„Zaczekaj na miłość” – Ilona Gołębiewska (Dwór na Lipowym Wzgórzu)

Read More
zaczekaj na miłość

Ilona Gołębiewska, Zaczekaj na miłość, Wydawnictwo Muza 2020.
Saga: „Dwór na Lipowym Wzgórzu”

„Zaczekaj na miłość… Taką prawdziwą, która nie tylko uczyni z ciebie najszczęśliwszą kobietę na świecie, ale i pozwoli otworzyć serce na to, co piękne i dobre. Cierpliwie czekaj, a życie ci to sowicie wynagrodzi”.

Och, jak ja lubię wracać na Lipowe Wzgórze! Miejsce, gdzie czas płynie inaczej – wolniej, w duchu miłości, spokoju, poczucia bezpieczeństwa. W gronie życzliwych osób, które dopingują i trzymają kciuki; które bezinteresownie wyciągają pomocną dłoń. We dworze na Wzgórzu rządzą silne kobiety – trzy pokolenia rodu Horczyńskich. To ich niesamowita więź, ich troski, ich tęsknoty są tematem sagi. Mojej ulubionej sagi Ilony Gołębiewskiej.

„Zaczekaj na miłość” – historia Klary

Klara ma niecałe trzydzieści lat i świat u swoich stóp. Kariera modelki, apartament w z jednej z najlepszych dzielnic Paryża i czarujący partner – wydaje się, że wnuczka Anieli i córka Sabiny ma wszystko. To tylko pozory. Bańka mydlana – bańka złudzeń, pozorów pęka, a wraz z nią serce dziewczyny. Burzliwe rozstanie i osobisty dramat zmuszają Klarę do powrotu do Polski. Czuje, że jej poturbowana dusza tylko tam, pod czujnym okiem babci, znajdzie ukojenie – tylko na Lipowym Wzgórzu…

Niezwykły Dwór na Lipowym Wzgórzu

To miejsce, które łączy wszystkie bohaterki sagi i poszczególne tomy – to tam głównie rozgrywa się akcja powieści. Posiadłość należała do ojca Anieli. Po wojnie trafiła w ręce państwa, ale po latach walki Anieli udało się odzyskać dwór. Stworzyła w nim Akademię Sztuk Anielskich i… przystań. Starsza pani – utalentowana malarka ciesząca się międzynarodową sławą – jest niczym ratownik, lipowy anioł. Miód na serce poturbowanych rozbitków. W tej części koło ratunkowe rzuca starszej wnuczce, Klarze. Muszę przyznać, że uwielbiam czytać fragmenty, które dotyczą tego uroczego miejsca na Podlasiu. Tak jak napisałam we wstępie – tam odpoczywają bohaterowie, a wraz z nimi czytelnik. Dodatkowo Ilona Gołębiewska dba o język, o styl swoich książek. Czytając podlaskie fragmenty, faktycznie przenoszą się w tę część Polski. Widzę piękny ogród i zakamarki dworu, czuję zapach lipy oraz aromaty dochodzące z kuchni Basi, dotykam płótna i pędzli gospodyni… Wchodzę w tę historię wszystkimi zmysłami! Kompletnie zatracam się w świecie wykreowanym przez autorkę.

Czy złamane serce potrafi pokochać jeszcze raz?

Wróćmy jednak do Klary. Zaczekaj na miłość to jej opowieść. Opowieść o zaufaniu, które łatwo stracić, a trudno odbudować; o miłości, która, metaforycznie, potrafi zabić, ale i wskrzesić do życia; i oczywiście – jak to u Horczyńskich bywa – rodzinnych sekretach. Po paryskim, tragicznym w skutkach epizodzie, Klara buduje swoje życie na nowo. Zaczyna od początku – zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej. Rozlicza się z (bolesną) przeszłością i, podobnie jak to bywało w poprzednich tomach, przekonuje się o wartości oraz sile rodzinnych więzów.

