„Jutro zaczyna się dziś” – Roma J. Fiszer (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Roma Fiszer, Jutro zaczyna się dziś, Wydawnictwo Edipresse 2019.
#MamaDropsaCzyta
 
17 lipca miała miejsce premiera siódmej powieści Romy J. Fiszer „Jutro zaczyna się dziś”. „(…)prawdziwą bohaterką, a właściwie spiritus movens książki, jest prześliczna Silvia Perez Cruz i jej cudowna piosenka „Maniana”. Daję wam, oprócz książki, tę piosenkę w prezencie” – powiedziała Pisarka w zapowiedziach książki. Ten utwór wybrała również Paulina, najmłodsza bohaterka powieści. Zatem przy dźwiękach  niezwykłej piosenki, która towarzyszyła Pisarce podczas powstawania powieści, podzielę się moją opinią o książce.
 
„Słowa i czyny ranią, lecz zawsze można zawrócić ku prawdziwej miłości…”. Bohaterem powieści jest rodzina, która przeżywa kryzys. Ksawery, mąż i ojciec, w pewnym momencie swojego życia przestaje widzieć cokolwiek dookoła siebie poza pracą. Nie dostrzega cierpienia swojej żony , która jest rozgoryczona zlekceważeniem jej marzeń i tęsknot. A przecież miało być tak pięknie! Połączyła ich wspólna pasja muzyczna. Ksawery założył na studiach kapelę, do której po roku dołączyła „młodziutka wokalistka o niespotykanie głębokiej, nieco zachrypniętej barwie głosu – była to piękna szatynka Sonia, o twarzy cherubina. wówczas jeszcze licealistka”. To ona wymyśliła nazwę zespołu Wanilia, bo uwielbiała ten zapach. Ksawery dla niej komponował piosenki, zespół zdobywał popularność. W połowie studiów dołączył do kapeli Roman, który zajął się także i promocją zespołu, co przysporzyło koncertów, wyjazdów i rzecz jasna pieniędzy. Największym sukcesem była pierwsza nagroda na festiwalu w Opolu za nastrojową piosenkę „Wanilia” – tekst napisała Sonia a muzykę Ksawery. Byli szczęśliwi, zakochani, Aż tu nagle… ciąża i koniec kariery muzycznej. Po ślubie Ksawery zmienił branżę i zajął się rozwojem nowej firmy, która produkowała torby foliowe. Sonia  zajmowała się dzieckiem i domem, marząc i tęskniąc do śpiewania. Po latach nadarzyła się ku temu okazja, ponieważ Roman namówił Sonię na półroczny kontrakt w klubie na Wyspach Kanaryjskich, gdzie miałaby możliwość poćwiczyć głos i od nowa oswoić się z występami na scenie. Okazało się, że Sonia w tajemnicy przed mężem do tego wyjazdu się przygotowywała. Mimo złości i protestów męża Sonia wyjechała. I nagle Ksawery musiał się sprawdzić w roli ojca – zaopiekować się córką Pauliną. Nie mógł liczyć na pomoc rodziców, bowiem przed nimi podróż życia po świecie, wyjazd starannie od lat zaplanowany i niczego nie dało się już zmienić. Ksawery miał się także zająć działką rodziców nad Jeziorem Mausz – malowniczym miejscem letniskowym. Po raz pierwszy złapał się na tym, że prace nad uruchomieniem działki sprawiły mu ogromną frajdę.  Uświadomił sobie także, że w pogoni za biznesem wiele spraw życiowych zaniedbał – spotkania z rodzicami, przyjazd na działkę, pomoc rodzicom w gospodarowaniu,  spędzanie czasu z żoną i córką, która była już nastolatką. Ucieszyłam się, że akcja powieści przeniosła się nad Jezioro Mausz – ukochane przez Pisarkę, która przez całe lato może się cieszyć cudnymi widokami, przyrodą, ładować akumulatory i wspaniale odpoczywać. Akcja powieści dzieje się tu nieśpiesznie, niekiedy leniwie, dużo pięknych opisów okolicy malowanych słowami, które uruchamiają wyobraźnię. Wydawało mi się, że i ja jestem tam z Ksawerym i Paulą, spotykam i poznaję ich dawnych znajomych, chodzę na wycieczki, pływam łódką po jeziorze i gospodaruję na działce zgodnie z planami mamy zapisanymi w zeszycie przez syna. Wzruszające są relacje ojca z córką, ich budowanie od nowa, poznawanie się, rozmowy. Z każdym dniem stają się sobie coraz bardziej bliscy. Akcja powieści przenosi się także na Wyspy Kanaryjskie, Sonia zdobywa tam sławę, knuje pewne plany pod namową Romana. Po zakończeniu roku szkolnego dołącza do matki Paulina. Ale wakacje córki są bardzo krótkie, zdążyła jedynie nacieszyć oczy cudownymi widokami, które skradły jej serce i … poprosiła ojca z płaczem w głosie , żeby jej umożliwił powrót do domu. I tak się stało! Dlaczego Paulina podjęła decyzję o rychłym powrocie do ojca? Oboje odkrywali Mausz i okolice na nowo, córka wprost chłonęła cudne okoliczności przyrody, które tak plastycznie opisuje słowami pisarka. Prace na letnisku umilały im wycieczki po okolicy i podziwianie „nadzwyczajnych piękności”,  próby śpiewu i nauka gry na gitarze oraz spotkania z odpoczywającymi lub mieszkającymi ludźmi, których Ksawery dawno nie widział. Córka okazała się bardziej dorosła od ojca. Uczył się jej i żałował straconych lat. Oboje przechodzili ogromną przemianę. Przypadkowo ojciec odkrył ogromny talent Pauliny do śpiewu, o czym nie miał do tej pory pojęcia. Najbardziej wzruszył mnie jeden z wieczorów, na którym Paulina zaśpiewała po hiszpańsku dla przyjaciół przy ognisku piosenkę Manana Silvii Perez Cruz, którą odkryła i była jej zagorzałą fanką. Młoda artystka zrobiła to genialnie, słuchacze byli oczarowani jej występem. Ojciec uświadomił sobie, jak wielki talent muzyczny, zdolności interpretacyjne, doskonały zmysł aranżatorski odkryła przed nim córka. Ich piękne dni zakłócały wieści od Soni. Aż wreszcie przeżyty „kaszubski Armagedon” dał mu nadzieję, że lepsze jutro może się zacząć jeszcze dziś. „Bolesny cierń można wyciągnąć także z serca”. Jakie ważne decyzje życiowe podjął Ksawery? Z jaką reakcją Pauli i Soni się one spotkały? Kto dzięki nim wyciągnął prawdziwą nauczkę i lekcję życia?
 
