„Uzdrowicielka” – Agnieszka Krawczyk

Read More
uzdrowicielka okładka 3d recenzja

Agnieszka Krawczyk, Uzdrowicielka, Wydawnictwo Filia 2022.
Seria: „Leśne Ustronie”

Wszyscy potrzebujemy uzdrowienia. Z jednej ciemności – pandemii – wpadliśmy w drugą – jesteśmy świadkami wojny tuż za naszą wschodnią granicą. Potrzebujemy spokoju w sercu i nadziei, że to wszystko się skończy, że – choć przecież to niemożliwe – wrócimy do dobrze znanego nam świata sprzed marca 2020. Ucieczki, ratunku na bolączki szarej i niepewnej codzienności wielu z nas szuka w literaturze, szczególnie powieściach obyczajowych. Dla tych osób mam doskonałe książkowe lekarstwo – „Uzdrowicielkę”.

Miejsce i czas uzdrowienia

„Uzdrowicielka” to druga część serii „Leśne Ustronie”, bezpośrednia kontynuacja „Warkocza splecionego z kwiatów”. Agnieszka Krawczyk ponownie zaprasza nas do Nieznajomki – malowniczego górskiego miasteczka, z lasami, polanami, łąkami i… trzema domami. Miejsca pełnego uczuć i emocji. Ludzkiej serdeczności. Akcja tej części rozgrywa się jesienią. Każdy z rozdziałów zaczyna się od krótkiego wprowadzenia: co kwitnie, co się zbiera w danym miesiącu, co się dzieje w astrologii. Wprowadzenie pomaga nam wejść w świat bohaterów, którzy starają się żyć zgodnie z naturą i szukać w niej ukojenia, uzdrowienia.

Antoni Szeptyna pracuje nad kolejną niezwykłą i magiczną książką „Misteriami drzew”, Mariusz próbuje na nowo ułożyć sobie życie z Reginą, Zośka podejmuje leczenie swej blizny. Wszystko wydaje się układać dobrze, ale na horyzoncie już widać ciemne chmury. Ktoś upomina się o odziedziczony przez Zośkę domek, schronisko dla zwierząt także przeżywa trudne chwile, a nowy mieszkaniec wioski wprowadza sporo zamieszania w spokojne dotąd życie sąsiadów. Losy niespodziewanie się krzyżują, pojawiają się pytania, niepokoje, gwałtowne uczucia i wielkie tęsknoty.

frag. opisu wydawcy

Przyroda powoli szykuje się do zimowego snu, ale nie ma mowy o śnie wśród bohaterów. Zośka, Mariusz, Elwira, Aleksy, a także nowe postaci stawiają czoła kolejnym wyzwaniom, które przyszykował dla nich los.

Ci, którzy potrzebują uzdrowienia

Myślę, że każdy z bohaterów występujący na kartach tej części doświadczają uzdrowienia – fizycznego lub/i duchowego. Pozwólcie, że swoją uwagę w tym tekście skupię na trzech kobietach.

Zośka to główna bohaterka leśnego cyklu. Młoda dziewczyna, która szuka siebie wśród łąk, ziół, roślin i zwierząt. Kierując się testamentem Zezuliny, miejscowej zielarki, szeptuchy, wychodzi naprzeciw samej sobie. Doświadcza stopniowego uzdrowienia. Dzięki wsparciu Elwiry i (jeszcze) jej męża ma szansę na leczenie blizny, która szpeci jej twarz od czasu wypadku. Blizna, choć jest symbolem jej siły, przyczyniła się do zmniejszenia poczucia wartości – jako człowieka, jako kobiety. Seria zabiegów ma zmniejszyć ślad po tragicznych wydarzeniach. W zmniejszeniu śladów przeszłości, które naznaczyły duszę i serce, mają pomóc wspomniana natura i bliscy ludzie.

Elwira teoretycznie nie pasuje do Nieznajomki. Pełna energii, gwałtowna, wybuchowa, pełna emocji daleka jest od wyciszenia. Rozwód to dla niej walka z mężem i ojcem ukochanej córeczki, do głosu dochodzą chęć zemsty i nienawiść. W trosce o dziecko, w obliczu sądowych potyczek musi się wyciszyć. Musi uzdrowić nerwy. Dla brata, dla Laury, przede wszystkim dla samej siebie.

