„Sprawy rodzinne” – Iwona Mejza (patronat Mamy Dropsa)

Read More
Sprawy rodzinne

Iwona Mejza , Sprawy rodzinne, Wydawnictwo Dragon 2023

Patronat Mamy Dropsa

Tekst powstał we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Dragon

9 sierpnia miała miejsce premiera powieści Iwony Mejzy „Sprawy rodzinne”, przewrotnej opowieści o tym, że życie ma niepowtarzalny smak. Jakkolwiek nie oceniam nigdy książki po okładce, to jestem przekonana, że śliczna okładka zaprojektowana przez Macieja Piedę przyciągnie wzrok czytelników szukających w księgarniach czegoś interesującego do czytania. Piękna kobieta o niebieskich oczach i niebieski motyl o czarnych krawędziach zwracają uwagę. Czy to przypadek? Nie sądzę. Niebieski motyl o czarnych krawędziach jest m.in. symbolem metamorfozy, nadziei i zmian na lepsze. Kim jest ta kobieta i jakie zmiany zadzieją się w jej życiu? Zapraszam na garść refleksji po lekturze powieści.

Monika Olszewska, bohaterka powieści to szczęśliwa mężatka i wspólniczka w agencji finansowo-ubezpieczeniowej. Niestety, do czasu aż sprawy się skomplikowały. Okazało się, że jej mąż Aleksander ma… pojemne serce, typ Casanowy, skrajny egoista, pępek świata, zajęty sobą, praca, awans, kariera, delegacje. Po prostu bez uprzedzenia wyprowadził się z domu. Wraz z nim zniknęła wspólniczka, Monika wzięła udział w jej poszukiwaniach. Pojawiła się obok Joanki jeszcze Marzena. On i trzy kobiety. Pisarka pokazała, jak funkcjonowała rodzina Olka. Pewne zachowania wyniósł z domu, obserwując ojca. Natomiast Ewa, matka Olka to kobieta elegancka, pełna energii, zaangażowana w pracę, świetnie zorganizowana. To była jej poza, skoro nie miała wpływu na zachowania męża i syna, to rzuciła się w wir pracy. To ją napędzało. Czasem wystarczy przymknąć oko na niektóre sprawy, bo nikt nie jest idealny i po prostu kochać bliskich. Ewa świetnie weszła w rolę wzorowej, szczęśliwej pani domu, żony i matki. Brakowało czasu na szczere, rozmowy rodzinne. Gdy Olek nawywijał, postanowiła zdjąć maskę i pomóc zranionym przez Casanovę kobietom. Joanka i Marzena mimo niefartu wyszły na swoje. Ich przyszłość była zabezpieczona. Mało tego, wsparła całym sercem Monikę, która postanowiła wprowadzić zmiany w swoim życiu, nakreślić scenariusz życia po Olku. Odważnie go krok po kroku realizowała. Byłam absolutnie zaskoczona takim zwrotem wydarzeń. Jednak przyjaźń teściowej z synową, w dodatku byłą synową jest możliwa. Przerodziła się z czasem w relacje matki z córką. A Roman i Olek za swoje niecne postępowanie dostali niezłego pstryczka w nos.

Zupełnie inaczej funkcjonowała rodzina Moniki. Poznajemy jej historię. Tu mama grała pierwsze skrzypce, starała się każdemu wyznaczyć i zaplanować ścieżkę życia. Gdy wreszcie poznajemy bliżej jej przeszłość, to również pewne zachowania wyniosła z domu, pewne sprawy wzięła na siebie, by odpokutować grzechy z przeszłości. Dlatego też Monika w swoim małżeństwie zeszła na drugi plan, by mężowi dać pole do popisu. Dopiero doświadczenia z własnego małżeństwa, przyjaźń i szczere rozmowy z Ewą sprawiły, że inaczej spojrzała na swój dom rodzinny. Bohaterce udało się stworzyć wspaniałe relacje z młodszym bratem Markiem. W każdej sytuacji mogli liczyć na siebie i się wspierać. Czy w rodzinie Moniki nie będzie za późno na odbudowanie właściwych relacji?

Iwona Mejza poruszyła w powieści szereg bardzo ważnych tematów. Ich percepcja zależy jednak od doświadczeń życiowych czytelnika. Aby rodzina właściwie funkcjonowała, warto zwolnić, by znaleźć czas na szczerą rozmowę. Jakże ważna jest też umiejętność słuchania drugiej osoby, wsłuchania się w jej problemy. Często żyjemy obok siebie a nie ze sobą. Nie zawsze warto palić za sobą mostów.  Można nauczyć się rozmawiać z drugim człowiekiem tak, żeby właściwie zrozumiał naszą odmowę bez obawy o wpływ na nasze relacje. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Pamiętajmy też, żeby polubić siebie, mieć czas dla siebie. Warto marzyć i spełniać marzenia, rozwijać nasze pasje, stawiać na rozwój osobisty. W pędzie życia często zapominamy o tym. Jesteśmy dla wszystkich, ale nie dla siebie. Zyskają wówczas nasze relacje z bliskimi.

Mimo że jest to opowieść o dość skomplikowanych sprawach rodzinnych, to zamieszczony motyl na okładce daje nam nadzieję na lepsze jutro, na  nowe życie, na spełnienie marzeń i pragnień. Budzi wrażliwości uważność. Wnosi spokój do czytelniczego serca mimo burz życiowych, których nie unikniemy w życiu. Atutem powieści jest plejada świetnie wykreowanych postaci i ich historii, ciekawe portrety psychologiczne. Książka ma formę pamiętnika, dzięki temu jesteśmy jeszcze bliżej Moniki, głównej bohaterki. Otrzymujemy opowieść z pierwszej ręki. Czułam się tak, jakby Monika opowiadała mnie swoją historię, razem ją przeżywałyśmy.

Iwona Mejza, z natury optymistka, opowiedziała nam o ważnych, skomplikowanych sprawach rodzinnych w sposób lekki, z humorem, często zaprawionym ironią, sarkazmem, ale i wrażliwością. Lektura wywołuje całą gamę emocji i uczuć od śmiechu po wzruszenie do łez. Najbardziej poruszyła mnie postać Ewy. Pisarka zaskoczyła mnie takim poprowadzeniem jej wątku.

Na koniec przytoczę Wam radę, jaką udzieliła teściowa synowej:

Żyj całą sobą, dla siebie i na własnych zasadach. Spełniaj własne marzenia, nie cudze, i pamiętaj, że życie ma niepowtarzalny smak. Ciesz się nim, dziel się radością i kochaj, bo to jest tu i teraz, a nie potem i później.

Zapamiętajcie więc, że życie ma niepowtarzalny smak.

„Zapisane w sercu” – Agata Sawicka (patronat Mamy Dropsa

Read More
zapisane w sercu - recenzja

Agata Sawicka, Zapisane w sercu, Wydawnictwo Dragon 2023.
patronat Mamy Dropsa

Tekst powstał we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Dragon

Agata Sawicka należy do młodych, zdolnych autorek. Od debiutu literackiego jestem wierną fanką jej powieści i z dumą obserwuję jej rozwój pisarski. Niedawno ukazała się kolejna, napisana sercem książka Autorki, nad którą mam zaszczyt sprawować patronat medialny. ”Zapisane w sercu” to powieść obyczajowa z wątkiem historycznym, która pomimo poruszanego trudnego tematu i powrotu do przeszłości, otuli czytelnika wiarą i nadzieją. Jest to opowieść o przyjaźni i miłości ponad podziałami, które czynią świat lepszym nawet w czasie ogarniętym zawieruchą wojenną. Miłość daje nadzieję, rozjaśnia mrok, jest silniejsza od zła.

