„I ja ciebie też!” – Zuzanna Dobrucka, Beata Harasimowicz, Katarzyna Kalicińska

Read More
i ja ciebie też

Zuzanna Dobrucka, Beata Harasimowicz, Katarzyna Kalicińska, I ja ciebie też!, Burda Książki 2020.
#MamaDropsaCzyta

W połowie października miała miejsce premiera książki „I ja ciebie też!”, której Autorkami są trzy przyjaciółki, producentki filmowe i telewizyjne: Zuzanna Dobrucka, Beata Harasimowicz i Katarzyna Kalicińska. Adek Drabiński, reżyser serialu „Dom nad rozlewiskiem”, tak ją polecił: Zabawne jak Bridget Jones, inteligentne i przewrotne jak „Notting Hill”, wzruszające jak „To właśnie miłość”. Zapraszam do lektury mojej opinii o tej magicznej powieści. Niech was wprowadzi w świąteczny nastrój, za którym tak tęsknimy.

Tej przyjaźni zazdrościli im wszyscy i jednocześnie nikt nie rozumiał, jak trzy zupełnie różne osoby mogą się tak kochać i bronić wzajemnie, nie dając komukolwiek powiedzieć na przyjaciółkę złego słowa.

Powieść rozpoczyna krótka historia ponad dwudziestoletniej przyjaźni głównych bohaterek, trzech przyjaciółek „od zawsze i na zawsze”: Laury, szefowej dużej stacji telewizyjnej, dumnej ze świetnego zespołu ludzi, mężatki, Agaty, reżyserki największych widowisk telewizyjnych, wdowy i Wiktorii, właścicielki świetnie prosperującej agencji aktorskiej, rozwódki, ale szczęśliwie zakochanej. To piękne, bogate i spełnione w pracy kobiety. Zawsze mogą na siebie liczyć, zawsze gotowe spieszyć z pomocą i wspierać się wzajemnie. Gotowe w każdej chwili rzucić wszystko i biegnąć z pomocą. Ich kobieca solidarność i siła charakteru wręcz zadziwia. Nawet Wigilię, ważny dzień iście rodzinny, zaczynają od wspólnego spotkania i tradycyjnego śniadania w Starym Domu oraz wręczenia sobie prezentów. Miały tam od lat zarezerwowany stolik odgrodzony od reszty świata ogromną rozświetloną choinką.

Nie miały pojęcia, że ta Wigilia będzie inna, niż którakolwiek z nich mogła sie spodziewać. Los okazał się bowiem niezwykle złośliwy i świat tych trzech kobiet rozpadł się jak domek z kart właśnie w Wigilię. Utrata pracy zamiast awansu, odejście partnera do innej, narzeczony oszustem matrymonialnym, aresztowanym przez policję. A przecież przed nimi gorące dni w pracy, próby wielkiego sylwestrowego show…liczyły na kolejny sukces. Prawie wszystko było dopięte na ostatni guzik. No cóż, w  życiu przecież rzadko układa się tak jak w dobrej komedii romantycznej. Ale przecież to magiczny czas, świąteczny czas, gdzie cuda sie zdarzają. Czy do Sylwestra uda się przyjaciółkom pozbierać i znaleźć wyjście z tej beznadziejnej sytuacji? A może to, co je spotkało, okaże się wstępem do zupełnie innego życia? O tym się przekonacie, sięgając po tę świetną książkę.

Nie ma w życiu limitu szczęścia i nieszczęścia.

Książkę przeczytałam bardzo szybko. Jest napisana świetnym stylem i barwnym a chwilami dosadnym i językiem. Co ważne, nie jest przelukrowana jak pierniczki świąteczne, którym nadmiar lukru i zdobień zabiera prawdziwy smak. Moją ciekawość wzbudziło pokazanie blasków i cieni show biznesu, sytuacji bardzo wymagających „gwiazdek”, ich kariery, wzajemnych relacji między ludźmi. Główne bohaterki łączy siła przyjaźni, ale można też spotkać takie złośliwe i przebiegłe Donaty, które są pełne zawiści, zazdrości, mściwe intrygantki, zawsze muszą wywoływać afery, skandale, pojawiają się w najmniej pożądanym momencie, wieszcząc jakąś „klęskę” lub „rzymskie i egipskie” plagi. Można też być samotnym w tłumie i wtedy łaknie się ciepła, wsparcia, przytulenia, otulenia świąteczną magią. Podczas lektury można sie także śmiać do łez, niektórzy bohaterowie zostali celowo przez Autorki przerysowani. 

Człowiek zawsze dostaje tyle dobrego, ile sam daje.

