„Cuda Cichej Nocy” – Agnieszka Stec–Kotasińska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
cuda cichej nocy

Agnieszka Stec–Kotasińska, Cuda Cichej Nocy, Wydawnicwto Replika 2021.
#MamaDropsaCzyta

Agnieszka Stec-Kotasinska podarowała Czytelnikom na Święta Bożego Narodzenia niezwykłą, pełną wzruszeń, emocji historię, która ma nam uświadomić, co tak naprawdę jest najważniejsze w ten magiczny i cudowny czas – rodzina, bliscy, zacieśnianie bądź naprawianie relacji, więzi rodzinnych. Czy Święta to naprawdę czas cudów?

Zapraszam na garść refleksji po lekturze jednej z najpiękniejszych świątecznych powieści. A może ktoś z Was jeszcze się waha, jaką książkę podarować komuś bliskiemu pod choinkę? To będzie trafny wybór. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać kogoś do jej zakupu.

Rodzina powinna trzymać się razem. Zwłaszcza rodzeństwo.

Osiemdziesięcioletnia babcia Róża wpadła na genialny pomysł, aby zgromadzić całą rodzinę przy świątecznym stole – od Wigilii aż po Nowy Rok. ”Musimy scalić naszą rodzinę”- postanowiła niezadowolona z relacji między jej członkami. Knując intrygę, wybrała metodę najbardziej skuteczną: „na nieuleczalną chorobę nestorki”. Poznajemy losy rodziny Róży, jej brata Janka, Joli i jej dzieci – Ady, Dominika Jagody, ich problemy, bolączki, zmartwienia, troski a także radości, szczęśliwe chwile. Czy babci Róży uda się zrealizować plan i naprawić, odbudować wzajemne relacje rodzinne?

[…] wiesz co myślę?

– Co takiego? – zapytała zbita z tropu.

– Że jesteśmy tylko ludźmi. I jedyne, w czym tak naprawdę jesteśmy dobrzy, to popełnianie błędów. Reszta to tylko zbiór wyuczonych rubryk i tabelek.

Jagoda jest bardzo ambitną i najlepszą na roku studentką położnictwa. Po kilku latach związku porzucił ją w okresie przedświątecznym narzeczony Szymon. Bohaterce zawalił się świat, zrezygnowała z pracy u jego ojca, przeniosła się do mieszkania przyjaciółki. Bardzo przeżywała to rozstanie. Starsza siostra powierzyła jej misję zakupu świątecznego prezentu dla synów. W galerii handlowej przy stoisku z zabawkami los skrzyżował drogę Jagody z drogą Mikołaja, nauczyciela muzyki, samotnika, którego życie mocno poharatało, choroba zabrała ukochaną Ewę. Odseparował się od rodziny, znajomych, wyjechał na drugi koniec Polski. Rzucił się w wir pracy, pracował w ognisku muzycznym, wieczorami grywał w klubach, był wolontariuszem w schronisku dla zwierząt. Podczas odwiedzin (wprowadzenie ducha świąt) siostra Laura obarczyła go obowiązkiem zakupu prezentu dla synka. Brat obiecał pojawić się wreszcie na Wigilii z najbliższymi. Jagoda i Mikołaj w tym samym momencie sięgnęli po tę samą zabawkę. Co wyniknie z tego przypadkowego spotkania dwojga zranionych ludzi? Czy potrafią otworzyć się na nową miłość? Tego nie zdradzę. Dodam, że ich historia nieraz nas zaskoczy, rozbawi i wzruszy do łez. Jak dobrze, że ją otula przedświąteczna aura.

Właśnie za to lubiła Boże Narodzenie. Czas przygotowań – o wiele dłuższy niż same święta – niósł w sobie jakąś obietnicę. Jakkolwiek byłby on przesycony przepychem i komercją, zdawał się zaklinać rzeczywistość, wyprostowywać zakrzywienia ludzkich losów i wymazywać cienie trosk. Oto dni, które mają nadejść, są tak suto okraszone magią, że nadzieja na lepsze jutro, lepszy rok aż wysypuje się z nich brokatowym pyłem.