W jednym z wywiadów Agata Sawicka wypowiedziała się, co ją zainspirowało do napisania powieści: Główną inspiracją do napisania tej powieści, było pochodzenie mojej rodziny, która wywodzi się właśnie z Wołynia. Tam, w niewielkiej wsi pomiędzy Łuckiem a Torczynem, urodził się mój dziadek Józef. Gdy zaczęłam dorastać, pojawiła się we mnie ciekawość rodzinnych losów, słuchałam dziadkowych opowieści, zaczęłam też czytać książki na temat rzezi wołyńskiej i relacje świadków tamtych wydarzeń. Wkrótce zapragnęłam również odwiedzić rodzinne strony i niedługo potem wraz z moją młodszą siostrą wybrałyśmy się na Wołyń. Ta podróż bardzo na mnie wpłynęła, a jej owocem jest właśnie powieść „Zapisane w sercu”, która tak naprawdę powstała już kilka lat temu. Poprzez tę powieść, która jest fikcją literacką osadzoną w realiach historycznych wydarzeń, chciałam również oddać mój własny hołd ofiarom tamtych wydarzeń oraz mojej rodzinie.

Ratując jednego człowieka, ratuje się całe pokolenia

W powieści teraźniejszość  splata się z przeszłością. Ela po śmierci ukochanego dziadka Kajetana podjęła decyzję o podróży do Łucka w poszukiwaniu historii rodziny. A towarzyszył jej stary zeszyt z zapiskami Heleny, młodszej siostry dziadka. Dzięki zapiskom czytelnik razem z Elą przenosi się w czasie, staje się uczestnikiem tamtych wydarzeń, poznaje historię przyjaźni trzech dziewcząt Heleny – Polki, Chajki – Żydówki i Wiry-  Ukrainki. Bohaterki spotykają się w „Tajemniczym Zakątku” nad jeziorkiem usickim, składają obietnicę, że tu zawsze będą razem, wolne, beztroskie. Cokolwiek się stanie! Przyjaźń była dla nich niesamowitym darem, uwiecznionym wyrytym na drzewie napisem. Dziewczyny tak bardzo kochały życie, nie zdawały sobie sprawy, że wojna tak odmieni ich świat, odbierze marzenia, pragnienia, zniweczy wszelkie plany na przyszłość a jej okrucieństwo i je dosięgnie. Jedynie „Tajemniczy Zakątek” zawsze był miejscem niezmąconym wojenną rzeczywistością. Ogromny terror wojenny, prześladowanie Żydów, nienawiść nacjonalistów ukraińskich do Polaków, ich współpraca z okupantem  –  dziewczęta musiały szybko dojrzeć, by się wzajemnie wspierać, pomagać, chronić, często ocierając się o śmierć. W jednej rodzinie ukraińskiej można było odnaleźć przyjaciela i wroga. Brat był wrogiem brata.To było niepojęte!

Agata Sawicka skupiła swoją uwagę na oddaniu emocji i na dylematach moralnych bohaterów stojących po różnych stronach. Ukazując zbrodnię, jakiej się dopuścili nacjonaliści ukraińscy, chciała pokazać, że nie można oceniać żadnego narodu jednoznacznie. Obok okrutnych i bezwzględnych morderców Wasylów można było odnaleźć i Jurijów, którzy mimo narażenia się na śmierć, ostrzegali , ratowali i pomagali Polakom.

Autorka napisała sercem pełną emocji opowieść o przyjaźni i miłości ponad podziałami. Wykreowała trzy znakomite portrety psychologiczne jakże różnych bohaterek. Pokazała, jak wielką rolę odegrała w ich życiu miłość.

  Chajka westchnęła i otarła dłonią mokre oczy.

– Ta wojna… Ci ludzie… Oni kradną moje życie, nisz­czą moje marzenia! To wszystko jest takie niesprawiedli­we! Dlaczego nie mogę po prostu żyć? Tak jak wcześniej…

Na czole matki pojawiła się podłużna zmarszczka, a jej oczy posmutniały. Przytuliła córkę i wyszeptała:

– Jest coś, czego nikt nigdy nie może ci zabrać. To two­je serce wraz ze wszystkimi uczuciami, marzeniami i my­ślami. Nawet jeśli wokół szaleje wojna, w twoim sercu może panować pokój; gdy wszyscy nienawidzą, ty możesz kochać, twoje serce jest wolne i niezależne, dopóki sama nie wpu­ścisz do niego wojny.

Zapisane w sercu słowa matki dodawały wiary, otuchy i wlewały nadzieję, że miłość może pomóc jej przetrwać to całe piekło, rozgrzać jej serce i sprawić, że zło do niego nie przeniknie. Miłość może ocalić jej wnę­trze, jej młode serce… Kiedy się kocha, wszystko staje się bardziej znośne. Miłość może ją uratować.

Zapisane w sercu każdej bohaterki marzenia, pragnienia, tęsknota za miłością, dążenia, przeżywane dylematy, smutki, ból, strach, lęk, tragedia, ocieranie się o śmierć, obcowanie z okrucieństwem, masowymi egzekucjami, a z drugiej strony niesienie pomocy mimo narażenia życia, drobne radości, wielkie porywy serca, bohaterskie postawy bohaterek zostały utrwalone w powieści. Opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów są niezwykle sugestywne. Mimo że są to fikcyjne postaci i fikcyjna fabuła, to trzeba pamiętać, że jest ona umieszczona w historycznych ramach czasowych. Czytelnik bez problemu wchodzi do świata powieści i razem z bohaterami uczestniczy w wydarzeniach, przeżywa rozterki, dylematy natury moralnej, odczuwa je boleśnie. W  jakim świecie przyszło im żyć, skoro brat występował przeciwko bratu? Czy można kochać w tak okrutnym czasie?! Agata Sawicka udowodniła, że można, bo miłość silniejsza od śmierci potrafi stworzyć swój alternatywny świat. Jak potoczyły się losy bohaterek?  Jak wielka może być siła przyjaźni a do czego zdolna jest prawdziwa miłość? Tego wam nie zdradzę. Musicie sami się o tym przekonać.

Agata Sawicka podarowała czytelnikom wspaniałą i pełną emocji powieść, w której pokazała na przykładzie losów trzech bohaterek, że przyjaźń ma ogromną siłę a miłość jest silniejsza od śmierci. Powieść poruszyła bardzo mocno moje serce. Uświadomiła czytelnikom, jak ważne jest poszukiwanie swoich korzeni, odkrywanie historii swoich przodków, która wciąż jest obecna w teraźniejszości. Wątek Eli z powieści został zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Ela, fikcyjna bohaterka powieści odtworzyła losy swoich dziadków Heleny i Jurija na podstawie zapisków babci i relacji z podróży, pisząc książkę. To oni w ogarniętym piekłem nienawiści Wołyniu rozpalili iskierkę miłości, która okazała się silniejsza od bólu, cierpienia i od śmierci…

W emocjach bohaterki towarzyszących podczas podróży na Wołyń jest dużo z przeżyć Pisarki, która dwukrotnie tam podróżowała, by spełnić swoje marzenie, by udowodnić sobie i dziadkowi Józefowi, że Sawiccy wrócili do korzeni. Stąpała po ziemi, po której on biegał jako chłopiec. Wreszcie by odnaleźć siebie, własną tożsamość, ważne wartości, których stała się strażniczką. To również i apel do czytelników, abyśmy pamiętali o tych, którym zawdzięczmy nasze życie. Agata Sawicka ocaliła pamięć swoich przodków od zapomnienia. Złożyła im i wszystkim poległym hołd.

