„Schwytać szczęście” – Dorota Milli (#MamaDropsaCzyta)

Read More
schwytać szczęście

Dorota Milli, Schwytać szczęście, Wydawnictwo Filia 2020.
#MamaDropsaCzyta

Dorota Milli najnowszą powieść zadedykowała Czytelnikom, by sprzyjało im szczęście. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Filii i Ona Czyta miałam przyjemność ją przeczytać i pragnę się podzielić swoją opinią o pięknej opowieści nadmorskiej o poszukiwaniu szczęścia. Czy można je schwytać i zatrzymać na zawsze? Oto jest pytanie!

Gdy zamykają się jedne drzwi do szczęścia, otwierają się inne, ale my patrzymy na pierwsze drzwi tak długo, że nie widzimy tych drugich.

„Schwytać szczęście” to już kolejne moje spotkanie z twórczością Doroty Milli, której powieści poruszają ważne dla nas tematy a osadzenie akcji nad morzem koi  tęsknotę za spacerami po plaży przy wtórze szumu fal morskich. Tym razem Autorka zabrała nas do Gdyni, miasta morza i marzeń, do jej pięknych zakątków, atrakcji. Pokochała je główna bohaterka powieści Hana Swat, niepoprawna optymistka, otwarta na ludzi i przyciągająca ich do siebie. Tu skończyła studia, zamieszkała, podjęła fajną pracę, w której szybko się zatraciła, bo tak bardzo zależało jej na awansie, miała też narzeczonego. Wydawało się, że udało się jej spełnić marzenia i schwytać szczęście. W chwili gdy ją poznajemy, wszystko runęło – nie otrzymała awansu, straciła pracę, zostawił ją facet i … okradł. Zniknął razem z zegarkiem szczęścia – prezentem od mamy i pieniędzmi z konta bankowego. Hana na chwilę przestała wierzyć w szczęście. Poniosła porażkę na dwóch polach – zawodowym i osobistym. Ale ono opuściło ją tylko na pewien czas, ponieważ na swojej drodze spotykała przyjaznych ludzi i nowe wyzwania, jak choćby bardzo ciekawą pracę dającą mnóstwo zadowolenia. Przeszła w niej ogromną metamorfozę właśnie dzięki poznanym ludziom i ich dobrym radom, pomocy. Czy Hanie uda się zamknąć przeszłość i na nowo ułożyć życie? Czy otworzy się na miłość?

Liwia zaśmiała się w głos. Właśnie za to uwielbiała Hanę.Za niekończące się źródło optymizmu, które wybijało w najmniej spodziewanym momencie.

Przyglądałam się z lubością, jak po latach tworzyła się i zacieśniała piękna relacja Hany z Liwią, koleżanką ze studiów, zupełnym jej przeciwieństwem, bo największą pesymistką na świecie. Jak pięknie jest, gdy można liczyć na czyjeś wsparcie i prawdziwą przyjaźń. W firmie Bursztynowe Wnętrza, w której każdy z pracowników miał poważne problemy, bardzo szybko podczas wykonywania unikatowych i oryginalnych aranżacji również nawiązały się iście rodzinne relacje. Bursztyn jest oznaką optymizmu, może jednak uda się schwytać szczęście? Hana z każdym dniem nabierała nadziei, że tak właśnie się stanie. Na horyzoncie pojawił się też mężczyzna, tajemniczy pan H., z którym Hana prowadziła rozmowy przez telefon. Zaoferował jej bezinteresowną pomoc w odnalezieniu Grzegorza i nie tylko. Rozbudził także chęć zmiany. Ich rozmowy były bardzo ciekawe, można z nich wynieść wiele cennych uwag, mądrości życiowych, złotych myśli czy drogowskazów życiowych, które są tak bardzo potrzebne, zwłaszcza gdy znajdziemy sie na życiowym zakręcie. Pan H. pomagał nie tylko Hanie , ale i ekipie Bursztynowych. Czy to będzie ten jedyny mężczyzna w życiu Hany? Jaką lekcje życia wyniesie z nowych znajomości? Czy tajemniczy pan H. się w końcu ujawni?

Każdy ma swoją drogę, którą musi przejść. Dzięki potknięciom dowiemy się, czy z niej zejść, czy ruszyć w innym, nawet przeciwnym kierunku.

Dopiero nawarstwienie problemów zmusiło bohaterkę do zatrzymania się w biegu przez życie. Pojawiły sie setki pytań, wątpliwości, a w gąszczu rozważań szukała na nie odpowiedzi. Wspominała dzieciństwo, relacje z rodzicami. To ojciec często jej powtarzał i po burzach życiowych zapewniał że będzie dobrze, że uda się im wyjść na prostą i schwytać szczęście. Ten zwrot stał się mantrą, którą często powtarzała. słowa te napawały nadzieją. Trudne relacje z mamą zrozumiała dopiero po latach.

Jak już wspomniałam, w powieści poznajemy poważne problemy i  skomplikowane relacje rodzinne Bursztynowych, które ich ranią, bolą, nie pozwalają spokojnie żyć. Ale wsparcie drugiego człowieka w trudnej sytuacji napawa nadzieją, że wszytko będzie dobrze. Poruszające historie bohaterów skłaniają czytelnika do refleksji nad swoim życiem, do zdefiniowania miłości, szczęścia bądź skonfrontowania z bohaterami. Optymizm Hani, jej zawodowe fascynacje, odkrywanie na nowo z przyjaciółką uroków klimatycznego miasta, degustowania różnych smaków i odcieni Gdyni  sprawiają, że czytanie powieści staje się przyjemnością i świetnym relaksem. Powieść napisana jest lekkim stylem, pięknym językiem, który oddziałuje na wszystkie nasze zmysły. Wydawało mi się, że razem z bohaterami spaceruję po Gdyni,  zachłystując się jej pięknem dniem i nocą. Pisarka świetnie wykreowała bohaterów. Na ich przykładzie pokazała, jak ważna jest w życiu miłość, rodzina, siła przyjaźni, dążenie do szczęścia, otworzenie się na prawdziwą relację, na drugiego człowieka. Jak wiele mogą nas nauczyć ludzie pojawiający się na naszej drodze, chociażby przez chwilę! Akcja powieści toczy się wartko, zaskakują nas jej zwroty, jest tajemniczo, zagadkowo, ale i zabawnie.

Polecam z całego serca książkę „Schwytać szczęście” – tę piękną opowieść o szczęściu osadzoną w przecudnych okolicznościach nadmorskiej przyrody. Dzisiaj za oknem zimno, wietrznie i szaro, ale dzięki powieści przenosimy się do wakacyjnej Gdyni i razem z bohaterami gonimy, chwytamy szczęście. Czy uda się nam je schwytać i zatrzymać na zawsze? Na to pytanie każdy Czytelnik musi sam sobie udzielić odpowiedzi po lekturze.

Na koniec zostawię jeszcze dwa cytaty:

Natura jest zmienna, jak życie, dlatego poszukujemy kotwicy, stałości, która utrzyma nas w chaosie codziennych wydarzeń.

Boimy się zaryzykować, kiedy wcześniej ponieśliśmy porażkę, ale gdybyśmy tego nie zrobili, nie przekonamy się, czy szczęście nie stoi tuż za rogiem i czeka, by rzucić sie nam w ramiona i mocno nas otulić.

Wydawnictwu Filia i Justynie z Klubu Książki Ona czyta bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji