„Gwiazdeczka” – Maja Jaszewska

Read More
 

 

Maja Jaszewska, Gwiazdeczka, Wydawnictwo Editio 2018.
 
Wczoraj dotarła do mnie paczuszka z egzemplarzem powieści Gwiazdeczka. Rozpakowałam pudełko, zrobiłam herbatę, zaczęłam czytać i… skończyłam! Już dawno nie udało mi się przeczytać książki za jednym podejściem. Czym urzekła mnie ta historia?
 
Józia, jej główna bohaterka, przyjeżdża do Warszawy z małej urokliwej miejscowości na Podlasiu. Jest tak zwanym „warszawskim słoikiem” i jak słoik bywa zakręcona. Dostaję pracę jako korektorka i redaktorka w jednym z luksusowych magazynów dla kobiet. Nie pasuje do tej redakcji – ani charakterem i hierarchią wartości, ani wyglądem. Dla dobra życie towarzyskiego i ze względu na zainteresowanie popularnego i oszałamiająco przystojnego coacha decyduje się zmienić swoje życie. Rozpoczyna drakońską dietę i próbuje zaprzyjaźnić się ze sportem. Dokonuje rewolucji w szafie i… w sercu. Z Kopciuszka zmienia się w gwiazdę stolicy i redakcji. Pytanie tylko na jak długo? Czy jej pięć minut potrwa nieco dłużej, czy w porę zorientuje się, że „wielka sława to żart”, zanim zapomni o swoim prawdziwym ja? Odpowiedzi na te pytania poznacie, sięgając po książkę.
 
Może i motyw stary jak świat. Może i nieco przerobiona historia znana widzom „BrzydUli”. Może i schemat, którego finał można przewidzieć od pierwszych stron… Ale wiecie co? Potrzebowałam takiej książki. Potrzebowałam takiej przepełnionej ciepłem i humorem powieści. Takiego plastra na serce na chłodny jesienny wieczór. Lubię powieści romantyczne i się tego nie wstydzę, a Gwiazdeczka, jak dla mnie, spełnia wszystkie wymogi tego gatunku. Jest niebanalna bohaterka. Nieco zakompleksiona, ale z ogromnym dystansem do siebie i świata. Obdarzona poczuciem humoru i wewnętrznym ciepłem. Józię po prostu chce się poznać i przytulić. Wypić z nią herbatę, a może nawet i coś mocniejszego. Są troskliwi rodzice, babcia-autorytet, wierna przyjaciółka, uczynni znajomi… Są łzy ze śmiechu, są łzy wzruszenia. Jest miejsce na ironię i satyrę współczesnej rzeczywistości – pogoni za czymś lepszym, nowszym, chudszym, modniejszym… Jest też wątek świąteczny – redakcja, w której pracuje Józia, intensywnie przygotowuje gwiazdkowy numer, a grudniowe wypady i spotkania odmienią niejedno życie. Mnie w takie listopadowe wieczory nic więcej (literacko) do szczęścia nie potrzeba!
 
Ciekawym dodatkiem dla Czytelników są przepisy od bohaterów powieści – znajdziecie wskazówki jak przyrządzić dania babci, mamy Józi czy specjały głównej postaci. Pyszne akcenty czekają na ostatnich stronach!
 
Ja pokochałam Józię od pierwszego zdania. Taka kochana Gwiazdeczka z niej. Mamy kilka wspólnych cech – marzycielka i romantyczka zawsze wyczuje bratnią duszę 😉 Myślę, że i Wy ją polubicie. Jeśli zdecydujecie się poznać pannę Józefinę i kawalera Sobiepańskiego, koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami po lekturze.  

 

„Dziewczyna z Krakowa” – Alex Rosenberg (recenzja przedpremierowa + konkurs!)

Read More
 
tytuł: „Dziewczyna z Krakowa”
autor: Alex Rosenberg

 

premiera: 20.02.2018 r.
 
 
 
 
Dziewczyna z Krakowa – Alex Rosenberg
 
Ciężko mi znaleźć słowa, którymi mogłabym oddać zachwyt na tą powieścią. Wszystko wydaje mi się zbyt banalne. Pozwólcie, że napiszę po prostu – ten dramat wojenny polecam Wam z całego serca.
 
