Magdalena Kordel, Serce w skowronkach, Wydawnictwo Znak, 2018.
https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,112202,Serce-w-skowronkach
Magdalena Kordel – bestsellerowa pisarka, autorka książki, którą pragnę Wam dziś polecić, podczas spotkania na tegorocznych Warszawskich Targach Książki życzyła mi serca w skowronkach. Jej słowa spełniły się – serce Dropsa jest w skowronkach za sprawą ciepłej, pełnej cudów powieści.
Klementyna […] Pomyślała, że rozumie, co mają na myśli ludzie, mówiąc, że są cali w skowronkach. Po prostu serce wtedy dostaje skrzydeł.
Serce w skowronkach to druga część serii Miasteczko. Przyznaję, że pierwszej – Serce z piernika – jeszcze nie czytałam. Na wspomnianych już Targach kupiłam egzemplarz i podarowałam Mamie. Myślę, że mi pożyczy… Ale do rzeczy! Pierwszej części nie czytałam, ale, mam wrażenie, zrozumiałam przekaz tej drugiej. Podczas lektury niemal nie pojawiały się znaki zapytania czy chwile, gdy nie rozumiałam rozmów bohaterów. Serce w skowronkach to zatem doskonały tytuł, by poznać twórczość Magdaleny Kordel. Naprawdę warto to zrobić! Z niecierpliwością już dziś wypatrują kolejnej części. Dlaczego? Co mnie tak urzekło w tej powieści?
Przede wszystkim fabuła i główna bohaterka. Klementyna samotnie wychowuje córkę Dobrochnę. Kilkuletnia dziewczynka zadaje sto pytań na minutę, nieustannie ciekawią ją świat i ludzie. To trafna obserwatorka dorosłych, nie boi się wyrazić swojego zdania. Nawet Jasia i Małgosi nie potrafi oszczędzić, poddając bajkę wnikliwej, pełnej humoru oraz dziecięcej naiwności analizie (trzeba przyznać, że bardzo trafnej!). Klementyna ma u boku nie tylko córkę. W kamienicy w urokliwym Miasteczku, do którego, jak zrozumiałam, trafiła z Rzeszowa, mieszka z Babcią Agatą. Pogubioną Babcią, która czeka. Ciągle czeka na swój mały cud. Tęskni i nie traci nadziei. Do końca, przynajmniej dla mnie, pozostało zagadką, kogo każdego dnia wyglądała w oknie. Spotkanie, którego opis znajduje się na ostatnich kartach powieści, wzrusza i porusza. Daje nadzieję. Dowodzi, że marzenia się spełniają, a cuda się zdarzają i nigdy nie wolno w to zwątpić.
Wróćmy do Klementyny! Pasją kobiety jest cukiernictwo. To mistrzyni słodkich wypieków znana w okolicy. Fragmenty, w których główna bohaterka gra pierwsze kuchenne skrzypce, pobudzają każdy zmysł – przede wszystkim zapachu i smaku. Ach, jak ja marzyłam o tym, by usiąść przy stole w kuchni Klementyny i sięgnąć po opisywane smakołyki. Powieść Magdaleny Kordel może być torturą dla wszystkich poddających się diecie odchudzającej – ostrzegam! 😉 Dzięki wsparciu przyjaciół i ukochanego bohaterka postanawia otworzyć własną cukiernię. Niestety, albo stety, przekorny los ma wobec niej inne plany. Złamany nadgarstek staje się początkiem zdarzeń zwiastujących cud.
Dobro to nie jest wiedza, lecz czyn.
Cuda w życiu Klementyny i pozostałych postaci (członków rodziny, przyjaciół i mieszkańców Miasteczka) wydarzają na każdym kroku. Cuda małe i wielkie. Dla jednych nic nieznaczące, dla innych, dosłownie i w przenośni, ratujące życie. Klementyna, mimo że sama ma wiele własnych problemów, nie przechodzi obojętnie obok cudzych kłopotów. Pomaga bezbronnej kobiecie z dziećmi, z opresji ratuje dwa niewinne konie. Bezinteresownie pomaga, ucząc przy okazji tego innych.