Wzruszyła mnie do łez aura, jaką roztaczali wokół siebie Irek i Hanka Nehrebeccy w swoim siedlisku. To małżonkowie i prawdziwi przyjaciele, którzy potrafią słuchać i znaleźć wyjście z każdej nawet najgorzej sytuacji. Udzielają porad, które każdy przyjmuje do serca. Bohaterowie i ich rodziny garną się do nich a dzieci wprost uwielbiają przyszywanych dziadków, pełnych pomysłów, inwencji na spędzanie wolnego czasu. Ich rady, wskazówki brzmią jak złote myśli, drogowskazy. Otwierają innym oczy i serca. Między Irkiem i Hanią została ukazana piękna miłość i przyjaźń, która wszystko może…

Do grona bohaterów dołączyli Cyganie, gdy wkroczyli na deski domu kultury wkroczyli i rozkręcili szaloną zabawę– muzycy, chór kobiecy, występ malej Cekiny, to razem z reżyserką oniemiałam wprost z zachwytu. Cygańskie spódnice fruwały, podłoga drżała, a widzowie tańczyli jak oszalali w rytm Muro Shavo, największego przeboju tego sezonu…Jaką misję Autorki wyznaczyły Cyganom?

Powieść dostarcza nam multum emocji, koniecznie należy się zaopatrzyć w chusteczki. Nigdy nie byłam tak blisko i nie obserwowałam pracy twórców wielkiego sylwestrowego show. Akcja toczy się wartko, Autorki cofają się w czasie, opowiadając historię ich życia czy przyjaźni bohaterek. Świetnie je wykreowały, każda z postaci jest inna, ale bardzo prawdziwa, autentyczna.

„I ja ciebie też” to powieść o sile przyjaźni, nadziei, wierze i miłości, które są najważniejsze. Warto też marzyć, bo marzenia nadają naszemu życiu blask i sens. Na koniec przytoczę tylko jedno zdanie z życzeń noworocznych podczas show: – I pamiętajcie, że ze wszystkich rzeczy najważniejsza jest miłość! Niech tej miłości wam nie zabraknie, a wtedy niczego wam nie zabraknie!

-Trzymaj się! Kocham cię! – I ja ciebie też! Kilka słów a mają w sobie ogromną moc. To do tych, „którzy nie lubią w życiu wszystkich uczuciowych zawijasów, żalów i dramatów”. Do świąt można się z nimi oswoić, żeby poczuć prawdziwą ich magię. Gorąco polecam tę świetną książkę, która ma tylko jedną wadę – jest zbyt krótka. A może ciąg dalszy nastąpi? Byłaby to niespodzianka i nie lada gratka dla czytelników.

Wydawnictwu  Burda Książki dziękujęza egzemplarz do recenzji.

Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej o Autorkach i o tym, jak powstawała ta powieść, zapraszam na FB na stronę I ja ciebie też.

„A miało być tak pięknie!” – Katarzyna Kalicińska, Małgorzata Kalicińska (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Katarzyna Kalicińska, Małgorzata Kalicińska, A miało być tak pięknie!, Wydawnictwo Burda 2019.
#MamaDropsaCzyta
 
Życie trzeba umieć doprawić, a Mika jest w tym mistrzynią!
 
Uwielbiam książki Małgorzaty Kalicińskiej, stąd moje zainteresowanie zapowiedzią duetu Dwóch Kalicińskich. Marzyłam o tej książce, przeczytałam i chcę się podzielić swoją opinią. To niezwykle interesująca powieść niezwykle udanego duetu! W wywiadzie z Marzeną Rogalską Katarzyna Kalicińska, znana producentka telewizyjna, autorka sukcesu serialu „Dom nad rozlewiskiem”, znawczyni świata telewizji i polskiego show-biznesu , wyjawiła, że tą powieścią, inspirowaną własnym zawodowo-towarzyskim doświadczeniem, sprawiła sobie prezent na pięćdziesiąte urodziny i trzydziestolecie pracy telewizyjnej. Jest to powieść o miłości, o ogromnym młodzieńczym entuzjazmie i chęci do pracy, o spełnianiu marzeń, o poszukiwaniu szczęścia, wreszcie o pochwale i sile przyjaźni. Do dziś Autorka spotkanie z przyjaciółkami nazywa najlepszą randką, najcudowniejszą rzeczą, jaka spotkała ją na świecie. Powieść jest „pocztówką napisaną” z dawnych lat, świetną okazją do wspomnień i absolutnie nie ma charakteru rozliczeniowego.
 

Dziewczyny, jak Dominika, były, są i będą. To po prostu dziewczyny ciekawe świata, odważne. Upadają i podnoszą się, mają dylemat: rodzina czy kariera. Dominika jest kolorowa. Nie da się jej zaszufladkować. Ja dodatkowo jestem zwierzęciem towarzyskim. Zawsze jestem otoczona ludźmi i lubię słuchać ich historii — wyznała Katarzyna Kalicińska w wywiadzie dla Onet.Kobieta.

