„Zaraz wracam” – Anita Scharmach

Nieszczęścia chodzą parami. Czasem
czwórkami. W przypadku głównej bohaterki najnowszej powieści Anity Scharmach wydaje się, że całym
stadem. Marta w ciągu jednej chwili traci ukochanego męża, córeczki i zaufanie
do ojca. Zapraszam do lektury recenzji powieści Zaraz wracam.
Po wielkiej tragedii Marta ucieka z
Polski. Zrywa kontakt z rodzicami i bratem. Przenosi się do Stanów
Zjednoczonych. Po dziesięciu latach wraca do ojczyzny i przede wszystkim do
wspomnień, i tragicznych wydarzeń z przeszłości, z którymi na nowo musi się zmierzyć.
Na szczęście ma przy sobie przyjaciół i sąsiada, który pragnie przywrócić jej
wiarę w miłość.
Tematyka podjęta przez Anitę Scharmach należy do grona
trudnych i bardzo delikatnych. Autorka posługuje się potocznym językiem i,
dzięki narracji pierwszoosobowej, wprost oddaje emocje towarzyszące postaciom. Dochodzenie
do równowagi po tragedii, jaka dotknęła Martę, nie jest łatwym procesem, co udało
się przedstawić autorce.
Książkę czyta się szybko. W moim
odczuciu aż za. Tempo wydarzeń naprawdę mnie zaskoczyło. Podczas lektury były
momenty, w których nie odczuwałam napięcia, niepokoju o losy bohaterki czy rozwój
wypadków. Jestem jednak pewna, że taki sposób narracji znajdzie wielu
sympatyków.  
Warto podkreślić, że Zaraz
wracam
to historia nie tylko o kobiecie, która na nowo próbuje
odbudować zburzony świat. W powieści pojawia się także akcent muzyczny – fani
zespołu Golden Life koniecznie muszą dopisać ją do listy „must read”! W dodatku
bohaterowie są związani ze schroniskiem dla psów i kotów. Obok opisów
opuszczonych czworonogów nie można przejść obojętnie.
Warto sięgnąć po najnowszą powieść Anity Scharmach. To doskonała czytelnicza propozycja na letnie popołudnie. Z
główną bohaterką nie sposób się nudzić. Marta wzbudziła we mnie wiele emocji –
od złości po współczucie i chęć wypicia z nią kawy w pewnej trójmiejskiej
kawiarni. Kupcie zatem egzemplarz, rozłóżcie się na kocu, leżaku czy w hamaku.
Oświadczcie domownikom, że zaraz wracacie i udajcie się w literacką podróż na
wybrzeże.
Autorce dziękuję za zaufanie i
egzemplarz do recenzji!
tytuł: „Zaraz wracam”
autor: Anita Scharmach
liczba stron: 304
wydawnictwo: Lucky

„Mogę wszystko” – Anita Scharmach

Są takie dni, kiedy budzimy się z myślą:
„mogę wszystko”. I rzeczywiście – wszystko dzieje się tak, jak tego pragniemy.
Spełniamy marzenia, podbijamy świat. I nagle stop. Koniec. Szczęście pęka
niczym bańka mydlana. Tracimy grunt pod nogami, a nieszczęścia chodzą nie tylko
parami, ale  nawet i czwórkami. Znasz ten
stan, prawda? Ja też go znam. I zna go Tatiana – główna bohaterka powieści Anity Scharmach Mogę wszystko.
Tatiana może wszystko i ma wszystko. To
zwariowana 40-latka, która wiedzie życie u boku przystojnego i idealnego męża.
Wspólnie wychowują troje dzieci. O każdej porze dnia i nocy może liczyć, z
wzajemnością, na wsparcie przyjaciółki od przedszkola, Leny. Tatiana robi
karierę w międzynarodowej firmie. Cieszy się uznaniem kadry kierowniczej i
współpracowników. Awansuje. Wraz z prestiżem stanowiska wzrasta jej pensja. Niestety,
idylla nie trwa długo. Nagle umiera jej ukochany tata. Los nie oszczędza
Tatiany. Ciężka choroba, odejście do Pana dwóch kolejnych osób… Na szczęście
zwariowana dyrektor nie poddaje się. Ma przy swoim boku ukochanego męża, matkę,
która jest jej najlepszą przyjaciółką, oraz dzieci. Dzięki nim może wszystko.
Także stawić czoła poważnym trudnościom. 
Warto podkreślić, że bohaterka chętnie
angażuje się w pomoc innym. Bierze udział, a właściwie inicjuje akcję mającą
wesprzeć chorych na nowotwór. Uważam, że to ważny wątek w powieści. Autorka
zwraca w nim uwagę na potęgę mediów społecznościowych w dzisiejszym świecie i
przede wszystkim przypomina, jak ważne jest wsparcie drugiego człowieka. Nie
tylko na dobre, ale i na złe.
Narracja prowadzona jest w pierwszej
osobie. Historię opowiada Tatiana. Pozwala to lepiej poznać główną bohaterkę.
Czytelnik dowiaduje się nie tylko o zdarzeniach, ale przede wszystkim o
emocjach i uczuciach, jakie targają nią w różnych momentach. Miałam wrażenie,
że Tatiana siedzi przede mną i, popijając szampana (dlaczego akurat ten trunek
przekonacie się podczas lektury 😉 ), opowiada mi o swoim życiu. Prosto, bez
zbędnego patosu, ale bardzo emocjonalnie. Myślę, że bohaterki nie da się nie
lubić. To zwariowana i szczera kobieta z dystansem do siebie i świata. Ja
bardzo chętnie poszłabym z nią do kosmetyczki 😉
Jeśli myślicie, że przez wątki choroby i
śmierci Mogę wszystko to smutna historia, jesteście w błędzie. Owszem,
nie raz i nie dwa roniłam łezkę smutku i szczerze współczułam Tatianie, ale
częściej się śmiałam. Bohaterka, a zarazem narratorka, ma ogromne poczucie
humoru. Radość wprowadzają także dzieci Tatiany i Tymona – nastoletni Jan,
dziesięcioletni Staś i kilkuletnia Tosia. Ich szczerość aż do bólu potrafiła
rozładować niejedną sytuację i negatywną emocję.
Nie dajcie się zwieść opisowi na
okładce. Mogę wszystko to nie jest powieść na zimowe wieczory. To
powieść na JEDEN wieczór i ewentualnie jedno przedpołudnie. Czyta się ją bardzo
szybko, pochłania się rozdział po rozdziale. Autorka połączyła motywy miłości,
przyjaźni i śmierci. Historia Tatiany dostarczyła mi zarówno wielu wzruszeń i
łez smutku, jak i radości i szerokiego uśmiechu.  Zachęcam Was, byście poznali Tatianę. Z taką
bohaterką na pewno nie będziecie się nudzić.
wydawnictwo: Lucky
Bardzo
dziękuję AUTORCE za egzemplarz do recenzji!