Z Uniwersytetu Jagiellońskiego w sam środek piekła
 
Kilka lat przed wybuchem II wojny światowej Żydówka Rita Feuerstahl studiuje prawo na słynnej krakowskiej uczelni. Cieszy się wolnością i snuje plany na przyszłość. Do czasu. Przypadkiem poznaje Ursa, niezbyt pewnego siebie lekarza. Kierując się rozumem, nie sercem, przyjmuje jego oświadczyny i zostaje „panią doktorową”. Nie spodziewa się, że niebawem będzie zmuszona zmienić tożsamość, zamieszkać w getcie, a potem ukrywać się, by przeżyć… Przyjaciel z getta powierza Ricie tajemnicę, która ma być jej polisą ubezpieczeniową. Tajemnicę tak wielką, że jej ujawnienie może zmienić oblicze świata. Tajemnicę tak potężną, że daje Ricie niezwykłą, ogromną wolę ocalenia w piekle, które zgotowali naziści. Czy sekret ujrzy światło dzienne?
 
– Ktoś musi przeżyć tę wojnę. Ty, twój syn, ktokolwiek. Erichowi i mnie pewnie się nie uda. Tobie może też nie. Ale nie masz prawa pomagać im w zabijaniu większej liczby nas, niż są w stanie. Ktoś musi powiedzieć o tym wszystkim światu, dać świadectwo, dopilnować, żeby winni zostali ukarani.
 
Aby przeżyć, Rita uczy się kłamstw i pilnie strzeże swoich sekretów, także tego największego. Walczy o siebie, walczy o syna. Zmienia tożsamość i przybiera fałszywe nazwisko. Robi wszystko, by przetrwać. Przekracza swoje własne granice — konsekwentnie i z determinacją.
 
Kochanek o stu twarzach
 
Drugim najważniejszym bohaterem, oprócz tytułowej dziewczyny, jest lekarz Tadeusz Sommermann – Żyd, który, podobnie jak jego kochanka Rita, za wszelką cenę stara się przetrwać piekło, w jakim przyszło mu żyć po 1 września 1939 roku. Jego decyzje i działania wydają się bezwzględne – pozbawione emocji i jakiejkolwiek przyzwoitości. Tu muszę pochwalić Autora-narratora. Osoba przybliżająca Czytelnikowi świat przedstawiony w żaden sposób nie usprawiedliwia czy nie oskarża bohatera. Przedstawia jego tok rozumowania, pokazuje proces podejmowania decyzji bez wartościowania. To wielki plus – Czytający sam może ocenić tę i inne postaci występujące w powieści.
 
Dramat wojenny z mocnymi miłosnymi wątkami w tle
 
Dziewczyna z Krakowa to niezwykły dramat wojenny. Wątki miłosne, choć ważne, nie dominują nad tematem walki z wrogiem (wrogami) jak w innych tego typu powieściach. Miłość w tej historii ma różne oblicza. Kłamstwa i tajemnice polityków, które niepostrzeżenie przenikają relacje Rity, jej męża, kochanków i kochanki, a także decydują o ich najbardziej intymnych posunięciach.
 
 
Dziewczyna z Krakowa uczy historii
 
Jak już wspomniałam, narracja jest prowadzona w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Akcja powieści toczy się podczas II wojny światowej na terenie Europy – głównie w Polsce, Rosji i Niemczech. Pojawiają się również ważne dla fabuły wątki francuskie czy hiszpańskie. Warto podkreślić, że historia nie jest tylko tłem dla wydarzeń. Autor dużo miejsca poświęca na przybliżenie faktów, postaci i przemian na przestrzeni lat 40. XX wieku. To wielki plus tej książki.
 
Tej powieści się nie czyta. Tę powieść się pochłania!
 
Takimi słowami rozpoczęłam jeden z e-maili wysłany do Pani Natalii – „mojego kontaktu” w Wydawnictwie Editio. Bo to prawda. Jeśli należycie do osób, które lubią powieści z wojną w tle, musicie mieć Dziewczynę z Krakowa. Musicie ją przeczytać. Choć nie, to złe słowo – tę książkę naprawdę się pochłania. Od pierwszej do ostatniej strony. A potem przychodzi szok. Szczękę zbiera się z podłogi. Bo zakończenie, finał tej historii – drogi przez wojnę, drogi przez mękę, spada na Czytelnika niespodziewanie. Przynajmniej na mnie spadło bez ostrzeżenia. Zadowolona przesunęłam palcem po ekranie czytnika i… niespodzianka. Koniec. Biogram. Wciąż nie mogę się otrząsnąć.
 
Uwaga – KONKURS!
 
