Aleksandra Rak, Herbaciarnia pod Jaśminem, Wydawnictwo Flow 2024.
Tekst powstał w ramach współpracy z Wydawcą.
Jaki smak ma podawana przez Aleksandrę Rak herbata pod Jaśminem?
Jaki napar dla bohaterek przygotowało życie?
Czy herbata, zwana życiem, jest słodka czy gorzka?
„Herbaciarnia pod Jaśminem” to lektura pełna smaków i pełna emocji. Jej bohaterkami są cztery przyjaciółki ze szkolnych lat. Wyzwania, jakie postawiła przed nimi dorosłość sprawiły, że ich drogi ponownie skrzyżowały się na spotkaniu absolwentów. Filiżanki wspólnie wypitej herbaty stają się symbolicznym początkiem zmian w życiu każdej z nich.
Postaci łączy jedno liceum, dzieli niemal wszystko. Różna sytuacja materialna, różny stan cywilny, różne perspektywy zawodowe… Każda stoi na życiowym skrzyżowaniu. W każdej budzi się potrzeba zmiany. Nie każda jednak ma siłę ją udźwignąć. Wtedy do akcji wkraczają pozostałe i służą przyjacielskim ramieniem. Myślę, że w tych czterech sercach każda kobieta odnajdzie cząstkę siebie…
Życiowe zmiany bohaterek mają związek nie tylko z pracą. Dotyczą przede wszystkim relacji – w małżeństwie, z teściową, z dziećmi, z matką, siostrą, partnerem, ojcem dziecka… Wszystkie potrzebują nadziei i kogoś, kto poczęstuje ich nie tylko dobrą herbatą, ale przede wszystkim dobrym słowem z aromatem wzajemnej motywacji.
Ala czeka na poród, pracując niemal do pierwszych skurczów. W malutkiej kawalerce stara się schodzić z drogi ojcu dziecka. Przynajmniej z nazwy, bo Klaudiusz na ojca się nie nadaje. Ani na partnera. Podczas lektury miałam wizję spektakularnego wyrzucania go z domu i – przyznaję się do agresywnych wyobrażeń – pobicia przez przyjaciółki Alicji. Czy Aleksandra Rak spełniła moje marzenie? Przekonacie się, sięgając po książkę.
Uwaga, jest jeszcze jeden kandydat do pobicia. No dobrze, do porządnej awantury. Zbigniew. Zbyszek. Zbychu niezbyt lotna głowa. Jak można o kobiecie, która prowadzi dom, wychowuje troje jego dzieci, dogląda jego matkę, chowa marzenia pod poduszkę, mówić, że nie ma ambicji?! Same przy tej scenie się zbulwersujecie, zobaczycie! A to tylko jedna z wielu, która pokazuje, jak zmiany matki i żony wpływają na życie rodziny. Burzą zastany porządek i zmuszają do ruszenia się z kanapy. Po coś więcej niż przygotowany talerz.
Jak już w myślach zrobiłam porządek z panami, to wzięłam się za mamusię Dagmary. Jak można tak podcinać własnemu dziecku skrzydła?! Jak można pod nie nie dmuchać?! Jak można sterować dorosłą kobietą, odgradzać ją od marzeń i własnego życia?! No jak?! A no można. Fatima (niech Was nie zmyli boskie imię) pokazuje, że można. Do pewnego momentu wychodzi jej to perfekcyjnie. Ale w końcu Daga mówi sobie dość i zaczyna się maumsiowa jazda, którą śledziłam z uśmiechem na ustach.
Co z Gabi i jej relacjami? Te dotyczą relacji z siostrą. Gabi w pewnym momencie życia stała się dla niej matką i ojcem. Tylko formalnie, bo niestety nie ma autorytetu w oczach Ani. A przynajmniej tak myśli i na to wskazują kolejne wybryki nastolatki… Jaka jest prawda? I na ile jeszcze starczy jej powietrza w sercu, by dusić się w pracy, której szczerze nie znosi?
Tyle o bohaterkach. Teraz pora na Autorkę. Mam wrażenie, że z powieści na powieść Ola Rak robi ogromne postępy w sposobie kreowania postaci i w warstwie językowej. Czuć flow, jakie ma z klawiaturą, wyobraźnią i postaciami, które do niej przychodzą (ale że Zbyszka wpuściła, to naprawdę…).
Książkę czyta się szybko. To zasługa nie tylko wartkiej akcji i świetnego stylu, ale i podziału na rozdziały – każdy z nich rozpoczyna imię bohaterki, której będzie poświęcony. Dodatkowym atutem, z którego ucieszą się sroki, nie tylko okładkowe, są ozdobniki na początku i na końcu każdego rozdziału. I te barwione brzegi… Herbaciarnia nie tylko smakuje literacko, ale i prezentuje się doskonale!
Tytułowa herbaciarnia pachnie nie tylko jaśminem. Pachnie zmianą. Trudami codzienności. Wyzwaniami, jakie stawiają nowo obrane cele. I przede wszystkim przyjaźnią. Taką… babską, dobrą przyjaźnią, do której wiele z nas tęskni. I może niektóre z nas mają problem właśnie z taką relacją w życiu?
Pewnie po lekturze tej recenzji pomyślicie, że mam nierówno pod sufitem, że źle życzę bohaterom. To nie tak. To wszystko przez emocje, jakie budzi ta opowieść. To wszystko przez brak mojej zgody na brak zrozumienia. Brak zrozumienia, gdy kobieta daje dojść do głosu swoim marzeniom. Brak wsparcia, kiedy pragnie sięgać po więcej. Brak wiary w jej możliwości.
A przecież kobieta to siła. Siłę czerpie z własnego wnętrza, otaczającego ją świata i od innych. Zwłaszcza innych kobiet. „Herbaciarnia pod Jaśminem” to doskonały przykład tego, jak się wzajemnie wspierać. Na dobre i na jeszcze gorsze. Popijając herbatę w miejscu, gdzie miłość do naparów przeplata się z miłością do książek.
„Herbaciarnia pod Jaśminem” Aleksandry Rak – kto powinien sięgnąć po tę książkę?
- Miłośniczki powieści obyczajowych, w których pierwsze skrzypce grają kobiety
- Smakosze herbaty
- Czytelnicy książek z wieloma wątkami
- Wielbicielki pióra Autorki