Autorka poruszyła w powieści bardzo ważny problem – „żywych prezentów” pod choinkę w postaci uroczych szczeniaczków lub kociąt, które często wracają do schroniska jako nietrafione. Zwierzak to nie zabawka ani rzecz, nie powinien podlegać reklamacji. Pokazała, na czym polega praca wolontariuszy w schronisku. Stworzyła poruszający serce wątek Rudolfa, psa przywiązanego do drzewa w lesie pod miastem. Miał skrępowany pysk i łapy. „Był brzydki jak noc listopadowa”. Nieświęty Mikołaj podjął decyzję o adopcji rudego kundelka a w opiece nad nim pomagała pani Teresa, samotna sąsiadka, do której często zaglądał również samotny sąsiad. Kobieta wybrała życie samotnicy, wydawała się szczęśliwą ,ale co kryło się w jej sercu, było tajemnicą jak i jej „Pudełko Wspomnień”. Ponadto Rudolf odegra ważną rolę w wątku Jagody i Mikołaja. Poznamy też jego oprawcę. Będzie się działo!

W tej niezwykłej historii Agnieszka Stec-Kotasińska poruszyła bardzo ważne i trudne problemy: śmierć ukochanej osoby, porzucenie, zdrada, samotność, alienacja, relacje rodzinne, przyjaźń, wybaczenie. Jak już wcześniej wspomniałam, każdy z nas jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Jakże ważne jest zrozumienie drugiej osoby i przebaczenie, danie drugiej szansy. Wiara, nadzieja i miłość czynią cuda. […] wybaczenie jest jedną z najtrudniejszych decyzji, z którymi niekiedy musimy się zmierzyć. A później często okazuje się, że było jednocześnie najlepszą. Tylko miłość ma ogromną , uzdrawiającą moc, siłę przebaczenia. To szczególny rodzaj miłości. I jest taki szczególny czas, pełen cudów, kiedy to staje się możliwe – Wigilia, ma w sobie jakąś tajemnicę, oczekiwanie. Czy ta Wigilia połączy  rodziny Jagody i Mikołaja? A kto wie, co się zadzieje za sprawą zrządzeń losu i zbiegów okoliczności.

„Cuda Cichej nocy” – ta wielowątkowa, niezwykła, piękna powieść, zauroczyła mnie swoją życiowością, świetną kreacją prawdziwych bohaterów, których losy poznajemy z kilku perspektyw. Każdy z bohaterów został przez życie boleśnie doświadczony, ma coś do naprawienia, do odbudowania. Przecież jesteśmy tylko ludźmi a popełnianie błędów wychodzi nam najlepiej.  

Polecam Wam z całego serca tę pięknie napisaną, emocjonalną historię z bardzo mądrym przekazem, która powinna zostać sfilmowana. Znajdźmy też czas na chwilę refleksji przy choince, na rozmowy z bliskimi, których obecność jest lekiem na wszystko. Nieważne, ile potraw na stole, ważne z kim spędzimy czas i razem zaśpiewamy kolędę:

Cicha noc, święta noc,

Pastuszkowie od swych trzód

Biegną wielce zadziwieni

Za anielskim głosem pieni

Gdzie się spełnił cud,

Gdzie się spełnił cud.

Wydawnictwu Replika dziękuję serdecznie za egzemplarz recenzyjny.

„Zaklinaczka motyli” – Agnieszka Stec-Kotasińska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
zaklinaczka motyli recenzja

Agnieszka Stec-Kotasińska, Zaklinaczka motyli, Wydawnictwo Replika, 2021. #MamaDropsaCzyta

A może by tak wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady…?

Uwielbiam wypady z Mężem w Bieszczady, bo czas się tam sączy, powietrze wspaniałe, jest sielsko i anielsko, widoki zapierają dech, koją, wyciszają, akumulatory się ładują. W tym roku nie mieliśmy Bieszczad w planie, ale kto wie, czy we wrześniu nie pojedziemy chociaż na weekend, bo tęsknimy. Powieści, których akcja dzieje się w Bieszczadach, zachęcają, by rzucić jednak wszystko i tam wyjechać. Jedną z nich jest „Zaklinaczka motyli” Agnieszki Stec-Kotasińskiej. Zapraszam do lektury recenzji.

