„Dogonić miłość” – Anna Sakowicz (#MamaDropsaCzyta)

Read More
 

 

Anna Sakowicz, Dogonić szczęście, Wydawnictwo Edipresse 2019.
#MamaDropsaCzyta
 
24 kwietnia 2019 roku miała swoją premierę wyczekiwana przeze mnie książka Anny Sakowicz „Dogonić szczęście”, 2. część „Planu Agaty”. Poznajemy w niej dalsze losy dwóch zwariowanych sióstr Żółtaszek.
 
Agata, starsza z nich, próbuje realizować kolejne punkty planu. Chce być jak Bridges Jones, czyli w ciągu trzech lat schudnąć, znaleźć księcia z bajki i urodzić dziecko. Ku jej wielkiemu zaskoczeniu a radości reszty rodziny już w kilka miesięcy zrealizowała dwa punkty planu. Spodziewała się dziecka, więc cały trud odchudzania poszedł na marne. Najgorzej było z księciem z bajki! Co prawda był ten jedyny, ale to nie on był ojcem dziecka tylko były chłopak, z którym poszła na wesele… Oczekiwanie na dziecko zbliża ich do siebie – przyszły tata staje na wysokości zadanie. Ale… Tu sytuacja się skomplikowała, ponieważ znowu między Emilem a Agatą ktoś się pojawił. Kim była ta osoba? Czy istotnie stanowiła zagrożenie dla związku? Wreszcie – co z miłością – realizacją ważnego punktu planu Agaty? O tym się dowiecie, sięgając po książkę.
 
Co słychać u młodszej siostry Poli? Dziewczyna jak zwykle wzięła sprawy w swoje ręce. Dopuściła się z koleżanką aktu wandalizmu, tj. przebiła gwoźdźmi opony w aucie byłego chłopaka Anety. Groźba kary jej nie przerażała. Okazało się, że sprawa została nagłośniona w gazecie. Nie ma tego złego, żeby na dobre nie wyszło. Incydent przyczynił się do tego, że Pola po burzliwej dyskusji z rodzicami uzyskała zgodę na usuniecie parasola ochronnego, przecięcie pępowiny, czyli na samodzielne zamieszkanie. A jak nie dam rady?, pomyślała. Zawsze przecież mogła liczyć na pomoc rodziców i siostry.
 
Zastanawiacie się, jak rozwinęła się znajomość Poli z Robertem? Chyba jednak nie zaiskrzyło między nimi… Natomiast wokół bohaterki zaczął pojawiać się policjant, który ją przesłuchiwał. Mało tego okazał się sąsiadem w nowym bloku. Znajomość zaczęła się rozwijać…
 

Pierwszy raz od śmierci Pawła poczuła, że to może być ktoś bardzo ważny w jej życiu, choć bała się coraz bardziej. Czy będzie dla niego wystarczająco atrakcyjna? Czy wózek nie zniekształci jej kobiecości? (…) Jestem kobietą. Jestem seksowną kobietą”.

 
Jak potoczą się dalsze losy sióstr? Czy dogonią miłość i znajdą szczęście, na które, zakładając się, postawiły aż całe trzy złote? Zachęcam do sięgnięcia po książkę!
 
Anna Sakowicz napisała fantastyczną powieść, którą się pochłania dzięki lekkiemu stylowi, świetnemu językowi z dużą dozą humoru. Bohaterki – zwariowane siostry Żółtaszek, wspaniale wykreowane. Pisarka pokazała nam siłę dwóch sióstr, mocną więź, miłość siostrzaną, która jest lekiem na doskwierające im problemy: samotność, tęsknotę za miłością, szczęściem. mimo lekkiego stylu książka porusza poważne problemy, skłaniające nas do pewnych przemyśleń, refleksji. Ze względów osobistych ujął mnie problem osób z niepełnosprawnością. Dziękuję Pisarce za postać Poli. Wózek inwalidzki nie jest przeszkodą do tego, żeby w życiu dogonić szczęście, miłość. Potrzebna jest mocna wiara, optymizm, wsparcie rodziny, przyjaciół, marzenia, pasje. Wtedy żyje się „normalnie”, ale są i chwile, kiedy dopada smutek, lęk. Pola żyła w świetnie usytuowanej rodzinie, mogła liczyć na pomoc rodziców w każdej sytuacji. Nie zaznała tego Basia, koleżanka Poli, też na wózku, bez pracy, bez żadnych szans na poprawę swojego losu. Ale od czego się ma przyjaciół? Agata napisała doskonały artykuł, dziewczyny postarały się o pomoc finansową w urzędzie, fundacji i los Basi się odmienił. Przestała być więźniem w swoim mieszkaniu na piętrze. Wózek także nie może być więzieniem, bo naturalną potrzebą człowieka jest poczucie wolności. W całej tej cholernej niepełnosprawności mamy cholerne szczęście. W realu nie jest tak różowo, ale powieść napełnia optymizmem. Przyjaciele mogą odmienić życie osoby z niepełnosprawnością. Poruszył mnie bardzo problem nadopiekuńczej mamy, bowiem i mnie on dotyczy. Ta nadopiekuńczość, moim skromnym zdaniem, wynika z miłości, troski, chęci pomocy dziecku, chęci stworzenia „normalnego” życia. Bo miłość może wszystko, może i góry przenosić, napełnić mocą w walce z trudnościami , ograniczeniami codziennymi. Bo niepełnosprawne nogi nie równają się niepełnosprawnemu mózgowi  – i my rodzice jesteśmy tego świadomi. A posiadaczki niepełnosprawnych nóg mają problemy ze znalezieniem pracy, rozwojem pasji, spełnianiem marzeń, pogonią za miłością i szczęściem, bo nie są świadomi tego ci, którzy mogą wpłynąć na poprawę ich sytuacji. Obraz strajkujących osób z niepełnosprawnością i ich rodziców mam wciąż pod powiekami. Nie można tych osób postrzegać przez pryzmat ich niepełnosprawności. Są to wspaniali ludzie, od których możemy się wiele nauczyć. Jako dumna mama wspaniałej Córki z niepełnosprawnością bardzo dziękuję Pisarce za rewelacyjną powieść.
 
I na koniec jeszcze cytat o sile miłości: 
 

A miłość chyba jednak czasami ma moc trotylu. -Zaśmiała się ze swojej metafory. – Wysadza w powietrze wszystkie przeszkody. (…) Miłość to najpiękniejsze, co się może w życiu przydarzyć. Bierz to uczucie pełnymi garściami i nie zastanawiaj się, co będzie jutro!

 
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz powieści!