Pani Agato, dziękuję za piękną i przejmującą lekcję historii.

„Testerka” – Sylwia Kubik, Joanna Szarańska

Read More
testerka 3d recenzja

Sylwia Kubik, Joanna Szarańska, Testerka, Wydawnictwo Skarpa Warszawska 2023.

Tekst powstał w ramach współpracy reklamowej z Wydawcą.

Muszę przyznać, że czytając zapowiedzi powieści duetu Kubik&Szarańska spodziewałam się historii pełnej (u)śmiechu i wzruszeń. Pełnej humoru, ze szczyptą ironii i garściami ciepła, które niespiesznie będzie rozlewać się po moim sercu. To wszystko otrzymałam. W dawkach podwójnych. Bo choć Sylwia i Joanna stworzyły komedię, równocześnie stworzyły pewnego rodzaju poradnik dla kobiet i nie tylko. „Testerka” miesza w sobie kilka gatunków…

To powieść obyczajowa. Mamy małżeństwo, Elizę i Wiktora. Ona urzędniczka, on pracownik wydawnictwa, co samo w sobie w przypadku książkoholiczek daje mu dziesięć punktów sympatii na samym wstępie. On dużo pracuje, ona… panikuje. Podsycana przez siostrę – jednocześnie najbliższą przyjaciółkę – zaczyna podejrzewać męża o zdradę.

I tu zaczyna się wątek sensacyjny! Eliza zatrudnia bowiem testerkę wierności, która ma za zadanie sprawdzić odporność Wiktora na damskie wdzięki. Dzięki czemu potwierdzą lub rozwieją się jej wątpliwości. Marcelina rusza do akcji i szybko zdobywa sympatię swojego obiektu.

Ustalenia Marceliny doprowadzają do rodzinnych dramatów, wyciągając na światło dzienne rodzinne tajemnice i zawiłe relacje. Kto ma rację? Kto jest winny? Kto jest wierny w tej nietypowej układance? Czy prawda na pewno leży w dowodach?

Sięgając po powieść takich autorek, ma się gwarancję komediowych akcentów. Poczucie humoru bohaterów, zabawne sytuacje, których nie brakuje nie tylko podczas prowadzenia śledztwa, nie raz i nie dwa wywołują na twarzy szeroki uśmiech. Eliza ma charakterek, tego nie można jej odmówić. Ale ma też wrażliwe serce… Tak, te struny wywołują najwięcej wzruszenia i refleksji.

„Testerka” to książka o świecie uczuć i związków. To książka, która przypomina prawdę oczywistą, ale w dobie instaporad zapomnianą – nie ma recepty na udaną relację. Każda relacja jest inna i wymaga innego nakładu pracy. Każda wymaga rozmowy. Każda wymaga cierpliwości i czasu, który poświęca się sobie wzajemnie. Gdy tego wszystkiego zaczyna brakować, dwoje ludzi oddala się od siebie. Często, zamiast usiąść do stołu i porozmawiać o tym, co boli, czego brakuje, za czym się tęskni, ucieka się w pracę, w pasję, w ramiona trzeciej osoby. Każda relacja wymaga też zaufania. Często zostaje ono zagłuszone przez brak poczucia własnej wartości, brak zrozumienia, chowa się za poradami nie do końca prawdziwych przyjaciół. Utracone zaufanie również zaprasza do stołu – zaprasza do rozmowy.

I w głowie czytelniczki podczas lektury pojawić się może pytanie: czy zawsze, kiedy trzeba, rozmawiam? A może chowam się w łazience, połykam łzy, a później wychodzę dumna, udając, że nic się nie stało? Pozwalam rosnąć frustracji do olbrzymich rozmiarów? Każda z nas odpowie inaczej, każda z nas wyciągnie pewne wnioski.

To nie tak, że „Testerka” jest przepełniona mądrościami i radami dla małżonków, co robić, a czego nie. Prawdy mniej i bardziej oczywiste schowane są pod płaszczem pozornie komediowej historii, lekkiego języka, dwutorowej narracji żony i testerki. To, czy i jakie wnioski wyciągniemy, zależy od nas. Ale jedno jest pewne – gdy otworzymy tę powieść, serce zabije mocniej, wypełni się ciepłem i miłością, niezależnie od tego, jaki jest nasz stan cywilny.

„Ktoś do kochania” – Magdalena Kordel

Read More
ktoś do kochania 3d recenzja

Magdalena Kordel, Ktoś do kochania, Wydawnictwo Znak 2023.

Tekst powstał w ramach współpracy reklamowej z Wydawcą.

I już. Koniec. Tajemnice ujrzały światło dzienne. Czy wszystkie? To wiedzą tylko Adela i Halina. I Kordella oczywiście. Choć nie zdziwiłabym się, gdyby Muszka coś przed nią zataiła. Bo przecież Magdalena Kordel wierzy swoim bohaterom. Tak jak my wierzymy w jej historie…

Kolejny cykl skończony. Ostatnia kropka postawiona. Ale historia Adeli, Muszki, Eweliny, Maszy, Jagny, Mateusza, Ruty, Janka, nawet Leona niewiernego, co teścia się boi – zostanie z nami na półkach w biblioteczce. I w sercach. Bo Magdalena Kordel parzy niezwykłą kawę. Zamiast ziaren serwuje słowa. Zalewa je emocjami i uczuciami. Powstaje niezwykła mieszanka. Pisarka wlewa w nasze serca dobro. Nadzieję. Wiarę w lepsze jutro. Wdzięczność dla drobiazgów, z których wszyscy tkamy codzienność…

I przede wszystkim miłość. „Ktoś do kochania” – IV i ostatnia część cyklu „Tajemnice” to powieść o miłości. Miłości, która ma przecież niejedno imię. Nie tylko damsko-męska, nie. Jest przecież miłość matki do dziecka, dziecka do ojca, miłość między siostrami. A od miłości, jak wiadomo, do nienawiści jeden krok. Wystarczy okruszek zła, by życie stało się zakalcem. I co wtedy? A no trzeba otworzyć drzwi, by raz na zawsze wyprosić przeszłość. I wszystkie tajemnice. Wszystkie! Trzeba otworzyć drzwi, by podzielić się przeszłością z tymi, których się kocha. Tak naprawdę się kocha. Opowiedzieć o przeszłości, która jest skąpana we krwi… Która na zawsze została naznaczona tragedią wojny. Przeszłości, która w każdej minucie teraźniejszości ma zapach róż…

Ta historia jest jak kocyk. Mimo wojennej traumy. Mimo wspomnień, które sprawiły, że w oczach miałam łzy, a na rękach gęsią skórkę. Bo Magdalena Kordel pisze pięknie o wszystkich barwach życia. Tych pastelowych, tych intensywnych i tych najciemniejszych. Chwile smutku przeplata charakterystycznym dla siebie humorem. Bawi i wzrusza do łez. Szanując język, pokazuje, jak bardzo szanuje czytelnika i bohaterów, których historię chce nam opowiedzieć. Zna proporcje.

