielu wrażeń i przeżyć. Zainteresował mnie także temat prekognicji.

Nie sposób w krótkiej recenzji powieści przedstawić wszystkich bohaterów i opisać wątki, których wystarczyłoby na serię. Jestem pewna, że pozornie lekka i wakacyjna powieść stanie się dla Was przyczynkiem do wielu refleksji nad życiem, przeznaczeniem, powołaniem, trudnymi wyborami i decyzjami. Kamila Mitek w wywiadzie wyznała, że każdej jej powieści przyświeca ważne motto. „Moje greckie lato” ma takie: „Tylko wiedz, że czasem trzeba o sobie zapomnieć, a czasem właśnie o sobie pamiętać”. Słowa te wypłynęły z serca bardzo mądrej postaci. Niech one zakotwiczą w sercach czytelników.

Wydawnictwu Dragon dziękuję za obdarzenie mnie ogromnym zaufaniem i gratuluję pozyskania kolejnej Perły do grona debiutujących u Państwa Autorów.

Kamili Mitek życzę powodzenia na drodze pisarskiej.

A czytelnikom zadedykuję słowa z tajemniczego brulionu:

Sercem zobacz świat.
Przez pryzmat duszy swojej go przepuść
i rozszczep na tobie tylko znane kolory.
Nie musisz widzieć rzeczy oczywistych dla innych,
to nic złego.
Zajrzyj do serca swego.