Moja recenzja zachęciła Cię do przeczytania tej powieści? Po przeczytaniu noty wydawniczej masz ochotę poznać tytułową dziewczynę? Zapraszam do udziału w konkursie – dzięki uprzejmości Wydawnictwa mam dla Was dwa egzemplarze! Co trzeba zrobić, by je wygrać?
1.     Zgłoś się w komentarzu pod tą recenzją. Napisz swoje imię i nazwisko oraz email.
2.     Polub profil bloga na Facebooku, zaobserwuj na Instagramie lub w Google. W komentarzu ze zgłoszeniem daj znać, którą opcję wybrałeś/aś.
3.     Każdy może się zgłosić tylko raz.
4.     Książki zostaną wysłane na adres na terenie Polski. Jedna osoba otrzyma JEDEN egzemplarz. Zwycięzców będzie więc dwóch. Zostaną wyłonieni drogą losowania.
5.     Konkurs trwa od 19 lutego do 2 marca. Wyniki zostaną podane najpóźniej do 5 marca.
 

 

 

To wszystko. Zapraszam do udziału w konkursie i życzę Wszystkim powodzenia!  

Edit z 04.03.2018 r. 
Dziękuję Wszystkim za udział w konkursie!

 

Egzemplarze „Dziewczyny z Krakowa” trafiają do Dominiki Śliwy i Aleksandry Jesiołowskiej. Gratuluję!

 

„Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka” – Marian Zembala w rozmowie z Dawidem Kubiatowskim

Read More
 
autor: Dawid Kubiatowski, Marian Zembala
tytuł: „Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka”
liczba stron: 376
wydawnictwo: Editio (Helion)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

 

Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka – Marian Zembala w rozmowie z Dawidem Kubiatowskim
 
Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka to przepiękny wywiad-rzeka. Z człowiekiem o człowieku. Z człowiekiem o niezapomnianych i bardzo owocnych spotkaniach z innymi ludźmi. Z Legendą o tworzeniu legendy. Wzruszający, przejmujący i, jak przystało na tematykę kardiologiczną, chwytający za serce.

 

Jesteśmy, aby ratować, leczyć, dawać nadzieję…

 

 

 

 
Kiedy Wydawnictwo Editio zaproponowało mi przysłanie egzemplarza recenzenckiego, zgodziłam się bez wahania. Dwanaście lat temu leczenie tzw. metodą zabrzańską uratowało życie mojej Mamie. Profesora Religę kojarzy chyba każdy Polak. Przez lekturę tego wywiadu chciałam lepiej poznać jednego z jego uczniów i następców – profesora Mariana Zembalę.

 

[…] tytuł filmu można odczytywać służebnie wobec przekazu pomocy i zaangażowania dla dobra potrzebującego, bliźniego […]

 

 

 

 
Wybitny kardiochirurg. Tysiące razy uratował ludzkie życie. Jeden z tych, którzy na zawsze zmienili polską transplantologię. Współtworzył legendę. Wielki człowiek. Jeden z bogów? Na pytania Dawida Kubiatowskiego dotyczące filmu Łukasza Palowskiego odpowiada: „Byliśmy szaleńcami, nie bogami”. Fałszywa skromność? Nie. Po prostu świadomość tego, czego się dokonało w bardzo trudnych czasach. Tworzenie zabrzańskiej kardiochirurgii wymagało od Zbigniewa Religi, Andrzeja Bochenka i Mariana Zembali szaleństwa. Udało się. Ich zespół przeprowadził pierwszą udaną transplantację serca, a sam profesor Zembala jako pierwszy w Polsce przeszczepił płuco-serce. Dokonał i wciąż dokonuje wielkich rzeczy. Mimo to pozostaje skromny i zamiast o sobie, woli opowiadać o ludziach, których spotkał na swojej drodze – jako dziecko, student, lekarz czy polityk. Ludzi, bez których nie dotarłby do miejsca, w którym jest. Ludzi, którzy stali się jego Nauczycielami. Przez wielkie N. Tak jak profesor Zbigniew Religa.

 

„Bogowie” mogliby się równie dobrze zakończyć napisem „Ciąg dalszy nastąpi”, bo dziedzictwo profesora Religi nadal trwa.