Magdalena Kordel tka kocyk. Tnie życie postaci na kawałeczki, by zszyć je od nowa. I zarzucić nam na plecy. I przypomnieć, że każdy z nas ma kogoś do kochania. „Ktoś realny, kto stanowczo zatrzaśnie mi drzwi przed nosem, gdy będę chciała rzucić się głową naprzód w ciemność. Albo jeszcze lepiej ktoś, kto nie będzie się bał wkroczyć tam ze mną. Kto poda mi rękę, gdy niezdecydowana stanę na skraju przepaści…”. Wśród rodziny lub przyjaciół, którzy często bywają bliżsi niż ci, z którymi łączą nas więzy krwi. Bo tu nie o DNA chodzi. Tu chodzi o miłość przecież, która wymyka się wszelkim kodom…

Kordello, dziękuję za to ciepło, dziękuję za cudowne bohaterki. Czułe, troskliwe, nieco wścibskie, które nieba przychylą. Są. Kochają. I nas, czytelników, miłości uczą. Albo po prostu przypominają, że jest najważniejsza.

„Spadkobierca” – Aleksandra Rak

Read More
spadkobierca rak recenzja

Aleksandra Rak, Spadkobierca, Wydawnictwo Flow 2023.
cykl „Szept anioła”

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Flow

Szept anioła to najpiękniejsza muzyka, dar, obok którego nie możesz przejść obojętnie.

Wyobrażam sobie, że wcale nie jestem w moim domu, na kwiatowej narzucie, oparta o poduszki. Wcale nie piję kawy z ulubionego kubka i nie jem upieczonych własnoręcznie jagodzianek. Wyobrażam sobie, że siedzę na rozgrzanym piasku, a woda Bałtyku delikatnie obmywa mi stopy. Mam przymknięte oczy, ale mimo to widzę w oddali gmach latarni. Choć jest jasno, jej światło jest doskonale widoczne… Choć szumi morze, doskonale słyszę szept…

Ten wpis rozpoczęłam od fragmentu powieści „Spadkobierca” Aleksandry Rak. Wybór cytatu jest nieprzypadkowy. „Szept anioła” to nazwa cyklu, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Flow. „Szept anioła” – czyli seria książek – to naprawdę dar, obok którego nie można przejść obojętnie. To najpiękniejsze, co może wziąć do ręki czytelnik powieści obyczajowych. Powieści o miłości, przyjaźni, zdradzie, rodzinnych tajemnicach, kłótniach… Powieści o życiu.

„Spadkobierca” to trzecia i ostatnia część cyklu. Ostatnia wizyta w Płotkach. Ostatnie drożdżowe zjedzone u Bogusi, ostatnie spotkanie z kotem w ogrodzie Eleonory, ostatnie listy przyniesione przez Huberta… Ostatnie spotkanie z ludźmi, których naprawdę polubiłam. Aleksandra Rak stworzyła miejsce, które przyciąga. Zachwyca swoją łagodnością i kusi szeptem. Wystarczy wsłuchać się w wiatr… Aleksandra Rak stworzyła postaci, w których każdy można odnaleźć cząstkę siebie. Postaci z wadami i zaletami. Postaci z przeszłością, które nie do końca potrafią odnaleźć się w teraźniejszości. Postaci z krwi i kości. Są tak bardzo podobne do naszych sąsiadów, znajomych z pracy, członków rodziny, do nas samych – może dlatego tak ciężko się z nimi rozstać…?

Trzecia część cyklu „Szept anioła” to zamknięcie historii znanych nam z „Latarnika” i „Posłańca”. To odpowiedzi na pytania, które zadajemy sobie od pierwszych stron serii. To szept, że wiara i nadzieja są z nami do końca. To szept, że każdy z nas ma u boku anioła…

Anioły nie spadają z nieba. Są blisko nas i w milczeniu czekają na chwilę, gdy będą potrzebne. Cierpliwe, powściągliwe, opanowane. Zmagają się z ogromem emocji i cierpienia, wzniecają ledwie się tlącą iskrę nadziei. Rozdmuchują ją, aż wypełni całe serce i człowiek na nowo zrozumie, że to jeszcze nie jest koniec jego świata.

Tak jak w poprzednich częściach, tak i tym razem zachwyca mnie troska o każdy detal – i językowy , i graficzny. Aleksandra Rak szepce do nas bez zbędnego moralizowania, choć w książce nie brakuje cennych życiowych drogowskazów. Powoli, za rękę, prostymi, ale płynącymi z serca słowami, prowadzi nas przez plażę, latarnię, ulicę Pomorską czy Jastrowo. Zaglądamy do domów bohaterów, wzruszając się do łez lub śmiejąc się razem z nimi. Autorka w prowadzeniu fabuły dba o równowagę. Są i chwile smutku, zadumy, są i chwile śmiechu. Bo czy można się nie uśmiechnąć, odwiedzając Lucynkę i Pana Wójta…?

Olu, dziękuję za Twój szept. Dziękuję za historię bez lukru. Dziękuję za anielskie skrzydła, pod które wzięłaś swoich bohaterów i czytelników. Lektura tego cyklu była prawdziwą przyjemnością, ucztą wręcz. I inspiracją – do życia i czujności. By nigdy nie przegapić anioła i okazji do tego, by dla kogoś stać się latarnią.  

„Facetom wstęp wzbroniony” – Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
facetom wstęp wzbroniony 3d

Sylwia Trojanowska, Malwina Kozłowska, Facetom wstęp wzbroniony, Wydawnictwo Książnica 2023.
#MamaDropsaCzyta

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Książnica

Jeśli jesteś fanką Bajmu, jesteś w dołku z jakichś powodów lub chcesz poprawić sobie humor, a przy tym nabrać pewności siebie, bo niezawodna kobieca intuicja jednak cię zawiodła, to sięgnij po doskonałą powieść duetu: Sylwia Trojanowska i Malwina Kozłowska. „Facetom wstęp wzbroniony” to książka o kobiecej przyjaźni, o lojalności, idealna na urlop, na wakacyjny czas. Zapewni wspaniały relaks, śmiech do łez, ale i da naukę życiową, jak poradzić sobie z facetami, gdy pewnego pięknego dnia poczujesz się zdradzona, porzucona i oszukana. Dlaczego warto być ostrożną wobec facetów? Zapraszam na garść refleksji po lekturze.

Autorki podarowały nam opowieść o trzech kobietach-żywiołach: ogień powietrze i woda, a łączy je to, że stąpają twardo po ziemi. Inga Winter, redaktorka książek po dziesięciu latach i po rozwodzie wróciła z Nowego Jorku do Poznania. Marzyła, by zająć się malowaniem obrazów. Znudzona życiem i ze względów zdrowotnych zapisała się na jogę, gdzie spotkała Basię Kochańską, atrakcyjną bizneswoman, harpię biznesu i Ankę, panią prokurator znaną jako Proca (celność zadawanych pytań podczas przesłuchań) a słynącą też z niewyparzonego języka, celnych ripost. Denerwowała ją papierologia.  Bohaterki od razu przypadły sobie do gustu i nawiązały silną przyjacielską więź. Zaczęły się spotykać na ploteczkach i na kolacjach czwartkowych w klubie Facetom Wstęp Wzbroniony, knajpce tylko dla kobiet i na zajęciach jogi. Mimo że diametralnie się różniły, to bardzo szybko odkryły w sobie   pierwiastek zołzy. „Życie należy kosztować jak dobrego drinka – tylko w najlepszym towarzystwie” – ta dewiza Baśki przypadła im do serca.  A w królestwie kobiet drinki nosiły nazwy z piosenek Bajmu.