„Człowiek nigdy nie dowie się, ile ma w sobie odwagi, dopóki nie odrzuci strachu. Zabija on więcej marzeń niż porażka. A od życia otrzymasz tyle, po ile odważysz się sięgnąć. Nie odkładaj tego na później”.

Tytuł powieści i cytat, od którego rozpoczęłam recenzję, wskazują, że Ilona Gołębiewska proponuje nam książkę o miłości. Zgadza się. Autorka jednak zdaje sobie sprawę z tego, jak delikatna to materia. Cieszę się, że nie ogranicza się tylko do jednego wymiaru tego najpiękniejszego uczucia. Zaczekaj na miłość dotyczy bowiem nie tylko relacji damsko-męskich. Owszem, one są ważne – Lipowe Wzgórze będzie świadkiem ślubu i wesela, a i w życiu Klary pojawi się pewien bogaty przedsiębiorca. Jednak miłość, i w wątkach podlaskich, i tych rozgrywających się w Warszawie czy Białymstoku, ma różne oblicza. Dotyczy relacji między matką a córką, babcią a wnuczką czy więzi rodzeństwa.  Tak jak i w życiu – miłości te tkane są z przeróżnych nici. Jedne trwają, inne się zrywają.

Polubiłam Klarę. Mamy kilka wspólnych cech. Jej historia, historia jej bliskich, przyjaciół, chwilami bawi, chwilami wzrusza do łez. Nie jest bajkowa, idylliczna. To nie kolejna komedia romantyczna z nierealnym zaskoczeniem. To powieść o prawdziwych ludziach. Prawdziwych problemach. Klara popełnia błędy, wskutek czego doświadcza bólu, cierpienia. Poznaje smak porażki zarówno na gruncie zawodowym, jak i prywatnym. Zraniona, przestaje wierzyć w miłość i szczerość drugiego człowieka. Wiarę tę odzyskuje stopniowo – dzięki obecności babci, matki, przyjaciółki czy poznanego przypadkowo Jakuba. Nie skupia się jednak tylko na swoich problemach – aktywnie uczestnicy w życiu pozostałych mieszkańców dworu, angażuje się w przygotowania do wesela. Stopniowo zamyka za sobą drzwi przeszłości i otwiera się na nowe rozdziały życia. Myślę, że w pewien sposób może inspirować młode dziewczyny, które zranione przez poprzednich partnerów znów czekają na miłość.

Miłość jest obecnością, zaufaniem, intymnością, emocjami, uwielbieniem, odwagą, siłą i wiarą w lepsze jutro. Ale żeby szczerze kogoś pokochać, trzeba najpierw wszystko sobie wybaczyć i zamknąć drzwi, za którymi chowa się przeszłość. I okazać zaufanie.

„Zaczekaj na miłość” – czy to koniec sagi?

Należy zaznaczyć, że na końcu książki znajdują się przepisy Basi – gospodyni z Lipowego Wzgórza, a także streszczenia poprzednich powieści Ilony Gołębiewskiej. Zastanawiacie się, czy by poznać losy Klary, musicie wpierw przeczytać poprzednie tomy sagi? Teoretycznie nie – Ilona subtelnie nawiązuje do poprzednich tomów, a rozgrywające się w nich ważne wydarzenia przypomina. Myślę jednak, że aby w pełni poczuć historię Klary, wejść w jej świat, warto przeczytać Podaruj mi jutro i Pozwól mi kochać. Klara to wnuczka i córka bohaterek cyklu. Decyzje Anieli i Sabiny miały często pośredni lub i bezpośredni wpływ na losy dziewczyny, a przeszłość babki i matki, jej relacje, ukształtowały modelkę. Polecam zatem lekturę poprzednich tomów, to będzie mile spędzony czas. Jeśli raz odwiedzicie Lipowe Wzgórze, z pewnością będziecie chcieli tam wrócić. Cieszę się, że i ja będę miała jeszcze jedną okazję – wiosną ukaże się kolejny tom – poświęcony siostrze Klary. Już nie mogę się doczekać spotkania z najmłodszą z Horczyńskich!