„Walcząc z przeszłością” – Małgorzata Brodzik (#MamaDropsaCzyta)

Read More
walcząc z przeszłością

Małgorzata Brodzik, Walcząc z przeszłością, Wydawnictwo WasPos 2020.
#MamaDropsaCzyta

Małgorzata Brodzik, prowadząca bloga recenzenckiego „Mama na obrotach”, napisała trudną powieść inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami „Walcząc z przeszłością”. Zgodzę się z Autorką, że jej lektura to niełatwe zadanie. Z drugiej strony jak dobrze, że pragnęła uświadomić, że na świecie wciąż żyją dzieci w patologicznych rodzinach, krzywdzone, poniewierane, bite, poniżane, głodne, ubrane byle jak i wyszydzane przez rówieśników. Autorka zaapelowała tą książką do naszych serc, do naszych sumień, abyśmy nigdy nie byli obojętni na los takich dzieci i odpowiednio reagowali, słysząc ich krzyk, płacz. Miejmy szeroko otwarte uszy i oczy. Dzieciństwo jest najważniejszym okresem w życiu każdego z nas. Pozostawia ono trwały ślad w psychice i wpływa na to, jak później radzimy sobie w dorosłym życiu-czytamy w opisie. Jest to opowieść o losach Emmy, wchodzącej w dorosłe życie młodej kobiety, która pragnie odciąć się od przeszłości, wznieść gruby mur, który da jej schronienie. Potrzebuje diametralnej zmiany w swoim życiu, wyzbycia się poczucia winy. Wspomnienia z dzieciństwa wciąż powracają. Czy całe jej życie ma być walką z przeszłością? Czy uda się jej przezwyciężyć wszystkie swoje lęki?

Emma urodziła się w patologicznej rodzinie. Jej ojciec był alkoholikiem, leniem, awanturnikiem, przepijającym wszystkie pieniądze. Znęcał się fizycznie i psychicznie najpierw nad jej mamą Paulą a potem podnosił rękę i na córkę. Dzieciństwo, które zafundowali mi rodzice, doszczętnie mnie zniszczyło. Wypaliło od środka. Gdy Emma miała sześć lat, rzucił się po pijanemu na nią z nożem. To miał być żart, próba sprawdzenia reakcji córki i żony. Najgorsza była bezsilność dziecka, które nie mogło pomóc krzywdzonej tak bardzo przez męża-potwora matce. Jak dobrze, że mogła znaleźć schronienie u sąsiadki pani Basi, gdy w domu zaczynała się awantura. Tu znajdowała zawsze coś do jedzenia, gdy w domu brakowało, bo ojciec przepijał każdy grosz. U pani Basi znajdowała namiastkę prawdziwego domu. Była dla niej jak babcia. Nie zapomni dnia, w którym sąsiadka przygotowała jej niespodziankę – urodziny; tort, przyjecie, prezenty. Tylko nie mogła zrozumieć, dlaczego sąsiedzi nie reagowali na to, co się działo w ich domu. W szkole doznała od rówieśników w klasie wielu upokorzeń, była wyszydzana, wyśmiewana, popychana, wytykana palcami. Nie udało się jej wyprzeć z pamięci tych przykrych sytuacji. Czyżby nasz mózg działał jak karta pamięci? Emma opowiedziała też o swoich relacjach z mamą. Brakowało jej matczynej radości, czułości, przytulenia. Ale przecież mama nie mogła być pozbawiona ludzkich uczuć! Dlaczego pozwoliła na takie traktowanie ze strony ojca? Przecież nie można się przyzwyczaić do pijanego męża, awantur, bicia, siniaków, wyzwisk, upokorzeń. Czy Emma otrzyma od mamy odpowiedź na to pytanie? Czy potrzeba będzie tragedii i matki, i córki, która diametralnie odmieni ich życie? Jeżeli ktoś miał sielskie i anielskie dzieciństwo i wzrastał w miłości ze strony rodziców, dziadków, nie zrozumie, dlaczego ofiary nie zwracają sie do nikogo z prośbą o pomoc. Dlaczego wybierają piekło w czterech ścianach i życie w niewoli z oprawcą, katem? W dzisiejszym świecie to wciąż temat tabu. Jak można się otworzyć przed obcą osobą, kiedy wydawało się, że jedynym rozsądnym wyjściem było wyskoczenie przez okno. Emma jednak mimo wszystko podjęła walkę z przeszłością. Tak bardzo pragnęła normalnie żyć. Dopiero wchodziła w dorosłe życie. Nikt nie mógł odebrać jej prawa do pięknego życia.

Życie jest drogą, którą każdy z nas musi przejść. czasami doświadcza nas naprawdę mocno, sprawdzając, ile jesteśmy w stanie jeszcze udźwignąć, aby za jakiś czas wszystko wynagrodzić. droga, którą podążamy, nie zawsze jest prosta. Trafiają się różne zakręty, pagórki, ale nigdy nie wolno nam zboczyć z kursu. Nie możemy się poddać. Przykrości, które nas spotykają, są lekcją. one kształtują naszą osobowość. Sprawiają, że jesteśmy silniejsi. Lepsi i ponad wszystko to, co nam się przydarzyło.

Rozmowa jest kluczem do zdrowych relacji. Jeśli pomiędzy dwojgiem ludzi nie ma komunikacji, to nic dziwnego, że rodzą się pewne nieporozumienia. (…) relacja jest zdrowa tylko wtedy, kiedy zbudowana jest na wzajemnej prawdzie, szacunku i pomocy.

Czy przyjdzie taki dzień, w którym zaświeci dla Emmy i jej mamy słońce? Czy spojrzą optymistycznie w przyszłość?Jak wielki bagaż doświadczeń może dźwigać ze sobą człowiek, krocząc przez życie! A życie wcale nie jest dla niego takie łaskawe mimo nadziei.

To niezwykle udany debiut Małgorzaty Brodzik. Autorka poruszyła w powieści jakże ważny, trudny, acz drażliwy temat, ale napisała lekkim piórem. Książkę czyta się szybko. Pierwszoosobowa narracja potęguje dramat głównej bohaterki- dziecka. Historia Emmy i jej mamy wstrząsnęła mną do głębi i pozostanie na długo w moim sercu. Skłoniła mnie do refleksji, wywołała szereg wspomnień z dzieciństwa, które nie było do końca szczęśliwe z uwagi na alkoholizm ojca. Niska samoocena, nijakie poczucie własnej wartości towarzyszyło mi przez długi czas. Mimo że mam szczęśliwą rodzinę: wymarzonego, kochającego męża i wspaniałe dzieci, nie potrafię całym sercem cieszyć się tym, bo boję się, że los da mi kopniaka, że zaraz stanie się coś, co zmąci to szczęście. Wciąż się uczę radości życia. Takim pierwszym, ważnym krokiem było wybaczenie ojcu. Dopiero wtedy zagościł w moim sercu spokój. Ale nie da się wszystkiego zapomnieć. To wciąż powraca.

Mam do Was taki apel… Niech historia Emmy będzie dla nas lekcją. Lekcją, by nie być obojętnym. Słyszysz zza ściany krzyki, przeraźliwy płacz? Zareaguj. Kiedyś może być za późno…

Wydawnictwu WasPos dziękuję z całego serca za egzemplarz do recenzji.