Trafić teraz na porządnego faceta, to jak wyłowić na wyprzedaży ostatnią parę szpilek w swoim rozmiarze. Liczy się szczęście. A z drugiej strony jak masz ochotę na jakiegoś cepresika, to po prostu go schrup. Życie jest z krótkie, żeby wciąż być na randkowej diecie. Bywa, że wybór cepresika może się okazać zbyt trudny a nawet tragiczny w skutkach. Dziewczyny nie miały szczęścia do facetów. W sytuacji pojawienia się zdradzieckiego pierwiastka męskiego potrafiły jednak zjednoczyć siły, uknuć plan zemsty, stawić mu czoła i wyjść z tego ambarasu z podniesioną głową. Z takim mocnym tercetem nie można zadzierać! Mogły też liczyć na pomoc Ukraińca, kelnera Siergieja.

Powieść jest napisana lekkim stylem, emocjonalnym, zabawnym, niekiedy dosadnym językiem. Autorki okrasiły historie świetnie wykreowanych bohaterek humorem, sarkazmem i ironią. Dialogi są skonstruowane wręcz po mistrzowsku. Akcja biegnie szybko a zwroty akcji nas zaskakują.

Wkładajcie pończochy wtedy, kiedy macie na to ochotę, a nie wtedy, kiedy facet tego chce albo kiedy uważacie, ze szykuje się wam jakiś łóżkowy fajerwerk. Pończochy to synonim pewności siebie i warto je zakładać szczególnie wtedy, kiedy nie mamy żadnego faceta u boku. A że pończochy, mimo że niewidoczne, podobno działają jak magnes, to już inna sprawa.

W powieści można też dostrzec momenty poważne skłaniające do refleksji a nawet wzruszające. Dotyczą one przede wszystkim relacji interpersonalnych, marzeń, pasji, przyjaźni, przemocy domowej,  jakiejś cholernie trudnej do zdradzenia innym tajemnicy, konfrontacji z prawdą, zbyt pochopnej oceny czyjegoś postępowania. Jakże łatwo wyrządzić tym samym komuś krzywdę. Ludzie czasami muszą sami się przekonać, doświadczyć czegoś boleśnie, nawet pocierpieć, by wybrać właściwą drogę. Swoją własną. Musimy mieć świadomość, że to, co da mnie jest dobrym wyborem życiowym, wcale nie musi być trafnym dla kogoś. Nie mierzmy kogoś własną miarą. Słowa powtarzane bardzo często, jednak nie do wszystkich trafiają. Często chcemy: szybko,  już, na teraz a najlepiej na wczoraj. Nie porównujmy kogoś z naszymi wyobrażeniami.

„Co mi, Panie dasz w ten niepewny czas? Jakie słowa ukołyszą moją duszę, moją przyszłość?”- śpiewa Beata. Nie wiesz, co cię czeka „na tę resztę lat”, wiec nie odkładaj marzeń na później. Najlepszym czasem na ich spełnienie jest chwila, która trwa teraz. Tak, właśnie teraz.

„Facetom wstęp wzbroniony” to książka, w której każda czytelniczka znajdzie chociażby cząstkę siebie. Życzyłabym sobie mieć takie szalone przyjaciółki – muszkieterki, suflerki, zewnętrzne mózgi i reżyserki życia, idące przez nie na własnych zasadach; dziewczyny, które równie dobrze czują się na bosaka i w sportowych ciuszkach, co w eleganckich kieckach i na nieziemsko wysokich szpilkach. Jaka wielka siła tkwi w kobietach a w przyjaciółkach wręcz przeogromna, bo one są gotowe na wszystko w imię przyjaźni. Przyjaciółki są jak bezpieczna przystań, dacza w lesie nad jeziorem i luksusowy jacht na Majorce w jednym. Pora więc wyeliminować ze słownika wyrażenie „słaba płeć” w odniesieniu do kobiet. Autorki mnie absolutnie przekonały o tym w jakże mądrej i wartościowej powieści.

Po lekturze odczuwam niedosyt czytelniczy. To zakończenie je spowodowało. Jestem ogromnie ciekawa, jak rozwinie się w sieci projekt Mój Ex, Twój Next – miejsce, w którym kobiety będą się mogły dzielić swoimi historiami, by przestrzec inne kobiety przed niewiernymi, roszczeniowymi i kłamliwymi facetami. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja.

Polecam wam z całego serca tę wciągającą opowieść o trzech przyjaciółkach. Podczas lektury gwarantuję wam relaks, wytchnienie, pociechę, świetną zabawę i śmiech przez łzy i śmiech do łez.

„Noc spadających gwiazd” – Marta Nowik (patronat Mamy Dropsa)

Read More
marta nowik noc spadających gwiazd recenzja

Marta Nowik, Noc spadających gwiazd, Wydawnictwo Novae Res, 2023.

#MamaDropsaCzyta

Tekst powstał we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Novae Res.

Marta Nowik podarowała czytelnikom idealną powieść na lato „Noc spadających gwiazd”. To trzecia powieść utalentowanej Autorki z pięknego Podlasia, której mam zaszczyt i ogromną przyjemność patronować. Bardzo się cieszę, że postanowiła spełniać swoje marzenia i zaczęła pisać książki, zdobywając serca wielu czytelników. Zapraszam na garść refleksji po lekturze.

Już sam tytuł „Noc spadających gwiazd” wywołuje w nas przyjemne skojarzenia. Lato, noc usiana gwiazdami, pełna romantycznych uniesień, spadające gwiazdy spełnią marzenie o szczęściu i lepszym życiu. Natomiast w życiu bohaterek, przyjaciółek Aleksandry i Natalii z Zalesian, niewielkiego miasteczka, tej jedynej magicznej nocy dojdzie do wielu zaskakujących zmian i nieprzewidzianych kłopotów. Obraz pijanej Oli w wyzywającej kreacji, tańczącej nocą na starym moście w świetle starych lamp i spadających gwiazd ktoś nagra. A następnie na ulicach pojawią się bilbordy ze zdjęciem dziewczyny z prośbą o kontakt. Scena jak z filmu romantycznego. Czy Ola odnajdzie tajemniczego mężczyznę? Kim on jest?

Natomiast Natalia znajdzie się owego tajemniczego wieczoru w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Zajdzie w ciążę. Kto jest ojcem dziecka? O tym dziewczyny nie mają pojęcia. Ktoś dosypał im jakiejś substancji do drinka. Natalka podjęła decyzję o wyjeździe do Poznania, by zniknąć w tłumie na czas ciąży i oddać dziecko do adopcji. Los bywa jednak przewrotny i uwikłał bohaterki w nie lada kłopoty. Czyhało na nie wiele kłopotów. Czy będą w stanie sobie z nimi poradzić? Czy znajdzie się jednak ktoś, kto je wesprze i pomoże wyrwać się z opresji? O tym przekonacie się, sięgając po książkę.