Regina to kandydatka idealna do roli czarnego charakteru. Jest byłą i obecną dziewczyną Mariusza, co zdecydowanie nie w smak zwolennikom relacji Zośka-Mariusz. W dodatku, Reginę trudno polubić. Wyniosła, zazdrosna o relacje ukochanego z innymi ludźmi, zamyka się przed mieszkańcami Nieznajomki. Ale czuję, że ma to swoje źródło, źródło jej wewnętrznej niemocy. Co się stało? O czym jeszcze nie wiemy? Czy Regina da sobie szansę na uzdrowienie?

Serdeczność, która uzdrawia

Agnieszka Krawczyk sama przyznaje, że jej powieści są… serdeczne. Nie inaczej jest i w tym przypadku. „Uzdrowicielka” to książka pełna serdeczności, ludzkiej wrażliwości i uważności. Nieznajomka to trzy domy, pobliski pensjonat, księgarenka, chata Antoniego. Ta malutka społeczność doskonale się zna i próbuje wzajemnie uzdrawiać. Nie zamyka się na nowych, wręcz przeciwnie – z sercem na dłoni, delikatnie, przez kontakt z przyrodą, ziołowe herbaty czy zwierzęce akcenty, chce pokazać, że ludzie są dobrzy, a serdeczność właśnie roztapia niejedno zamrożone serce. Wrażliwość okazuje się często najlepszym lekiem na bolączki samotnej duszy.

Agnieszka Krawczyk – ta, która uzdrawia

Autorka od lat jest dobrze znaną uzdrowicielką. Przecież książki Agnieszki Krawczyk uzdrawiają serca czytelniczek – napełniają nadzieją, pokojem, przypominają o najważniejszych wartościach. Pisarka zabiera nas w niejedną podróż. Zachęca do kontaktu z przyrodą, dotknięcia jej, zanurzenia się w źródle natury i czerpania z niego jak najwięcej. Myślę, że „Leśne Ustronie” to seria-zakątek dla każdego z nas. Zwłaszcza dzisiaj. W czasach ciemności. W czasach tęsknoty za uzdrowieniem świata.

„Uzdrowicielka”, czyli nadzieja i spokój bez recepty

„Uzdrowicielka” to piękna powieść obyczajowa, w której czas płynie inaczej. Przepiękna polszczyzna karmi nie tylko oczy i duszę czytelnika, który lubi rozsmakować się w języku. Kolejne zdania to kolejne drogowskazy – wskazówki, jak odnaleźć własne źródło mocy i czerpać z niego to, co najważniejsze: miłość, przyjaźń i spokój. Gorąco polecam solidną dawkę czytelniczego uzdrowienia!

„Warkocz spleciony z kwiatów” – Agnieszka Krawczyk

Read More
warkocz spleciony z kwiatów

Agnieszka Krawczyk, Warkocz spleciony z kwiatów, Wydawnictwo Filia 2021.
Seria: Leśne ustronie

Twórczość Agnieszki Krawczyk jest bliska mojemu sercu od lat i nie mam w zwyczaju wartościować jej powieści – wszystkie są dla mnie tak samo ważne, tak samo dobre. Ale chyba tym razem zrobię wyjątek – bo oto moja nowa ulubiona powieść Czarodziejki Codzienności, „Warkocz spleciony z kwiatów” to nie tylko utkany z emocji i uczuć literacki kocyk, zgodnie z zapowiedziami Autorki. To także warkocz spleciony z ważnych, inspirujących i refleksyjnych myśli. Przeplatają się też przyjaźń i zdrada, miłość i zauroczenie. Ta książka to lekcja upadania i powstawania.  Po każdym upadku. Nawet takim, który zostawia ślad w postaci blizn.

Pełna emocji i uczuć opowieść o tych, którzy się zagubili i muszą odnaleźć swoje miejsce na ziemi. A szczęście jest blisko i czeka. Trzeba tylko szeroko otworzyć oczy, żeby je dostrzec i schwytać.
Zośka Wichocka próbuje wrócić do równowagi po wypadku samochodowym. Nie potrafi odnaleźć się wśród ludzi w codziennym życiu. Koleżanka proponuje jej wypoczynek w swoim domku, w maleńkiej górskiej miejscowości, Nieznajomce.
Zośka poznaje tam niezwykłych ludzi: Mariusza, prowadzącego schronisko dla leśnych zwierząt, starą wróżbiarkę i znachorkę Zazulinę, tajemniczego włóczęgę Aleksego. Zośka odkrywa na nowo świat i samą siebie, zaczyna rozumieć, jak ważna w życiu jest równowaga, dostrzega, że sama może wiele dać innym. Bo jej przyjaciele także mają problemy, i to często – bardzo poważne. W ich życiu również są zadry, blizny, poczucie straty, niespełnione uczucia.
Czy piękno natury i wzajemne zrozumienie mogą ukoić smutki i przynieść radość, spełnienie, a nawet spokój?

