Agata Sawicka Dziewczyna w mundurze, Wydawnictwo Dragon 2024.
Patronat medialny Mamy Dropsa
Współpraca reklamowa z Wydawcą
Agata Sawicka podarowała Czytelnikom siódmą powieść napisaną sercem „Dziewczyna w mundurze”. Pomysł napisania powieści wojskowej zrodził się już dawno, ale musiał dojrzeć w sercu Pisarki a iskierka pojawiła się dopiero rok temu. Jest to zupełnie inna powieść, bo zainspirowana służbą w wojsku Autorki. Tam poznała swojego męża. Dzisiaj to już tylko wspomnienie, przeżycia zostały w pewnym sensie utrwalone od zapomnienia w powieści. Opisana historia jest jednak fikcją literacką, mimo że wojskowy świat jest wciąż bliski Autorce.
„Dziewczyna w mundurze” to opowieść o dwóch kobietach z różnych epok, z rożnych światów, które oprócz więzów krwi łączy jedna decyzja – założyć mundur.
Sonia Dąbrowska jest bardzo wrażliwą i nieśmiałą dziewczyną o poetyckiej duszy, która pracuje w przedszkolu i podejmuje nagle decyzję o wstąpieniu do wojska. Pragnie w ten sposób oddać hołd swojej prababci, która też była żołnierzem podczas drugiej wojny światowej, walczyła w powstaniu warszawskim, przeżyła piekło na ziemi, dożyła późnej starości. Sonia dopiero po śmierci babci poznała jej historię. Chciała udowodnić sobie, że też potrafi. Dwutygodniowe szkolenie, przysięga wojskowa i dziewczyna stała się pełnoprawnym żołnierzem. Czy to był łatwy dla niej i jej koleżanek czas? Niezupełnie, za duży mundur, zbyt ciężki plecak z ekwipunkiem żołnierskim, pierwsze strzelanie – nieudolne. Sonia stała się pośmiewiskiem kolegów, musiała się uporać z szyderą, ze stereotypowym postrzeganiem dziewczyn w mundurze. Pasmo porażek sprawiło, że chciała odejść do cywila. Miała jednak swoich cichych opiekunów wśród kolegów, którzy ją wspierali, dodawali otuchy, że z czasem nabrała dystansu. Fotografia prababci dodawała jej animuszu. Przecież wstąpiła do wojska dla niej. Każdy człowiek ma wpadki i niepowodzenia. Człowiek uczy się przez całe życie. Dzięki porucznikowi Alkowi, który walczył o każdego żołnierza, udało się jej nabrać dystansu i przekonania, że silę i odwagę nie zawsze mierzy się sprawnością mięśni. Tu każdy odkrył swoje mocne i słabe strony oraz przekonał się, że liczy się praca w zespole. Jednak mimo wszystko wato było zrealizować szalony pomysł o wstąpieniu do wojska. Samozaparcie i odwaga uczyniły Sonię wartościowym żołnierzem. Porucznik Alek szybko wypełnił serce dziewczyny, czuła się przy nim szczęśliwa. Chociaż nie dawał jej spokoju dylemat kobiety żołnierza – służba na pierwszym miejscu a kobieta na drugim i to ciągłe czekanie, tęsknota tak trudna do zniesienia… Jak z tym żyć?
Miłość i drugi człowiek są zdecydowanie najcenniejszymi darami, jakie można otrzymać od losu.
Ich miłością i szczęściem cieszy się odwiedzany przez żołnierzy pan Long, staruszek. Long to jego pseudonim z czasów wojny, kiedy służył w Wielkiej Brytanii. Sonia traktowała go jak dziadka a on ją jak wnuczkę. Kogoś mu przypominała. Młodzi poznali jego historię, miłość do Warszawy, którą musiał opuścić raz na zawsze, stracił rodzinę podczas wojny. A wyjechał ze stolicy z powodu dziewczyny, w której się zakochał. Pokazał im fotografię kobiety w za dużym mundurze i z powstańczą opaską na ramieniu. Serce Soni zamarło, bo zobaczyła na nim …
Agacie Sawickiej doskonale udało się poprowadzić powieść tak, że pokazała wojsko od strony zwykłej dziewczyny, jej uczuć, przeżyć, dylematów natury moralnej. Wojsko to takie specyficzne środowisko, które bardzo łączy ludzi. Pokazuje prawdziwych ludzi, bez masek i to w najtrudniejszych sytuacjach. Wątek Soni wywołuje wiele emocji, przełamuje stereotypy, napawa siłą, determinacją i nadzieją. Pomaga też uwierzyć we własne siły.
Luiza Grodzieńska, bohaterka wątku historycznego, jest prababcią Soni. To jej fotografia towarzyszy dziewczynie w wojsku, dodając otuchy i animuszu. Latem 1938 roku miała siedemnaście lat. Była piękną dziewczyną, jedynaczką zamieszkującą z rodzicami we dworze w Wisznowej nad Bugiem, na Kresach. Otrzymała staranne wychowanie i wykształcenie, pragnęła poznać świat i ruszyć własną drogą, by spełniać marzenia. Rodzice nauczyli ją szacunku do każdego człowieka, pokazali na własnym przykładzie, że trzeba się dzielić dobrami z biedniejszymi, potrzebującymi. Ufundowali we wsi dwie kapliczki – katolicką i prawosławną, przyczynili się do wybudowania szkoły, w której posadę miał objąć nauczyciel. I tak oto pojawił się we dworze Feliks Małkowski. Luiza utonęła w jego niebieskich oczach. One miały jeszcze piękniejszy odcień niż wody ukochanego Bugu. Życie obojga nabrało nowych barw, narodziła się i rozkwitła miłość…
Rodzina Sawickich pochodziła właśnie z Kresów. Ukochany dziadek Józef zaszczepił w Agacie pasję poznawania rodzinnych historii i zaciekawił tą tematyką, rozbudził miłość do krainy przodków, a tym samym zainspirował do utrwalenia od zapomnienia w powieściach.