Tytuł powieści ma jednak drugie dno. Inspiracją do napisania tej historii dla Marty Nowik stała się wojna w Ukrainie. To niejako protest przeciwko wojnie. Natalia podczas podróży poznała Galinę z Ukrainy uciekającą przed wojną. W jednym z rozdziałów akcja przenosi czytelnika na Ukrainę. Poznajemy życie w schronie, niewygodę, głód, strach o los bliskich. Przejmujące wrażenie wywarła na mnie scena, w której zrozpaczona matka modliła się o ocalenie synów, o przetrwanie, żeby nie strzelali wzajemnie do siebie. Dwaj bracia – jeden z nich walczył po stronie rosyjskiej a drugi po ukraińskiej. Ilu było żołnierzy ukraińskich, jak Oleksandr: jestem w połowie Rosjaninem, w połowie Ukraińcem. Całe moje życie mieszkałem tu, na naszej ukraińskiej ziemi. Czuję się Ukraińcem. Walczę o wolność Ukrainy. Noc spadających gwiazd rozciągała się nad umęczoną wojną Ukrainą. Żaden z jej mieszkańców Ne zachwycał się i nie podziwiał jej piękna, niezwykłych widoków. ”Gwiazdy z wysokiego nieba spadały zarówno nad złymi, jak i nad dobrymi…”.

Pisarka poruszyła w powieści bardzo ważny społecznie problem uzależnień od alkoholu, seksu, hazardu. Poznajemy kilka poruszających historii ludzi, którzy „byli jak bracia, powiązani niewidzialnymi nićmi choroby alkoholowej”. Z alkoholizmem mężów nie zawsze sobie radzą kochające żony. Miłość nie zawsze pomaga. To ciężka choroba zmuszająca rodzinę do ucieczki. Leczenie uzależnień w specjalnym ośrodku to trudna do przebycia droga dla alkoholika. Marta Nowik pokazała, jak ważną rolę odgrywa tu siła przyjaźni. Maciej, trzeźwy alkoholik pomógł Januszowi uwolnić się od obsesyjnej myśli, aby się napić. Pomógł mu pokonać niemoc i słabość. Nic tak nie ukoiło skołatanej duszy przyjaciela jak bliski kontakt z naturą. A co najważniejsze, to najtrudniej było polubić siebie i sobie wybaczyć. Wzruszyła mnie do łez codzienna wspólna modlitwa:

Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. Pozwól mi co dzień żyć tylko jednym dniem i czerpać radość z chwili, która trwa. I w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć drogę wiodącą do spokoju…

Historia Natalii stała się przyczynkiem dla Pisarki do pochylenia się nad tematem handlu ludźmi. Na ścieżce życia bohaterki pojawił się detektyw Bartosz, którego historia wyciska łzy. Zawada bardzo mi się spodobał. To on wyjaśnił sprawę. Czy tych dwoje pokiereszowanych przez los ludzi da sobie szansę na szczęście? Oboje muszą zacząć od pokochania siebie, otworzenia się na drugą osobę. Wtedy świat nie będzie takim złym miejscem. Pisarka, niepoprawna optymistka jest o tym święcie przekonana.

„Noc spadających gwiazd” to także lekko i pięknie, emocjonalnie napisana opowieść o relacjach międzyludzkich. Piękna przyjaźń połączyła Olę i Natalię. To świetnie wykreowane postacie, prawdziwe, mają wady i zalety, popełniają błędy, ale mają do tego prawo. Zawsze mogą liczyć na wzajemną pomoc i wsparcie. Bardzo je polubiłam. Natalia po śmierci mamy oddaliła się od ojca. Pewne okoliczności sprawiły, że wrócili do siebie i zapragnęli na nowo odbudować relację, umocnić więź córki z ojcem. I to im się udało. Nigdy nie należy tracić nadziei.

W książce pojawiły się także zwierzęta. Pisarka jest właścicielką dwóch wspaniałych piesków. Poznajemy tu znalezioną w lesie jamniczkę z gromadką szczeniaczków, przygarniętą przez uroczego starszego pana Franciszka. Jest i uparta, krnąbrna kotka Lola, świnka morska Celestyna.

„Noc spadających gwiazd” to także powieść, w której roi się od złotych myśli, drogowskazów życiowych. Zawiera piękne, mądre przesłanie. Nadzieja nigdy nas zawieść nie może, zło nie może mieć ostatniego słowa, dobro zawsze zwycięża. Nie oceniaj, nie osądzaj drugiego człowieka. Nie masz do tego prawa. Życie bywa tak przewrotne. Należy z niego wyciągać lekcję. Ważna jest szczera rozmowa, obecność kogoś obok nas. Nie należy się bać marzeń, trzeba je spełniać i gonić za nimi.

Mam nadzieję, że zachęciłam was do lektury „Nocy spadających gwiazd”. Skłania do refleksji nad życiem. Jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów Oli, Karola, Natalii, detektywa Zawady i pana Franciszka. On też skradł moje serce. Jego sklepik z marzeniami to doskonała przystań dla tych, którym los poplątał wcześniej ułożone życie.

A na koniec zacytuję Wam fragmentów:

– Życie niesie wiele rozwiązań. Zobaczysz, jeszcze cię czymś zaskoczy. Czymś pozytywnym, rzecz jasna.

[…] słuchaj głosu swojego serca, które ci podpowie, co mas zrobić i jaką podjąć decyzję.

Dużo zależy od nas. To my kreujemy naszą rzeczywistość. Po części mamy wpływ na to, jak potoczą się nasze losy. Owszem, nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, ale możemy się nauczyć przyjmować życie takim, jakie jest.

Wiara w lepsze jutro dodaje skrzydeł.

„Zagubiona pszczoła” – Patrycja Żurek (patronat Mamy Dropsa)

Read More
zagubiona pszczoła

Patrycja Żurek, Zagubiona pszczoła, Wydawnictwo Dragon, 2023.
Patronat medialny Mamy Dropsa

17 maja premierę miała nowa powieść Patrycji Żurek „Zagubiona pszczoła”, którą miałam ogromną przyjemność objąć patronatem medialnym. Dziękuję Wydawnictwu Dragon i Autorce za zaufanie. Okładka zachwyca i pachnie latem, ale w środku już nie jest tylko miodnie, lecz słodko-gorzko. Patrycja Żurek, jak sama powiedziała w wywiadzie, lubi sięgać:  

...po trudne tematy, nie będę ukrywać, im mocniej tym lepiej. Chcę, żeby moja proza niosła ze sobą przesłanie, żeby poruszała, wchodziła pod skórę. Nie piszę jednak na siłę, pomysły przychodzą do mnie w różnych momentach: podczas czytania, na spacerze, podczas rozmów, słuchania muzyki, oglądania teledysków, w tramwajach. Tak naprawdę każda rzecz na świecie może sprawić, że w głowie wybuchnie mi pomysł. I to jest najwspanialsze!

Pisarka podarowała czytelnikom niezwykle życiową powieść. Problemy, bolączki bohaterów nie są nam obce. Jednak trzeba na nie wciąż uwrażliwiać. Książka od pierwszych stron zdobyła moje serce. Jacenty podjął decyzję o zamieszkaniu na emeryturze na wsi, na farmie usytuowanej pod lasem, z widokiem na pola rzepaku, jeziorem ukrytym wśród drzew. W Mioduli odnalazł błogi spokój, poświęcając swój czas na prowadzenie pasieki. Już od dzieciństwa pszczoły były jego pasją.  To była słuszna decyzja byłego policjanta uciekającego przed koszmarami, atakami paniki, złymi wspomnieniami. Radości męża nie podzielała Katarzyna, która preferowała życie w mieście, kochała pracę matematyczki w szkole i to właśnie matematyce pragnęła podporządkować swoje życie. Nie odnalazła się wśród natury, wręcz ją drażniła. Drogi małżonków się niejako rozeszły.