opis wydawcy

Wypadek, zdrada, samotność – mieszkańcy i goście Nieznajomki zmagają się z różnymi problemami i życiowymi dramatami. Jedni z uśmiechem wystawiają twarz do wiosennego słońca, inni zmuszają się, by unieść wzrok ku niebu, z którego – pozornie – nie płynie żadna nadzieja.

Choć między bohaterami nie brakuje momentów uniesień, a zazdrość dość uparcie próbuje dostać się do środka ich serc, w tej powieści miłość gra drugie skrzypce. Na pierwszy plan, w moim odczuciu, wysuwa się zdecydowanie przyjaźń – pleciona powoli, starannie, by nie przegapić żadnego dobrego gestu. Obecność, słowo wsparcia czy wspólne chwile milczenia, rozmowy – to wszystko sprawia, że bohaterowie  powoli się odsłaniają – i wzajemnie, przed sobą, i przed czytelnikiem, który z zainteresowaniem towarzyszącym lekturze kryminałów odkrywa ich przeszłość i teraźniejszość, snując plany na lepsze jutro. Przyjacielem dla postaci jest natura – nieskażona w górskiej okolicy ręką człowieka. Łąki, pagórki, kwiaty – wiosną i ludzie, i przyroda budzą się do życia. Już sama budowa książki wskazuje na to, jak fauna i flora wpływają na człowieka.

Każda część z wyróżnioną nazwą miesiąca (akcja tego tomu toczy się od maja do końca sierpnia) rozpoczyna się od krótkiej ściągi, zawierającej informacje o typowych dla danych tygodni kwiatach, aromatach i zbiorach. Wydaje się, że zbierane zioła i kwiaty mają moc uzdrawiania – nie tylko ciała, ale przede wszystkim duszy. Koją to, co rozedrgane. Co ciekawe, Agnieszka Krawczyk dosłownie sięga gwiazd, przybliżając zagadnienia związane z astrologią.

Nie od dziś wiadomo, że niektórzy od ludzi zdecydowanie wolą zwierzęta. Mariusz – sąsiad głównej bohaterki – prowadzi schronisko dla mieszkańców lasów. Przywraca zdrowie i sprawność tym, którzy w oczach innych ludzi są już straceni. Ptaki, jeże, a nawet koza – każdy z tymczasowych współlokatorów wnosi coś do jego życia, a jeden staje się nawet bohaterem książeczki dla dzieci. Opiekuje się nimi i nieświadomie pozwala się zaopiekować – spokojowi, wdzięczności i pokorze.

Tytuł „Warkocz splątany z kwiatów” ma dwa znaczenia – dosłowne i metaforyczne. Dosłownie stanowi osłonę dla blizny Zosi – „pamiątce” po wypadku, który nieodwracalnie zmienił jej życie. Metaforycznie oznacza życie bohaterów. Choć blisko przyrody, w spokoju, nie zawsze jest usłane płatkami róż. Warkocz dróg, emocji, przeżyć, relacji tworzą także kolczaste rośliny. Zadają ból, zostawiają trwały ślad. Na szczęście to, co złe, niepodlewane więdnie. Wystarczy ciepło wypływające z serca, woda, czyli przynoszące oczyszczenie łzy i nawóz w postaci tego, co dobre.

warkocz splątany z kwiatów

Ależ to było dobre. Piękne, ciepłe, oczyszczające. Lektura była prawdziwym katharsis dla mojego ciała, które nosi ślady blizn. Przyniosła ukojenie dla serca, w którym rany wydawały się jeszcze bardziej wyraźne. Dziękuję, Agnieszko, za to, że znowu zaczarowałaś moją codzienność. Zamknęłaś oczy na to, co złe i otworzyłaś na to, co dobre – łagodność, pasję i wdzięczność – także do tych cielesnych blizn, które niosą pewną historię i przypominają, że mimo wszystko wygrałam. Sama ze sobą.