Choć główną bohaterką historii jest pasjonatka cukiernictwa, Magdalena Kordel nie tworzy słodkiego, mdłego świata. Do każdego wątku dorzuca szczyptę pieprzu, soli, dodaje kilka łyżek octu. Autorka nie omija trudnych tematów. Z ogromnym wyczuciem, ale realistycznie, pisze o przemocy domowej, poszukiwaniu własnej tożsamości, o II wojnie światowej i jej konsekwencjach dla zwykłych ludzi w XXI wieku, wreszcie o tęsknocie i chęci ucieczki, która drzemie w każdym z nas. Ucieczki przed odpowiedzialnością, miłością, stałością, która dyktowana jest strachem. Strachem przed zranieniem i cierpieniem. Czy Klementyna będzie pierwszą kobietą w rodzinie, która się przełamie? Która zaufa mężczyźnie i stworzy dom pachnący nie tylko drożdżowym ciastem, ale i miłością oraz namiętnością? Droga do tego nie będzie łatwa. Prowadzi przez stajnię, cmentarz i wieś Średnie Wielkie.
Magdalena Kordel przypomina swoim czytelnikom o tym, że nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń i na doświadczenie cudu. Życie potrafi zaskakiwać – i tych młodych, i tych starych, którym wydaje się, że wszystko przeżyli i widzieli. Człowiek bywa bezradny wobec planów losu lub Boskiego działania. Święty Antoni, którego figura zajmuje ważne miejsce w mieszkaniu bohaterek, tylko pozornie z obojętnością przygląda się ich perypetiom. Działa, przygotowując Panie (i kilku Panów) na zaskakujący finał historii.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na język. Moje serce – serce filologa, było całe w skowronkach, gdy przewracałam kolejne strony. Opisy i dialogi radowały moje oczy. Magdalena Kordel dba bowiem nie tylko o niebanalną fabułę i kreację bohaterów. Wielką wagę przywiązuje także do języka powieści. Każde zdanie wydaje się oszlifowanym diamentem. Żaden fragment nie jest zbędny. Żadne słowo nie pada bez przyczyny. Opisy, zarówno Miasteczka, okolic, jak i uczuć oraz emocji bohaterów poruszyły moją wyobraźnię. Rozmowy bohaterów raz bawiły, raz wzruszały do łez.
Czytając Serce w skowronkach, miałam wrażenie, że dobrze znam te postaci. Postaci, które są ludźmi takimi jak ja czy Wy – z krwi i kości, marzącymi i wyglądającymi (niczym Babcia Agata) małych lub wielkich cudów. Ludźmi, którzy mimo własnych problemów, angażują się w życie innych. Ludźmi, którzy mieszkają w miasteczkach takich jak my. Ludźmi, którzy nigdy nie tracą nadziei. Bo tylko z nadzieją wiara i miłość mogą stworzyć trio doskonałe. Polecam Wam tę dzisiejszą premierę. To powieść idealna do tego, by zatopić się w cudnym literackim świecie i choć na moment zapomnieć o własnych troskach i słabościach. Dla miłośniczek literatury obyczajowej (zwłaszcza polskiej) to lektura obowiązkowa!
Wydawnictwu serdecznie dziękuję za egzemplarz do recenzji i piękny upominek!
Kliknij, by przeczytać fragment recenzowanej powieści:
https://www.znak.com.pl/wirtualnaksiazka,id,111921
Wydaje się przyjemna 🙂 bardzo lubię obyczajówki więc rozejrzę się najpierw za pierwszą częścią 🙂
Jak jest Rzeszów, to trzeba sięgnąć 🙂 i zaciekawił mnie ten dobry styl i przykładanie wagi do języka. W obyczajówkach często schodzi to na dalszy plan, a tu brzmi ciekawie :).
"Serce w skowronkach" to książka pyszna, optymistyczna, wzruszająca i po prostu doskonała na ciepłe wieczory! Gorąco ją polecamy wraz z Tobą, bo jej lektura to prawdziwa przyjemność! 🙂
Gdybyś czytała pierwszą część, to tożsamość osoby, na którą czeka babka, nie byłaby tajemnicą:) Ale muszę przyznać, że ciekawie poprowadzono wątek z obcym, który pojawia się w miasteczku. Jednak pojawił się element zaskoczenia;) Także uważam, że w książkach Magdaleny Kordel nie ma zbędnych fragmentów:)
Dzięki za fajny opis, może teraz sięgnę po tę książkę 😉 A w zamian polecam "Dzień, w którym lwy zaczną jeść sałatę" – naprawdę mądra książka i też pełna emocji!