Dzięki lekturze wcześniejszych powieści Romy J. Fiszer zakochałam się w Szwajcarii Kaszubskiej, cudownych widokach, które tak pięknie maluje słowami pisarka. Bez trudu można je sobie wyobrazić i odbierać różnymi zmysłami. W tej powieści zauroczyłam się wycieczkami łodzią po Dużym Mauszu w kierunku Małego Mausza, opłynięcie Wyspy Miłości, kąpiel w Zatoce Uklejek; zwiedzanie zamku w Bytowie, obu mirachowskich parków Miniatur i Gigantów, wycieczki na Wdzydze Kiszewskie, skansen Józefa Chmielowskiego, muzeum „Chata Kaszubska” w Brusach–Jagliach, wycieczka do Węsior, Kościerzyny i Kartuz. Owe  „nadzwyczajne piękności”, jak nazwała Paulina,  odegrały, oprócz muzyki, terapeutyczną rolę w życiu ojca i córki. Poruszający w powieści jest opis burzy, nawałnicy, kataklizmu, jakiego na Kaszubach nigdy nie było. Straty, jakie poniosły lasy podczas Armagedonu, były takie, że miną co najmniej dwa pokolenia, ażeby się mogły jakoś odrodzić! W powieści na uwagę zasługują świetnie skonstruowani bohaterowie, pozytywni i negatywni, i fabuła – dużo się dzieje w życiu bohaterów, stąd przeżywają tak wiele różnorodnych emocji, które się udzielają i czytelnikowi. Z tych doświadczeń wyciągnęli lekcję, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze. A ważne są: dom w sensie dosłownym i w przenośni, rodzina, relacje międzyludzkie, proste gesty przyjaźni, wdzięczności, pomoc, wybaczenie, pasje, zainteresowania, marzenia, czas na relaks, obcowanie z naturą. A pogubionym małżonkom może bardzo dużo pomóc rozmowa, spokojna rozmowa. Nie można też lekceważyć marzeń, zainteresowań. Dzięki pracy nad ich rozwojem , spełnieniem człowiek naprawdę może być szczęśliwy i dawać szczęście innym. Wartka akcja powieści, mimo cudownych opisów, rozgrywa się w Gdyni, nad Jeziorem Mausz i okolicach,  na Gran Canarii, w Londynie, gdzie dwa dni spędzili na wycieczce Ksawery z Pauliną. Zapraszam do lektury iście wakacyjnej książki, dzięki której poznamy historię pewnej rodziny, zwiedzimy wiele cudownych miejsc i uświadomimy sobie, co tak naprawdę ważne jest w naszym życiu.
 
Wydawnictwu Edipresse Książki dziękuję za egzemplarz do recenzji!