 

 

 

 
Profesor Religa stworzył zgrany zespół. Dla swoich koleżanek i kolegów stał się przewodnikiem i mentorem. Wymagając profesjonalizmu i oddania, sam dawał z siebie wszystko. To właśnie tę postać Marian Zembala najczęściej przywołuje w wywiadzie. Mam wrażenie, że Profesor Religa był, obok Rodziców, jego najważniejszym Nauczycielem – nie tylko zawodu, ale również pokonywania barier i po prostu życia. Czytając odpowiedzi na pytania dotyczące Religi, czuć wielki szacunek, jakim Marian Zembala darzył i wciąż darzy swojego Mistrza. Szacunek i poczucie misji. Bo to właśnie profesor Zembala jest tym, który zastąpił Religę na stanowisku dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

 

Kilka razy zdarzyło mi się oglądać seriale, których akcja toczy się w szpitalach. I miałem wtedy wrażenie, że nie ma już normalnych pacjentów. Chryste Panie, tam każdy pacjent jest ewenementem!

 

 

 

 
Profesor Zembala, na szczęście, stał się bohaterem filmu, nie serialu. Bogowie Łukasza Palkowskiego to film, który zgromadził przed ekranami dwa miliony widzów. W 2014 roku byłam w kinie i do dziś pamiętam to przejmujące milczenie, które towarzyszyło ludziom przy wychodzeniu z sali. Żadne słowa nie były w stanie oddać emocji, które wywołał film.  Ja dałam im upust płaczem…
W rozmowie z Dawidem Kubiatowskim Profesor opowiada o filmie – o wpływie na scenariusz, dyskusji nad tytułem, wizytach na planie czy wrażeniach z pokazów premierowych. Nawet przedmowa ma ścisły związek z produkcją – jej autor, Piotr Głowacki, wcielił się w Bogach w postać profesora Zembali.
 
Owocne spotkanie
 
Wywiad dotyczy nie tylko filmu. Publikację podzielono na jedenaście rozdziałów. Każdy jest poświęcony jednemu zagadnieniu. Poszczególne części kończy galeria zdjęć z prywatnego archiwum ucznia Religi. Publikację zamyka kalendarium działalności klinicznej oraz spis nagród i wyróżnień przyznanych ŚCCS. Spotkanie Mariana Zembali i Dawida Kubiatowskiego było bardzo, bardzo owocne. Profesor wspomina dzieciństwo, Rodziców, rodzeństwo. Chwali się dziećmi, z czułością mówi o żonie. Dzieli się refleksjami na temat wiary w Boga. Jako poseł i były minister zdradza kulisy wielkiej polityki. Opowiada o akcjach humanitarnych czy inicjatywach społecznych, w których brał aktywny udział. Warto podkreślić, że w większości wypowiedzi, niezależnie od tematu przewodniego, pojawia się akcent medyczny. Czytając, nie sposób nie zauważyć, jak ważną rolę w życiu Profesora odgrywa kardiologia. Specjalnie nie użyłam tu słowa „praca”. Mam wrażenie, że idąc na oddział i pochylając się nad pacjentem, Marian Zembala nie jest w pracy. On jest na służbie. Służy chorym. Troszczy się o człowieka i walczy, ile tylko ma sił i możliwości. Jest człowiekiem w pełni oddanym potrzebującym.
 
Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka
 
Publikacja została oczywiście napisana w formie wywiadu. Profesor szczegółowo odpowiada na każde zadane pytanie. Nie ucieka. Często dopowiada, nawiązuje do poprzednich zagadnień. Ciężko ocenić tu styl czy język – to nie powieść, a rozmowa. Szczera, długa, pełna emocji. Jej zapis jest naturalny. Owszem, brakuje kilku czy kilkunastu przecinków, w pewnych miejscach litery zamieniły się miejscami, ale to nie wpływa na odbiór. Czytając, miałam wrażenie, że profesor siedzi obok i odpowiada na pytania, które sama miałabym mu ochotę zadać.
 
Było nas trzech…
 
Profesor Marian Zembala to jeden z trzech tytułowych Bogów. Po lekturze wywiadu ten lekarz jawi mi się przede wszystkim jako człowiek, który z każdego spotkania czerpie inspirację. Kocha to, co robi. Nie boi się wyzwań, burzy mury. Wierzy, że sukces to dzieło nie jednej osoby, a całego zespołu.  Jest pełen empatii – dla bliskich i pacjentów. Jego serce bije dla serc innych. Dla wielu, zwłaszcza młodych ludzi, może i powinien się stać autorytetem. To człowiek z sercem na dłoni – dosłownie (podczas operacji) i w przenośni.