 
Bohaterką powieści jest Dominika Nehrebecka, szalona dziewczyna, kobieta zakochana do szaleństwa w Janku po zaręczynach na odległość wraca z Londynu, porzuca w imię miłości kolorowy świat i zaczyna żyć, spełniać swoje marzenia w nowej Polsce w 1989 roku, gdy „zaświeciła jutrzenka wolności i zrobi się normalnie”, też będzie kolorowo – Demokracja! W wieku 19 lat weszła pełną parą w dorosłe życie: zamieszkała z narzeczonym, myśleli o ślubie, podjęła pracę w domu kultury, pełna wigoru zapału, szybko stała się ulubienicą pani dyrektor. Podjęła decyzję o rozpoczęciu studiów w PWST na Wydziale Wiedzy o Teatrze. Urodziła syna Mateusza. Była szczęśliwa, ze wszystkim dawała sobie radę, zawsze mogła liczyć na pomoc rodziców. A gdy mąż zmienił pracę ze stomatologa stał się muzykiem, wygrał casting i otrzymał główna rolę w musicalu, też potrafiła życie rodzinne podporządkować właśnie Jankowi. Kibicowała mężowi z całego serca. Podziwiałam Dominikę, że cechowała ją tak wielka siła, niezależność, czerpała garściami z życia, nawet gdy musiała pójść na kompromis, to walczyła uparcie o swoją niezależność. Nie chciała być szara, nijaka, pospolita – pragnęła żyć kolorowo. Gdy wielka miłość się skończyła, mąż odszedł do innej, mimo że świat Miki rozpadł się na kawałki, z pomocą przyszła rodzina i przyjaciele a przede wszystkim synek pomógł się jej pozbierać. Mimo że „spadała w otchłań cierpienia”, potrafiła się szybko podnieść i iść dalej. Udało się jej skończyć studia i rozpocząć pracę w telewizji. Przyjaciele i nowa praca ją odblokowali, by mogła żyć dalej – pięknie żyć.
 

„W telewizję wsiąkłam na dobre. Tworzyliśmy coś nowego, świeżego, byliśmy pełni młodzieńczego zapału. Nie wiedzieliśmy, co to zmęczenie, frustracja, zazdrość. Czas spędzałam albo w telewizji, albo na uczelni. Moje dwie zawodowe miłości. Przy Mateuszu pomagała mi rodzina. Mój synek był otulony miłością”.

 
Ogromny wpływ na ukształtowanie mocnej osobowości Miki miał jej ojciec, który uważał, że najważniejsze są: samodzielne myślenie, indywidualność, kreatywność. Dominika i jej przyjaciele właśnie pracowali z pasją, pełni ideałów, nie liczyły się dla nich pieniądze. Pochłonęła ich całkowicie praca. Bowiem mieli wielki apetyt na życie z sukcesami. Pod skrzydłami Aidy, nowej szefowej TVP2, znakomitej nauczycielki, kobiety z charyzmą i ogromnym poczuciem humoru,  nie mogło się nie udać! A co miłością? Pojawiła się na horyzoncie i nowa miłość- realizator Maciej i jego plany wspólnego cudownego życia. I Mika, szalona, mu uwierzyła. Ale przed nimi wiele krętych ścieżek, burz, rozstań, powrotów, żeby wyjść na prostą drogę. Snuli wizję sielskiego życia, ale czy taki scenariusz pisało im życie? A gdzie w nim miejsce na lekkie szaleństwo, odrobinę prowokacji, marzenia, pragnienia, niezależność, poczucie wolności? Dominika, „dziecko słońca i wolności”, nie dała się zaszufladkować dzięki sile swej kolorowej osobowości. Bohaterki powieści zaimponowały mi tym, że mimo ciężkiej pracy zawsze znajdowały czas na spotkania, które nazywały randkami. Afirmacja przyjaźni! Na tych spotkaniach, zawsze mogą na siebie liczyć, obgadać swoje życie, nieść pomoc w dokonywaniu trafnych wyborów, dzielić radość, ale i się wypłakać. To najcudowniejsza rzecz na świecie! Zakończenie powieści totalnie mnie zaskoczyło, ale w powieści roi się od zaskakujących zwrotów akcji. Oj dzieje się tu, dzieje! Na szczęście ciąg dalszy nastąpi.
 
„A miało być tak pięknie!”  to świetna powieść, którą się pochłania, akcja toczy się szybko mimo narracji pierwszoosobowej, zwroty akcji nadają jej tempo. Książka tchnie optymizmem. Dwie Kalicińskie udowadniają, że nigdy nie wolno się poddawać, trzeba mieć dystans do życia, by nie zwariować. Życie bowiem pisze nam trudne scenariusze, musimy pogodzić wiele ról: żony, matki, marzycielki o zawodowych sukcesach, pasjonatki, przyjaciółki, siostry, córki. „Wszystko w życiu jest po coś” – to dewiza Miki. Zazdroszczę bohaterce umiejętności zapominania złych i traumatycznych spraw. Polecam tę pełną energii i optymizmu opowieść  na wakacyjne wieczory. Mnie siła, energia Dominiki pomogła przetrwać upały, których nie znoszę.
 
Kulisy telewizji czasu wielkich przemian oraz modny i nonszalancki świat gwiazd i celebrytów lat 90. I ona – Mika, młoda, szalona i ambitna dziewczyna, którą korytarze TVP wciągają na dobre i na złe. „A miało być tak pięknie!” Katarzyny Kalicińskiej oraz Małgorzaty Kalicińskiej to pełna energii i optymizmu powieść inspirowana prawdziwym życiem.
 
Dziękuję z całego serca za egzemplarz do recenzji!