
Marlena Wittstock „Miasto miłości”, „Miasto wojny”, „Miasto popiołów” Wydawnictwo Szara Godzina 2025.
Patronat medialny Dropsa Książkowego – współpraca reklamowa
Dziś chcę Wam przedstawić trylogię, którą w ramach współpracy reklamowej z wydawnictwo szara godzina objęłam patronatem medialnym. Bez dłuższych wstępów – zapraszam do Gdańska.
„Miasto miłości”, „Miasto wojny”, „Miasto popiołów”. Tych powieści nie da się zrecenzować oddzielnie. Tych powieści nie da się czytać oddzielnie. Choć to trylogia, książki tworzą nierozerwalną całość. Ich premiera odbyła się jednego dnia. To nie jest przypadek. To jedna historia. Musi być czytana w odpowiedniej kolejności – tak, jak wymieniłam. Tom za tomem. To lektura nieodkładalna. Historia bohaterów jest nieodkładalna. To bicie dwóch serc w jednym rytmie brutalnie rozdzielonych przez los. Wojnę. Innych ludzi. Pewnego razu w Wolnym Mieście Gdański spotkali się Rita i Janek. W 1929 roku rozpoczęła się wzruszająca historia ich wielkiej miłości. Czy spełnionej miłości?
Tak wiele chciałabym Wam napisać o tej relacji, ale nie mogę. Nie chcę odbierać przyjemności i niecierpliwości czytania, której jako patronka Wam życzę. Jedno zdradzę – że w tej relacji są trzy osoby. Rita i Janek. I Aniela. Kuzynka i jednocześnie najlepsza przyjaciółka Rity. Pacjentka ojca Janka. Resztę doczytacie. Myślicie, że się domyślicie? Nie, moi Drodzy. W tej historii nic nie jest przewidywalne. Bo w miłości i życiu niczego z góry nie można przewidzieć. A to są książki o życiu. Inspirowane życiem, prawdziwą historią, o czym piszę poniżej.
I jeszcze jedno Wam zdradzę. Dawno żaden literacki mężczyzna nie denerwował mnie tak jak Janek. Przepraszam, że tak wprost, ale co poradzę. Gdy przy okazji obejmowania powieści patronatem, czytałam egzemplarze w wersji.PDF, na bieżąco raczyłam Męża nowinkami z życia Rity, Anieli i Janka. Wolałam to, niż wyrzucić czytnik przez okno samochodu. Tak, miałam takie myśli. Tak, uważam, że Janek w pierwszym tomie się nie popisał (to niezwykle delikatne stwierdzenie), a to, co robił w kolejnych, nie sprawiło, że zapomniałam. I nie, nie ma znaczenia, że to były inne czasy. Nie Może i łatwo mi mówić, ale zdania nie zmienię.
Tak jak w życiu, i w książkach bohaterowie ponoszą konsekwencje swoich decyzji i czynów. A czasem i decyzji innych ludzi, od których są zależni.Czasem noszą je niczym krzyże. Czasem starają się zaakceptować nową rzeczywistość i żyć według nowych zasad. Czasem uciekają – dosłownie i przenośni, cofając się w sobie. Zamykając na świat i ludzi. O tych wszystkich „czasem” przeczytacie w trylogii „Pewnego razu w Wolnym Mieście”.
Nie mogę uwierzyć, że to debiut. Marlena Wittstock maluje ludzkie portrety. Maluje, sięgając po różne odcienie kolorów. Jest miejsce na ciepłe, pastelowe barwy oraz na szarość, ciemne akcenty. Ogromnie wzrusza i porusza. I do tego narracja! Historię poznajemy z perspektywy Rity i Janka. Są pierwszoosobowymi narratorami, dzięki temu poznajemy dwa punkty widzenia. I nie, Janek nie przekonał mnie do siebie dzięki temu.
Zostawmy już go w spokoju. Ocenicie sami tę postać. Przejdźmy do kolejnej…
Bohaterem powieści jest także Gdańsk lat 1929-1950. Ścieżki odzyskanej wolności. Drogi wytyczone przez wojnę. Ślady, które zostawiała nowa władza. Wolne Miasto Gdańsk przed wojną było synonimem rozwoju i wolności właśnie. W trakcie i po II wojnie światowej stało się symbolem prześladowań, upokorzenia, obdzierania z człowieczeństwa. Miejscem wyborów. Miastem, w którym szwagier stawał przeciwko szwagrowi. Podziały nie ominęły bohaterów powieści. Rita była w połowie Polką, w połowie Niemką. Jej siostra wyszła za Niemca… Marlena Wittstock pokazuje dramaty i tragedie, jakie rozgrywały się w mieszanych rodzinach. W trakcie i po wojnie. Bo choć walki ustały, front zaznaczył nieodwracalne podziały…
„Pewnego razu w wolny Mieście” to nie tylko opowieść o miłości fikcyjnych bohaterów. To sposób Autorki na pogodzenie się z tajemniczą przeszłością jej rodziny, a zwłaszcza przeszłością babci. To próba odnalezienia spokoju. To most między przeszłością a teraźniejszością. To pytania i próba odpowiedzi. To poszukiwania prawdy, które tkają niewidzialną więź z przodkami.
Zapraszam Was do tych poszukiwań. Do szukania odpowiedzi na pytania o definicję miłości i przyjaźni. Lojalności i wierności. Zdrady i zemsty. Do stanięcia oko w oko z dramatycznymi wyborami. To, że Janek mnie tak denerwował, nie sprawiło, że książki mi się nie podobały. Wręcz przeciwnie – tak wykreowany bohater wzbudził we mnie wiele emocji. Jego historia wzbudzała we mnie wiele emocji. Takich samych życzę Wam podczas lektury.