Czuję się trochę tak, jakby rozpadał się ul, który stworzyłem. Byliśmy rodziną, malutką, ale to ona stanowiła sens życia. Katarzyna zawsze była królową, krążyliśmy wokół niej z Konradem. I w porządku, że to się rozpada, bo, znów porównując nas do ula, to już nie funkcjonowało jak powinno. Jednocześnie wywołuje to we mnie pewną nostalgię.

Ich dorosły syn Konrad studiował w Warszawie. A tak naprawdę robił coś zupełnie innego. Czy wyjawi prawdę o sobie rodzicom? W chwili poznania bohaterów Katarzynę użądliła pszczoła. Kobieta doznała wstrząsu anafilaktycznego i zapadła w śpiączkę.

W dniu wypadku u Jacentego pojawiła się po miód Maciejka, nieśmiała, tajemnicza, uciekająca od przeszłości, zagubiona dziewczyna. Pracowała jako kelnerka w Lawendowej Chacie. Od tego dnia Jacenty i Maciejka spędzali ze sobą sporo czasu, pracując nad książką o pszczołach. Połączyła ich pasja do pszczół, tajemnice z przeszłości, oboje czuli się zagubieni. Powoli odkrywali drogę do siebie, jak zagubione pszczoły drogę do ula. Czy to była miłość, czy to tylko zauroczenie zagubionych dusz? Niestety, przeszłość nie dała o sobie zapomnieć. Czy nie ma od niej ucieczki? Na jaw wychodziły tajemnice obojga bohaterów. „Zagubiona pszczoła” to poruszająca opowieść o zagubionych ludziach, którzy tak jak pszczoły potrzebują odnaleźć drogę do ula. Muszą to zrobić sami, ale potrzebują wskazówek, zrozumienia drugiego człowieka.

Bardzo mi było żal Konrada, który sam dla siebie był przeszkodą. Z uwagi na trudne dzieciństwo mimo obranej drogi życiowej zboczył z niej, by zamknąć się w pięknym świecie modelingu. Zataił prawdę przed rodzicami. Czy słusznie obawiał się reakcji rodziców? Czy choroba matki stanie się pretekstem do naprawy relacji z ojcem? Pobyt na wsi, poznanie Maciejki i Karoliny sprawiły, że Konrad zweryfikował swoje wybory życiowe.

Konrad uświadomił sobie, że od dawna nie siedział bezczynnie, nie przypatrywał się przyrodzie, nie skupiał na zapachu skropionej gleby, a przecież tak uwielbiał ten zapach! Tutaj, w środku lasu, mieszał się z aromatem żywicy i drzew iglastych. Nie czuł potrzeby, by cokolwiek mówić, po raz pierwszy chyba w życiu trwał w teraźniejszości bez zastanawiania się nad tym, co było albo będzie.

Patrycja Żurek namalowała słowami świat, używając całej palety emocji i uczuć. Stworzyła iście baśniowe opisy przyrody w Mioduli, dzięki którym bohaterowie mogą odnaleźć spokój serca. Przebywanie w tej scenerii to dla nich terapia klimatem. To także okazja do snucia marzeń, planów na przyszłość, a z drugiej strony odnalezienie się tu i teraz, uwolnienie się od demonów. Każdy z nas ma jakieś demony, przed którymi czuje lęk, ale musi w końcu się z nimi zmierzyć i zatrzasnąć drzwi do przeszłości. Potrzebuje kogoś do uporządkowania swojego życia i nadania mu sensu. Potrzebuje także miłości, która jest w stanie wyleczyć najgłębsze rany.

Delikatnie poruszyła dłonią, niby przypadkiem muskając jego rękę. Raz, drugi, za trzecim złapał ją delikatnie, spletli palce. Patrzeli sobie w oczy i Maciejka miała wrażenie, że czas się zatrzymał; że istnieli tylko oni wśród szumu jeziora i pobliskich trzcin; z kwękaniem kaczek i hukaniem sowy gdzieś głęboko w lesie. Mogłaby tak trwać, ale wspięła się na palce i go pocałowała. Nie mogła się powstrzymać.

Jest to historia o relacjach międzyludzkich, więziach rodzinnych, które trzeba naprawić, zacieśnić, wyjaśnić pewne sprawy, które uwierają. Jacenty przeżywał rozdarcie wewnętrzne, miotał się przed właściwym wyborem. Z jednej strony wciąż kochał żonę, czuł się zobowiązany wobec niej, ale zauroczyła go tajemnicza dziewczyna, połączyła wspólna pasja. Jego życie i dziewczyny nabrało blasku. Katarzyna natomiast dała mu do zrozumienia, że już nie istnieje w małżeństwie. Gdy dowiedziała się o Maciejce, postąpiła wbrew sobie. Ta postać wyzwoliła we mnie całą gamę uczuć. Co przyniesie przyszłość?

Patrycja Żurek poruszyła w powieści ważny problem dotyczący łuszczycy, bardzo stygmatyzującej choroby i obniżającej jakość życia fizycznego i psychicznego. Może doprowadzić do depresji. Pisarka pokazała różną reakcję bohaterów na widoczne zmiany na skórze jednej z bohaterek, Karoliny. Jednym zabrakło tolerancji a innych zmobilizowało do zorganizowania kampanii reklamowej, która miała na celu uczenie innych tolerancji, oswojenie z chorobą i pokazanie, że nie jest absolutnie zakaźną. Karolina pomimo wszystko to wspaniała dziewczyna o silnej osobowości. Pragnie spełniać swoje marzenia, wyjechać na studia do miasta, wsiąknąć w tłum, rozwijać pasje, zostać charakteryzatorką.

Pisarka zwróciła uwagę na możliwości zagrożenia sektami religijnymi. Jak łatwo można się dać zwerbować dzięki stosowanym manipulacjom perswazyjnym i innym technikom, ale jakże trudno się wydostać ze szponów sekty. Można się stać nawet jej ofiarą.

Mocnym atutem powieści jest lekki styl, emocjonalny i obrazowy język, świetna kreacja prawdziwych, wyrazistych bohaterów, ich ciekawe portrety psychologiczne oraz historie. Powieść niesie bardzo mądre przesłanie. Zagubiona pszczoła znajdzie sama drogę do ula, ale musi też wiedzieć, że ktoś na nią czeka.

Sięgnijcie po powieść! To idealna książka na lato.                     

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Dragon.

„Pomimo wszystko” – Joanna Kruszewska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
pomimo wszystko

Joanna Kruszewska, Pomimo wszystko, Wydawnictwo Filia 2023.

#MamaDropsaCzyta

10 maja miała miejsce premiera powieści Joanny Kruszewskiej „Pomimo wszystko”. To moje kolejne już spotkanie z jej twórczością. Autorka podarowała Czytelnikom jakże prawdziwą, nielukrowaną a wręcz zaprawioną goryczą opowieść o życiu, troskach i problemach wielopokoleniowej rodziny. Fabuła jest osnuta na kanwie prawdziwych wydarzeń i wspomnień związanych z wysiedleniem rodzin podczas tworzenia Zalewu Siemianówka. Postacie są jednak fikcyjne a ich obraz został namalowany słowami przy użyciu całej palety kolorów i ich odcieni. Są sportretowane tak prawdziwie, wyraziście, że możemy je odnaleźć i w naszej rzeczywistości. Dlaczego chcę Was zachęcić do sięgnięcia po tę książkę? Zapraszam zatem na garść refleksji.

Razem wszystko zbudowali. Przez całe wspólne życie obok siebie ramię w ramię, nigdy naprzeciwko. Ignacy był wsparciem dla niej, ona była dla niego. Po tylu latach wspólnych trosk, chwil szczęścia odwrócił się od niej plecami.

