„Pocałunek na pożegnanie” – Tasmina Perry

Bardzo lubię powieści, których akcja
rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Pocałunek na pożegnanie powieść
Tasminy Perry przykuła moją uwagę
okładką. Potem przeczytałam streszczenie i od razu wiedziałam, że muszę ją
mieć! Książka ma bowiem dwie główne bohaterki – Abby, która w 2014 roku trafia
na zapierające dech w piersiach znalezisko i Rosamund, która w 1961 roku odnajduje
miłość swojego życia. W jaki sposób los połączył oddalone od siebie w czasie
postaci?


Jedno zdanie dla prasy?

Myślę, że wypowie je za mnie to zdjęcie. (…) Powie panu o sile i bezsilności
miłości.

Każdy pamięta swój pierwszy pocałunek. A
ostatni? Ostatni pocałunek Rosamund i Dominika został uwieczniony na
fotografii. Po kilkudziesięciu latach wyblakłe zdjęcie przedstawiające
żegnającą się w miłosnym uścisku parę zostaje znalezione przez archiwistkę
Abby.
Abby pracuje w Królewskim Instytucie
Kartograficznym. Przygotowuje wystawę „Wielcy brytyjscy odkrywcy”. Wybór zdjęć
na ekspozycję nie jest trudny – Instytut dysponuje imponującymi zbiorami. Fotografia
wydobyta z pudełka z etykietą „Peru, Amazonia 1961” wywiera wpływ nie tylko na
wystawę, ale przede wszystkim na Abby i osobę uwiecznioną na zdjęciu.

Mężczyzna
i kobieta, tuż obok siebie. On przytulił dłoń do jej policzka, ona do jego,
przez co wyglądali, jakby właśnie żegnali się czule. Abby przyłożyła dłoń do
ust, oddech uwiązł jej w gardle. To było piękne, poruszające, a jednak nie
potrafiła powiedzieć dlaczego. Przecież ta scena nie była niczym niezwykłym,
takie rzeczy widuje się codziennie na dworcach kolejowych i na lotniskach.
Jednak to zdjęcie było inne(…).

Abby, która po zdradzie męża próbuje
nauczyć się żyć w pojedynkę, postanawia odkryć tożsamość kobiety ze zdjęcia. Udaje
jej się poznać Rosamund – dziennikarkę, która pół wieku wcześniej wierzyła, że
zmieni świat. Z takim nastawieniem w 1961 roku pojawiła pod siedzibą jednej z
londyńskich gazet. To tam poznała Dominica – stałego bywalca salonów i
podróżnika. Młodzi zakochują się w sobie, przeżywają chwile pełne szczęścia.
Los jednak płata Rosamund przykrego figla. Wizja pięknej, wspólnej przyszłości
rozwiewa się bardzo szybko.  Wernisaż i
fotografia znaleziona przez Abby sprawiają, że Rosamund powraca do wydarzeń
sprzed ponad pięćdziesięciu lat… Z pomocą archiwistki postanawia odnaleźć
odpowiedź na nurtujące ją od dekad pytanie: co stało się z Dominiciem po ich
ostatnim pocałunku?

Słowa
potrafią nas rozbawić, doprowadzić do łez, mogą sprawić, że zmienimy zdanie,
dając nam nadzieję, mądrość i wiedzę. Tkwi w nich alchemiczna moc przemiany.
Słowa zmieniły moje życie.

Tasmina
Perry
wykreowała niebanalne, doświadczone przez życie bohaterki.
Nie sposób nie lubić i archiwistki, i dziennikarki. Ich losy poznajemy w
rozdziałach, których akcja rozgrywa się w 1961 roku lub współcześnie. Osobiście
bardzo lubię taką formę narracji. „Mieszanki czasowe” jak u Sarah Jio, którą od
kilku lat zaliczam do grona moich ulubionych pisarek.
Podróże, niebezpieczna Amazonka,
angielskie salony elit, zimna wojna i przede wszystkim gorąca miłość. W 1961,
ale i w 2014 roku dla bohaterek najważniejsza jest właśnie miłość. Pocałunek
na pożegnanie
wciągnął mnie niczym dobry kryminał. Z ogromną
ciekawością śledziłam losy Abby i Rosamund. Finał historii był zaskakujący
niemniej niż w książkach Remigiusza Mroza. 
Szczerze polecam tę powieść!
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz
recenzencki!
tytuł: „Pocałunek na pożegnanie”
autor: Tasmina Perry
wydawnictwo: Kobiece
liczba stron: 488


4 thoughts on “„Pocałunek na pożegnanie” – Tasmina Perry”

  1. Recenzję czytałam "jednym okiem" bo książka czeka na mnie na półce. Jestem bardzo ciekawa, co zastanę wewnątrz i mam nadzieję, że książka również mi się spodoba 🙂

    Pozdrawiam,
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

Comments are closed.