I nastał piękny wrzesień 1939 roku, wybuch wojny zburzył spokój, radość, szczęście, wszelkie plany wzięły w łeb. Przecież za dwa tygodnie miał si odbyć ich ślub, suknia ślubna już wisiała w szafie na wieszaku…Wojna zabiła marzenia. Młodzi ludzie uwikłani w historię musieli zderzyć się z brutalną rzeczywistością pełną okrucieństwa i nienawiści. Dlaczego człowiek człowiekowi zgotował tak los?
Noc była piękna. Na niebie migotały gwiazdy, a księżyc o pięknym kształcie wyłaniał się spomiędzy obłoków, oświetlając je swoją bladą poświatą. Gdyby nie okropny ból, który nieustannie przypominał jej o tym, co się wydarzyło, mogłaby pomyśleć, że jest na wieczornym spacerze. Mogłaby wówczas odetchnąć głęboko rześkim pachnącym lasem i wilgotną łąką powietrzem. Mogłaby zachwycić się ciemnym tajemniczym nurtem Bugu. A później mogłaby spokojnie wrócić do dworu. Do czekających na nią matki, ojca i Feliksa. Mogłaby, gdyby wszystko było jak dawniej, ale to niemożliwe… Wojna pozbawiła ją najbliższych, zadrwiła z jej planów i marzeń, a sowieccy żołnierze okryli ją wieczną hańbą i cierpieniem.
Luiza skoro ocalała, postanowiła dotrzeć do Warszawy, do matki Feliksa, u której znalazła schronienie i pociechę. Dzięki niej wróciła do życia, wciąż rozpamiętując w sercu to, co ją spotkało. Niewyobrażalny ból przepełniał serce dziewczyny. Dzięki namowie Olgierda dołączyła do konspiracji, by walczyć z okupantem. Rozpoczęła nowe życie, dojrzała w mroku niespodziewaną iskierkę światła. Polubiła ryzyko, świetnie strzelała. Olgierd ją chronił, wspierał, udzielał wskazówek. Stal się jej mentorem, wybawcą, przyjacielem, powiernikiem. Był zawsze obok. Jakże kruche stało się ich życie! Jakże niepewna stała się ich przyszłość! Stanowili bardzo zgrany zespół, uczestnicząc w akcjach sabotażowych czy dywersyjnych. Luiza przeżywała dylemat natury moralnej związanej z zabijaniem człowieka.
Luiza pokręciła głową. – Ten osąd nie powinien należeć do nas – wyszeptała. – Tylko Bóg powinien dawać i odbierać ludziom życie. Olgierd schował ręce do kieszeni i wbił wzrok gdzieś w dal, w rozciągającą się po horyzont Warszawę. – W idealnym świecie tak właśnie powinno być, ale my w takim nie żyjemy. Robimy tylko to, co wydaje nam się słuszne. Dokonujemy wyborów na podstawie naszych przekonań. Próbujemy ze wszystkich sił odzyskać życie, które zostało nam skradzione. Dla jednych będziemy morderca mi, a dla innych bohaterami… Ale ważne jest tylko to, kim jesteśmy dla samych siebie…
Agata Sawicka pochyla się również nad wątkiem powstania warszawskiego. Stolica jest jedną z bohaterek powieści. Dzięki pełnym emocji opisom Autorka zabiera czytelnika w sam środek piekła 1944 roku. Dziewczyna w mundurze jest niczym dziewczyna z granatem z piosenki z „Czasu honoru”. Agata Sawicka pochyla się również nad wątkiem powstania warszawskiego. Stolica jest jedną z bohaterek powieści. Dzięki pełnym emocji opisom Autorka zabiera czytelnika w sam środek piekła 1944 roku. Słowo powstanie ma w powieści dwa oblicza. Jedno to walka – powstanie warszawskie. I znowu pojawia się tu dylemat moralny – czy warto było podjąć te walkę?
Zawsze warto jest walczyć o to, w co się wierzy.
Drugie oblicze słowa powstanie to powstanie miasta z kolan. Powstanie Warszawy z morza ruin, z jednego wielkiego cmentarzyska. Agata Sawicka pokazuje codzienność warszawian po zakończeniu wojny, chowanie zmarłych znalezionych w gruzach, szukanie poległych, zostawianie wiadomości na kikutach ocalałych ścian. Na gruzach, na szczątkach tych, co walczyli za cenę własnego życia budowali teraźniejszość. Kiedy na resztkach barykad stawiali fundamenty nowej codzienności.
„Dziewczyna w mundurze” to nie tylko opowieść o kobietach, które w różnych czasach i okolicznościach po tytułowy mundur sięgnęły. Nie tylko historia miłosna, która pokazuje, jak ważnym fundamentem dla ludzkiego istnienia, jest obecność drugiego człowieka. To przede wszystkim – jak zapowiada motto książki (fragment piosenki Sanah) – opowieść o nadziei. Nadziei, że uda się ocalić życie w wojennym piekle i życie w czasach współczesnych zagrożone wojną jak nigdy dotąd. Przecież ostatnia umiera nadzieja…
(…) nic nie jest w stanie człowieka złamać, bo jego nieśmiertelna dusza zawsze się odrodzi.