Iga Wawrzyniak, dziewczyna o rudych włosach, piegowatej twarzy i smutnych oczach, miłośniczka motyli, dość znana fotografka z Rzeszowa w bieszczadzkiej wsi Polany, w pięknej okolicy, odnalazła doskonały azyl w drewnianym domku. Bardo polubiła to miejsce i miała nadzieję, że jego aura pomoże jej uporać się z przeszłością, wyciszyć się, uspokoić, nabrać dystansu i przede wszystkim oswoić z żałobą po tragicznej śmierci męża Adama. Ich małżeństwo było udane, kochali się, mieli wspólne marzenia, plany na przyszłość. Iga tak bardzo chciała na nowo zacząć żyć pełnią życia. Znalazła tu szybko przyjaciółkę Zosię, która z rodziną mieszkała po sąsiedzku. Mieszkańcy wsi też ją polubili. Do domu obok przeprowadziła się para celebrytów z Warszawy. On – Michał, znany dziennikarz i ona, Ewelina, jego narzeczona od czterech lat, znana topowa vlogerka, uwielbiająca miejskie życie. Ta bohaterka od początku nie przypadła mi do gustu, absolutnie nie pasowała do Michała. W odziedziczonym domu po dziadkach, którzy go wychowali, pragnął odzyskać spokój. Przyjechał tu bowiem z bagażem swoich wspomnień, traum, niezaleczonej przeszłości. Jak dobrze, że los skrzyżował drogi Igi i Michała, pozornie dla siebie obcych osób. Jak się okazało, ich wspólna historia rozpoczęła się na długo przed tym, zanim się spotkali. Czy bohaterom uda się w zaciszu pokonać przeciwności losu i odnaleźć siebie, poznać prawdę o swoim życiu? Ich droga będzie kręta, pełna bólu, rozczarowań, dramatów, tajemnic, emocji… W tych cudownych okolicznościach przyrody będzie sielsko, ale nie anielsko.

Moje wspomnienia o nim są jak motyle złapane w siatkę, które powstrzymuję siłą woli, by nie poznały słowa „wolność” .

Czy można żyć przeszłością, celebrować wspomnienia o zmarłym mężu, żyć nimi, karmić się nimi i zamknąć drzwi do świata? Jakie tajemnice związane z Adamem ujrzały światło dzienne i przysporzyły cierpień i bólu Idze? Jaką rolę odegrała rodzina i przyjaciele oraz Michał? Czy Idze udało się wreszcie wypuścić zaklęte w klatkach motyle, by odleciały do kart historii?

Piękna i zarazem życiowa historia o Idze, zaklinaczce motyli i Michale, leczącym rany na duszy niesamowicie mnie poruszyła. Autorka tak poprowadziła ciekawie fabułę, zaskoczyła zwrotami akcji i wykreowała bohaterów pierwszo- i drugoplanowych, prawdziwych: z zaletami, wadami i słabościami że trudno się było oderwać od czytania. Bardzo polubiłam Igę, z czasem Michała, Zosię i jej rodzinę. Ciekawa jest kompozycja powieści – podział na rozdziały zatytułowane imionami bohaterów, z narracją poprowadzoną w pierwszej osobie, dzięki czemu możemy łatwo wniknąć do świata poszczególnych bohaterów, poznać ich myśli i motywy działania.

Powieść jest napisana lekkim stylem, pełnym emocji językiem. Wywołuje w czytelniku cały wachlarz uczuć i emocji. Autorka poruszyła w niej trudne problemy: różne oblicza i odcienie miłości , zazdrość, zawiść, egoizm, manipulacja człowiekiem, zdrada, podwójne życie, wybaczenie, siła przyjaźni. Jest to także powieść o tym, jak relacje w rodzinie mogą wpływać na losy bohaterów. Agnieszka Stec-Kotasińska przekonuje czytelników również o tym, że nigdy nie jest za późno na zmiany, pozwolić życiu biec własnym torem. Czas bowiem leczy rany i na ciele, i na duszy, pozwala larwie opuścić kokon i zmienić postać w pięknego, kolorowego i wolnego motyla, którego można pokochać całym sercem. Zakończenie powieści jest rozczulające, ale poznacie je sami.

Zachęcam Was do lektury emocjonalnej i mądrej powieści. A ja sięgnę po debiut Autorki „Siła przeznaczenia”.

Wydawnictwu Replika pięknie dziękuję za egzemplarz recenzencki.