Ignacy nie mógł się pogodzić z wysiedleniem z ojcowizny. Nie wiedział, jak żyć. Całe jego życie zalała woda. Powoli gasł, wypalił się zupełnie. Natalia próbowała go zrozumieć, sama jednak pragnęła za wszelką cenę, pomimo wszystko, ułożyć swoje życie od nowa. Z pomocą pośpieszyła rodzicom córka Barbara, jedna z bliźniaczek. Między siostrami doszło przed laty do konfliktu, zerwały ze sobą kontakt. Basia zabrała ojca do siebie. W jej domu oprócz męża mieszkała córka Aneta z bliźniętami. o spokoju nie było mowy. Wnuczka postanowiła wyciągnąć dziadka z marazmu, nawiązała z nim relacje, sprowokowała do wspólnych posiłków, pomocy a nawet wyjścia z domu. W tym domu bowiem rodzina zawsze mogła liczyć na wzajemne wsparcie. Anecie, stawianej innym za wzór,  nie było lekko, jej plany życiowe, ścieżkę kariery zburzyła nieplanowana ciąża. A Piotr zapragnął być pisarzem i „wymiksował się” z roli taty i męża. W tej rodzinie jest też i czarny charakter.

Czy rodzina to same nieszczęścia? Rodzina bywa nieszczęściem, ale w ogólnym rozrachunku bilans przechyla sie na tę dobrą stronę. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Złe doświadczenia, nagromadzone troski, problemy sprawią, że bohaterowie nabiorą siły, by je pokonać i się z nimi pomimo wszystko rozprawić. Nabiorą w sobie odporności na to, czym przekornie obdarzył ich los. W rodzinie siła i wsparcie!

„Pomimo wszystko” to opowieść o odnajdywaniu sie w trudnych życiowych i rodzinnych sytuacjach, o samotności w tłumie,  tęsknocie,         o tajemnicach rodzinnych, o różnych obliczach miłości, o tym, że czasem przy dokonywaniu wyborów życiowych należy się kierować rozumem a nie sercem, co nie jest łatwe. Ale musimy w życiu podejmować różne decyzje i musimy się odnaleźć w nowej rzeczywistości, przystosować się pomimo wszystko do nowych warunków.  Życie nie jest bajką!

Joanna Kruszewska jak zawsze zachwyciła mnie lekkim stylem i pięknym, obrazowym, emocjonalnym językiem, często zaprawionym ironią, sarkazmem a czasem piękną metaforą, porównaniem. Wykorzystała całą paletę emocji i uczuć. 

Powieść jest tak skomponowana, że każdy krótki rozdział jest jak puzzel. Przed bohaterami Autorka postawiła trudne zadanie – ułożyć z nich obrazek, któremu można nadać tytuł „Rodzina”. Niektóre puzzle wciąż nie pasują do układanki, nie da się ich wcisnąć na siłę, wciąż czekają na właściwy czas. I nie ma instrukcji do tej układanki. Nasze życie jest jak puzzle, które układamy bez końca, bo właśnie nie wszystkie elementy pasują do układanki. Muszą znaleźć drogę do naszych serc. Ci, którzy popełnili błędy, gdy ich droga skręciła w niewłaściwym kierunku, muszą zawrócić. Błądzenie jest rzeczą ludzką. Nie ma idealnych ludzi. I nie ma jednej recepty na udane życie. Czasem zerwanie kontaktów jest najlepszym rozwiązaniem. Życie często zaskakuje nas swoimi nieprzewidywalnymi scenariuszami , wbrew naszym planom, marzeniom. Popełniamy błędy, robimy coś głupiego. A czas leci nieubłaganie i nie zatrzyma się go na siłę.

Polecam idealną na ten czas niezwykle życiową powieść ze świetnie wykreowanymi bohaterami, ciekawymi portretami psychologicznymi i poruszającymi historiami. Pamiętaj, że życie nie jest bajką. Gdy ci jest źle, nie rozpamiętuj tego, nie demonizuj, lecz jak Basia przypomnij sobie o dobrych chwilach. Pomimo wszystko idź do przodu!  

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia

„Ogród sekretów i zdrad” – Agnieszka Krawczyk

Read More
ogród sekretów i zdrad 3D

Miała niejasne wrażenie, że zaczyna zagłębiać się w dziwny świat pełen dawnych sekretów i tajemnic. Jakby ktoś odkorkował starą butelkę perfum i z jej dna wydobył się zapach, o którym nikt już prawie nie pamiętał, ale który wciąż potrafił podrażniać zmysły. I przywołać historię, jakich istnienia nie podejrzewałoby się w najśmielszych snach.

Agnieszka Krawczyk, Ogród sekretów i zdrad, Wydawnictwo Filia 2023.

Trzy kobiety, 2 jubileusze, jeden pałac. Ile sekretów pomieścił, ilu zdrad był świadkiem tytułowy ogród? Przekonajcie się, sięgając po powieść, która otwiera nową sagę królowej gatunku, Agnieszki Krawczyk.

Przeszłość buduje teraźniejszość, o czym przekonują się córka, matka i babka podczas organizowania rodzinnej uroczystości. Dawna siedziba ich rodu staje się pretekstem do podróży sto lat wstecz – do przedwojennego świata artystycznej bohemy, konwenansów i ich łamania oraz historii własnej rodziny, która wciąż pozostaje nieodkryta.

Powieść „Ogród sekretów i zdrad” jest niczym tutułowy ogród właśnie – kwitną w nim różne gatunki literackie. Dominującym jest oczywiście romans, w którym autorka specjalizuje się od lat. Mamy również do czynienia z klimatem powieści przygodowej, momentami wręcz sensacji, których akcja rozgrywa się na tle wydarzeń pozornie historycznych.

W książce są obecne dwa plany czasowe – ukochane przez autorkę dwudziestolecie międzywojenne i czasy współczesne. Czuć fascynacje Agnieszki Krawczyk latami 20. XX wieku. W każdym rozdziale wyczuwalna jest dbałość o szczegóły i klimat tamtych czasów. W powietrzu unosi się zapach przeszłości, intryg i tajemnicy, która na kilka pokoleń została zamknięta w pałacu w Łabonarówce. Wydarzenia i postaci przedstawione w książce są fikcyjne, ale autorka prowadzi fabułę z taką starannością, że czytelnik wierzy w każdą sytuację, a losy postaci wydają się niezwykle prawdopodobne.

Tej książki nie czytałam, ja ją pożerałam, pochłaniałam każdą stronę, każde zdanie, każde słowo. Moja ciekawość, jaki będzie finał śledztwa prowadzonego przez Różę i Maksa, nie pozwalała na odłożenie książki. Jednocześnie delektowałam się językiem, do którego autorka przywiązuje ogromną wagę, konstruując kolejne powieści. Czułam, że jestem gościem w pałacu, uczestniczę w artystycznych spotkaniach, goszczę u Róży, jej matki i jej babki na podwieczorku. Wszystkimi zmysłami pochłaniałam tę historię. Agnieszko, dziękuję ci za tę ucztę.

„Ogród sekretów i zdrad” to powieść dla wszystkich, którzy kochają wielowątkowe i rodzinne sagi gwarantujące podróż w przeszłość. Podróż pełną tajemnic, intryg i trudnych do przewidzenia wydarzeń. Jestem pewna że wizyta w Łabonarówce będzie dla Was niezapomniana. Mnie pozostaje czekać na drugi tom… 

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia.