„Cudowny chłopak” – R.J. Palacio

Read More
 
tytuł: „Cudowny chłopak”
autor: R.J. Palacio
Wydawnictwo Albatros
liczba stron: 416

 

egzemplarz kupiłam w księgarni Bonito
 
 
 
 
 
 
 
 
Cudowny chłopak – R.J. Palacio
 
Tę książkę trzeba przeczytać. Przepłakać. Prześmiać. Przeżyć. Pozwolić, by zadrgała każdą struną serca. Bo to cudowna książka. Cudowna niczym tytułowy Chłopak. Auggie. Mały wielki człowiek. Inny? Nie. To wyjątkowy czarodziej ludzkich serc.
 
Tak na marginesie, mam na imię August. Nie powiem wam, jak wyglądam. Cokolwiek sobie wyobrażacie, w rzeczywistości jest pewnie gorzej.
 
August – główny bohater książki, jest inteligentnym i dowcipnym chłopcem. Uwielbia Gwiezdne wojny. Jego życie wyglądałoby pewnie zupełnie inaczej, gdyby nie jeden zmutowany gen. Gen, przez który ma zdeformowaną twarz i, zanim skończył 10 lat, musiał przejść 27 operacji. Do tej pory, jak przystało na oczko w głowie całej rodziny, patrzył na siebie oczami bezwarunkowo kochających go rodziców i siostry. Teraz, gdy po raz pierwszy idzie do szkoły – od razu do piątej klasy – przyjdzie mu się zmierzyć ze światem rówieśników i starszych uczniów. Z ostracyzmem, uprzedzeniami, a czasem ze zwykłym chamstwem i podłością. Spotka się jednak również z dobrocią, przyjaźnią i wspaniałomyślnością. Kontakt z rówieśnikami odmieni Augusta. I nie tylko jego.
 
Historia pisana uczuciami
 
Powieść jest podzielona na rozdziały. Narratorami jest kilkoro bohaterów – między innymi Auggie i jego siostra. Rozdziały różnią się nie tylko narratorem, ale również stylem czy sposobem zapisu tekstu. Wszystkie części, niezależnie od tego, z czyjej perspektywy opisana jest historia, się łączą. Co ważne, każdą z partii poprzedza nagłówek informujący, kto tym razem „zabiera głos”. Ta historia to nie tylko zapis dialogów. To przede wszystkim opisy, które zmuszają do refleksji i niejednokrotnie wzruszają do łez.
 
Bo siła jest w rodzeństwie!
 
Drugoplanowych postaci jest wiele w tej książce, jednak swoją uwagę chcę poświęcić jednej – Olivii. Dlaczego?
W wielu przypadkach, gdy wraz z nowym członkiem rodziny pojawia się choroba lub niepełnosprawność, rodzice stają na wysokości zadania. Porzucają własne marzenia, plany. Wszystko podporządkowują dziecku, które (przyznam, że nie lubię tego określenia, ale żadne inne mi tu nie pasuje) wymaga specjalnej troski. A co z rodzeństwem, które nie dość, że „powitało konkurencję”, to chwilowo (albo i na zawsze) „spada” często na drugi plan? Czytając fragmenty książki opisujące niezwykłą relację głównego bohatera z dorastającą i potrzebującą nie mniejszej uwagi niż on siostrą, myślałam o moim Bracie. Chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, że pewnego marcowego, a potem majowego dnia, kiedy wreszcie wypuszczono mnie do domu, Jego życie zmieniło się na zawsze. Mimo to M. nigdy nie dał mi odczuć zazdrości. Nigdy mi nie dokuczał ze względu na problemy zdrowotne. Zawsze stawał w mojej obronie. Zawsze mnie wspierał i robi to nadal. Zawsze stał i wciąż stoi za mną murem. Niezależnie od sytuacji. 
 
Jakie to dziwne, że człowiek przeżywa najgorszy wieczór w swoim życiu, ale dla innych ludzi ten wieczór jest całkiem zwyczajny.
 
Ostatnie strony powieści czytałam w autobusie w drodze do pracy. Efekt? Na przystanku wysiadłam zapłakana. Muszę przyznać, że wzruszenie towarzyszyło mi od pierwszych stron. Na pewno nie dlatego że to smutna historia. Wręcz przeciwnie – to niezwykle pozytywna książka. Pełna nadziei. Uśmiechu. Czasem przez łzy. Zwycięstwa prawdy i lojalności nad głupotą, szpanem czy brakiem wrażliwości.
 
Wszyscy powinniśmy przynajmniej raz w życiu dostać owację na stojąco, bo przecież każdy z nas zwycięża ten świat.
 
Jak już wspomniałam, podczas lektury towarzyszyły mi niesamowite emocje. Czułam je w środku – w sercu, w ściśniętym gardle. Chyba po części dlatego że rozumiem bohatera powieści. Choć nigdy nie przeżyłam aż tak przykrych sytuacji jak Auggie, za swoją „inność” troszkę wycierpiałam. I jako dziecko, i, niestety, jako dorosła. Ale zawsze płacz w końcu zamieniał się w uśmiech. W motywację. W siłę. Dzięki Nim. Dzięki moim Rodzicom i Bratu. Auggie miał w rodzinie ogromne wsparcie, ja też. Tysiące razy nagradzali mnie owacją na stojąco za – dosłownie i przenośni – najdrobniejszy krok do przodu. To dzięki Nim jestem dziś cudowną dziewczyną.
 
Cudowny chłopak – nowa lektura szkolna?
 
Komu polecam tę książkę? Wszystkim. Bez wyjątku. Niezależnie od płci i wieku. To lektura obowiązkowa dla całych rodzin. To lekcja akceptacji i miłości. Ponad wszystko. Mimo wszystko. Choć żyjemy w XXI wieku, uważam, że polskie społeczeństwo wciąż miewa problemy z akceptacją czy z zachowaniem wobec „fizycznej inności”. Cudowny chłopiec fantastycznie uczy, jak się zachować podczas wyjątkowych spotkań z osobami dotkniętymi chorobą lub niepełnosprawnością. Czy powinien stać się lekturą szkolną? Moim zdaniem tak. I to na każdym etapie edukacji. By dzieci i młodzież, a później i dorośli nigdy nie zapomnieli, że wszyscy, niezależnie od wyglądu, jesteśmy cudem. W końcu wszyscy zwyciężamy ten świat, prawda?
 
PS Film również polecam. Tylko zamiast popcornu weźcie chusteczki. Najlepiej w hurtowych ilościach. Panom też się przydadzą.